|
| |
Autor | Wiadomość |
---|
April LancasterAdmin Skąd : Leeds Liczba postów : 320 Join date : 09/05/2013
| Temat: Środek Sali Czw Lut 13, 2014 10:15 pm | |
| |
| | | Ashley Minze Skąd : Barcelona Liczba postów : 12 Join date : 22/01/2014
| Temat: Re: Środek Sali Sob Lut 15, 2014 9:47 pm | |
| Wielce poruszona Ashley, no dobra nie jakoś wielce, bo to nie takie poruszenie jak by zrobiła Yasmin ale jako że jej to nie ma to cóż, Ashley musi odwalić podwójną robotę, wierzmy w cuda, no i w jednorożce. A więc może od początku, rudowłosa weszła do sali podenerwowana, no bo jednak dobrze pamiętała jak stresowała się po raz pierwszy tiarą przydziału, a teraz nie było lepiej, no bo jednak to wszystko co się wydarzyło to było zdecydowanie za dużo jak na panienkę Minze. No i nie oszukujmy się ale Ashley miała bardzo słabą orientacje w terenie a więc za pawne do końca swojej edukacji w Durmie będzie błądzić, no ale cóż nie jej wina. Dziewczyna chciała wrócić do domu, do Barcelony, ale nie miała takiej możliwości.. Chciała do taty! Tak nie wiecie nawet ile nocy przepłakała w poduszkę że dzieję się to co się dzieję, no ale cóż, chciała aby było dobrze, a wyszło źle.. No ale nie chciała zmieniać domu, no bo jednak w Hufflepuff czuła się dobrze, nawet badzo dobrze, ba! był to jej dom.. |
| | | Walter Sage Skąd : Londyn Liczba postów : 59 Join date : 21/06/2013
| Temat: Re: Środek Sali Nie Lut 16, 2014 9:07 am | |
| Walter dzisiejszej nocy długo się męczył, by zasnąć. Za bardzo rozpraszały go myśli na temat przydzielenia do nowych domów. Wiercił się w swoim łóżku, aż w końcu zdecydował pójść na krótki spacer. Ostatecznie usiadł na szerokim i zimnym parapecie, wyglądając przez okno na durmstrański dziedziniec. Odruchowo porównywał wszystko do Hogwartu i zrobiło mu się naprawdę smutno, że już tam nigdy nie wróci. Skończył tam jedynie cztery klasy, do piątej przyszedł już tutaj i nawet nie podszedł do egzaminu Standardowych Umiejętności Magicznych. Z tymi myślami i uczuciem rezygnacji poszedł spać i w końcu zasnął. Obudził się niesamowicie niewyspany, ale nie miał innego wyjęcia - musiał ubrać się i pójść na ceremonię. Tak też zrobił, szedł właśnie powoli szkolnym korytarzem rozglądając się na boki i nie rozumiejąc entuzjazmy tutejszych uczniów. Oni byli podekscytowani i zastanawiali się kto dojdzie do ich dormitoriów. A Walter... A Walter to chciałby pójść spać i ominąć to wszystko. Nie była to jego naturalna reakcja, zazwyczaj podniecało go wszystko i powinien w tej chwili wręcz biec do Szafirowej Sali, ale nie potrafił. To oznaczało zerwanie z Hogwartem, a on nie chciał. On kochał tamte rejony, to tam dowiedział się, że jest czarodziejem i tam zaczęła się cała przygoda. Włóczył tymi nogami, ziewając co jakiś czas - aż stanął przed wielkimi drzwiami. Wszedł do sali i momentalnie zniknęła chęć do snu. Było w środku mnóstwo osób i nawet dziennikarka rozmawiała z jego niezbyt ulubioną osobą - Gaspardem. Prześlizgnął się między nimi niezauważalnie, nie chcąc brać udziału w żadnym wywiadzie i stanął na środku sali zastanawiając się, jak to w ogóle wygląda. Czy również mają starą i poczciwą Tiarę Przydziału? Wątpił. |
| | | April LancasterAdmin Skąd : Leeds Liczba postów : 320 Join date : 09/05/2013
| Temat: Re: Środek Sali Nie Lut 16, 2014 5:52 pm | |
| Choć April wydawała się spokojna, to wcale tak łatwo nie było jej przyjąć do wiadomości faktu, że Hogwart padł i teraz miała dołączyć do uczniów Durmstrangu. Ten rok Turniejowy był czymś fantastycznym, świetna zabawa, super przygoda, poznała bardzo dużo osób, zdążyła się zakochać, ale jednak... Hogwart był jej domem. Praktycznie tam się wychowała, ukształtował ją w dużej mierze. Rozumiała jednak sytuację, w jakiej się znaleźli, więc nie sprzeciwiała się temu, co ją czeka. Miała tylko nadzieję dobrze zdać egzaminy. No i zdecydowanie na duchu podtrzymywało ją to, że będzie w szkole razem z Pascalem, który razem z nią, trzymając za rękę, wszedł do Szafirowej Sali. To był największy argument przemawiający za tym, że jednak uczęszczanie do Durmstrangu nie będzie takim złym pomysłem, przynajmniej będzie miała swojego chłopaka obok, będzie się z nim widywała codziennie, a nie na jakieś dłuższe wolne, jak będą mogli obydwoje opuścić szkołę. Obydwoje wkroczyli na środek sali, gdzie mieli się zebrać uczniowie Hogwartu i Beauxbatons, rozglądała się czujnie w poszukiwaniu swojego brata, ale nigdzie go nie znalazła, najwyraźniej jeszcze nie wyszedł z pokoju. Cóż, musiała cierpliwie czekać. Z uśmiechem przywitała się z Walterem, który stał nieopodal, z Ashley, z każdą inną znaną osobą. Trochę się denerwowała! |
| | | Anthony Gilmore Skąd : Braemar, Szkocja Liczba postów : 43 Join date : 28/05/2013
| Temat: Re: Środek Sali Sro Lut 19, 2014 1:03 am | |
