|
| Meredith York & Charline Botwright | |
| Autor | Wiadomość |
---|
Meredith York Liczba postów : 89 Join date : 28/05/2013
| Temat: Meredith York & Charline Botwright Czw Lut 27, 2014 6:58 pm | |
| KILKA TYGODNI PO WYDANIU CIAŁA ALEX, JAKIEŚ DWA TYGODNIE PRZED ROZPOCZĘCIEM ROKU SZKOLNEGO
Dla każdego wstrząsem była sytuacja, kiedy znaleźli martwą Alex, reprezentantkę Beauxbatons, z dołączonym listem wyraźnie podkreślającym, że mają zaprzestać prób uwolnienia pozostałych, w innym wypadku będą otrzymywać kolejne ciała. To było momentem przełomowym nie tylko dla bliskich porwanych. Meredith, która nie była blisko z żadnym z reprezentantów, właściwie starała się pozostać na uboczu, nie pakować w epicentrum wydarzeń... nie potrafiła patrzeć na cierpienie siostry. Co do tego ma jej siostra? Otóż Sky bardzo mocno przyjaźni się z Cliffem, a odnalezienie martwej reprezentantki ją zdruzgotało. Jakaś część jej została brutalnie stłamszona, Mer widziała ból w spojrzeniu bliźniaczki, czuła fizycznie, jak bardzo źle siostra się czuje psychicznie. Musiała więc zacząć działać. Posunęła się nawet do radykalnych środków, posługując się złą sławą swojego nazwiska. Dotarła do tych kręgów czarodziejów, którzy byli blisko tych wszystkich spiskowców. Jej nadzwyczajne umiejętności dały jej bilet do poznania samego centrum tamtego światka. Zanim jednak będzie mogła ich poznać osobiście, musiała być cierpliwa. W pewnym momencie coś ją tknęło, ślizgońska krew i solidarność nakazały zadziałać nieco inaczej, niż miała to w zwyczaju. Dlatego od śniadania nie wychodziła z Szafirowej Sali, czekając, aż w końcu pojawi się tutaj Charline. Przecież kiedyś musi jeść! W końcu się doczekała! I zanim tamta zdążyła uczuć, Mer wstała z miejsca, zebrała swoje rzeczy i podeszła w jej kierunku. Akurat Charlie zamierzała usiąść (pewnie z April), więc Meredith położyła na jej miejscu swoją torbę i spojrzała na nią tym swoim typowym chłodnym wzrokiem bez emocji. Po Krukonce tylko przesunęła spojrzeniem, kompletnie ją ignorując. Musiała porozmawiać z Botwright. Na osobności. - We need to talk. - Po ingliszu brzmi to lepiej! A jak tylko to powiedziała, wyminęła ją ruszyła do wyjścia z Szafirowej Sali. Nie odwróciła się, Charlie miała jedną szansę, a jeśli była tak inteligntna, za jaką ją uważano, to pójdzie za Mer, bo wie, że Mer bez przyczyny nagle sie do kogoś nie odzywa. |
| | | Charline Botwright Skąd : london; UK Liczba postów : 268 Join date : 07/05/2013
| Temat: Re: Meredith York & Charline Botwright Czw Lut 27, 2014 7:28 pm | |
| Charlie była nie do życia. Przekrwione i podpuchnięte oczy, którym nie pomagał żaden makijaż, ani zaklęcie, przemawiały same za siebie. Jeśli wcześniej było źle, to już po tym jak okazało się, że Alex nie żyje, było jeszcze gorzej. Fakt, że April, albo Carla dawały radę wyciągać ją gdzieś poza dormitorium było dużym sukcesem. Bo Botwright była załamana. Nie wiedziała co może zrobić więcej niż było robione przez nauczycieli, aurorów i inne osoby, które były w to wplątane. Musiała czekać na wieści. Każda chwila była zapełniona czekaniem na najgorsze wiadomości. Nie była pewna czy Cliff jeszcze żyje, albo Yasmin... Źle sypiała, drażnił ją każdy najlżejszy szmer, a widok uczniów latających na miotłach przyprawiał ją o ból brzucha i pieczenie pod powiekami. Jakoś