|
| |
Autor | Wiadomość |
---|
Aurora Kemppainen Skąd : Alta, Norwegia Liczba postów : 125 Join date : 18/05/2013
| Temat: Ukryty Pokój Sob Cze 15, 2013 1:59 pm | |
| First topic message reminder :*** O Ukrytym Pokoju wiedzą naprawdę nieliczni, gdyż wejście jest bardzo dobrze schowane i to w miejscu, gdzie normalnie się nie chodzi. Naprzeciwko schodów prowadzących na dach wieży Astronomicznej stoi posąg Harolda Krzepkiego, trzeba połaskotać go w nos żeby kichnął, wtedy za nim ukazują się drzwi prowadzące do ukrytego pomieszczenia. W czasach, kiedy Durmstrang nie był jeszcze szkołą, pokój ten był mini skarbcem, przechowywano tu wartościowe przedmioty i w razie potrzeby służył też za kryjówkę. Kiedy zamek oddano na budynek szkoły, Ukryty Pokój przez krótki czas był również miejscem, gdzie przechowywano wartościowe trofea, niebezpieczne przedmioty i wszystko inne, do czego uczniowie nie powinni mieć dostępu. Z czasem został częściowo opróżniony i zapomniany, choć zdarzało się, że woźny lub któryś z nauczycieli zanosił tam połamane miotły, popsute przyrządy, czy wyeksploatowane meble, żeby nie zawadzały nigdzie indziej. W końcu na wszystkim osiadła gruba warstwa kurzu, bo "odwiedzającym" to miejsce pracownikom szkoły nie chciało się go sprzątać, nie było potrzebny. *** Raz na jakiś czas któryś uczeń przypadkiem pokój odnajdywał, a niektórzy się w nim "zadomowili". Warstwa kurzu zniknęła, śmieci zostały uprzątnięte, wszystko zostało jakoś w miarę logistycznie rozłożone, uporządkowane. Obecnie jedna część pokoju to składowisko rzeczy zepsutych i niepotrzebnych, ale jeden kąt wciąż pozostaje uporządkowany. Duże okrągłe okno umieszczone jest jakby w głębi muru, więc otacza je szeroki "parapet", który został wyłożony podłużnymi poduszkami, przed niewielkim stolikiem stoi wysłużona, ale wygodna, duża kanapa w kolorze ciemnokrwistym i kilka puf dostosowujących się do kształtu ciała, całych w łatkach zakrywających dziury. Pod ścianą leżą świece i kilka świeczników zrobionych z puszek i butelek, a na podłodze duży gobelin przedstawiający herb Durmstrangu, wysłużony, poprzecierany, wyblakły - robi za dywan. Na kanapie leży kilka poduszek i koców, które zdecydowanie nie znalazły się tam poprzez stan wyeksploatowania, ale zostały po prostu przyniesione przez tych, co czasem z tego miejsca korzystali. Ogólnie wygląda to bardzo przytulnie i można uznać, że jest czyimś pokojem, bo obok okna jest nawet niewielka, koślawa szafeczka z kilkoma szufladami i półeczkami, w których znajdują się przeróżne gadżety, magazyny, a nawet książki. |
| | |
Autor | Wiadomość |
---|
Meredith York Liczba postów : 89 Join date : 28/05/2013
| Temat: Re: Ukryty Pokój Czw Lut 27, 2014 10:33 pm | |
| - Spoiler:
Dla Mer też już nie tylko to jest najważniejsze, ale, no cóż, lubi seks. Naprawdę. A skoro teraz jest po półrocznym celibacie, to tym bardziej się niecierpliwiła. Poza tym raczej nie była przyzwyczajona do romantyzmu, czułostek i rozbudowanej gry wstępnej. Bo i nigdy nie było w tym uczucia. Westchnęła krótko, czując jego wargi tuż przy swoim uchu. To wywołało u niej lekki dreszczyk, aż zacisnęła odrobinę mocniej palce na jego pasku, który zaraz został wyciągnięty ze szlufek szybkim ruchem i rzucony gdzieś na podłogę. To tak w odpowiedzi na ten pośpiech. I jak tylko się odsunął, posłała mu spojrzenie mówiące bardzo wyraźnie "chcę cię tu i teraz", naczekała się już wystarczająco. Ale nic nie powiedziała werbalnie. Jedynie lekko przechyliła głowę, jak pozbył się koszulki, przesunęła wzrokiem po jego ciele i pewnie nawet wybaczyłaby mu majtaski w bałwanki, bo w tej chwili byłyby bardzo mało istotne. Kiedy znowu znalazł się przy niej i zajął rozpinaniem guziczków (denerwująco