| Może nie było to do końca poprawne politycznie, czy tam etycznie, czy jakkolwiek inaczej, ale Antek czuł niewyobrażalną ekscytacje na myśl tego, co miało nadejść. Coś wspaniałego! Co prawda był w Durmstrangu na czas Turnieju Trójmagicznego, ale wcielenie do studentów tej tak bardzo innej od Hogwartu szkoły... nie mógł się doczekać! Oczywiście, że tęsknił za swoim pokojem w Hogwarcie, za zbrojami, duchem Hufflepuffu, za swoim godłem, ba, nawet za Irytkiem!, ale to, co miało się nadarzyć traktował jak wspaniałą przygodę, jako możliwość zrobienia czegoś nowego. Trochę jak start z czystą kartką, choć nie uważał, że takiego potrzebuje. Znowu czuł się jak jedenastolatek, który miał lada moment dołączyć do jednego z domów, rozpocząć nowy rozdział w życiu, magiczną edukację, właściwie nowe życie, trochę na własną rękę. Przez ostatnie sześć miesięcy bardzo intensywnie działał z innymi uczniami, integrował się, był całkiem uważny na zajęciach z ZOMO i chciał się przyczynić do odnalezienia porwanych reprezentantów, ale przy tym nie zatracił swojego optymizmu, nie brakowało mu typowej dla niego energii i nieokrzesania. Bardzo dużo zajmował się najmłodszymi uczniami Hogwartu, którzy zostali przysłani, kiedy zaczęło się tam robić nieciekawie. Oprowadzał ich, zapoznawał i zapewniał, że nie ma się czego bać. Każdemu znalazł nowych kolegów! A teraz, w dzień przydziału, troszkę ważniejsze od zajmowania się przestraszonymi dziećmi było dl niego odszukanie w tłumie siostry i przyjaciółki, które dopiero dziś miały dołączyć do uczniów Durmstrangu. Dlatego, stojąc już w rosnącym tłumku na środku Szafirowej Sali, co chwilę wyciągał głowę i podskakiwał, rozglądając się, jak opętany. Tu pomachał Carli (a nawet podleciał do niej, żeby się z nią przywitać buziakiem w policzek), tam uśmiechnął się szeroko do April i podniósł dwa kciuki, jak najbardziej jej kibicując w rozwijającym się związku z Pascalem,gdzieś indziej znowuż przytulił którąś z bardziej lubianych dziewcząt, innej powiedział, że ładnie wygląda, kogo poklepał po plecach, komuś podał rękę. Cały Antek, wieczne dziecko, którego wszędzie pełno! |
| | | Pascal Lemaire Skąd : Saint Tropez Liczba postów : 58 Join date : 09/10/2013
| Temat: Re: Środek Sali Sro Lut 26, 2014 11:53 am | |
| Choć z jednej strony Pascal cieszył się niemożliwie, że zostają w Durmstrangu (będzie wciąż blisko April i będzie mógł zadbać o jej bezpieczeństwo, nie będzie się tak o nią martwił, no i nie stęskni się), to z drugiej strony oczywiście nie wzbudzało to w nim wybuchów radości. Musiał opuścić swoją szkołę i skończyć edukację w całkiem innej. Z innymi nauczycielami, innymi uczniami, inną kulturą, innym programem nauczania, innymi terenami i klimatem. Co prawda warunki pogodowe niezbyt mu przeszkadzały, może nawet nieco lepiej się czuł w niższych temperaturach, ale jednak brakowało mu możliwości wylegiwania się na polach szkolnych na zielonej trawce i patrzenia w błękitne niebo. Nie ważne. Nie odstępował April na krok od rana. Wiedział, że to i dla niej nieco stresujący dzień i chciał choć trochę jej ten czas umilić. Czy to jakimś subtelnie skradzionym buziaczkiem, przytuleniem, złapaniem za rękę, ciepłym słowem, suchym żartem... byle się uśmiechnęła. Nawet jeśli jemu samemu było o to trudno, bo nigdzie nadal nie widział Gabe'a. Ryan stał nieopodal, z Meredith, ale Gabriela nigdzie nie widział i nie było sensu wyglądanie go ponad głowami uczniów, bo niezawodny węch mówił jasno: Chevalier jest nieobecny. W pierwszej chili myślał, że to złudzenie, nie widział przyjaciela kilka miesięcy, ale w końcu poczuł specyficzną nutę towarzyszącą jego osobie. Momentalnie, nieco gwałtownie (i wywołując w ten sposób zaskoczone spojrzenie April, która właśnie się do niego przytuliła) odwrócił się w kierunku wejścia. Widząc stojącego tam Gabriela (i przelatującego przez niego Jonsa), odetchnął z ulgą, autentycznie. Nawet, jeśli poczuł lekko gotującą się w nim złość. Później sobie z chłopakami pogada, tak czy tak. |
| | | Ryan Hockney Skąd : Rennes Liczba postów : 123 Join date : 27/05/2013
| Temat: Re: Środek Sali Sro Lut 26, 2014 2:01 pm | |
| // Nie wiem po czym...
Ryan stał z Meredith po środku sali i czekał na przydział. Niedaleko stał Pascal z April. Uśmiechnął się do niech. Wcześniej nawet przywitał się z paroma kumplami i Antkiem. Wciąż nie rozumiał podejścia do życia tego chłopaka, ale go lubił. Meredith... jak zwykle nie odzywała się z zbyt często. On jednak ją rozumiał. Przez te kilka miesięcy poznali się nieco bliżej. Fizycznie i psychicznie. Już nie krzywił się, kiedy widział, jak tworzy nowe eliksiry. W takich chwilach siedział tylko i obserwował jej skupiona twarz. Lubił to robić. Podpalał sobie papierosa, pił przemycone kremowe piwo i patrzył. Teraz trzymał dziewczynę za rękę, od czasu do czasu coś powiedział jej do ucha. Kiedy dostrzegł dobrze mu znaną twarz, uśmiechnął się szeroko. Choć był zły na przyjaciela-wszyscy chyba są. Cieszył się, ze go widzi. Całego i zdrowego. Odetchną nawet z ulgą. Jedno zmartwienie z głowy. Chwilę później po sali rozniosło się echo jego śmiechu. -Mocniej Carla!-Wykrzyczał na cały głos i zaśmiał się. Nie mógł się powstrzymać. Po prostu nie mógł.