jednak funkcjonować musiała. Więc chodziła na posiłki, bywała na zajęciach, a potem zaszywała się w dormitorium na pustym łóżku Yas z książką w dłoni. Tego dnia było jakoś normalnie. Zbyt normalnie. Jak to jest, że kiedy jest ok, to człowiek czeka na jakiś kryzys? Czarli czekała, miała w sobie jakiś niepokój niepowiązany ze swoją obecną, nienajlepszą, sytuacją. Zeszła razem z April do sali i nawet rozmawiała z nią jakoś swobodniej niż poprzedniego dnia, ale nie zdążyła usiąść, bo nagle zobaczyła, że ktoś kładzie na jej miejsce torbę. Już chciała zaprotestować, ale kiedy podniosła wzrok zobaczyła kogoś kogo zupełnie się nie spodziewała. Choć obie były Ślizgonkami to Charlie i Mer nigdy specjalnie się nie dogadywały. Krótkie przywitanie było czymś wybitnym i rzadko pojawiającym się na przestrzeni lat. A teraz Meredith się do niej odezwała. Pełnym zdaniem. A Charlie po prostu poprawiła swoją torbę na ramieniu i wzruszając ramionami do April oddaliła się za panną York. O coś musiało chodzić. |
| | | Meredith York Liczba postów : 89 Join date : 28/05/2013
| Temat: Re: Meredith York & Charline Botwright Czw Lut 27, 2014 7:57 pm | |
| Nie odwróciła się ani razu, a i tak wiedziała, że Charline idzie za nią. Nie odezwała się słowem, dopóki nie doszły do jednej z opuszczonych sal w podziemiach. Jednej z sal, z których Meredith korzystała w różnych okazjach, a w tej chwili stal tam jej kociołek, pod którym palił się magiczny ogień. Jednak lepiej, żeby się Charlie nie interesowała jego zawartością. Odłożyła swoją torbę na jeden z wolnych stołów, podeszła do kociołka, zajrzała do środka, spojrzała na zegarek, dorzuciła jakiś składnik, zamieszała i dopiero spojrzała na Charline. Doskonale wiedziała co chce powiedzieć, tylko... cóż, inaczej niż słowami, nie da się tego przekazać. Westchnęła płytko, wiec i nie było tego widać. - Mogę ci pomóc. Wiem, jak dotrzeć w ścisłe, najważniejsze szeregi tamtych ludzi, nawiązałam kontakty. Mogę cię w to zaangażować, ale musisz bez dyskusyjnie i bezwzględnie mnie słuchać. - Choć mówiła jednym tonem, niemal bez emocji, to ostre nuty w jej głosie podkreślały powagę i szczerość jej słów. |
| | | Charline Botwright Skąd : london; UK Liczba postów : 268 Join date : 07/05/2013
| Temat: Re: Meredith York & Charline Botwright Czw Lut 27, 2014 8:15 pm | |
| Dla każdej innej, postronnej osoby zachowanie Meredith mogłoby się wydawać niezachęcające. Ale Charlie, mimo odmiennego postrzegania spraw, była swoja. Była Ślizgonką, a to co się właśnie działo nie odchodziło jakoś specjalnie od normy. Coś było trzeba załatwić, na osobności. Krótka piłka. Inna sprawa, że w tym momencie ostatnie na co miała ochotę to schodzenie za dziewczyną do podziemi. Mogła teraz siedzieć w Szafirowej Sali i choć na chwilę pozwolić sobie zapomnieć o tym całym bagnie. Kiedy weszły już do sali, Charline po prostu stanęła przy samych drzwiach i oparła się plecami o kamienną ścianę. Nie podejrzewała nawet w najmniejszym stopniu o co chodzi. Skupiła wzrok na kociołku zastanawiając się co takiego w nim bulgocze, ale nie miała dużo czasu na rozmyślanie, bo Meredith w końcu postanowiła przejść do sedna. A sedno okazało się być zaskakujące. Charlie oderwała się od ściany i z rozchylonymi ustami, jakby nie do końca rozumiała co się dzieje, wpatrywała się w