powoli!), przesunęła dłońmi po jego odkrytych ramionach (skoro jest pałkarzem, to ramiona z pewnością ma doskonale zbudowane, a i do tak dobrze zbudowanych Mer ma słabość), aż zanurzyła palce w jego włosach, przez co zapanował tam rozgardiasz. Przyciągnęła go do pocałunku, zniecierpliwionego i zdecydowanie pełnego wewnętrznego żaru. Nie lubiła czekać, zawsze musiała mieć wszystko, czego chciała natychmiast. Ale akurat Ryan... no cóż, w przedziwny sposób zawładnął jej umysłem i pozwoliła na odrobinę zwolnienia tempa, choć wyraźnie w jej gestach było widać to, jak bardzo go pożąda, jak bardzo nie chce czekać. Westchnęła ponownie, czując dziesiątki delikatnych pocałunków schodzących od szyi w dół, na dekolt. To tym bardziej ją nakręcało, już czuł przyspieszony puls. Bez problemu znalazła zapięcie spódniczki i zaraz już jej na sobie nie miała, dzięki bogom. I oczywiście, że nie miała nic przeciwko! W takiej chwili miałaby się wycofać? Nie ma mowy, to kompletnie nie było w stylu Mer. Zresztą, miałaby przerwać coś, co sprawia jej tak wielką przyjemność? Posłała mu bardzo jednoznaczne spojrzenie i nawet jeden kącik ust drgnął jej, przez co uśmiechnęła się połowicznie, kokieteryjnie. Jego dłoń wędrowała sobie do celu, a ona sama odpowiednio manewrowała własnym ciałem, żeby to przyspieszyć.
Ostatnio zmieniony przez Meredith York dnia Pią Lut 28, 2014 1:20 am, w całości zmieniany 1 raz |
| | | Ryan Hockney Skąd : Rennes Liczba postów : 123 Join date : 27/05/2013
| Temat: Re: Ukryty Pokój Czw Lut 27, 2014 11:10 pm | |
| - Spoiler:
Czuł i widział to, ze dziewczyna go pragnie. Uśmiechnął się sam do siebie. Jaki facet nie lubi, kiedy kobieta go pragnie? Nadal jednak postanowił się nie śpieszyć. Choć ten jeden raz. Później będzie mógł robić to tak, jak ona by chciała. Jeśli lubiła seks, to podejrzewam, że pewnie jakiś seksik między zajęciami będzie. Nie zdziwi mnie to! Ciekawe, jak wytłumaczy chłopakom, kiedy wpadnie na zajęcia z tzw fryzura "Po seksie" Już widział te uśmiechy i żarty. Nie znał Mer jeszcze od tej strony, ale podejrzewał, że dziewczyna była jedną z tych, które lubiły te sprawy. Widział to w jej ruchach i tym, jak na niego patrzyła. Jednak nie powstrzymywała go. Pozwalała mu na grę wstępną. Ucieszyło go to. Całował, dotykał ją i rozpalał jeszcze bardziej. Nie mogąc radzić sobie drugą ręką, która była wciśnięta pomiędzy ciało dziewczyny a kanapę, musiał zębami zsunąć ramiączka dziewczyny. Robił to pierwszy raz i musiał przyznać, że... spodobało mu się. Pocałunkami wyznaczył sobie dróżkę do jej ust i pocałował ją. Rozsunął językiem jej wargi i pieścił jej podniebienie. Smakował jej. W tej samej chwili grzbietem dłoni otarł się o jej kobiecość. Aż sam zadrżał w środku. Nie przestawał jej całować. Jego dłoń powoli poruszała się i drażniła jej wrażliwy punkcik przez materiał jej bielizny. Sam był już gotowy. Przygryzł delikatnie jej dolną wargę. Uwielbiał ją całować. Kąsał i ssał delikatnie jej wargi. Raz górną, raz dolną. Chciał doprowadzić ją do szału? Prawdopodobnie. Zmienił położenie. Rozchylił jej nogi i ułożył się między nimi. Specjalnie otarł się o nią. Chciał aby poczuła, ze sam też jest już gotowy. Znów poruszył biodrami. W tym samym czasie uwolnił jej piersi. Nic nie mówił. Uważał, ze słowa były teraz zbędne. Opuścił jej usta i znów tworząc sobie dróżkę dotarł do jej piersi. Kąsał i całował. Jedną pierś delikatnie ugniatał i masował, a drugą zajęły się jego usta. Jego biodra co jakiś czas poruszały się. Chciał aby Meredith doszła właśnie teraz. Zawsze tak postępował, bo wiedział, że niektórym dziewczynom ciężko jest przyjąć mężczyznę bez odpowiedniego rozgrzania, że tak powiem. Nie żeby miał pytona w gaciach, ale no... dumny był!
