|
| Meredith York & Ryan Hockney | |
| |
Autor | Wiadomość |
---|
Meredith York Liczba postów : 89 Join date : 28/05/2013
| Temat: Meredith York & Ryan Hockney Sro Lut 05, 2014 4:02 pm | |
| First topic message reminder :Drugie zadanie turniejowe, porwanie reprezentantów, popłoch i w ogóle masakra! Drugie zadanie rozpoczęło się spokojnie i niepozornie, nic nie zwiastowało tego, co nastąpiło kilkadziesiąt minut po starcie. Zgromadzeni na trybunach uczniowie, nauczyciele oraz inne osobistości, które na tę okazję zjechały do Durmstrangu, z zapartym tchem obserwowali poczynania reprezentantów. Meredith poniekąd odcinała się od tej masy zgromadzonej na widowni, siedziała sobie w kąciku, skąd miała doskonały widok na arenę i przy okazji święty spokój, nikt jej nie przeszkadzał, nie krzyczał nad uchem i nie skakał pod nosem, mogła skupić się na swoich sprawach. Pisała jakieś kilometry tekstu, co chwilę zerkając do jednaj z przyniesionych książek, przyglądał się fiolkom z niekoniecznie godną zaufania zawartością, łączyła składniki, mieszała, rzucała czasem zaklęcie, generalnie była we własnym świecie, nawet w trakcie zadania turniejowego pozostawała ambitnym alchemikiem. Dopiero coraz bardziej podniesione głosy zabarwione paniką, zwróciły jej uwagę, podniosła spojrzenie znad pergaminu, zatrzymując pióro w połowie słowa. Dość szybko zorientowała się co tak poruszyło tłumy. Spojrzała na labirynt akurat w odpowiednim momencie, żeby zauważyć, jak reprezentantka Beauxbatons znika w odmętach dymu, trzymana przez dość podejrzanego typa. I po niej kolejna osoba, i kolejna. Kiedy wszyscy reprezentanci zniknęli, a nauczycielom udało się w końcu wtargnąć na arenę, nie było już kogo ratować. Mer nie słuchała, czy dyrektor wysyła publikę do zamku, czy uspokaja, czy cokolwiek innego robi. Wciąż byłą trochę pod wpływem jednego z swoich eliksirków, więc właściwie miała trochę gdzieś słowa jakiegoś starszego pana, zmartwiła ją zaistniałą sytuacja. Musiała znaleźć siostrę, dobrze wiedziała, że ta będzie martwiła się o przyjaciela, który także był reprezentantem. Pozbierała swoje rzeczy błyskawicznie i jako jedna z pierwszych przedarła się do wyjścia z trybun. Nie do końca była to mądra decyzja, bo zaślepiona paniką gawiedź biegnąca za nią taranowała wszystko, co stało na przeszkodzie. W ten sposób Meredith, która szła spokojnie, nie spieszyła się, została popchnięta na ścianę przez jakiegoś przerażonego Norwega. I wszystko byłoby w porządku, gdyby nie miało to miejsca na schodach. Przez to, że wpadła na ścianę, całkiem się zatrzymała, a to z kolei przeszkodziło dalszemu tłumowi w ucieczce. Została więc zepchnięta z tych ostatnich dwóch schodków i gdyby nie własny refleks, to pogubiłaby zęby. Zamortyzowała upadek rękami, ale przy tym poczuła ogromny ból w jednym z nadgarstków, jak wygiął się pod nienaturalnym kątem. Przyciskając tę obolałą rękę do piersi, jakoś jednak udało jej się podnieść do pionu, ale wciąż pozostawała przygwożdżona do ściany i tylko rosła w niej wściekłość przez to, co się stało. Jeszcze chwila, jeszcze ją ktoś popchnie, a Meredith wybuchnie, wpadnie w furię, a wtedy panika wywołana porwaniami będzie niczym w obliczu strachu przed rozzłoszczoną Mer. |