Mer. Złapała sens jej wypowiedzi, ale jeszcze to do niej nie dotarło. Serce zaczęło jej walić jak oszalałe, a w myślach powtarzała sobie tylko, że nie może się nakręcić, że to jeszcze nic. Kontakty Mer nie oznaczają od razu uwolnienia Cliffa. - Czemu? Jak to wszystko? - Zbyt dużo pytań cisnęło się jej na usta żeby mogła się w tym momencie uspokoić. Jeszcze kilka minut wcześniej myślała, że nie może nic zrobić. Teraz miała wrażenie, że w końcu... Może w końcu coś się ruszy. Odwróciła się na chwilę plecami do Mer i wzięła głęboki oddech. Kilka kroków w jeden bok, a później drugi pozwolił jej skupić myśli. - Jeśli kłamiesz... - Wydusiła z siebie po chwili gromiąc ją wzrokiem. Ale w głębi duszy wiedziała, bo słyszała jej ton, że to nie bujda. |
| | | Meredith York Liczba postów : 89 Join date : 28/05/2013
| Temat: Re: Meredith York & Charline Botwright Czw Lut 27, 2014 8:31 pm | |
| Meredith bardzo nie lubi pytań. Jest samotnikiem, pustelnikiem, który żyje sobie sam gdzieś obok ludzi, robi swoje i nikomu nie wchodzi w paradę. I bardzo nie lubi, jak ktoś zadaje za dużo pytań, to ją o prostu męczy. Jednak w tym przypadku była gotowa na jakąś salwę, to było nieuniknione. Musiała jakoś to wszystko znieść i odpowiedzieć na to, na co odpowiedzieć mogła. Była na to gotowa. Ale podejrzenie jej o kłamanie... było naprawdę wielkim błędem ze strony Charline. W spojrzeniu Mer błysnęło coś niebezpiecznego, odwróciła wzrok od koleżanki i sięgnęła po swoją torbę. - Jeśli nie chcesz, to pora, żebyś stąd wyszła. - Mówiła stanowczo, choć nie głośno. Miała w sobie niewyjaśnioną moc, która odbijała się w jej głosie. Została urażona, zaproponowała pomoc, ONA, MEREDITH YORK, ZAPROPONOWAŁA POMOC. Zaoferowała coś, co kompletnie nigdy nie leżało w jej gestii, wykazała jakąś empatię, jakieś ludzkie uczucia... i została oskarżona o kłamstwo. |
| | | Charline Botwright Skąd : london; UK Liczba postów : 268 Join date : 07/05/2013
| Temat: Re: Meredith York & Charline Botwright Czw Lut 27, 2014 8:56 pm | |
| Rewelacje, które podarowała jej Meredith naprawdę ją poruszyły i wszystko co powiedziała było spowodowane nagłymi emocjami. Ale jej reakcja sprawiła, że opanowanie spłynęło na nią równie szybko. Podeszła do niej na krok. - Straciłam go raz. Nie chcę żeby ktoś mnie wodził za nos obietnicami, Meredith. - Powiedziała spokojnie. Starała się oddychać miarowo. - I oczywiście, że chcę w to wejść. Po prostu nie mogę go stracić po raz kolejny. - Po ostatnim słowie zacisnęła zęby i ściągnęła torbę z ramienia. Nie patrzyła już na Ślizgonkę, ale jej zacięta mina dawała do zrozumienia, że teraz nie ma mowy. Jeśli pojawiła się szansa... Charlie najzwyczajniej w świecie musiała ją wykorzystać. Była gotowa zajść jej drogę gdyby zaszła taka potrzeba. Fasada nagłego spokoju była jednak wciąż tylko maską, kiedy oparła się o brzeg ławki zaczęła zeskrobywać lakier z paznokci, później przeczesała włosy dłonią i spojrzała wyczekująco na Mer. |
| | | Meredith York Liczba postów : 89 Join date : 28/05/2013
| Temat: Re: Meredith York & Charline Botwright Czw Lut 27, 2014 9:21 pm | |
