|
| Autor | Wiadomość |
---|
Meredith York Liczba postów : 89 Join date : 28/05/2013
| Temat: Korytarz Nie Cze 09, 2013 10:23 pm | |
| |
| | | Meredith York Liczba postów : 89 Join date : 28/05/2013
| Temat: Re: Korytarz Nie Cze 09, 2013 10:45 pm | |
| Nie spodziewała się, że Ryan tak nagle zmieni zdanie i pociągnie ją w stronę drzwi, raczej powiedziałaby, że będzie czekał na Rose. Choć nie wiedziała dlaczego. Do bójki raczej by nie doszło, Meredith zdecydowanie ne jest zwolennikiem rozwiązywania sporów w sposób neandertalski. Jej domena było zdecydowanie miażdżenie przeciwnika elokwencją i ciętą ripostą. Osoby, które ją dobrze znały, czyli Sky i Avalon, doskonale wiedziały, że lepiej nie wyskakiwać do Mer z pyskiem, bo nie kończy się to zbyt dobrze. Jest pamiętliwa, mściwa i naprawdę wredna, jeśli ktoś zajdzie jej głęboko za skórę. Ryan tego nie wiedział. Jeszcze. Pozwoliła mu się ciągnąć w kierunku drzwi, na co normalnie nie wyraziłaby zgody. Ale w tej chwili była tak zafascynowana sposobem, w jaki odbiera bodźce, że nie chciała przerywać tego drobnego kontaktu. W końcu jednak to on go przerwał, a do jej mózgu dotarło, że dotyka odkrytymi plecami o zimną, chropowatą kamienną ścianę, gwar z Szafirowej Sali został przytłumiony przez zamknięte drzwi, na korytarzu panował przyjemny chłód kontrastujący z tym, jakie gorąco czuła wewnątrz. A przed nią, tak bardzo blisko, stał Ryan. Teraz mogła dostrzec każdą jego rzęsę, rozszerzone źrenice, przez które niemal całkiem zniknęły jasne tęczówki, czuła jego oddech na delikatnej skórze policzków. Zanotować: eliksir działa z dość dużym opóźnieniem, efekty nabierają mocy z czasem. Wiedziona chęcią doświadczania tego coraz bardziej, uniosła jedną rękę i samymi opuszkami przesunęła po policzku Ryana, wiodąc wzrokiem za swoimi palcami. Lekko zmrużyła oczy i aż rozchyliła usta, krótko wzdychając. Zwykły dotyk, ale dostarczał tyle wrażeń... Czuła, jak puls jej przyspiesza, odrobinę podskakuje adrenalina. Była zafascynowana reakcjami własnego ciała, które wydawało się kilkadziesiąt razy bardziej podatne na dotyk. Czuła nawet lekkie ocieranie się śliskiego materiału sukienki o własne nogi. Nic nie mówiła, po prostu... doświadczała. A jeśli on ją dotknie? To na pewno będzie dużo intensywniejsze. |
| | | Ryan Hockney Skąd : Rennes Liczba postów : 123 Join date : 27/05/2013
| Temat: Re: Korytarz Nie Cze 09, 2013 11:13 pm | |
| Spodziewał się dwóch rzeczy. Po pierwsze odepchnięcia, a po drugie wyrzutów, że ją wyciągną z sali. Ona jednak żadnej z tych rzeczy nie zrobiła. Dotknęła jego policzka. Obserwował jej dłoń dopóki miał ja w zasięgu wzroku. Przeniósł wzrok na jej twarz i obserwował jej reakcję. Musiał zacisnąć żeby, bo miał ochotę przejechać palcem po jej pełnych wargach. Powiedział sobie, że nie będzie się spieszył. Nie z nią. Patrząc na nią uniósł do góry prawą rękę i delikatnie opuszkami placów dotkną jej policzka. Przyjemne ciepło zaczęło rozchodzić się po jego palcach i rozchodzić na inne części ciała. Palcem wskazującym obrysował kształt jej szczęki i brody. Uśmiechnął się delikatnie. To było dla niego coś nowego i podobało mu się to. Przysunął się do dziewczyny jeszcze bliżej tak, że czubkami butów dotykał jej, a ich przyspieszone oddechy mieszały się ze sobą. Jego druga ręka zsunęła się na jej ramię i lekko ścisnęła. Kciukiem rysował kółeczka na jej policzku. Westchnął i oparł czoło o jej. Zamknął oczy i napawał się ta chwilą. Nie robił już nic. Nie chciał nic schrzanić, jeśli to zrobi to przysiągł sobie, ze wypije dziś całą butelkę ognistej i Gabriel będzie musiał go zawlec do pokoju. Otworzył usta jakby chciał coś powiedzieć, ale żaden dźwięk nie wydobył się z jego ust. Słowa tutaj chyba były zbędne. Żadne z nich nie wiedziało kiedy znów będą mieli okazje przeżyć coś takiego. Chciał zapamiętać wszystko, a tylko po to, by później wracać do tego. Ręka, która chwilę temu była na jej ramieniu teraz znajdował się w jej włosach. Jej głowa była teraz unieruchomiona w jego dłoniach. Całe szczęście,że byli teraz sami, bo chyba zabiłby tego kto by im w tej chwili przeszkodził. |