| | |
Autor | Wiadomość |
---|
Ryan Hockney Skąd : Rennes Liczba postów : 123 Join date : 27/05/2013
| Temat: Re: Meredith York & Ryan Hockney Sro Lut 12, 2014 1:08 pm | |
| Sam uśmiechnął się widząc jej uśmiech. Nie miał zbyt często okazji widywać jej uśmiechnięta, wiec takie chwili były warte zapamiętania. Pogłaskał ją delikatnie po policzku. Przez to wszystko całkowicie zapomniał to tym, co wydarzyło się na arenie, i że miał znaleźć swoich przyjaciół. Meredith dobrze odwracała jego uwagę od rzeczywistości. Odwzajemnił jej pocałunek, a nawet go pogłębił. Przyciągnął ją do siebie i w tej chwili on był całkowicie jej. Gdyby chciała to mogłaby zrobić z nim teraz co tylko chciała. Nie sprzeciwiałby się. Nic. Sam wolał nie przesadzać zbytnio, bo nie chciał jej wystraszyć. Gdyby mu teraz uciekła... załamałby się. Od zawsze lubił trudne dziewczyny, wolał się pomęczyć, postarać, ale nie sądził, że będzie w stanie zauroczyć się w Meredith. Dziewczynie tak innej od reszty. Nazywał to zauroczeniem, bo nie wiedział czy ją kocha, czy nie. Wie co to jest miłość, te motylki, brak snu, tęsknota i ciągłe latanie w chmurach. Dla niego to chyba jeszcze za wcześnie. Ich przyszłość i tak stała teraz pod znakiem zapytania. Nie był pewny co się teraz z nimi stanie. Czuł jednak, ze będzie musiał wyjechać do rodziny. Będzie musiał ją zostawić i nie wiedział, czy jeszcze wróci. |
| | | Pascal Lemaire Skąd : Saint Tropez Liczba postów : 58 Join date : 09/10/2013
| Temat: Re: Meredith York & Ryan Hockney Sro Lut 12, 2014 1:41 pm | |
| Bycie wilkołakiem ma czasem swoje profity. Na przykład teraz, kiedy Pascal potrzebował znaleźć przyjaciół, pomógł mu w tym wyostrzony przez zwierzęcą stronę natury zmysł węchu. Najpierw znalazł Gejba i Carlę i wysłał ich do Szafirowej Sali (wspomniał też, że jest tam April i pomaga w opatrywaniu rannych i Charlie, trochę w rozsypce) z nadzieją, że znajdą miejsce gdzieś nieopodal właśnie Krukonki i Ślizgonki, żeby później wszyscy byli w kupie. Kolejne co zrobił, to skupił się na znalezieniu tropu Ryana. Zaczął od drzwi wejściowych i już po chwili złapał odpowiedni kierunek. Wciąż węsząc i nasłuchując, skierował się do lochów, aż wyraźnie silniejszy zapach kumpla (i chyba jakiejś dziewczyny) doprowadził go pod drzwi nieużywanej klasy. Nastawił uszu, ale nic nie wskazywało na to, że miałby im przerwać w czymś bardzo, bardzo osobistym, więc bez pukania wleciał do pomieszczenia, żeby natknąć się na... no tak, kimże byłby Ryan, jakby nie obracał jakiejś dziewczyny? Właściwie przyłapał ich tylko na całowaniu się, ale mimo wszystko... Parsknął krótkim śmiechem. Zaraz jednak spoważniał. - Sorry, nie chciałem przeszkodzić. Wszyscy mają się zebrać w Szafirowej Sali, szukałem cię, stary. - Spojrzał znacząco na kumpla. Nie zamierzał wychodzić stąd bez niego. |
| | | Ryan Hockney Skąd : Rennes Liczba postów : 123 Join date : 27/05/2013
| Temat: Re: Meredith York & Ryan Hockney Sro Lut 12, 2014 8:58 pm | |