Ostatnio zmieniony przez Ryan Hockney dnia Pią Lut 28, 2014 1:36 am, w całości zmieniany 1 raz |
| | | Meredith York Liczba postów : 89 Join date : 28/05/2013
| Temat: Re: Ukryty Pokój Czw Lut 27, 2014 11:46 pm | |
| - Spoiler:
Zdecydowanie szybki numerek między zajęciami jak najbardziej wchodzi w grę! Albo zamiast jakichś nudnych zajęć (Mer odpuści sobie wszystko, poza eliksirami). Albo tuż przed zajęciami. W ogóle to ona zdecydowanie bardzo często będzie spała w jego łóżku, więc współlokatorzy albo będą musieli znaleźć sobie czasem inne lokum na noc albo cierpliwie znosić dupcing na łóżku obok. Tym bardziej, że Meredith do wstydliwych dziewcząt nie należy, seks normalna ludzka rzecz. Oczywiście woli prywatność, ale jeśli jest potrzeba, to i osłonięte kotarą łóżko w pełnym pokoju jej nie straszne. Co chwilę wzdychała z zadowoleniem, w miarę wędrujących po jej ciele pocałunków i zdecydowanie rozpalającym dotyk. I cichy, kompletnie niekontrolowany jęk wyrwał się z jej gardła, jak w końcu poczuła przyjemnie przesuwającą się dłoń Ryana po najczulszym punkcie pomiędzy udami. Zdecydowanie te wszystkie pocałunki, te przeciągające się pieszczoty, które coraz mocniej ją rozpalały, zaczynały doprowadzać ją powoli do jakiegoś rodzaju szaleństwa. Tak potwornie pragnęła go mieć już w tej chwili, zdecydowanie była na to gotowa, a on nadal nie dawał jej tej satysfakcji. Z jednej strony budziło to jej gniew, ale z drugiej... było cudownym afrodyzjakiem. A może to ta złość była afrodyzjakiem? W każdym razie było to dla Meredith nowe, do tej pory to ona dyktowała warunki w takich sytuacjach, brała to, co chciała. Ryan zniewolił ją całym sobą, dlatego pozwalała mu na zupełnie inne zagrywki. Niemal kompletnie mu uległa, choć jakby wykazał więcej stanowczości, zademonstrował swoją siłę nieco bardziej, to tym bardziej by mu uległa. Mer z pewnością potrzebuje, żeby rzucić nią o łóżko, czy na ścianę i pokazać, że się nad nią góruje fizycznie. To ją podnieca. Jak tylko znalazł wygodną pozycje między jej nogami, objęła go jedną, udo zahaczając gdzieś na wysokości jego biodra, łydką oplatając jego udo i stopą przesuwając gdzieś po jego wewnętrznej stronie. Ponownie cicho jęknęła, czując nagłą falę palącego pod skóra pożądania, jak uświadomiła sobie, że jest tak cholernie blisko, tylko ta pieprzona bielizna jest w tej chwili barierą. Zdecydowanie podobało jej się to, co czuła i zdecydowanie chciała w końcu poczuć to cudowne wypełnienie, zespolenie ciał, nieopisaną przyjemność. Aż sięgnęła do gumki jego seksi gatek, żeby wsunąć pod nią dłoń, żeby jasno mu zasugerować, że naprawdę nie chce dłużej czekać. Kolejny jęk, nieco głośniejszy, wyrwał się z jej gardła, jak odchyliła głowę pod wpływem pieszczot. Zdecydowanie uwielbiała czuć męskie usta na swoich piersiach, to jeszcze bardziej podkręcało machinę wewnątrz jej ciała. Czuła narastające drżenie w podbrzuszu, a przyjemne tarcie płynące z kilku centymetrów niżej dodatkowo wprawiało wszystkie komórki w drżenie. Jeśli chciał, żeby doszła teraz, to był na dobrej drodze. Ale w związku z tym, że to ich pierwszy raz, to Mer bez skrępowania zamierzała mu pokazać co i jak lubi. W końcu o to tu chodzi, prawda? O przyjemność. Zsunęła jego dłoń ze swojego biustu w dół, aż dotarła między ich ciała, między swoje nogi. Pod bieliznę. Naprowadziła jego palce i kolejnym nietłumionym jęknięciem oznajmiła, że tak jest idealnie, że chwila takiej pieszczoty wystarczy, a będzie dryfowała gdzieś pod niebem.