| | | Meredith York Liczba postów : 89 Join date : 28/05/2013
| Temat: Re: Korytarz Nie Cze 09, 2013 11:43 pm | |
| Nie znając do końca działania eliksiru, powinna obawiać się tego, co przyniosą kolejne etapy, ale w zamian była ich niezmiernie ciekawa i nie mogła się doczekać poznania pełnej palety możliwości, jaką daje akurat ta konkretna mikstura. Inaczej było, kiedy to ona dotykała, bo znała swój kolejny ruch, a całkiem inaczej odbierała nieprzewidywalny dotyk drugiej osoby. Nie byle kogo, Ryana. Przypadł jej do gustu, zdecydowanie, zaintrygował na tyle, żeby stwierdziła, że chce od tej znajomości czegoś innego, nie tylko przygodnego seksu płynącego z najzwyklejszej ludzkiej potrzeby. Nieco gwałtowniej zaczerpnęła powietrza, jak w końcu poczuła delikatne muśnięcie na policzku. To wywołało istną burzę, miliardy wyładowań elektrycznych w miejscu, gdzie jego palce dotykały jej skóry. Dosłownie czuła, jak każdy włosek na jej ciele unosi się od tego wewnętrznego naelektryzowania, jak przyjemność przebiega dreszczem pomiędzy łopatkami, razi rozkosznie od wewnątrz i kumuluje się w tak bardzo strategicznym miejscu. Jeszcze silniej odebrała kolejną falę, jak jego dłoń lekko zacisnęła się na jej odsłoniętym ramieniu. Na dekolcie wystąpiła jej gęsia skórka i nie było to znakiem wychłodzenia ciała, a panującej wewnątrz gonitwie impulsów chemicznych i elektrycznych. Przysunął się jeszcze bliżej i choć ich ciała dzieliło kilkanaście centymetrów, to czuła bijące od niego ciepło, jakby jego energia przepływała przez każdą komórkę frontu jej ciała. Zadrżała lekko od nadmiaru tych bodźców. To było tak niesamowicie intensywne, że jakby pomyślała o dalszym ciągu, to znałaby już finalne działanie eliksiru. Ale nie myślała, wolała doświadczać i poznawać na bieżąco. Każdy kolejny dotyk wywoływał kolejną falę przyjemnych dreszczy, kumulujących się kilka centymetrów pod pępkiem. Plus podskoczył niebezpiecznie, poczuła, jak bardzo jest jej gorąco. Materiał sukienki zaczynał przeszkadzać, choć jego miękkie ocieranie się o skórę było całkiem przyjemne. Wolną, do tej pory luźno zwisającą wzdłuż ciała rękę podniosła do jego dłoni obejmującej jej policzek. Przesunęła po jej wierzchu lekko i powiodła dalej przez przedramię, ramię, na bark, szyję, kark, aż finalnie wsunęła palce we włosy, psując ten cały ład z premedytacją. Wychyliła się lekko w kierunku jego ust, ale zatrzymała tuż przed, dosłownie milimetry brakowały. Nie dotykała jego warg, skupiła się na oddechu owiewającym cieniutka i delikatną skórę. Powietrzny pocałunek. Bardziej intymny niż by się przewidywało. Klatka piersiowa zaczęła jej się unosić nieco mocniej pod wpływem pogłębionego oddechu. Czuła nie tylko zapach jego perfum, które idealnie współgrały z jego feromonami, ale też zapach szamponu, soku dyniowego, który pił niedawno, pasty do zębów, mydła... Wszystko nabierało intensywności, a sama Meredith czuła się tak, jakby w tej chwili przezywała najwspanialszy stosunek w życiu. Bez faktycznego fizycznego zbliżenia. Jedynie metafizyczne. |
| | | Ryan Hockney Skąd : Rennes Liczba postów : 123 Join date : 27/05/2013