| Było im dobrze, a nawet BARDZO dobrze. Ktoś jednak im przeszkodził. Nie słyszał, gdy Pascal, jego najlepszy przyjaciel wchodził do klasy. Dopiero gdy usłyszał znajomy śmiech oderwał się od ust Meredith. Prawie zadławił się śliną, kiedy zobaczył w drzwiach Pascala. Niby nie chciał im przeszkadzać, taa.... to po co mu ten super słuch i cała reszta? Spojrzał na Pascala wzrokiem mówiącym "Kiedyś stary Cię zabije". Odsunął się trochę od dziewczyny i wygładził swoja koszulkę. -Ty to masz wyczucie czasu.-Powiedział niby z poważną miną, ale w jego głosie dało się usłyszeć nutkę śmiechu. -Pascal to jest Meredith, Mer to jest mój najlepszy przyjaciel, Pascal.-Przedstawił ich sobie. Gdzieś głęboko miał ochotę podejść do drzwi i zatrzasnąć je przed przyjacielem, a potem wrócić do tego co jeszcze przed chwilą robił Mer. Cóż... musiał jednak odłożyć to na później. -To się zbierajmy.-Powiedział do Mer i dał jej przelotnego buziaka w usta. Zabrał swój płaszcz i wyszedł z Pascalem na zewnątrz. W ten sposób dał chwile samotności Mer i spakowanie tych wszystkich alchemicznych rzeczy. -Nie wiesz, ze się puka?-Spojrzał na kumpla ubierając płaszcz. |
| | | Meredith York Liczba postów : 89 Join date : 28/05/2013
| Temat: Re: Meredith York & Ryan Hockney Sro Lut 12, 2014 9:41 pm | |
| Wszystko byłoby jak najbardziej w porządku i okej, gdyby ktoś im się nie wpakował do klasy. Ryan oderwał się od niej tak gwałtownie, że tym bardziej intruz ją zirytował. Spojrzała na przyjaciela Ryana z pozornie chłodną obojętnością. Nie odezwała się, bo i po co? Tym bardziej poziom irytacji wzrósł, jak Ryan tak o prostu dał jej przelotnego buziaczka (Meredith nie daje się przelotnych buziaczków! Już ona go tego nauczy i zrobi to w dość BRUTALNY sposób), to jeszcze wyszedł. Tak po prostu. Zmrużyła oczy, patrząc na drzwi przez moment, po czym podeszła do swoich rzeczy, przyjrzała im się uważnie i ani kwapiła się je zacząć chować. Jak podparła się rękami o stół, poczuła nieprzyjemny ból zwichniętego nadgarstka, od razu się wyprostowała, z cichym syknięciem. Przyjrzała się spuchniętemu miejscu i skrzywiła. Niedobrze. Chyba jednak powinna znaleźć Sky, siostra może coś na to poradzi. Niespiesznie zaczęła więc chować rzeczy do torby. |
| | | Pascal Lemaire Skąd : Saint Tropez Liczba postów : 58 Join date : 09/10/2013
| Temat: Re: Meredith York & Ryan Hockney Sro Lut 12, 2014 9:59 pm | |
| Uśmiechnął się głupkowato, słysząc słowa Ryana. Owszem, ma wyczucie czasu. Wolał przerwać im teraz, niż czekać aż skończą się migdalić, bo nie wiadomo jak daleko to migdalenie by zaszło. Nie zamierzał wysłuchiwać ich jęków i westchnień, a słyszałby je będąc nawet piętro wyżej! Nie mógł czekać. Skinął przyjaźnie dziewczynie, choć ona najwyraźniej nie zamierzała odpowiedzieć tym samym, chyba wzrokiem trochę go podduszała... no ładnie, Ryan to potrafi wdepnąć! Wyszedł z klasy, zanim oberwał jakąś wzrokową Avadą od Mer i poczekał na nich przed drzwiami. Pierwszy pojawił się Ryan, a jego słowa... cóż, Pascal nie powstrzymał nieco złośliwego uśmiechu. - No właśnie słyszałem, że się NIE puka, dlatego wszedłem... - To było jasne o jakim pukaniu Pascal mówi. Uniósł wysoko brwi, jakby w ten niemy sposób pytając "kolejna do kolekcji?", bo dobrze znał swoich przyjaciół. Gabe co prawda padł ofiara miłości, on sam też, ale Ryan... wciąż uważał go za wolnego ducha zaglądającego do damskich łóżek! |