Ostatnio zmieniony przez Meredith York dnia Pią Lut 28, 2014 1:21 am, w całości zmieniany 1 raz |
| | | Ryan Hockney Skąd : Rennes Liczba postów : 123 Join date : 27/05/2013
| Temat: Re: Ukryty Pokój Pią Lut 28, 2014 12:30 am | |
| - Spoiler:
Smakując jej ciała sam powoli nie wytrzymywał. Nie mógł jednak pokazać jej, jaki jest słaby. Bał sie, ze wtedy dziewczyna go zostawi. Już był na tyle pobudzony, że spokojnie mógł zrobić to co chciała. Nie chciał jej zawieść. Niczego tak bardzo nie chciał usłyszeć z jej ust "Ryan, było miło, ale wiesz... nie dałeś rady". Coś takiego jest nie do przyjęcia! Uniósł biodra do góry, aby zrobić miejsce dla ich dłoni. Chciał zrobić to wcześniej, ale nie wiedział co dziewczyna lubi. Miała rację. Teraz jest czas na to, aby się poznać. Chciał wiedzieć co lubi, a czego nie. Raz mu się oberwało, kiedy zostawił ją samą w klasie po drugim zadaniu. Mimo, że wyszedł tylko na chwilę, jego zachowanie ją uraziło. Cieszył się więc teraz, że dziewczyna pokazuje mu czego chce. Jękną kiedy pod palcami poczuł ciepło jej ciała. Miał wrażenie, że cała pulsuje. Spojrzał na Mer i coraz śmielej przesuwał dłonią. Była gotowa. Czuł to. Przez chwilę drażnił się z dziewczyną. To robił jakieś kółeczka, to wycofywał palce. Widząc, że jednak to drażni dziewczynę (podejrzewam, że tak) postanowił już się w nic nie bawić. Wpił się w jej usta, a w tej samej chwili jego palec zanurzył się w niej. Westchnął. Wolno wkładał i wyjmował palec rozciągając ją. Po jakimś czasie dołączył jeszcze jeden palec. Chciał żeby dryfowała po niebie. Bielizna dziewczyny przeszkadzała mu, więc na chwilę przerwał pieszczotę. Usiadł na piętak i delikatnie zdjął z dziewczyny majtki. Przez chwile wpatrywał się w nią z widocznym głodem w oczach. Chciał już być w niej. Wrócił do niej całując ją po całym ciele. Zaczynając od kolana. Całując jej brzuch ponownie zanurzył w niej dwa place. Jego ruchy były zdecydowane, szybkie. Chciał słyszeć jej westchnienia i jęki. A nawet swoje imię! -Mer...-Wyszeptał obejmując jej sutek ustami. To było raczej błaganie. Chciał już ją poczuć.
Ostatnio zmieniony przez Ryan Hockney dnia Pią Lut 28, 2014 1:35 am, w całości zmieniany 1 raz |
| | | Meredith York Liczba postów : 89 Join date : 28/05/2013
| Temat: Re: Ukryty Pokój Pią Lut 28, 2014 1:02 am | |
| - Spoiler:
Musiałby naprawdę porządnie nawalić, żeby Mer tak bezpośrednio powiedziała mu, że nie podołał i generalnie to nie ma dla niego ratunku. Poza tym ciężko byłoby jej tak po prostu się od niego odseparować, skoro już udało mu się zabrnąć tak wysoko w hierarchii bliskości. Meredith zdecydowanie nie tolerowała, kiedy się ją zostawiało, a tak własnie poczuła się wtedy w klasie. Jej się nie zostawia, od niej się nie odchodzi. Nie bez słowa ostrzeżenia, nie umniejszając jej osoby. Wtedy był to błąd, ale od tamtej pory Ryan na pewno wiele się o niej nauczył. I uczył się dalej. A ona uczyła się jego. I w tej chwili, choć te przekomarzanki faktycznie trochę ją denerwowały, nie uraziły jej. Jedynie podjudzało to chęć przejścia do rzeczy. Co róż mocniej zaciskała palce na jego ramionach, albo jęknęła z ukontentowaniem, jak któryś kolejny dotyk sprawił jej większą przyjemność. Ten jeden głośniejszy jęk, spowodowany wsunięciem palca w głąb, został stłumiony pocałunkiem. Ale i jednocześnie nieco ściślej objęła go ramionami, żeby był bliżej. Naprawdę była coraz bliżej spełnienia. Po tylu miesiącach posuchy, wcale tak wiele nie trzeba było. I już, już łapała orgazm za ogon, jak Ryan się wycofał. Nieco zaskoczona i odrobinę oburzona, ale i w niezrozumieniu, otworzyła gwałtownie oczy, żeby na niego spojrzeć. Ewentualne ukłucie oburzenia opadło, jak obserwowała wyraz jego twarzy, kiedy z wolna zdjął jej bieliznę i odrzucił na bok. Zdecydowanie mile połechtało ją jego spojrzenie, tak pełne głodu i zniecierpliwienia, czuła to samo. Zagryzła na moment wargi, jak zaczął sunąć ustami od jej kolana w górę. Odchyliła głowę i przymknęła powieki, znowu pozwalając sobie na jęk, kiedy znowu poczuła jego palce. Tak okropnie chciała, żeby to nie były już tylko palce! Ale te zdecydowane ruchy, w dodatku ciepłe usta wędrujące po jej ciele, żeby finalnie