| Temat: Re: Korytarz Pon Cze 10, 2013 4:40 pm | |
| Patrzenie jak dziewczyna reaguje na jego dotyk było czymś niesamowitym. Nigdy nie widział czegoś takiego. Jej westchnienie spowodowało, że serce mu zadrżało. Chciał jeszcze raz usłuszeć to westchnienie. Nie chciał, by ktoś inny wywoływał w niej takie reakcje. Zwłaszcza Valko, z którym dziś siedziała. Kurde, on nawet był zazdrosny o każdego faceta w tej szkole. W jego głowie pojawił sie głos, który powiedział mu, ze to stanowczo za wcześnie. Nie powinno tak być, ale jednak się stało i w tak krótkim czasie. Gdy jej usta znalazły się dosłownie kilka centymetrów od jego wstrzymał oddech. Jeszcze nigdy w życiu nie chciał tak bardzo pocałować dziewczyny. Wolno wypuścił powietrze z płuc i z wielkim trudem przełkną ślinę. Do jego nozdrzy dotarł jej zapach. Zniewalająco odurzający. Zakręciło mu się lekko w głowie i niespokojnie poruszył głową w lewą stronę tracąc z nią kontakt wzrokowy. W jej oddechu wyczuł mieszkankę dziwnych zapachów. Pomyślał, że to może jakaś nowa guma do żucia lub zapach czegoś co wcześniej wypiła. Pochylił się do przodu, ale nagle zrezygnował z tego co miał zrobić. Wyprostował się i zabrał dłoń z jej włosów. Drugą jednak nadal trzymał i głaskał delikatnie jej policzek. Chęć na pocałowanie dziewczyny odchodziła. Zabrał rękę z jej policzka. Jego opuszki palców mrowiły. Zacisnął dłonie w pięści i odsuną się jeszcze bardziej. Teraz gdy nie czuł jej zapachu mógł swobodnie oddychać i myśleć. -Papieros-powtórzył jej słowa z szafirowej sali i odwrócił się na pięcie. Zrobiła dwa kroki do przodu i zatrzymał się. Odwrócił głowę i spojrzał na nią. Chwycił ją za rękę i wyprowadził z korytarza. Nie wiedział, czy wyjście na dwór będzie dobrym pomysłem, ale chyba obydwojgu przyda się świeże powietrze i przetrawienie tego co się przed chwilą działo.
/Hmm może tam gdzie się poznali? |
| | | Ryan Hockney Skąd : Rennes Liczba postów : 123 Join date : 27/05/2013
| Temat: Re: Korytarz Czw Wrz 19, 2013 9:52 pm | |
| / Po spotkaniu z Chloe
Właśnie wracał sobie z papierosa, gdy spotkał swojego najlepszego kumpla. Geba. Klepną go w ramię z wielkim uśmiechem na twarzy. -Jak tam stary?-prawdopodobnie gdyby nie Gabriel, to Ryan pewnie umarłyby z nudów w szkole. Już nie mówi nawet o tym, że razem powtarzają klasę. Z Gebem zawsze było co robić. Nigdy nie było nudno i było wiele dziewczyn wokoło nich. Matka Ryana od małego wpajała mu dobre maniery i jak należy traktować kobiety. Nigdy jednak nie zabroniła mu flirtować z nimi. Jeszcze żadnej nie skrzywdził, wiec chyba chłopak sobie radzi. Czasami mówi sobie, że robi to bo szuka "tej jedynej". Kto szuka nie błądzi, jak to się mówi. -Kim była ta laska co z nią z balu wyszedłeś? W ogóle, jak mogłeś mnie zostawić co?-udał oburzonego, a tak naprawdę to sam wyszedł z balu za Mer. Później jednak wrócił na salę i bawił się dobrze. Potańczył sobie z dziewczynami, a nawet coś tam sobie wypił. Chłopaki zatrzymali się przed wejściem do szafirowej sali i oparli się o ścianę. Chwilę później podeszłą do nich grupka dziewczyn. Ryan poruszył zabawnie brwiami w stronę przyjaciela i zaczął zagadywać dziewczyny. Nigdy nie przeszkadzało mu towarzystwo tylu dziewczyn. Wręcz przeciwnie. On to lubił. Nie mógł nic na to poradzić, że lubił flirtować. Taki już się urodził, a z Gabem tworzył zgrany zespół i zawsze potrafili poderwać kilka dziewczyn. Tak samo było teraz. |
| | | Gabriel Chevalier Skąd : Blandouet; Francja Liczba postów : 155 Join date : 27/05/2013
| Temat: Re: Korytarz Czw Wrz 19, 2013 10:41 pm | |