| | | Ryan Hockney Skąd : Rennes Liczba postów : 123 Join date : 27/05/2013
| Temat: Re: Meredith York & Ryan Hockney Sro Lut 12, 2014 10:18 pm | |
| -Nie patrz tak na mnie, to nie to co myślisz.-Powiedział cicho. Nie wiedział, co ma teraz powiedzieć swojemu przyjacielowi. Jeszcze nigdy odkąd się znają nie przedstawił im dziewczyny, z która planował poważny związek. Meredith była pierwsza i pech chciał, ze Pascal na nich wpadł. -Gdzie Gejb?-spytał chcąc zmienić temat. Nie chciał jeszcze o tym rozmawiać. Nie sądził, że i jego miłość dopadnie. Sądził, ze skoro Gejb odpadł, to z Pascalem będą wojować w szkole. O matko! Ryan to chyba posika się ze śmiechu kiedy Pasio(- właśnie wymyśliłam dla niego kswykę!) powie mu, że wpadł i zostanie ojcem. Rzeczywiście najpierw się pośmieje, bo uzna to za żart, ale widząc jego minę zblednie i powie coś w stylu "O fuck". |
| | | Pascal Lemaire Skąd : Saint Tropez Liczba postów : 58 Join date : 09/10/2013
| Temat: Re: Meredith York & Ryan Hockney Sro Lut 12, 2014 10:43 pm | |
| No to teraz Ryan zabił Pascalowi ćwieka. Dosłownie. To nie to, co myśli? Czyli to coś... poważnego? Czyżby całą trójkę w mniej więcej tym samym czasie dopadły sidła miłości? Choć brzmiało to w sumie strasznie, to... tak, Pascal zdał sobie sprawę z tego, że też padł ofiarą strzały Amora, bo April zaprzątała mu myśli bezustannie, nie mógł przestać o niej myśleć. Momentalnie spoważniał, patrząc na Ryana szczerze zszokowany. W końcu jednak zamknął usta (nawet nie widział, że ma je otwarte), pokiwał lekko głową i poklepał Ryana po ramieniu. - Gabe i Carla są już w Szafirowej Sali, znalazłem ich wcześniej... Romeo. - Nie, nie mógł być za długo poważny, parsknął znowu śmiechem (jak w gifie w podpisie <3). A Pascal sam jeszcze nie wie i wcale tak szybko się nie dowie, że jego plemniki zaszalały. Toż on nawet tego incydentu nie pamięta, bo wtedy ta zwierzęca strona jego natury wzięła górę. Jest przekonany, że grzecznie wyszedł z łazienki prefektów i do niczego nie doszło! I będzie tak bardzo strasznie załamany... To będzie dla niego istna tragedia. - A twoja dziewczyna chyba nie kwapi się do wyjścia. - Machnął lekko głową w stronę drzwi, w których wciąż Mer się nie pojawiła. Słyszał ciche szuranie i słyszał wcześniej jej sykniecie bólu. - Wszystko z nią w porządku? - Cóż, widział ją kilkakrotnie gdzieś w szkole w ciągu roku, zawsze tak samo cicha, eteryczna i tajemnicza, wiecznie bez uśmiechu, ze stalowym spojrzeniem, trochę... przerażająca. A z kolei innym razem widział ją roześmianą, rozgadaną, radosną... I byłby konfjuzd, gdyby później nie zobaczył bliźniaczek razem. Wszystko nagle stało się jasne. |
| | | Ryan Hockney Skąd : Rennes Liczba postów : 123 Join date : 27/05/2013
| Temat: Re: Meredith York & Ryan Hockney Sro Lut 12, 2014 10:59 pm | |