Ostatnio zmieniony przez Ryan Hockney dnia Sro Lut 26, 2014 9:20 pm, w całości zmieniany 1 raz |
| | | Meredith York Liczba postów : 89 Join date : 28/05/2013
| Temat: Re: Środek Sali Sro Lut 26, 2014 4:00 pm | |
| Prawdę powiedziawszy Meredith chciała mieć już to wszystko za sobą. Męczyły ją takie tłumy i harmider, w dodatku zbiorowe oczekiwanie i wszystkie oceniające spojrzenia wymierzone w nieszczęśnika, który akurat jest przydzielany do domu. Owszem, mus, to mus, przecież nic na to nie poradzi, ale gdyby mogła, to byłaby gdzieś indziej. I w innym stanie. Bardzo chciała przed całą ceremonią znieczulić się odpowiednim eliksirkiem, ale nie zdążyła, bo pojawił się Ryan. A nie chciała przy nim tego robić, bo choć w pełni zaakceptował jej eksperymenty, warzenie eliksirów i w ogóle całą pasję, to jednak... nie chciała musieć znowu się tłumaczyć i wysłuchiwać umoralniania. Dlatego stała z nim w Szafirowej Sali i pozwoliła trzymać się za rękę. Właściwie zdążyła już do tego przywyknąć i choć osobiście nie czuła potrzeby w publicznym afiszowaniu się ze swoimi uczuciami, czy chwaleniu się, że MA FACETA, ale Ryan najwyraźniej tego potrzebował. Więc zrobiła dla niego wyjątek. Zdecydowanie wolała inną formę... upewniania go, że jest dla niej ważny. Na przykład teraz, kiedy tak entuzjastycznie zareagował na sytuację dość dziecinną w mniemaniu Mer, musiała jakoś zwrócić na siebie jego uwagę. Nie przewróciła oczami, ale utkwiła stalowe tęczówki w jego twarzy, czekając aż na nią spojrzy. I jak spojrzał, posłała mu bardzo sugestywne spojrzenie. I bardzo sugestywnie przysunęła się bliżej. I choć puściła jego rękę, to swoją wsunęła pod jego niezapiętą szatę, powędrowała odrobinę i wsunęła dłoń w tylną kieszeń jego spodni. I niby nigdy nic tak obie stała, teraz już odwracając wzrok. To wszystko było dość sugestywne, tym bardziej że do tego etapu znajomości jeszcze nie doszli, Meredith zdecydowanie to odwlekała. I, no cóż, chyba miała już dość odwlekania. |
| | | Ryan Hockney Skąd : Rennes Liczba postów : 123 Join date : 27/05/2013
| Temat: Re: Środek Sali Sro Lut 26, 2014 9:27 pm | |
| Cała sytuacja przy stole/wejściu do Szafirowej Sali była wydarzeniem roku! Przynajmniej jego zdaniem. Nigdy jeszcze nie widział tak wściekłej dziewczyny. Tylko Carla potrafi bić faceta książką! Choć tez powinien podejść i powiedzieć mu co nieco. Czekał przecież na niego w jego domu, a ten się nie pojawił. To on musiał przyjść do Carls i powiedzieć jej, że Gejb zniknął. Miał zamiar kiedyś w przyszłości opowiedzieć mu ze szczegółami, jak na tę wiadomość zareagowała dziewczyna. Do akcji wkroczył Pascal, więc stwierdził, że chłopak sobie poradzi. To on przyjaźnił się z Carlą, a on... każdy wie, że Carla za nim nie przepada. Poczuł na sobie spojrzenie Meredith. Spojrzał w jej oczy i delikatnie się uśmiechnął. Nie siedział w jej głowie i kompletnie nie wiedział o czym myśli dziewczyna. Na szczęście pozbył się swojego starego mundurka. Od zawsze z chłopakami narzekali na jego kolor. Jego uśmiech powiększył się, kiedy dłoń Mer znalazła się w kieszeni jego spodni. Otoczył ją ramionami i przytulił do siebie. Kompletnie zapomniał o Carli i chłopakach. Pocałował Mer w czubek głowy. -Mam nadzieję, że szybko stąd wyjdziemy-powiedział cicho. Ryanowi nie zależało tylko na TYM, każdy wie na czym, ale lubił całować swoją dziewczynę.