spocząć na sutku... Mer nigdy nie błagała o więcej, nigdy nie padła z jej ust prośba o przejście dalej, ale w tej chwili usilnie cisnęło się jej to na język. Przełknęła te słowa siłą, zaraz i tak nie będąc w stanie skleić nawet jednego słowa, bo jej ciałem targnął gwałtowny orgazm. Zacisnęła mocno palce jednej dłoni na brzegu kanapy, a drugiej na ramieniu Ryana. Z pewnością nie tylko usłyszał, ale i poczuł, że to jest to, że Meredith właśnie doszła w symfonii jęków i westchnień. Cała zadrżała, żeby po chwili odszukać jego spojrzenie. Sama miała nieco przymglony rozkoszą wzrok, ale zdecydowanie mówił on że chce WIĘCEJ. Natychmiast. Drżącymi dłońmi przyciągnęła Ryana do ognistego pocałunku, w tym czasie już w zdecydowanie niecierpliwej i nie znoszącej oczekiwania gorączce dobierając się do jego bielizny. Sama nie dała rady, musiał jej pomóc, ale zaraz w końcu i jego majtaski wykonały popisowy lot kaskaderski na podłogę. A Mer w końcu mgła się nim cieszyć w całej krasie. Nie szczędziła mu dotyku, zdecydowanego, choć odpowiednio delikatnego. Doskonale wiedziała, jak obchodzić się z mężczyzną. Nie mniej już po chwili przyciągnęła go do siebie, prężąc całe ciało i w szczególności napierając biodrami, dając mu jasno znać, że dosyć podchodów, chce w końcu normalnego, zdrowego, tak strasznie wyczekiwanego seksu. Z nim. Teraz.
|
| | | Ryan Hockney Skąd : Rennes Liczba postów : 123 Join date : 27/05/2013
| Temat: Re: Ukryty Pokój Pią Lut 28, 2014 1:29 am | |
| - Spoiler:
Po tym, jak zostawił ją w klasie zrozumiał, że nie powinien tak robić. Od tamtej pory starał się nie zostawiać jej od tak samej. Widząc ją na posiłkach także jej nie olewał. Jeśli siedział sam z Pascalem, bo akurat chłopacy za sobą zatęsknili, Mer mogła liczyć na szeroki uśmiech, mrugnięcie okiem i coś tam jeszcze. Ryan miał sposoby na to, żeby zadowolić dziewczynę. Zaakceptował jej hobby i był wdzięczny, ze ograniczała się ze spożyciem eliksirów w jego obecności. Czasami niepotrzebnie panikował i trzeba mu to niestety wybaczyć. Teraz liczyło się tylko to aby zadowolić dziewczynę. Nie chciał w żaden sposób jej urazić, czy sprawić przykrość. Od ponad 6 miesięcy dla niego liczyła się tylko ona. Nie chciał żadnej innej. Choć była specyficzna, chciał tylko jej. Uśmiechnął się szeroko i z satysfakcją, kiedy dziewczyna doszła. Był z siebie dumny, bo nie wiedząc co dziewczyna najbardziej lubi, sprawił, że przez chwile palcami dotknęła nieba. Nie miał zbyt wielu partnerek, choć w Boba mógł przebierać, jak tylko chciał. Wiedział, ze jeśli przyjdzie do domu z dzieckiem na rękach matka utnie mu siusiora i tyle wygrać. Starał się także wybierać dziewczyny, które nie zbyt chętnie wskakują chłopakom do łóżek. Nie lubił łatwych dziewczyn. Dlatego tak bardzo spodobała mu sie Meredith. Z każdą laską mógł flirtować, ale nie każda mogła liczyć na coś więcej. Oczywiście pomógł jej zdjąć jego urocze bokserki. Znów ucieszył się, ze ma dobrze dobraną bieliznę. Obserwował dziewczynę, kiedy zajmowała się nim. Oddychał już znacznie szybciej. Przerwał ich gorący pocałunek i oprał swoje czoło o jej. Przez chwile napawał się jej dotykiem. Nie robiła tego pierwszy raz, czyli Ryan nie jest jej pierwszym mężczyzną. Dość szybko się tego domyślił. Jękną kiedy naparła na niego stanowczo biodrami. Czuł się tak samo, jak ona. To będzie jego pierwszy raz od zerwania z byłą dziewczyną, która jakoś tam miała na imię. Nie chcąc jej zgnieść przeniósł ciężar ciała na łokcie, które opierał blisko jej głowy. Przejechał delikatnie dłonią po jej miękkich włosach, pocałował ją. Najpierw delikatnie, a z czasem coraz bardziej natarczywie. Nie bawił się już w delikatność. Po prostu jednym pchnięciem znalazł się w niej. Na momencie zalała go fala emocji. Zamarł na chwilę chcąc to wszystko ogarnąć. Dał także szansę Mer przyzwyczaić się do tego uczucia wypełnienia. Spojrzał jej w oczy i zaczął się w niej poruszać. Chciała by to ona ruchem swoich bioder nakierowała tępo. Przeniósł lewą rękę na jej biodro ściskając lekko. Następnie chwycił za jej udo i uniósł do góry, opierając o swoje biodro. W ten sposób znalazł się w niej jeszcze głębiej. Poruszył mocniej biodrem. Co na to Mer?