| Młodym nie jest się wiecznie... Ale los chciał, ze cała trójka znalazła kogoś, kto ich usidli. W sumie Ryan to jeszcze nic o Meredith nie wiedział i za chwile się o tym dowie. Znał ich dobrze, Gejba przecież rozgryzł dość wcześnie to i Pascala rozgryzie. Uśmiechnął się widząc reakcję swojego przyjaciela. A jednak da się go zaskoczyć! Już zastanawiał się, jak zareaguje Gejb. Czy też parsknie śmiechem na jego widok? Oby nie, bo jeszcze Mer to zobaczy i się wkurzy. Chłopaki będą mieli przechlapane. Walnął Pascala w ramie, kiedy ten znów parskną śmiechem. -Przestań.-Powiedział trochę ostro-Kiedyś i Ty się zakochasz. Zobaczymy, kto będzie śmiał się ostatni.-Po chwili jednak sam się zaśmiał. Ryanowi dużo brakowało do Romea. Ich pierwszy pocałunek powinien wydarzyć się na jakieś randce, a nie w lochach. -Musi spakować parę rzeczy.-Spojrzał na zamknięte drzwi. On bidny nic nie słyszał.-Zwichnęła sobie nadgarstek. Uratowałem ją przed staranowaniem przez przerażonych uczniów. A wam nic się nie stało? Coś widziałem, ze Carla biegła nie w tą stronę co trzeba.-Dajmy, ze widział kątek oka. |
| | | Pascal Lemaire Skąd : Saint Tropez Liczba postów : 58 Join date : 09/10/2013
| Temat: Re: Meredith York & Ryan Hockney Sro Lut 12, 2014 11:11 pm | |
| Zagryzł wargi, powstrzymując się przed kolejnym parsknięciem śmiechem, ale pokiwał powoli głową, śmiejąc się wewnętrznie. No cóż... akurat on nie zamierzał kryć się w żaden sposób z tym uczuciem, bo i tak miał świadomość, że Ryan i Gabe szybko go rozgryzą. Z pewnością jak tylko znajdą się w Szafirowej Sali. Pascal i jagnięce, maślane spojrzenie skierowane na uroczą, ambitną krukoneczkę? Cóż, dałoby się to przewidzieć, w końcu ma słabość do dziewcząt inteligentnych. - Zwichnęła nadgarstek i obściskujecie się w lochach, zamiast iść do Skrzydła? Ryan, czy ty zgubiłeś mózg z tej miłości? Czekaj, czekaj... czy właśnie powiedziałeś "TEŻ się zakochasz"? Zakochałeś się? O stary... - No to psikus, wszyscy trzej jak na zawołanie oberwali od Amora w tyłek! Widać są najlepszymi przyjaciółmi nie bez powodu, skoro nawet w mniej więcej tym samym okresie każdy z nich założył klapki na oczy i żadnej innej poza tą jedną nie widział. Chyba powinni to opić! |
| | | Ryan Hockney Skąd : Rennes Liczba postów : 123 Join date : 27/05/2013
| Temat: Re: Meredith York & Ryan Hockney Sro Lut 12, 2014 11:28 pm | |
| Och oni zdecydowanie powinni to opić i to jeszcze przed potrójną randką! -Chciałem ja zabrać, ale ona...-O mały włos nie powiedział swojemu przyjacielowi o tym co dziewczyna sama tworzy. Nie mógł im powiedzieć, bo Meredith by go zabiła. A on chciał jeszcze sobie pożyć! -Nie chce iść do żadnego lekarza. Myślisz, ze nie próbowałem jej tam zaciągnąć?-spytał i spoważniał. Czy ona naprawdę powiedział "Kiedyś i Ty się zakochasz". Chwilę później pokręcił głową. Nie mógł się zakochać, bo na to było o dużo za wcześnie. Pamiętał, jak to z Gabrielem i Carlą było. Gabriel nie zakochał się w niej tak od razu. Stopniowo zauważał u przyjaciela zmianę. -Za szybko mówiłem, nie jestem jeszcze w niej zakochany... To zdecydowanie za wcześnie-Mówił cicho. Znał ją dopiero od jakiegoś miesiąca. Nigdy tak naprawdę szczerze nie rozmawiali, bo Mer nie rozmawia, ale pokazała mu dzisiaj, ze coś dla niej znaczy.