|
| | | Meredith York Liczba postów : 89 Join date : 28/05/2013
| Temat: Re: Środek Sali Sro Lut 26, 2014 9:47 pm | |
| Mer w większości przypadków zależało własnie dokładnie na TYM, nie angażowała się emocjonalnie, po prostu zaspokajanie potrzeb fizycznych traktowała jako... zaspokajanie potrzeb fizycznych. Ale akurat przypadek Ryana był zupełnie inny. Miała do niego inne podejście, niż do swoich Fuck Friendsów, nie traktowała go tak... płytko. Był jedną z najbliższych jej osób, zaraz za Skyler i Avalon, ufała mu, troszczyła się o niego i naprawdę emocjonalnie się do niego przywiązała. Niebywałe, jak na Meredith, ale stało się, nie uniknęła tego. Jednakowoż, mimo że Mer nie zależało tylko i wyłącznie na seksie, to jednak sześć miesięcy prowokowania chłopaka, wodzenia go za nos i przy tym nie dawania upustu potrzebom z kimkolwiek... i tak długo wytrzymała! To jest Meredith, dla niej uciechy fizyczne są normą, naturalną potrzebą, więc fakt, że pół roku się hamowała, znaczy bardzo wiele. Bo zrobiła to dla Ryana. I miała już totalnie dość tego czekania, tych podchodów. Zamierzała w końcu położyć kres temu wzrastającemu i podjudzanemu napięciu. Ot, tak ją w tej chwili to trafiło, jak był tak blisko. Nawet pozwoliła sobie na milisekundowy uśmiech po jego słowach. Nikt tego uśmiechu nie widział, bo oto Ryan otoczył ją ramionami, więc i zasłonił ewentualnie to zjawisko. Zresztą zjawisko dostępne tylko dl wąskiego grona. I na osobności. Wolną dłonią przesunął po Ryanowym torsie najpierw w górę, żeby zaraz zawrócić i skierować się w dół. W związku z tym, że stała bardzo blisko, w dodatku przytulona, to jej ręce były nieco... ukryte pomiędzy ich szatami. Więc zatrzymała tę dłoń na pasku jego spodni i dość znacząco za niego pociągnęła, co miało być jasną sugestią. - Też mam taką nadzieję. - Nie mówiła głośno, nawet na niego nie patrzyła, mówiąc to, ale jasnym było, że mówi bezpośrednio do niego. Cóż, dzisiaj jego współlokatorowie (albo jej?) śpią na korytarzu. |
| | | Ryan Hockney Skąd : Rennes Liczba postów : 123 Join date : 27/05/2013
| Temat: Re: Środek Sali Sro Lut 26, 2014 10:18 pm | |
| Nie spodziewał się tego. Gdy złapała go za pasek wciągnął głośno powietrze. Rozejrzał się dookoła. Nikt nie zwracał na niech uwagi. Odetchnął z ulgą. Nikt nie zwracał na nich uwagi. Nigdy na nią nie naciskał. Nie był prawiczkiem, ale z mer było inaczej. Jemu naprawdę na niej zależało i nie chciał jej spłoszyć. Zdarzyło mu się sięgnąć dłonią nieco wyżej lub niżej, ale nie posuwał się za daleko. Najpierw chciał wiedzieć, co ona o tym myśli. Właśnie otrzymał odpowiedź. Nie mógł w o uwierzyć. Wiele razy siedzieli sami, tam mogła mu to pokazać, ale wybrała akurat ten moment. -Błagam... nie rób tak więcej-poprosił ją i wzmocnił uścisk na jej talii. W jego głowie zaczynały pojawiać się dziwne myśli. Tak, wyobrażał sobie co to będzie, kiedy zostaną sami. Potrząsnął głową i pocałował Mer w głowę. -Jesteś pewna?-to nie był odpowiedni moment na rozmowę, ale chciał wiedzieć. Po przydziale do domu powinien spotkać się z Gabem i pogadać, ale w ten sposób może urazić Mer. Nie wiedział co ma zrobić. |
| | | Meredith York Liczba postów : 89 Join date : 28/05/2013
| Temat: Re: Środek Sali Sro Lut 26, 2014 11:05 pm | |
| Ryan doskonale wiedział, że Mer dziewicą nie jest, na pewno bardzo jasno mu to powiedziała. Ale mógł nie wiedzieć o jej wcześniejszym stylu życia, rozwiązłości i sypianiu częstemu z różnymi partnerami. Jakoś miała drobne obawy przed powiedzeniem mu tego. Meredith, która nie boi się niemal niczego, miała obawy przed przyznaniem się do tego, że chyba jest uzależniona od seksu. No, może jednak nie uzależniona, bo jakoś sześć miesięcy wytrzymała, ale i tak... Spojrzała na niego nieco ostro. Czy on serio zapytał, czy ona jest pewna? Meredith nie wykonuje pochopnych ruchów, tak jak i nie mówi pochopnie nic. Wszystko ma swój cel, a to miało bardzo jasny. Pociągnęła znowu za jego pasek i przylgnęła do niego całym ciałem, lekko kolankiem przejeżdżając po wnętrzu jego nogi, jak uniosła piętę i stopę postawiła na palcach. Oczywiście, że jet tego pewna. I niech lepiej rozmowę z Gabrielem przełoży na później, bo jeśli w takiej chwili przedłoży przyjaciela nad dziewczynę... Meredith się pogniewa. Bardzo mocno się pogniewa i Ryan bardzo dotkliwie to odczuje. Okej, rozumiała przyjaźń i tak dalej, ale skoro ona, Meredith York, jest jego dziewczyną (wciąż to stwierdzenie dziwnie dla niej brzmiało, uważała ich relację za poważniejszą niż "chłopak-dziewczyna"), to czasem przyjaciele muszą zejść na drugi plan. |
| | | Ryan Hockney Skąd : Rennes Liczba postów : 123 Join date : 27/05/2013
| Temat: Re: Środek Sali Sro Lut 26, 2014 11:37 pm | |