|
| | | Meredith York Liczba postów : 89 Join date : 28/05/2013
| Temat: Re: Ukryty Pokój Pią Lut 28, 2014 1:57 am | |
| - Spoiler:
W odczuciu wielu osób Mer mogłaby uchodzić za łatwą, bo sypiała z wieloma chłopakami. Ryan oczywiście nie wiedział z jak wieloma. Ale wbrew pozorom Mer była bardzo wybredna. Bardzo skrupulatnie dobierała partnerów seksualnych i do żadnego z nich nie żywiła żadnych uczuć ponad koleżeństwo. A Ryan... to całkiem inna sprawa. Pierwszy raz zdarzyło jej tak bardzo brać pod uwagę czyjeś zdanie i w pewien sposób obawiać się tego, jak on zareaguje na niektóre jej cechy charakteru, zainteresowania, pasje. Oczywiście poza siostrą i kuzynką. No w każdym razie puent jest taka, że Meredith z pewnością nie jest łatwa. Jest piekielnie trudna, enigma przy niej wymięka. Jest jak niezdobyta twierdza, niczym Alcatraz, tylko nieliczni, bardzo nieliczni są w stanie pokonać wszystkie bariery. Ryanowi się udało, czym zyskał nieopisany szacunek i wiele innych profitów z tego tytułu. Między innymi te pełne emocji westchnienia podsycane kolejnymi pocałunkami, dotykiem, jego bliskością. I zdecydowanie naładowane pozytywnymi uczuciami jęki, jak w końcu poczuła to cudownie przyjemne, nawet jeśli z początku nieco bolesne (ale to dobry ból!), odśrodkowe napieranie. Tak idealne dopasowanie, zdecydowanie nigdy wcześniej tego nie czuła. Nie od razu przyzwyczaiła się do nietypowego zawirowania w całym ciele, również metafizycznie. To było dla niej... nowe. Z pewnością seks z uczuciami był inny, był lepszy. Z pewnością to dopiero był jej pierwszy raz. Po kilku przydługich sekundach, jak obydwoje pozbierali się z tych wszystkich emocji, które już odrobinę opadły, jak pierwszy głód bliskości został zaspokojony, zaczęło się rodeo. No, prawie. W tej pozycji co prawda Mer nie miała zbyt wielkiego pola do manewru, ale dostosowała się do ruchów Ryana bez problemu, momentalnie znaleźli wspólny rytm, wspólnie sunęli tym torem rozkoszy. Choć niewiele mogła, to każdym kolejnym ruchem wychodziła mu naprzeciw, nie pozostawała tak zupełnie bierna. Objęła go nogą z nieopisanym wręcz rozanieleniem. I co rusz mocniej zaciskała palce na jego ramionach, to znów na brzegu kanapy, czy gdziekolwiek indziej. I wcale nie czuła w tej chwili potrzeby całowania, właśnie wręcz przeciwnie, chciała bez przerwy patrzeć mu w oczy i wyłapać każdą błąkającą się tam emocję. A to też dla niej nowość. W końcu znowu jej jęki się nasiliły, wzrok zmętniał, choć oczy bardziej się zaświeciły. Znowu zaczęła drżeć i odrobinę gubić rytm, co była wyraźnym znakiem, że lada moment znowu dojdzie. Ale umiała to powstrzymać, chciała, po raz pierwszy w życiu chciała szczytować jednocześnie z partnerem. Kiedyś liczyło się tylko jej zaspokojenie, nie ważne, czy przed, czy po partnerze, a teraz szczerze chciała tego wspólnego orgazmu. I nawet wysiliła szare komórki, żeby to jakoś zakomunikować, żeby jakoś mieć pojęcie, czy i on jest blisko. - Ryan... - Mówienie nie było łatwe, tym bardziej, jak gdzieś w połowie wypowiedzi jęk rozciąga samogłoskę. Aż na moment przymknęła oczy, oparła policzek o jego ramię i delikatnie zębami złapała skórę, żeby momentalnie ją wypuścić i tym razem, oddychając chaotycznie, skierować słowa prosto do jego ucha. - Już?... - Na więcej nie mogła się zdobyć, musiał, po prostu MUSIAŁ zrozumieć, że pyta o to, czy już dochodzi. Żeby mogła puścić hamulce i dojść z nim.