| Od momentu, jak Charlie znowu się odezwała, Mer wodziła za nią spojrzenie, obserwowała ją uważnie. Nie umknęły jej te drobne nerwowe gesty. Była w stanie to zrozumieć, bo sama też czuła gdzieś wewnątrz niepokój. Narażała własne życie dla czyjegoś dobra, kogo by to nie niepokoiło? Wbrew ogólnie przyjętej normie, Mer ma uczucia. Zmrużyła lekko oczy, w milczeniu jeszcze przez kilkanaście długich sekund przypatrując się koleżance. Podeszła krok bliżej. - Nie będziesz podważała moich słów. Bezwzględnie będziesz robiła to, co będę ci kazała robić. Nikomu nie powiesz ani słowa o tym, co będziemy robić i jak będziemy działać. Nikt w ogóle nie może się dowiedzieć, że będziemy działać na dwa fronty, rozumiesz mnie? - Musiała mieć pewność, że do Charline dotarły warunki ich współpracy. Od tego zależało powodzenie całej "misji". Mer wiedziała na jakiej zasadzie działa poruszanie się po terenie wroga, byłą doskonałym materiałem na podwójnego agenta i teraz zamierzała to wykorzystać. - Żeby nam uwierzyli, musimy coś im sprzedać, musimy dać im informacje i przekonać, że jesteśmy dla nich wartościowe. Rozumiesz ryzyko, jakie w tej chwili podejmujesz? - Właściwie dlaczego Mer wybrała Charlie na towarzyszkę tego naprawdę ciężkiego zadania? Bo miała dobry motyw. Bo będzie wiarygodna. Bo ona, Meredith York, wiedziała jak wykorzystać jej uczucia, żeby dotrzeć do samego centrum. |
| | | Charline Botwright Skąd : london; UK Liczba postów : 268 Join date : 07/05/2013
| Temat: Re: Meredith York & Charline Botwright Nie Mar 02, 2014 12:50 pm | |
| Charlie nie była głupia, to, że jeszcze nie rozumiała czemu Mer wybrała właśnie ją, spowodowane było nadmiarem emocji. Szok, odrobina nowe nadziei po tych kilku miesiącach, usilne wywoływanie spokoju i opanowania podczas gdy miała ochotę wyjść gdzieś, może na boisko i trochę pomyśleć. Ale teraz nie było czasu. Już dawno przestali mieć czas. Reprezentanci, dorośli czarodzieje, cały magiczny świat. Coś trzeba było zrobić I właśnie przed Charline otworzyły się te drzwi, choć jeszcze nie myślała nad tym czy i jakie konsekwencje mogą z tego wyniknąć. Myśli kierowała tylko w jedną stronę, ale kiedy usłyszała warunki Meredith miała ochotę sarknąć, że wie, że nikt nie może o tym wiedzieć, ale ograniczyła się tylko do krótkiego przytaknięcia. Wystarczyło wzburzeń jak na pierwszy dzień ich… współpracy? Miała nadzieję, że ta szybko się skończy. Oczywiście z wiadomego powodu. Dopiero oświadczenie, że muszą dać im coś w zamian za ich zaufanie trochę bardziej ją podminowało. Wyprostowała się i oderwała od ławki. Przetarła oczy dłonią i dopiero po chwili spojrzała na Meredith. - Tak, rozumiem. To jasne, że muszą.. Że muszą coś mieć. – Powiedziała w końcu krzyżując ręce na piersiach. – Musimy być wiarygodne. – Dodała zaraz jednocześnie zastanawiając się nad tą informacją. Musiała być na tyle istotna żeby ich zainteresowała, ale nie tak bardzo żeby w znaczący sposób zaszkodzić im samym… - Masz już jakiś pomysł?
|
| | | Meredith York Liczba postów : 89 Join date : 28/05/2013
| Temat: Re: Meredith York & Charline Botwright Nie Mar 02, 2014 1:50 pm | |