| Mer, nic nie odpowiedziała tylko znów pociągnęła go za pasek. Wstrzymał oddech i powoli go wypuścił. Czuł, że w jego mega sexi bokserkach robi się niego ciasno. Chwycił Mer pod brodę i pocałował. To nie był delikatny pocałunek, lecz jeden z tych namiętnych. Ktoś jękną, drugi kaszlną a on miał to gdzieś. -Mam nadzieję, że nie jesteś głodna, bo nie zostaniemy na kolacji.-Znów ją pocałował. Miał nadzieję, ze Gabe wybaczy mu dzisiejszy wieczór. Sam pewnie będzie chciał spędzić tę noc z Carlą. Spojrzał na nich i zobaczył, że Gabe jest sam z Pascalem. Zmarszczył brwi i spojrzał na Mer. -Przydział się zaczął-Błysnął zębami i przesunął się nieco w bok. Patrzył jak przybity Gabe podchodzi do wyznaczonego miejsca. Za chwile stanie się Durmstranczykiem i pierwszy raz będzie miał okazję się z tego cieszyć. Czuł, ze nie zostanie przydzielony do tego samego domu co Mer, ale jakoś znajdzie sposób na to aby przychodzić do niej. |
| | | Narrator Liczba postów : 7 Join date : 11/10/2013
| Temat: Re: Środek Sali Czw Lut 27, 2014 12:17 am | |
| Rozpoczęcie ceremonii przydziału przewidziano na konkretną godzinę, więc uczniowie zostali w końcu zagonieni do Szafirowej Sali, a główne drzwi zostały zamknięte. Z początku panował harmider i nieład, wciąż ktoś rozmawiał, ktoś się śmiał, nikt nikogo nie uciszał. Uczniowie Durmstrangu usiedli przy swoich stołach, a uczniowie innych szkół, jak i nowi adepci, czekali na rozpoczęcie na środku Sali, gdzie było dużo przestrzeni. Ale i tak było stosunkowo ciasno. W końcu jednak dyrektor podniósł się z krzesła i zarządził ciszę. - Serdecznie witam wszystkich przybyłych! Jak wiecie przed nami zmierzenie się z niewyobrażalnie trudnymi czasami, nowymi zasadami, całkiem innymi realiami. Nie będzie łatwo, ale ufam, że wszyscy zrobimy co w naszej mocy, żeby funkcjonować jak najlepiej w naszym Instytucie. Nie chce przeciągać, na przemowy jeszcze przyjdzie pora. Zacznijmy ceremonię przydziału! Zrobimy to chronologicznie, od najstarszych uczniów. Najpierw studenci Akademii Magii Beauxbatons! - Usiadł znowu na swoim krześle, a z salki przylegającej do Szafirowej Sali, weszła podstarzała pani w wyświechtanym kapeluszu. Dumna i wyprostowana, z rozwianym włosem i nieco orlim nosem. Jednym machnięciem różdżki przetransportowała sobie na środek podestu stolik, kolejnym machnięciem przyciągnęła z bocznego pokoiku kilkanaście klatek z przeróżnymi stworzeniami, magicznymi i nie, oraz kilka przykurzonych butelek, nóż z rzeźbioną rękojeścią z kości słoniowej i glinianą, dość głęboką misę. Wszystko poukładała, przygotowała, zakasała rękawy, po czym otrzymała listę uczniów. Przyjrzała się jej uważnie i w końcu wyjątkowo donośnym głosem, który brzęczał i drgał w głowach uczniów, wyczytała pierwsze nazwisko. Delikwent, do którego nazwisko należało, czuł wyjątkowe brzęczenie w głowie i mrowienie w palcach dłoni, to miało pozbawić wątpliwości o kogo chodzi. - Chevalier Gabriel! - Kobieta nie szukała go wzrokiem w tłumie, wyczuwała jego aurę z daleka, jak tylko zaczęła drgać. Mogła przygotować się do tradycyjnego rytuału, który miał miejsce jeszcze za czasów, jak do Durmstrangu przyjmowano tylko czarodziejów czystokrwistych. Wybrała jedno zwierzę, padło na kapucynkę, spuściła jej krew do miski, do dwóch kielichów nalała po odrobinie wina, po czym poczekała na chłopaka. Jak tylko się zjawił, wyciągnęła w jego kierunku dłoń, żeby jej podał swoją. Kiedy to zrobił, złapała jego rękę wyjątkowo silnie, jak na swoją posturę i wiek (nawet wilkołak by się jej nie wyrwał), odsłoniła wnętrze jego dłoni, po czym przesunęła po nim nożem, a następnie przytrzymała nad miską, żeby kilka kropel krwi chłopaka zmieszało się z krwią zwierzęcia. Jak tylko to nastąpiło, wciąż nie puszczając jego dłoni, swoją wolną ręką przesunęła kilka razy nad miską, bezgłośnie wypowiadając jakieś słowa po staronordycku. W misce zawrzało, zabulgotało, a ona coś tam ujrzała. Kiwnęła głową, zanurzyła koniec noża w krwi, po czym po kropli wpuściła do każdego z dwóch kielichów z winem. Puściła rękę Gabriela, podała mu jeden kielich i uniosła swój. - Wypij do dna, po czym odejdź do stołu swojego nowego domu. Zaleczy to również ranę na dłoni. - Nie sprecyzowała, jaki to dom, nie musiała. W momencie, kiedy ostatni łyk wina zostanie wypity, on będzie wiedział, gdzie ma usiąść. I nie pójdzie do innego stołu, bo wewnętrzna siła będzie kierowała jego ciałem. Kobieta wypiła zawartość kielicha na jeden raz, obserwując tym samym poczynania chłopaka. Miała w sobie przedziwną moc, która nakazywała każdemu zrobić to, co mówiła. Bez lęku, bez pytań. Jakby świadomość każdej osoby, z którą odbywała rytuał, na moment ulatywała z ciała i wracała dopiero, kiedy zajmie się miejsce przy stole swojego nowego domu. Gabriel trafi do Eaglertoff. |
| | | Gabriel Chevalier Skąd : Blandouet; Francja Liczba postów : 155 Join date : 27/05/2013