|
| | | Ryan Hockney Skąd : Rennes Liczba postów : 123 Join date : 27/05/2013
| Temat: Re: Ukryty Pokój Nie Mar 02, 2014 5:54 pm | |
| - Spoiler:
Jeśli Ryan dowie się kiedyś tam, że Mer miewała przelotne związki, to nie będzie miał do niej pretensji. Nie była wtedy z nim, a on sam nie był święty. Jeśli jednak kiedykolwiek usłyszy, ze któryś z jej byłych chłopaków obraża ją, to chłopak zbyt długo nie pochodzi na tym świecie. Ryan za wszelką cenę będzie chronił dobrego zdania o dziewczynie. Nie pozwoli aby ktoś coś złego o niej mówił. To był Ryana taki pierwszy raz, kiedy robił to z dziewczyną, do której naprawdę coś czuł. Zakochany jeszcze nie był, ale wiedział co to miłość. Zaczynał kochać Meredith. Sam nawet nie potrzebował teraz pocałunków. Chciał widzieć każdą zmianę na jej twarzy. Chciał widzieć, jak rozkosz z tego co robili malowała jej się na twarzy. Zawsze jej kamienna twarz nie wyrażała nic, a teraz miał okazję zobaczyć emocje. Uwielbiał kiedy się do niego uśmiechała. Rzadko to robiła, ale za każdym razem jego serce biło mocniej. Doskonale ją rozumiał. Sam powoli miał problem z kontrolowaniem tego co nieuniknione. Kiedy usłyszał prośbę, stęknął. Pokiwał głową i nagle ciągnąć ją za sobą usiadł na pietach. Ciągle byli połączeni. Chwycił ją z biodra i sam zaczął się poruszać. Dość szybko powrócił do dawnego rytmu i nie minęło kilka minut, a patrząc jej w oczy doszedł wraz z Mer. Dyszał. Nie mógł odnaleźć spokojnego oddechu. To co przed chwilą przeżył zdecydowanie było fenomenalne. Tulił ją do siebie.
|
| | | Meredith York Liczba postów : 89 Join date : 28/05/2013
| Temat: Re: Ukryty Pokój Wto Mar 04, 2014 1:31 pm | |
| - Spoiler:
Ciężko nazwać to związkami, bo Mer nigdy nie angażowała się w nic na poważnie. Wolała uniknąć tych problemów, a emocje... cóż, nigdy nie przywiązała się emocjonalnie do chłopaka, z którym sypiała. To raczej były układy znajomości z profitami, zero uczuć, po prostu zaspokajanie potrzeb. I to jej bardzo odpowiadało. Dopiero Ryan w jakiś podstępny sposób poruszył jej serce z kamienia i zdecydowała się na pełne zaangażowanie i wyłączność. Więc i tym bardziej jej zazdrość i zaborczość przybrały na sile, nawet jeśli Ryan nie odczuwał tego bezpośrednio, to Meredith z pewnością nie jednej dziewczynie zbyt długo przypatrującej się JEJ Ryanowi wysłała jasną wiadomość. Żadna nie ma prawa zbliżać się zbytnio do Hockneya, no cóż. Zdecydowanie w obecnej sytuacja Posągowa postawa Mer zostawała za drzwiami. Nie była kłodą, nie była z kamienia (wbrew pozorom), nie zamierzała udawać. A skoro seks sprawiał jej nieopisaną przyjemność, to czemu miałaby to ukrywać? Nie zabrakło i kilku subtelnych uśmiechów gdzieś pomiędzy westchnieniem a jękiem. A kiedy już była na skraju i powstrzymywanie się było nieznośnie trudne, Ryan podniósł ją. Złapała się mocno jego ramion, żeby przypadkiem nie zlecieć, zacisnęła palce na jego skórze. Niewiele później, jak już całkiem dała się ponieść fali rozkoszy, wewnętrzna eksplozja wstrząsnęła jej ciałem, wprawiając je w delikatne drżenie. Jęknęła donośnie i na moment zastygła w bezruchu, pozwalając orgazmowi przebiec przez każdą komórkę ciała. Zawiesiła przymglone rozkoszą spojrzenie na oczach Ryana, żeby zaraz, jak siły nieco ją opuściły, oprzeć głowę o jego ramię, znajdując więcej stabilności w jego bliskości. Przymknęła oczy i oddychając chaotycznie skupiła się na ciąż leniwie krążącym echo orgazmu wewnątrz siebie. Czuła niemal każdy najmniejszy ruch jego mięśni, każde muśnięcie, każde przesunięcie włosa po skórze. I wszystko wywoływało przyjemne drżenie i mrowienie. Zdecydowanie czegoś takiego jeszcze nie przeżyła i zdecydowanie, jak już otrzeźwieje po tych ekscesach, zapragnie znaleźć recepturę na eliksir wprawiający w podobny stan. I wcale nie żałowała, że czekała z tym tyle czasu, warto było. Zdecydowanie było warto.