|
| | | Pascal Lemaire Skąd : Saint Tropez Liczba postów : 58 Join date : 09/10/2013
| Temat: Re: Meredith York & Ryan Hockney Sro Lut 12, 2014 11:46 pm | |
| Spojrzał na niego z taką miną, jakby chciał mu niemal wykrzyczeć (przez śmiech): "Really? Really, dude? Really?!". No kurcze, dziewczyna mu tu się pewnie z bólu skręca, a on tak po prostu pozwala jej NIE IŚĆ do pielęgniarki? To tak bardzo wyraźnie dawało obraz tego, że Pascal kompletnie nic o Meredith nie wie. - Jeszcze? - Zaskoczenie, za zaskoczeniem. Czyli faktycznie nie była to kolejna dziewczyna do kolekcji, którą znudziłby się po chwili zabawy. Skoro tak podchodził do sprawy, to faktycznie były zalążki czegoś poważnego. Nie zamierzał Ryana męczyć (jakkolwiek zabawne by to nie było), pokręcił przecząco głową i ruchem ręki urwał temat. - Nie, w porządku, nie chcesz, to nie mów, jak już będziesz chciał pogadać... wiesz gdzie nas znaleźć. A teraz bierz swoją dzi... koleżankę i idziemy do Szafirowej Sali. Jeśli nie chce iść do lekarza, to pójdziemy do April, i tak opatruje poszkodowanych, pomagając pielęgniarkowi. I własną głową ręczę, że jest profesjonalistką. - Żeby nie było, że chce oddać Mer w ręce kogoś niedoświadczonego, widział na własne oczy umiejętności Ape i ze spokojem sam by się jej oddał. Do leczenia, oczywiście! No, nie tylko do leczenia... |
| | | Ryan Hockney Skąd : Rennes Liczba postów : 123 Join date : 27/05/2013
| Temat: Re: Meredith York & Ryan Hockney Pią Lut 14, 2014 11:10 am | |
| Nie był pewny, czy Meredith odda się w ręce nawet April. To była uparta istota. Istota, która zawładnęła jego sercem i raczej już go nie opuści. Spojrzał na Pascala i kiwnął głową. -Wiem, że mogę na was liczyć.-Poklepał go po ramieniu i delikatnie się uśmiechnął. Nic nie mówiąc wszedł do klasy. Meredith właśnie się pakowała. Sporo tego miała. -Gotowa?-Podszedł do niej. Miał ochotę jakoś ją przytulić, położyć rękę na ramieniu, ale nie był pewny czy może. I teraz tak to właśnie będzie. Ciągłe zastanawianie się, czy może zrobić, to. Czy może zrobić tamto itd. |
| | | Meredith York Liczba postów : 89 Join date : 28/05/2013
| Temat: Re: Meredith York & Ryan Hockney Pią Lut 14, 2014 2:38 pm | |
| Nadgarstek zaczynał nieprzyjemnie pulsować bólem, więc do pakowania mogła użyć tylko jednej ręki. Dlatego nie szło to zbyt szybko. No i jeszcze dlatego, że Mer się nigdzie nie spieszyła, nie zamierzała nigdzie pędzić, tym bardziej jak ktoś jej mówi, że ma to zrobić. Bardzo nie lubi, jak ktoś jej dyktuje warunki. BARDZO. Dlatego nawet nie spojrzała na Ryana, jak się pojawił. Uraził ją tak nagłym wyjściem, więc niech będzie tego świadom. Meredith nie zostawia się w taki sposób. W końcu zamknęła torbę i