| Temat: Re: Środek Sali Czw Lut 27, 2014 11:06 am | |
| // stół jednorożców Nie potrafił się skupić na tym całym przydziale. Właściwie było to dla niego nowe, gdyby bardziej przywiązał do tego uwagę. W Batonie po prostu był podział damsko-męski. I tyle. Teraz jednak nie miał głowy żeby się tym przejmować. Nie zwrócił nawet uwagi na wejście kobiety do Sali. Dopiero kiedy w uszach usłyszał uporczywe brzęczenie spojrzał na wiedźmę i z lekkim ociąganiem ruszył wśród uczniów na środek. Dopiero wtedy z lekkim zdziwieniem przyglądał się całemu rytuałowi. Dlaczego nikt wcześniej nie powiedział im jak to wszystko wygląda? Bo wyglądało dość przerażająca, zwłaszcza dla całkowitych Świeżaków, których w tym roku było potrójnie więcej. Ale od kiedy podszedł do stolika to jakby nie mógł zrobić kroku w żadna inną stronę. Ciągle był świadomy, ale coś na kształt niewidzialnej siły kazało mu stać i wykonywać polecenia. Podał więc rękę i trochę się skrzywił. Później wziął kielich i wychyli go duszkiem zanim zdążył pomyśleć, że wraz z winem pije swoją krew. A później po prostu wiedział gdzie iść. Choć to nie było miejsce, w którym chciał się teraz znajdować. Pomimo lekkiego otępienia jego wzrok wędrował wciąż ku Carli, która siedziała przy innym niż on stole. Kiedy siadał na ławie Eaglertoff słyszał jakieś gratulacje i powitania, ale zbył to tylko niemrawym uśmiechem. Przez kilka chwil po prostu siedział i spoglądał ze zmarszczonymi brwiami na stolik przy którym dopiero co się znajdował. Pomyślał, że zanim przydział się skończy – Czarownica padnie pijana na posadzkę. Dopiero po kilku chwilach odczuł ulgę i nie miał już wrażenia, że jest skrępowany. To wystarczyło żeby okręcił się do tyłu i spojrzał na Carlę. Teraz musiał tylko się tam dostać bez zbędnego wywoływania sensacji. Na chwilę jeszcze spojrzał na środek kiedy przydział dostawał, któryś z jego kumpli. Miał nadzieję, że trafią do tego samego domu… Ale teraz musiał załatwić coś innego. Przerzucił nogi nad ławką i tyłem, wzdłuż ściany poszedł w stronę stołu Junicorsis. // wracam tam gdzie byłam wcześniej c:
|
| | | Charline Botwright Skąd : london; UK Liczba postów : 268 Join date : 07/05/2013
| Temat: Re: Środek Sali Czw Lut 27, 2014 11:35 am | |
| // początek
Wyraz niechęci przemieszanej z odrazą odmalował się na twarzy Charlie kiedy przyglądała się temu jak wygląda ceremonia przydziału w Durmstrangu. Tęskniła za spokojnym Hogwartem i brakiem brutalności w postępowaniu ich Tiary Przydziału. Czy właściwie ich Tiara jeszcze istniała? Przetrwała kolejne zniszczenie Hogwartu? Różne myśli przewijały się przez głowę Ślizgonki kiedy stała na samym końcu grupki ludzi szykujących się do dowiedzenia się w jakim będą domu, tutaj, w Instytucie. Opierała się plecami o kamienną ścianę, a ręce miała skrzyżowane na piersi. Była daleko. Z dala od przyjaciół, za którymi tylko od czasu do czasu, wiedziona silną potrzebą, wodziła wzrokiem. Z dala od Cliffa, którego nie było przy niej już sześć miesięcy. Daleko od swojej rodziny(wyłączając młodszego brata, który właśnie stał gdzieś z przodu z grupką Gryfonów). Wśród zgromadzonych co rusz przebiegał szmer zduszonych i szeptanych rozmów, a ona milczała. Milczała uparcie od jakiegoś czasu Kiedy właściwie ostatni raz rozmawiała z kimś innym niż Mer? Choć ich znajomość była bardzo naciągana, a rozmowy ograniczane do minimum, to dobrze było czasem pogadać z kimś… szczerze. Teraz ta stała gdzieś z przodu z Ryanem, z którym spotykała się już jakiś czas (wcale nie chciała uzmysławiać sobie, że było to praktycznie te same sześć miesięcy kiedy ona noc w noc zastanawiała się co się dzieje z jej chłopakiem…). A April? April już zaprzestałą prób nawiązania z nią kontaktu. Zresztą, Charline wcale jej się nie dziwiła. Sama nie miała ochoty ze sobą przebywać. Uniosła nieco podbródek i dojrzała ją gdzieś w tłumie tuż obok Pascala. Dobrze, że go miała kiedy ona zawodziła jako przyjaciółka. Wbiła wzrok w posadzkę i przygryzła nerwowo wargę. Ostatnio była tak bardzo zestresowana, że przez sen zgryzła wargi tak mocno, że całe były zakrwawione. Chciała z nią porozmawiać. Na początku nawet próbowała w cichych rozmowach przemycić jakieś informacje, podświadomie sprawić żeby April się domyśliła. Szybko jednak została zgromiona przez Meredith i mogła tylko wyszeptać April krótkie „przepraszam” kiedy ta domagała się od Charlie jakiś emocji, chociaż kilku słów. Była jeszcze Carla, która jeszcze od czasu do czasu starała się ją przełamać. Ale mało to dawało, bo Charline miała świadomość, że nie może… Po prostu nie może. Opuściła ręce wzdłuż ciała i znów spojrzała na środek gdzie Czarownica właśnie pozbawiała życia kolejne zwierzę. Charlie tylko się skrzywiła i przeniosła wzrok na okno.