| Okej. Może to dziwne, że nie powiedział swojemu najlepszemu kumplowi o tym, że tak jakby... miał dziewczynę? Jakoś nie potrafił tego wszystkiego ogarnąć. A na pewno nie na tyle żeby powiedzieć to swojemu kumplowi, któremu niezliczoną ilość razy przysięgał, że zawsze będzie wolnym strzelcem stroniącym od kłopotliwych związków. Ryan był inny, Gabe znał go od dobrych kilku lat i wiedział, że kiedy spotka jakąś dziewczynę to jego flirtowanie i randkowanie dobiegnie końca. Gabriel był trochę iny i był jednocześnie ostatnią osobą, która spodziewała się, że zdecyduje się na taki krok. Dokładnie, nie spodziewał się po sobie tego, że zauroczy go jedna i tylko jedna dziewczyna. Kiedy właśnie stał pod ścianą i zastanawiał sie nad ty gdzie pójść z Carlą i kiedy to zrobić, co było dość idiotyczne, bo ona na pewno znała to miejsce lepiej od niego i nijak nie był w stanie jej zaskoczyć, poczuł jak ktoś go klepie po ramieniu. - Byłeś na fajce beze mnie? - odparł krzywiąc się i podnosząc wzrok na Ryana. Cieszył się, że go widzi. W końcu mogli pogadać na spokojnie po balu. Okej, może ich wymiana zdań, czasami powierzchownie wyglądała jak kłótnia, ale to były pozory. Stanowili idealny team i Gabe czasem z przerażeniem myślał jak to będzie po zakończeniu szkoły. Dlatego kiblowanie miało swoje zalety. Choć oczywiście niekoniecznie mówił to na głos przy Hockneyu. On wiedział. Uśmiechnął się kątem ust kiedy Ryan zapytał go o Carlę. Dobry obserwator mógł zauważyć, że to nie był ten ironiczny uśmiech. Owszem, to był ten sam kącik ust, który unosił się w uśmiechu, ale sam uśmiech był inny. Zadowolony. Zdecydowanie nie ironiczny. - Kojarzysz tę dziewczynę, która ciągle mi zwiewała na korytarzach? Carla? Musiałbyś ją zobaczyć...- zapytał przesuwając jednocześnie wzrok z kumpla na dziewczyny, które do ich podeszły. Okej, może i jego myśli były skierowane tylko w stronę Carli, ale wzrok zdecydowanie nie mógł się oderwać od odważnych uśmiechów uczennic Durmstrangu. Były w większości zdecydowanie bardziej odważne i spontaniczne niż Baeuxbaton'ki. Oparł się łokciem o ścianę kiedy jedna z nich zaczęła go zagadywać. Dłoń położył na głowie i poczochrał niby bezwiednie włosy odruchowo zaczynając flirtowanie wbrew temu co się działo w jego głowie. A to co się działo krzyczało wielkim czerwonym "nie". |
| | | Ryan Hockney Skąd : Rennes Liczba postów : 123 Join date : 27/05/2013
| Temat: Re: Korytarz Pią Wrz 20, 2013 11:10 am | |
| W sumie to Ryan powinien obrazić się, ze nic mu nie wiadomo o całej zaistniałej sytuacji pomiędzy nim i Carlą. Zawsze mówili sobie wszystko. On nie mówił jeszcze nic o Mer, bo sam dokładnie nie wiedział co jest między nimi. Zdecydowanie obydwoje czuli do siebie miętę, ale czy to od razu musi oznaczać, że między nimi coś będzie? No właśnie nie. Bo życie jest tak okrutne, że może nam wszystko pokomplikować. W jednej chwili wszystko jest dobrze, a za chwile już nie. Słysząc jego oburzenie, że poszedł bez niego na fajka wzruszył tylko ramionami. Tak naprawdę to już miał tak wielką ochotę zapalić, że nie miał już siły szukać go po całej szkole. Ta szkoła była nieco większa od jego i pewnie w którymś momencie by się biedaczyna zgubił i co wtedy? No właśnie. -Jakoś tak wyszło-dopowiedział po chwili. Następnym razem obiecał sobie, ze nim pójdzie to go poszuka. O ile go znajdzie. Dostrzegł jego uśmiech. Był trochę inny niż zawsze i to go przeraziło. Czy miał zacząć martwić się o swojego najlepszego kumpla? Nie chciał go stracić. O rany, jak to zabrzmiało. Nie byli parą, ale znali się już tak długo, że byli dla siebie, jak bracia? Praktycznie wszystko robili razem i nagle to wszystko miało się zmienić przez dziewczynę? Kto teraz będzie pomagał mu w podrywaniu i zagadywaniu do dziewczyn? Oczywiście Gabe miał rację. Gdy Ryan spotka już "tą jedyną" to porzuci całe to flirtowanie i podrywanie. Chwilo jednak nie musiał się o to martwić. Jeszcze nie znalazła się taka dziewczyna. -Taa... pamiętam ją-zaczął dziwnie patrząc na Geba-Nie mów, ze udało Ci się ją poderwać?