| Bardzo możliwe, że Charline nigdy nie dowie się czym właściwie Mer kierowała się przy wyborze jej na swoją... partnerkę w misji. Misji, na którą wpadła sama i którą miała możliwość wykonać. Ale musiała mieć pewność, że Charlie nie zrobi żadnego głupiego ruchu, że nie wpłynie negatywnie na przebieg całej sprawy. Dlatego w tej chwili z taką mocną cisnęła ją, żeby powiedziała to wszystko, co zapewne wie. - Nie możesz nikomu, absolutnie nikomu, wspomnieć nawet słowa o tym, że od teraz działasz na dwa fronty. Jeśli zaczną podejrzewać, że przeszłaś na stronę wroga, to nawet lepiej. - Mówiła naprawdę stanowczo. Sama ryzykowała dokładnie tym samym, czym ryzykowała Charline. Ona też mogła kogoś stracić i byłaby to niewyobrażalnie bolesna strata. A wtedy nie zastanawiałaby się nad niczym i poświęciła własne życie. Ale oby nie musiała posuwać się do takich czynów. Jeszcze przez moment obserwowała koleżankę uważnie, po czym w końcu wycofała się w stronę swojego kociołka. Znowu w nim zamieszała, znowu coś dorzuciła, coś zapisała w notatkach. Myślała. Myślała nad tym, co mogą dać tamtym, żeby uszły za wiarygodne. - Damy im swoje umiejętności. Ja dostarczę im eliksirów, a ty informacji o zabezpieczeniach zamku. - Miała nadzieję, że dla Charline jest jasne, że nie musi dawać wszystkich informacji o zabezpieczeniach, bo i o wszystkich pewnie nie będzie miała pojęcia, ale na pewno niektóre bardzo istotne musi wyjawić. Dobrze wiedziała, jak dobra jest Botwright z zaklęć i nie wątpiła, że wywęszy kilka zaklęć, jakie są nałożone na tereny Durmstrangu. - Nie wiem, ile mamy czasu na zdobycie informacji, ale oczekuję listu w każdej chwili. Więc musimy być gotowe w każdej chwili, wtedy bez żadnej dyskusji idziesz ze mną. - Nawet, jeśli Meredith przyjdzie po nią na lekcje, jeśli wyrwie ją z łóżka, czy ze Skrzydła Szpitalnego, Charlie musiała być gotowa w każdej chwili. |
| | | Charline Botwright Skąd : london; UK Liczba postów : 268 Join date : 07/05/2013
| Temat: Re: Meredith York & Charline Botwright Nie Mar 02, 2014 3:48 pm | |
| - Zrozumiałam już kiedy mówiłaś za pierwszym razem. – Wtrąciła spokojnie, gdy dziewczyna po raz kolejny powiedziała jej o tym, że absolutnie nic nie może się wydać. – Wiem, że nie mogę powiedzieć o tym nikomu. – Spojrzała na nią uważniej, ale nie dodała nic na temat ewentualnych podejrzeń. Jednak te słowa zaczepiły się w jej głowie. Wiedziała, że będzie ciężko nie mówić nic April, a jeszcze gorzej kiedy ktoś pomyśli, że mogła ich wszystkich zdradzić. Zrozumieją, wtedy gdy wszystko się już skończy? Musiała wierzyć, że tak, bo w tym momencie nie mogła i nie chciała się z tego wszystkiego wycofać. Obróciła się i zaczęła przechadzać po sali. Nie chciała wtrącać się do eliksiru Meredith, więc w czasie gdy ona zaczęła go doglądać, Charlie po prostu myślała. W skupieniu zaczęła „wyłamywać” sobie palce z charakterystycznym strzelaniem. - Musze mieć zaklęcie ujawniające. – Powiedziała sama do siebie będąc zbyt poruszoną oddaniem tamtym informacji na temat zabezpieczeń szkoły żeby jakkolwiek to skomentować. - Dissendium jest za słabe... – Dodała zaraz i odwróciła się w stronę Ślizgonki. Zmarszczyła brwi i przystanęła na chwilę. – Nie wydam im wszystkich zabezpieczeń. – Dodała jakby dla upewnienia się, że Meredith wcale nie ma tego na myśli. Nie tylko Charlie miała wewnątrz zamku ważnych dla siebie ludzi. Przeszło jej przez głowę, że gdyby posiedziała trochę dłużej w bibliotece to sama mogłaby stworzyć jakieś zaklęcie ochronne, w miejsce tego, które by zdradziła. W jakiś sposób pewnie zatarłoby to jej wyrzuty sumienia, które już przeciskały się do jej głowy. Ale nie miały za dużo czasu, co tylko potwierdziły kolejne słowa Mer. Charlie pokiwała na to głową.