|
| | | Narrator Liczba postów : 7 Join date : 11/10/2013
| Temat: Re: Środek Sali Czw Lut 27, 2014 1:22 pm | |
| Kobieta obserwowała chłopaka, dopóki ten nie usiał przy stole. wtedy znowu chwyciła listę z nazwiskami. - Hockney Ryan! - I znowu spojrzała na miskę, jednym machnięciem różdżki oczyściła ją i z klatki wyjęła kolejne zwierzę, tym razem był to legwan. Jego krew po chwili znalazła się w misce, wino znowu zostało rozlane do oczyszczonych zaklęciem kielichów. Jak tylko Ryan znalazł się przed stołem i podał jej rękę, jego krew znalazła się w misce, znowu zawrzało, zabulgotało, znowu po kropli mieszanki krwistej wylądowało w winie, ponownie kielichy zostały rozdane. - Wypij do dna, po czym odejdź do stołu swojego nowego domu. Zaleczy to również ranę na dłoni. - Utarta formułka, którą słyszał każdy uczeń. I na raz wychyliła zawartość kielicha. Ryan trafi do Eaglertoff. |
| | | Ryan Hockney Skąd : Rennes Liczba postów : 123 Join date : 27/05/2013
| Temat: Re: Środek Sali Czw Lut 27, 2014 1:56 pm | |
| Pierwszy był Gabe. Ryan patrzył, jak kobieta rani go w rękę i kilka jego kropel ląduje w misce. Ryan wzdrygnął się na ten widok. Całe szczęście, że rana szybko sama się goi. Patrzył, do którego stołu idzie jego najlepszy przyjaciel. Eaglertoff. Uśmiechnął się szeroko. Miał nadzieję, że on tez tam trafi. Usłyszał swoje imię. Uśmiechnął się do swojej dziewczyny i odsunął się od niej. -Spotkamy się po ceremonii-Puścił do niej oko i ruszył do czarownicy, która miała przydzielić go do nowego domu. Podał jej rękę i nie spuszczał oczu z legwana. Szkoda mu było zwierzaka. Wrócił spojrzeniem na czarownicę. Miał wypić coś co było w kielichu. Pijąc nie myślał o tym, co dodano jeszcze do tego wina. Odstawił pusty kielich i nagle jego ciało cało się odwróciło. Rozglądał się zdezorientowany za przyjaciółmi i dziewczyną. Gabriel szedł do stołu Carli, więc zostaje mu siedzenie w samotności, a Pascal nie dostał jeszcze przydziału. Nogi Ryana zaprowadziły go do stołu Eaglertoff. Odetchnął z ulgą, kiedy posadził tyłek na ławie. Będzie z Gabrielem. Kolejny rok razem. Tylko, że ten będzie inni. Czuł to. |
| | | Narrator Liczba postów : 7 Join date : 11/10/2013
| Temat: Re: Środek Sali Czw Lut 27, 2014 2:02 pm | |
| Przydział szedł bardzo sprawnie, w dużej mierze dzięki umiejętnościom kobiety. No bo czy uczniowie, widząc już co ich czeka, nie zaczęliby nagle panikować i uciekać? Całe szczęście czarownica nie była taką zwykłą czarownicą i potrafiła utrzymać taki tłum w ryzach. Odprowadziła wzrokiem Ryana i wyczytała kolejne nazwisko. - Lemaire Pascal! - W czasie, kiedy chłopak zbliżał się do stołu, oczyściła miskę i kielichy i tym razem nietoperz stracił krew. Zadziwiające, ale truchło zwierząt znikało zaraz po tym, jak student odchodził od stołu. Znowu powtórzyła cały rytuał i wręczyła Pascalowi kielich z winem i kroplą zmieszanej krwi oraz tymi samymi słowami, które mówiła wcześniej innym. Pascal trafi do Junicorsis. |
| | | Pascal Lemaire Skąd : Saint Tropez Liczba postów : 58 Join date : 09/10/2013
| Temat: Re: Środek Sali Czw Lut 27, 2014 2:03 pm | |
| Nikt z nowych nie miał pojęcia, jak wygląda przydział w Durmstrangu, nikt nie kwapił się tego wyjaśnić świeżakom, jakby tradycja było zachowanie tego w tajemnicy. Właściwie Pascal zrozumiał dlaczego, jak tylko zaczęła się cała ceremonia. Rytuał przydziału był dość... brutalny i mroczny. I zdecydowanie miał coś do czynienia z nie do końca białą magią. Ale nie chciał wnikać w symbolikę i powstawanie tego rytuału, chciał to mieć już po prostu za sobą. Trzymał kciuki za kumpli i jak obydwaj trafili do tego samego domu, był przekonany, że i on zaraz zajmie miejsce obok nich. No bo kto rozdzieliłby świętą trójcę? Jak tylko usłyszał soje nazwisko, nieznośne brzęczenie we wnętrzu głowy ciągnęło go na środek sali. Nie zamierzał tego odwlekać, dlatego cmoknął jeszcze April w policzek, uśmiechnął się do niej i ruszył po swój przydział. Jak tylko zatrzymał się przy stole, miał wrażenie, że patrzy na siebie z boku. Wszystko, co robił, robił nie z własnej woli, coś nim kierowało. Widział, jak podaje rękę kobiecie, widział, jak nóż rozcina skórę, ale nie czuł bólu. Widział bulgot krwi, widział kroplę gęstej cieczy ginącą w winie w kielichu i po chwili jego zawartość wychylił jednym ruchem, nie krzywiąc się nawet. W tym momencie poczuł przeogromne przyciąganie stołu Junicorsis, silniejsze od czegokolwiek innego. Nie mógł z tym walczyć, po prostu udał się w tamtym kierunku i zajął miejsce tuż obok Carli. I jak tylko usiadł, wszystko opadło, wróciła mu władza nad sobą, aż ze świstem wypuścił powietrze i rozejrzał się na boki. Jak to się stało, że trafił do innego domu, niż Gabriel i Ryan?! To na pewno jakaś pomyłka! Chociaż Gabe akurat siedział obok, po drugiej stronie Carli. Posłał mu więc nierozumiejące i nieco oburzone spojrzenie, no bo jak tak można! Zawsze byli razem, a teraz... brutalnie ich rozdzielono! Już nie będą trojaczkami syjamskimi zrośniętymi mózgami! |
| | | Narrator Liczba postów : 7 Join date : 11/10/2013
| Temat: Re: Środek Sali Czw Lut 27, 2014 2:16 pm | |
| Reszta obecnych francuskich uczniów również otrzymała przydział, między innymi Emmy Beckett trafiła do Eaglertoff. Po Beauxbatończykach przyszła pora na uczniów Hogwartu. Było ich więcej, niż Francuzów, więc i lista była nieco chaotyczna, nie było w niej zachowanej chronologii, a nawet ułożenie alfabetyczne pozostawało wiele do życzenia. Ale cóż, to nie problem czarownicy przeprowadzającej rytuał, ona po prostu odczytywała nazwiska i robiła swoje. - Botwright Charline! - I ponownie, przygotowała wszystko, żeby od razu przejść do ofiary krwi, kiedy dziewczyna zatrzymała się przy stole. Po chwili już otrzymała kielich w ręce. Zadziwiające, ale po naprawdę wielu wychylonych kielichach, kobieta nie wykazywała żadnych oznak upojenia alkoholowego. Charline trafi do Junicorsis. |