-nie mógł uwierzyć własnym uszom-Tylko Ona nie jest trochę no nie wiem, jak to nazwać... nudna? Kompletnie nie w Twoim typie-nie widział jej podczas balu, ale nadal uważał, ze była dość nudną dziewczyną i raczej nie pasowała do niego-Tak czy siak gratuluję. Kolejna zdobycz-klepną go w ramię-Ale nadal jesteś w grze, prawda? No bo w sumie nie zostawisz mnie samego zwłaszcza teraz, gdy wokół nas tyle pięknych dam. Bo raczej nigdy nie uwierzę w to, że masz dziewczynę-co jak co, ale Geba jeszcze nigdy nie widział w związku i wątpił w to, że znajdzie się kiedyś dziewczyna, która go usidli. zauważył, ze jego przyjaciel zaczął flirtować z jedna z dziewczyn i po chwili on zajął się tym samym. Dziewczyna była blondynka o ładnych szarych oczach. Podobała mu się. |
| | | Carla AnsterAdmin Skąd : Frederiksberg Liczba postów : 270 Join date : 16/05/2013
| Temat: Re: Korytarz Sro Paź 09, 2013 8:18 pm | |
| / Jakiś czas po zajęciach
Carla nie sądziła, że historia jej znajomości z Gejbem zostanie przez kogoś odkryta. Najbardziej nie podobało jej sie to, ze zaśpiewał o nich piosenkę. Siedząc w ławce myślała, ze zapadnie się pod ziemię. Gejb powiedział, ze nie ma czego się wstydzić, ale ona i tak dziwnie się czuła. Nie była do czegoś takiego przyzwyczajona. Ona nie miała nigdy wcześniej przyjaciela. Potrzebowała z kimś rozmowy, ale nie wiedziała dokładnie do kogoś iść. Na pewno dziewczyna. Raczej z chłopakiem o tym nie porozmawia. Aby o tym zapomnieć postanowiła rzucić się w wir nauki. Jej trochę miała. Codziennie chodziła do biblioteki i pisała przeróżne referaty lub ćwiczyła zaklęcia. To jej nawet trochę pomogło. Dziś miała ochotę wyjść na chwilę na dwór. Wzięła ze sobą Tebę. Będąc już na korytarzu usłyszała znajome głosy. Zatrzymała się i zaczęła nasłuchiwać. Nie ładnie podsłuchiwać, ale tam był Gejb. Zamknęła oczy i zmieniła wygląd. Przybrała wygląd swojej nastoletniej sąsiadki z rodzinnengo domu. Schowała się za pomnikiem i zerknęła w stronę grupki nastolatków. Zobaczyła Gejba z najlepszym przyjacielem i grupką dziewczyn. Jej serce zaczęło bić jak szalone. Gejb flirtował z jedną z dziewczyn! Mimo, ze chciała odejść, nie potrafiła. Wpatrywała się z Gejba i nie potrafiła w to uwierzyć. |
| | | Gabriel Chevalier Skąd : Blandouet; Francja Liczba postów : 155 Join date : 27/05/2013
| Temat: Re: Korytarz Sob Paź 12, 2013 4:22 pm | |
| Nie było się o co obrażać. Przynajmniej tak mu się zdawało. W końcu jakoś to wyszło dość spontanicznie, a wcześniej nie mieli nawet okazji pogadać. Poza tym, czy on jest babą żeby z pierwszą lepszą drobnostką lecieć do swojego kumpla? Romantyczne bzdury... Nikt nie musiał wiedzieć, że te romantyczne bzdury czasem go chwytają i jakoś trzymają w swoich uściskach. Na przykład dla takiej Carli mógł być romantyczny i cholera... nie wstydziłby się tego! No dobra, może trochę by się wstydził przed Ryanem. Ale to Ryan. On był w ich duecie tym milszym dla dziewczyn i tym, który zdobywał się na jakieś czułe gesty kiedy któraś mu się naprawdę spodobała. Gabe... Gabe'owi jeszcze nigdy się to nie zdarzyło. Nowa sytuacja i zupełnie nie wiedział jak ma się w niej zachować. Kiwnął głową kiedy Hockney burknął mu w odpowiedzi i zaśmiał się krótko. Krótko, bo już za chwilę czuł się coraz