|
| | | Meredith York Liczba postów : 89 Join date : 28/05/2013
| Temat: Re: Meredith York & Charline Botwright Wto Mar 04, 2014 1:43 pm | |
| Nie wątpiła, że Charlie wiedziała i pojmowała powagę sytuacji, ale musiała usłyszeć zapewnienie z jej ust. Musiała mieć werbalne, bezpośrednie zapewnienie, że Botwright rozumie i nie będzie się buntowała, ani robiła coś, co zadziałałoby na niekorzyść powodzenia zadania. Skupiła się na swoich rzeczach, dając dziewczynie trochę czasu na poukładanie myśli, na szybka kalkulację wszystkiego, ustalenie priorytetów i oswojenie się z tym, co usłyszała. Jednak kiedy na głos jasno podkreśliła, że nie wyjawi wszystkich zabezpieczeń, Mer spojrzała na nią... tak samo neutralnym i nic nie mówiącym wzrokiem. Jakby ją to nie obchodziło. Ale czy jakby faktycznie ją to nie obchodziło, to nie proponowałaby Charlie tego... spisku? Nic nie powiedziała, to spojrzenie miało znaczyć "Uważasz mnie za głupią? Oczywiście, że nie wszystkie zabezpieczenia!", po czym sięgnęła do swojej torby w poszukiwaniu czegoś szalenie istotnego. wyjęła z jej wnętrza złożony pergamin z charakterystyczną pieczęcią i podała Charlie. Była tam informacja, choć nieco ukryta między wierszami, że tamci są zainteresowani umiejętnościami Mer, znają historię jej rodziny, skontaktowali się z dziadkami, którzy za nią poświadczyli i wyrazili jasno warunki, jakie będą obowiązywać, jeśli nawiążą z nią współpracę, czyli zero bliskich kontaktów z niezaangażowanymi, żeby przypadkiem ktoś nie wyciągnął od niej informacji i inne głupoty, których wcale pisać nie musieli. Chyba uważali, że dziewczyna w jej wieku nie wie, jak działać w ukryciu. List był tak skonstruowany, żeby ktoś nie wiedzący o co chodzi, nie zrozumiał jego treści. - Wiesz, że od tej chwili ryzykujesz dla niego własne życie? - To tez była ważna kwestia. I tego też Charlie musiała być świadoma i pewna, że tego chce. |
| | | Charline Botwright Skąd : london; UK Liczba postów : 268 Join date : 07/05/2013
| Temat: Re: Meredith York & Charline Botwright Czw Mar 06, 2014 8:22 pm | |
| Kiedy tylko powiedziała, w emocjach, o tym, ze nie wyda wszystkich zabezpieczeń zaraz odwróciła się w drugą stronę. Zazwyczaj swoje rozmyślania pozostawiała sobie na chwilę samotności. Ewentualnie z Cliffem kiedy jeszcze był, albo April. Teraz jednak gorączkowo zdawała sobie sprawę, że nie ma czasu, nie ma wolnej chwilki i jeśli to wszystko, to całe wariactwo ma wypalić, a ona ma się do tego przydać – to musi zacząć robić to już teraz. W tym momencie. Pobłażliwe spojrzenie Mer jej uciekło, ale nawet gdyby je dostrzegła to niewiele by sobie z tego w tym momencie zrobiła. Gdyby nie fakt, ze dopiero po zjedzeniu czegoś miała się cofnąć po przybory do pisania, pewnie już siedziała by pod ścianą zapisując sobie wszystkie myśli, które kłębiły jej się w głowie. Uniosła dłoń do ust i kątem oka dostrzegła jak Meredith zaczyna szukać czegoś w swojej torbie. To sprawiło, że się odwróciła i chwilę później wyciągnęła dłoń po pergamin. Jeśli przez ostatnie kilkanaście minut mgła gdzieś w środku czuć, że ma niewystarczająco dowodów, to teraz miała jeden. Bardzo namacalny. Podniosła na chwilę wzrok na York, ale zaraz rozłożyła list i kilka razy przebiegła go wzrokiem. Nie spodziewała się konkretów, ale będąc już wtajemniczoną w sprawę, spokojnie mogła dojrzeć słowa miedzy wierszami. - Wiem. – Odpowiedziała po kilku sekundach milczenia, na pytanie. Jeśli komuś kto z punktu obserwatora widział wielki powrót.. Jej i Cliffa, a później tą całą medialną otoczkę, mógł pomyśleć, że to po to żeby przyciągnąć uwagę, że to jakieś szczeniackie, szkolne zakochanie. Tylko, że to już dawno wyszło poza ramy zakochania się, zauroczenia. Charlie była gotowa zrobić wszystko, nawet poświęcić siebie, żeby go uratować. Po chwili oddała jej pergamin i lekko odetchnęła. |
| | | Sponsored content
| Temat: Re: Meredith York & Charline Botwright | |
| |
| | | | Meredith York & Charline Botwright | |
|
Similar topics | |
|
| Pozwolenia na tym forum: | Nie możesz odpowiadać w tematach
| |
| |
| |