| | | Charline Botwright Skąd : london; UK Liczba postów : 268 Join date : 07/05/2013
| Temat: Re: Środek Sali Czw Lut 27, 2014 2:24 pm | |
| Charline w końcu usłyszała swoje nazwisko i wiedziona brzęczeniem w głowie ruszyła na środek Sali. Kiedyś lubiła się od czasu do czasu znaleźć w centrum uwagi, ale ostatnio nie do końca jej to pasowało. Ale nie mogła się oprzeć temu co się działo z jej ciałem. Z myślą, że to wszystko jest naprawdę wstrętne szła bezwolnie do czarownicy i pozwoliła na cały rytuał. I kiedy wypiła kielich od razu ruszyła w stronę domu, z którego pochodziła Carla, jej opiekunka i przyjaciółka. Przynajmniej tak wciąż myślała o niej Charlie… Nie wątpiła, że za kilka chwil również April przyjdzie do tego stołu. Poczuła jak coś ją ściska w gardle. Usiadła na wolnym miejscu, widząc, że Carla i Pascal siedzą kilka osób dalej. Miała nadzieję, że Ape usiądzie obok Pascala. Dla jej własnego komfortu psychicznego. Nie miała siły by znów siedzieć obok Krukonki i nie zamienić z nią nawet słowa. |
| | | Narrator Liczba postów : 7 Join date : 11/10/2013
| Temat: Re: Środek Sali Czw Lut 27, 2014 2:27 pm | |
| Kolejne nazwisko na liście, idziemy, jak burza! - York Meredith! – Tym razem kruk oddał swoją krew, żeby dziewczyna mogła zostać przydzielona do odpowiedniego domu. Warto zaznaczyć, że w momencie, kiedy kobieta wypijała kielich wina doprawionego krwią osoby, która była przydzielana, dostawała wszystkie niezbędne informacje na jej temat. Od czystości krwi, przez całą linię rodziny, umiejętności, predyspozycje, kończąc na genetyce i charakterze. Na tej podstawie uczeń trafiał do danego domu. Meredith trafi do Vixenkeer. Następnie przyszła pora na Lancaster April, która trafi do Junicorsis, Gilmore Anthony, któremu pisany jest Eaglertoff, a po nich kolej na Sage Walter, który także trafi do Junicorsis. |
| | | Meredith York Liczba postów : 89 Join date : 28/05/2013
| Temat: Re: Środek Sali Czw Lut 27, 2014 3:46 pm | |
| Zdecydowanie spodobała jej się stanowczość Ryana. Nie odpowiedziała nic, ale mógł mieć pewność, że kolacje naprawdę sobie odpuszczą. Miała tylko nadzieję, że będzie na nią czekał po przydziale, żeby czym prędzej zwinąć się z Szafirowej Sali i znaleźć jakiś odosobniony kąt. Obserwowała kolejne przydziały bez większych emocji (jak zawsze), z kamiennym wyrazem twarzy. Miała świadomość, że na pewno nie trafi do tego domu, co Ryan i siostra, ale czy to było jakaś przeszkodą? Ależ skąd! Odprowadziła chłopaka wzrokiem do stołu i na moment wyłączyła się, bo niezbyt interesowały ją inne przydziały. Tylko na przydział Charlie zwróciła spojrzenie w kierunku stołu. Spodziewała się takiego właśnie obrotu sprawy. Zaraz po Botwright przyszła kolej na nią. Nie ociągała się, podeszła do stolika, podała rękę (nawet się nie skrzywiła), wypiła zawartość kielicha... Po chwili już siadała przy stole Vixenkeer, tuż obok Avalon i nieopodal Valko. Po niej była jeszcze kolej siostry, skupiła się jeszcze na tym, po czym bez skrępowania i przejmowania się ewentualnymi spojrzeniami - wstała od stołu. Zdaje się, że mieli z Ryanem coś do roboty, prawda? Odnalazła go wzrokiem przy stole Eaglertoff i ruszyła do wyjścia. |
| | | Gilbert Travert Liczba postów : 28 Join date : 20/02/2014
| Temat: Re: Środek Sali Czw Lut 27, 2014 3:58 pm | |
| Gilbert zatrzymał się przed wkroczeniem na sam środek sali. Wziął najpierw głęboki oddech i rozejrzał się dookoła, próbując zorientować się w sytuacji. W tym momencie zaczepił go inny rówieśnik, który najwyraźniej szukał kogoś do rozmowy i wymienia swoich obaw. Nie mógł trafić lepiej i dwie minuty później rozmawiali ze sobą jak dobrzy kumple. Dyskutowali żywo na temat wyglądu całej ceremonii, wymieniając słyszane wcześniej opowieści. Kilka z nich szybko obalili, do innych dopowiedzieli swoją historię, a jeszcze inne uznali za całkiem możliwe. Oczywiście nie obyło się bez zastraszenia i z jednej strony wyrzucili z siebie wszystkie obawy - z drugiej nakręcili się jeszcze mocniej. Kiedy tylko usłyszeli nazwisko pierwszego chłopaka, zgodnie uznali, że muszą przepchać się bliżej i zobaczyć co tam się dzieje. I zaczęli się przepychać, tym samym gubiąc siebie gdzieś w tłumie. Gilbert próbował przeciskać się pomiędzy ludźmi, których było naprawdę mnóstwo! Zapomniał już o dawnym stresie, w tej chwili był raczej podekscytowany i strasznie ciekawy tego co go czeka. W końcu stanął przed wysokim chłopakiem, którego nie sposób było ominąć. Wychylił się z jednej strony, potem z drugiej. - Prze... - zaczął, ale uznał to za zbyteczne w tym huku. Po prostu się przecisnął siłą. A scena którą zobaczył przeraziła go nie na żarty. Miał ochotę się wycofać, ale czuł jakieś dziwne mrowienie, które nie pozwalało mu się ruszyć. To jeszcze bardziej go przeraziło, ale z drugiej strony i niesamowicie podekscytowało. Wlepił swoje ciemne tęczówki w starą kobietę i dokładnie obserwował jak wlewa do kieliszków krew zwierząt, by potem rozciąć dłoń danej osoby i wypić całą zawartość. Nie mógł oderwać od tego wzroku, całkiem zapomniał, że obok niego tłoczyło się kilkaset osób. |
| | | Sponsored content
| Temat: Re: Środek Sali | |
| |
| | | |
| Pozwolenia na tym forum: | Nie możesz odpowiadać w tematach
| |
| |
| |