bardziej i coraz bardziej zmieszany kolejnymi słowami przyjaciela. Zmieszany, bo przecież tak samo mu się zdawało. Że Uciekająca Carla jest nudna, za cicha, zbyt skryta i mało odważna. Ale był w błędzie! Bo Carla była fascynująca! Piękna, zwłaszcza kiedy się rumieniła. I mógł z nią porozmawiać i pokazać jej, że wcale nie jest takim bucem za jakiego go biorą. A przynajmniej zaczyna się starać by takim nie być. Gdyby nie te cholerne dziewczyny Gabe już by się wziął za wygarnianie Ryanowi tego wszystkiego i wykładanie mu swojego punku widzenia... Tyle, że ta brunetka była naprawdę pociągająca i stała zdecydowanie zbyt blisko, żeby trzymał na wodzy swoją naturę, albo swój nawyk, sam już nie wiedział co to było. - Znasz mnie. - powiedział tylko przekrzywiając głowę na bok i rzucając mu porozumiewawcze spojrzenie. - Zawsze w grze. - mówił to z jakąś goryczą i rozdrażnieniem, ale jednak powiedział. Gdyby tylko miał świadomość, że na korytarzu pojawiła się Carla i wszystko to widziała i słyszała... Nigdy nie powiedział by tych słów. Ale nie miał tej świadomości, więc po raz kolejny dał się ponieść „grze”.
|
| | | Carla AnsterAdmin Skąd : Frederiksberg Liczba postów : 270 Join date : 16/05/2013
| Temat: Re: Korytarz Sob Paź 12, 2013 5:17 pm | |
| Słowa, które wypowiedział Garbiel sprawiły, ze zamarło jej serce. W tej chwili nie poznawała chłopaka. Był całkowicie inny. Zdała sobie sprawę, że wcale go nie zna. "Znasz mnie. Zawsze jestem w grze". Te słowa ciągle dudniły w jej głowie. Schowała się całkowicie za posągiem. Teba wyjrzała z jej torby i wpatrywała sie w swoją panią. Sądziła, ze tamta wspólnie spędzona noc coś dla niego znaczyła. Dla niej znaczyło. Otworzyła się przed nim. Pokazała prawdziwą siebie, niczego się nie wstydziła i przeżyła z nim swój pierwszy pocałunek. Gdyby wiedziała, ze dla niego to tylko kolejny podryw nic takiego by się nie stało. W tej chwili pożałowała wszystkiego co z nim zrobiła. Nim się zorientowała ona miała już całą mokrą twarz od łez. Wróciła nawet do swojej postaci. Właśnie przeżyła swój pierwszy zawód miłosny. Jakimś cudem Teba wyszła z jej torby i zaczęła wspinać się po jej ramieniu. Pomogła swojemu pupilowi. Fretka od razu owinęła się wokół jej szyi. Teraz łzy wchłaniały się w miękkie futerko zwierzaka. Słyszała swój urwany oddech i mocno bijące serce. Bała się, ze Oni to usłyszą, a nie chciała zostać odkryta. W tej chwili marzyła by mieć ze sobą pelerynę-niewidkę. Nagle Teba zeszła z niej i pobiegła w stronę stojącej grupki. -Teba-zawołała cicho swojego zwierzaka, ale było już za późno. Chwilę później usłyszała pisk dziewczyn. Wychyliła się zza posągu i zobaczyła, jak dziewczyny odsuwają się od chłopaków. Podeszła bliżej i wtedy wiedziała dlaczego to robią. Teba zaciekle drapała Gabriela po nogach. Była do tego stopnia tak sprytna, ze praktycznie cała weszła mu do nogawki spodni. Doskonale wiedziała, jak ostre bywają czasami pazurki i ząbki fretki. W tej chwili cieszyła się z zachowania Teby. Stanęła w obronie swojej pani. Bała się jednak, ze mała zrobi sobie jakąś krzywdę. Podbiegła do nich wszystkich. Przecisnęła się między dziewczynami i kucnęła przed Gejbem. Wyciągnęła Tebę z jego nogawki. Zwierzak wyrywał się w jej dłoniach. Zdecydowanie nie miała dość. Wyprostowała się i na kilka sekund oczy jej i Gabriela spotkały się. Patrzyła na niego z wypisanym smutkiem w oczach. Była zapłakana, wiec musiał domyślić się, ze wszystko słyszała i widziała. Chciała żeby wiedział. Nie wytrzymała długo i odwróciła się. Zaczęła biec. Musiała uciec z tego miejsca. Uciec od niego. Dosłownie w 5 sekund zniknęła im z oczu.