przewiesiła ją sobie przez ramię, po czym bez słowa i nawet spojrzenia, przyciskając bolącą dłoń do piersi, wolną ręką zagarnęła swój płaszcz i wyszła z sali, zaraz za jej progiem wymijając Pascala. Też nawet na niego nie spojrzała. Po prostu ruszyła przed siebie, zdając się na intuicję w celu znalezienia siostry. Czyli pewnie w Szafirowej Sali. Jeśli Ryan zamierza ją do April zaciągnąć, to niech ją lepiej goni, bo zaraz zniknie w tłumie! |
| | | Ryan Hockney Skąd : Rennes Liczba postów : 123 Join date : 27/05/2013
| Temat: Re: Meredith York & Ryan Hockney Pon Lut 17, 2014 5:06 pm | |
| -Mam przejebane-powiedział do swojego przyjaciela widząc,jak Meredith idzie w stronę Szafirowej sali. Westchnął i potarł dłonią swoją zmęczoną twarz. Rzucił krótkie spojrzenie Pascalowi i ruszył szybkim krokiem za dziewczyną. Trochę minęło czasu nim ją dogonił. -Poczekasz na mnie?-spytał głupio-Zrobiłem coś źle prawda?-Był tego pewny, ale chciał to usłyszeć od dziewczyny. Odwrócił się i zobaczył idącego za nimi Pascala. Od samego początku wiedział, że ten związek nie będzie taki łatwy. W tej chwili nie wiedział, jak ma się zachować. Bał się nawet złapać ją za rękę lub objąć. Czy była zła? Wydaje mu się, że tak. Westchnął i spuściła głowę. -Przepraszam jeśli Cię uraziłem lub zraniłem-powiedział cicho. |
| | | Meredith York Liczba postów : 89 Join date : 28/05/2013
| Temat: Re: Meredith York & Ryan Hockney Pon Lut 17, 2014 8:37 pm | |
| Zatrzymała się, jak tylko Ryan zagrodził jej drogę. Nie przewróciła oczami, nie westchnęła ostentacyjnie, ani w żaden inny sposób nie dała po sobie poznać, że jest zła. Za chwilę minął ich Pascal, nic nie mówiąc. Lepiej dl niego, Mer nawet nie zaszczyciła go spojrzeniem, ciągle wpatrywała się w Ryana. A jak przeprosił... Trochę odpuściła. Nawet jej spojrzenie zelżało, nie było już tak boleśnie lodowate, a normalnie stalowe. Westchnęła krótko, niezauważalnie. Okej, jeśli miała mu w jakiś sposób pokazać, że nie jest zła, ale do końca nie jest w porządku, znowu musiała użyć słów. - Muszę znaleźć siostrę. - Zakładam, że Ryan jest świadom, że Mer ma bliźniaczkę, która, choć identyczna z wyglądu, jest diametralnie inna z charakteru. I z innego domu. Ale to nieistotne. Przez moment jeszcze wpatrywała się w jego oczy, po czym podjęła decyzję. Złapała go zdrową ręką za dłoń. On już był jej, już go za takiego uważała, nie zamierzała pozwolić, żeby jakaś napalona laleczka się do niego przystawiała. Ten jeden raz może się z tym poafiszować. |
| | | Sponsored content
| Temat: Re: Meredith York & Ryan Hockney | |
| |
| | | | Meredith York & Ryan Hockney | |
|
Similar topics | |
|
| Pozwolenia na tym forum: | Nie możesz odpowiadać w tematach
| |
| |
| |