|
| | | Ryan Hockney Skąd : Rennes Liczba postów : 123 Join date : 27/05/2013
| Temat: Re: Ukryty Pokój Wto Mar 04, 2014 9:47 pm | |
| Ryan jeszcze nie zauważył żeby jakaś dziewczyna bała się na niego spojrzeć. To pewnie dlatego, że przez większość czasu wpatrywał się w Mer lub za dużo gadał. Tak, Ryan czasami potrafił dużo mówić. W ich związku to Ryan najwięcej mówił. Mer często milczała. Najbardziej jeden wyczekiwał jej uśmiechu, który od czasu do czasu gościł na jej buzi. Był zadowolony, kiedy podczas seksu jej usta rozciągały się w uśmiechu. Duma rozpierała go, bo wiedział, ze to dzięki niemu. Ba! Prawie wszystkie jej uśmiechy były wywołane dzięki niemu. Zdecydowanie warto było czekać. Ryan nigdy wcześniej nie czuł czegoś takiego. Kiedy jego ciało uspokoiło się, położył dziewczynę z powrotem na kanapie. Z jego twarzy nie schodził uśmiech. Teraz już nie mógł się powstrzymać i pocałował ja bardzo delikatnie w jej pełne usta. Powoli wyszedł z niej. Nie chciał aby coś ją zabolało. -Wszystko w porządku?- Obserwował jej twarz, ale nie dostrzegł żadnych znaków bólu czy czegoś innego. Wolał się jednak upewnić.
|
| | | Meredith York Liczba postów : 89 Join date : 28/05/2013
| Temat: Re: Ukryty Pokój Wto Mar 04, 2014 10:43 pm | |
| Albo Ryan nie zauważył, albo dziewczątka wciąż leczą skutki podpadnięcia Mer. I prawda, ostatnimi czasy dość często usta Meredith rozciągał uśmiech. Ale nigdy przy ludziach, zawsze na osobności, w sytuacjach, kiedy byli zupełnie sami. Tak, jak na przykład teraz. Tak często uśmiechała się tylko przy siostrze, jak do tej pory. Na jej twarzy wciąż panował ten błogi spokój, okraszony subtelnym, ledwo widocznym uśmiechem, kiedy znowu znaleźli się na kanapie w pozycji horyzontalnej. Westchnęła nie do końca zadowolona, czując pustkę po tym, jak się z niej wysunął. Wciąż nie odrywała od niego spojrzenia, jedną dłonią obejmując jego kark i delikatnie miziając go samymi palcami. Nawet jeśli odczuwałaby jakiś ból, to w tej sytuacji był to ten rodzaj DOBREGO bólu, którego towarzystwo wcale nie było niechciane. Żeby rozwiać jego wątpliwości i zmartwienia, uśmiechnęła się subtelnie, mrużąc delikatnie oczy. Odrobinę kokieteryjny uśmiech. - Nigdy nie było lepiej. - Nie mówiła głośno, w panującej ciszy i tak by ją usłyszał. Wyciągnęła odrobinę szyję, żeby sięgnąć jego ust i, bez swoich typowych zagrywek, obdarzyć go leniwym, długim i choć spokojnym, to jednak dość żarliwym pocałunkiem. Wcale nie zamierzała się stąd nigdzie ruszać. Chciała spędzić tę noc z nim, wcale niekoniecznie po to, żeby się seksić, jeszcze nigdy nie zasnęła w czyichś ramionach, ani się w nich nie obudziła, chciała również tego spróbować. Z żadnym z jej love-toy'ów nigdy nie została na noc, zawsze zaraz po stosunku po prostu się zbierała, ubierała i wychodziła. Więc to będzie jej kolejny pierwszy raz. Ryan zdecydowanie miał okazję kolekcjonować pierwsze razy Mer. Zaraz przyszła jej ochota na papierosa. Spojrzała więc w kierunku swojej torby, żeby sięgnąć po nią z odrobiną wysiłku i wygrzebać paczkę fajek. Wyjęła sobie jedną i zaproponowała to samo Ryanowi, po czym sięgnęła jeszcze po różdżkę i odpaliła. Z przeogromną przyjemnością przymknęła oczy, ciągając w płuca dym. Wciąż obejmowała chłopaka, nie pozwalając mu odsunąć się za daleko, zdecydoanie odpowiadała jej jego bliskość. |
| | | Sponsored content
| Temat: Re: Ukryty Pokój | |
| |
| | | |
Similar topics | |
|
| Pozwolenia na tym forum: | Nie możesz odpowiadać w tematach
| |
| |
| |