/ zt
Ostatnio zmieniony przez Carla Anster dnia Nie Paź 13, 2013 5:29 pm, w całości zmieniany 1 raz |
| | | Ryan Hockney Skąd : Rennes Liczba postów : 123 Join date : 27/05/2013
| Temat: Re: Korytarz Sob Paź 12, 2013 5:47 pm | |
| Cokolwiek by nie było, Ryan będzie wspierał swojego przyjaciela. Znali się już tyle czasu i przeszli też sporo razem. Gdy dowiedział się, ze będzie powtarzał rok razem z przyjacielem matka powiedziała mu, żeby zastanowił się nad doborem swoich przyjaciół. Wtedy to ją wyśmiał. Kochał swoją matkę, ale jej słowa odrobinę go zabolały. Nie uważał, ze Gejb ma na niego jakiś zły wpływ. Wręcz przeciwnie! Oni dobrali się idealnie jako przyjaciele. Gdyby nie on to by pewnie umarł z nudów w tej szkole. Przyjazd do tej szkoły okazał się jedną z jego najlepszych decyzji. Choć w jego szkole było tez mnóstwo dziewczyn, to jednak uczennice Durmstrangu bardzo różniły się od ich. Patrząc na nie teraz zdecydowanie woła zostać w tej szkole najdłużej,jak się dało. Cieszył się, że jego przyjaciel jest nadal w grze. Wątpił, że jego kumpel kiedykolwiek zostanie przy jednej dziewczynie. Miał wrażenie, ze to nie jest dla niego. Może się mylił i kiedyś Gejb naprawdę znajdzie dziewczynę. Życzył mu jak najlepiej. Rozmawiał i flirtował sobie z dziewczynami aż nagle jedna z nich zaczęła piszczeć, a reszta dziewczyn poszła w jej ślady. Ryan zmarszczył brwi i spojrzał na dziewczyny, jak na idiotki. Dziewczęta zaczęły na coś pokazywać. Spojrzał we wskazanym kierunku i zobaczył fretkę, która atakowała jego przyjaciela. Nie wiedział biedny co zrobić. Chciał jakoś uratować przyjaciela, ale ktoś inny był szybszy. To była Carla. Wzięła fretkę na ręce i domyślił się, że to jej zwierzątko. Widział ślady łez na jej twarzy. Chyba słyszała i widziała co robili. Dziewczyna zniknęła tak szybko, jak się pojawiła. Spojrzał na Gabriela -Nic Ci nie jest?-domyślał się, że jego przyjaciel może mieć mocno podrapaną nogę. |
| | | Gabriel Chevalier Skąd : Blandouet; Francja Liczba postów : 155 Join date : 27/05/2013
| Temat: Re: Korytarz Pon Paź 14, 2013 11:35 am | |
| Gabe, tak jak Ryan, nie narzekał na to, że ostatni rok, czy też raczej drugi ostatni rok, spędzał właśnie w tej szkole. Była to duża odmiana i ta sytuacja trochę ich odświeżyła. Chociaż cudem dostali się na wyjazd to jednak obie strony były zadowolone. Wykładowcy z Baeuxbatons – ponieważ nie musieli ich widywać przez ten rok, oni – bo mieli nowe pole do popisu, nowy grunt do zbadania i podbicia. Gabe nie spodziewał się tylko tego, że w trakcie tego wyjazdu naprawdę kogoś polubi. Pozna i polubi tak, że przez głowę będą mu przechodziły myśli na temat zerwania ze swoim dotychczasowym zachowaniem. Było to jednak tak mocno wpisane w jego jestestwo, że ciężko było mu się wyzbyć różnych zachowań za jednym razem. Choćby nie wiadomo jak bardzo się starał. Tylko... on nie za bardzo się postarał i kiedy gadał z tą dziewczyną w jego głowie biły się ze sobą różne myśli. Aż nagle przeklął głośno czując jak jakieś zwierze z ostrymi pazurami zaatakowało jego nogę. Zaklął raz jeszcze i raz próbując się w jakiś sposób pozbyć tego małego intruza, który usilnie próbował się wedrzeć do nogawki jego spodni. Dziewczyny, które zgromadziły się wczześniej dookoła teraz piszczały i odsuwały się na znaczącą odległość, a on nie bardzo wiedział o co chodzi... Aż do momentu, w którym zobaczył Carlę, która przeciskała się przez nieduży tłumek w jego kierunku. Zdębiał. Autentycznie. A już zupełnie nie wiedział jak się zachować kiedy zauważył jej zapłakaną twarz i szybko skojarzył fakty. Bez słowa pozwolił żeby zabrała zwierzaka i nie odezwał się kiedy skrzyżowała swój wzrok z jego. Przez te kilka sekund poczuł jak robi mu się zimno i źle. Powoli narastała w nim wściekłość na samego siebie. Ale wciąż nic z tym nie zrobił tylko otępiałym wzrokiem wpatrywał się w jej twarz, a potem w jej plecy kiedy odbiegała w innym kierunku. Nie próbował jej zatrzymać, nie krzyczał za nią, nie reagował na rozjuszone fukanie dziewczyn, które chóralnie stwierdziły, że nie powinno się trzymać w zamku takich niebezpiecznych zwierząt. Czuł się jakby dostał bolesny policzek. Z niechęcią tez strzepnął dłoń dziewczyny, z którą wcześniej rozmawiał z ramienia i obrócił się w stronę Ryana. Jednak nie spojrzał na niego tylko wydał z siebie zduszony okrzyk i z impetu uderzył pięścią w kamienną ścianę. Poczuł przeszywający ból w knykciach, to jednak nie przeszkodziło mu w tym, żeby powtórzyć uderzenie. - Nic. - odwarknął kiedy usłyszał prytanie kumpla i po raz kolejny zaklął nie przejmując się obecnością ludzi dookoła niego. Nie obchodziło go to czy był tu nauczyciel, który mógł mu wstawić szlaban. Szlabany były dla niego codziennością. Niecodzienne było to uczucie, które go teraz rozsadzało od środka. Czuł ie jakby miał na czole i zakrwawionych i obitych pięściach wypisane czerwonymi literami IDIOTA. Jeśli wcześniej miał jakieś szanse u Carli... teraz zmalały one do zera absolutnego. - Cudownie jest kurwa, cudownie. - mruknął i odsunął się od ściany spoglądając na Ryana. Przeszedł obok niego i klepnął go lekko po ramieniu jednocześnie wyciągając z kieszeni spodni pomiętą paczkę papierosów. - Idziesz? - zapytał mając nadzieję, że kumpel nie poruszy tego tematu w najbliższym czasie. Nie chciał o tym gadać.
z/t
|
| | | Ryan Hockney Skąd : Rennes Liczba postów : 123 Join date : 27/05/2013
| Temat: Re: Korytarz Pon Paź 14, 2013 12:15 pm | |
| Jeszcze nigdy w życiu nie widział swojego przyjaciela w takim stanie. Znał go już tyle lat, ale w taki sposób jeszcze nigdy się nie zachowywał. Do tego to się działo przez dziewczynę. Gejb miał wiele dziewczyn i praktycznie każde znał. Carli nie znał, ale uważał, że nie pasuje do jego najlepszego przyjaciela. Była cicha, spokojna i trochę nudna, jak dla niego. Możliwe jednak, ze w jakiś sposób zauroczyła Gejba. Coś musiało się między nimi wydarzyć. Nie wiedział co zrobić, gdy jego przyjaciel zaczął uderzać pięścią w ścianę. Stał tylko i patrzył. Ta cała sytuacja była dla niego... dziwna. Dlatego, że mało z niej rozumiał. Płacząca Carla, krzyczący i walący pięścią o ścinę Gejb. Mało z tego rozumiał. Co zaszło między tą dwójką, ze tak się zachowywali?. Sądził, że Gejb tylko ją poderwał i ciągle jest w grze, ale jak widać jest inaczej. Oni chyba coś do siebie poczuli. Westchnął tylko i spuścił głowę. Wsadził dłonie w kieszenie spodni. Nie odzywał się, bo nie wiedział co powiedzieć. Musiał najpierw zrozumieć co tutaj właściwie zaszło. Gdy poczuł dłoń przyjaciela na swoim ramieniu, uniósł głowę i spojrzał na niego. Przez chwile nic nie mówił. Tylko patrzył. Nie miał zamiaru poruszać tego tematu. Gejb powie mu wszystko, jak sam będzie chciał. -Jasne-powiedział tylko. Uśmiechnął się do dziewczyn i opuścił korytarz razem z kumplem.
/zt |
| | | Sponsored content
| Temat: Re: Korytarz | |
| |
| | | |
Similar topics | |
|
| Pozwolenia na tym forum: | Nie możesz odpowiadać w tematach
| |
| |
| |