Durmstrang Time
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.



 
IndeksIndeks  SzukajSzukaj  Latest imagesLatest images  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

Share
 

 Stół Junicorsis

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
AutorWiadomość
Lucrezia Shiva

Lucrezia Shiva
Liczba postów : 159
Join date : 12/05/2013

Stół Junicorsis Empty
PisanieTemat: Stół Junicorsis   Stół Junicorsis Icon_minitimeNie Maj 12, 2013 10:30 am

***
Powrót do góry Go down
Carla Anster
Admin
Carla Anster
Skąd : Frederiksberg
Liczba postów : 270
Join date : 16/05/2013

Stół Junicorsis Empty
PisanieTemat: Re: Stół Junicorsis   Stół Junicorsis Icon_minitimePon Lut 17, 2014 4:41 pm

// Początek

Carla siedziała przy stoje swojego domu i rozglądała się na boki. Widziała wiele znajomych i nowych twarzy. Nastały ciężkie czasy i tylko Dursmtrang był bezpieczny. Wielu uczniów tłoczących się na środku widziała pierwszy raz. Niektórych poznała podczas Turnieju Trójmagicznego.
Za kilka minut miała zacząć się ceremonia przydziału. Podejrzewała, gdzie dostanie się kilka osób z grona jej znajomych.
Widziała Ryana stojącego z Pascalem, ale nigdzie nie widziała Gabriela. Od czas jego nieobecności tylko raz na jakiś czas otrzymywała od niego listy. Miał wrócić razem z przyjacielem, ale podobno gdy Ryan pojawił się w jego domu, Gabriela już tam nie było.
Westchnęła i spuściła głowę.
-Nie ma go...-szepnęła sama do siebie-Mam wrażenie, że znów mnie zostawił...-dziewczyna siedząca obok niej spojrzała na nią, jak na wariatkę. Carla nic nie powiedziała. Miała ochotę się rozpłakać. Wsadziła rękę do kieszeni szkolnej szaty i wyciągnęła wszystkie listy, które jej wysłał. Gdzie on był? Nawet kiedy chodziła na zajęciach ZOMO nie przestawała o nim myśleć. Martwiła się. Jej przyjaciele walczyli o życie, jej ojciec wraz z Ministerstwem próbowali ich uratować i ukochany wyruszył w podróż. Nie wiedziała, czy jeszcze kiedykolwiek ich zobaczy.
Powrót do góry Go down
Wszędobylski Jons

Wszędobylski Jons
Liczba postów : 50
Join date : 14/05/2013

Stół Junicorsis Empty
PisanieTemat: Re: Stół Junicorsis   Stół Junicorsis Icon_minitimeWto Lut 18, 2014 6:16 pm

Jons był niezwykle podekscytowany całym wydarzeniem i nie mógł usiedzieć w jednym miejscu. Latał z kąta w kąt, zamieniając kilka słów ze znanymi i mniej znanymi osobami. Przed wejściem spotkał nawet Mayę, która zawzięcie przeprowadzała z kimś wywiad i zatrzymał się na minutkę, zerkając w jej notatki. Jednak stojąc tak w jednym miejscu czuł, że omija go coś ważnego gdzie indziej. Dlatego też uniósł się wysoko i przefrunął przez główne wejście, obserwując z góry wszystkich uczniów.
- W Durmstrangu witamy, już was kochamy! Swe miejsca zajmujcie, strach swój porzućcie! Nie ma bać się czego, uśmiechnij się kolego! Bo to Durmstrang wspaniały, przez wielu uwielbiany! Durmstrang wspaniały, przez wielu uwielbiany! - kontynuował śpiewanie swojej najnowszej piosenki, ale wciąż acapella. W końcu zanurkował w powietrzu, by wpaść w stół zastawiony sytym jedzeniem. Przez sekundę siedział pod nim, aż nagle w głębokiej tacy pojawiła się jego głowa. Jeden uczeń akurat chciał powąchać jej zawartość, wiec trochę podskoczył na ten widok. Jons tylko uśmiechnął się szeroko i wyfrunął spod stołu, siadając na ławce obok Carli. - W Durmstrangu witamy, już was kochamy! Swe miejsca zajmujcie, strach swój porzućcie! Nie ma bać się czego, uśmiechnij się kolego! Bo to Durmstrang wspaniały, przez wielu uwielbiany! Durmstrang wspaniały, przez wielu uwielbiany! - nucił już ciszej, ale wciąż z tym samym podekscytowaniem. - Carla! - powiedział, kłaniając się jej nisko. Dopiero ją zauważył! - Chciałabyś, żeby ktoś konkretny tutaj doszedł? - zapytał zainteresowany, obserwując grupkę nie-durmstrantczyków.
Powrót do góry Go down
Carla Anster
Admin
Carla Anster
Skąd : Frederiksberg
Liczba postów : 270
Join date : 16/05/2013

Stół Junicorsis Empty
PisanieTemat: Re: Stół Junicorsis   Stół Junicorsis Icon_minitimeWto Lut 18, 2014 6:28 pm

W sali pojawiało się coraz więcej uczniów. Nadal wśród nich nie było tych, których chciała zobaczyć. Widziała Ryana z Pascalem i jakąś dziewczyną. Nawet April była. Była pewna, ze z nią spotka się jeszcze przy stolu Junicorsis i miała cichą nadzieję, ze trafią razem do jednego pokoju.
Westchnęła słysząc piosenkę ducha szkoły. Wszędobylski Jons latał i odśpiewywał swoją pieśń. Pamiętała dokładnie, jak kiedyś zaśpiewał piosenkę o niej i Gabrielu.
Dziwiła się widząc, jak siada (a raczej lewituje nad ławką) obok niej. Spojrzała na niego i delikatnie się uśmiechnęła.
-Witaj Wszędobylski Johnsie-przywitała się z nim grzecznie.-Tak, jest ktoś taki-tajemniczy uśmiech wkradł się na jej usta. Czuła jednak, ze on wie na kogo ona czeka.
Powrót do góry Go down
Wszędobylski Jons

Wszędobylski Jons
Liczba postów : 50
Join date : 14/05/2013

Stół Junicorsis Empty
PisanieTemat: Re: Stół Junicorsis   Stół Junicorsis Icon_minitimeSro Lut 19, 2014 5:05 pm

Jons od zawsze był niesamowicie towarzyski i nie mógł wytrzymać dłuższej chwili w samotności. Nic dziwnego, że nawiązał aż tyle znajomości z uczniami i to nie tylko Durmstrangu, ale i innych szkół. Jednak durmstrantczycy zawsze będą przez niego faworyzowani i to tacy piękni i to z Junicornis!
Duch uśmiechnął się równie tajemniczo w odpowiedzi, doskonale wiedząc czyje imię krąży jej po głowie. - Jest sobie mały Francuzik... - zaczął podśpiewywać cicho swoją dawną i jeszcze zeszłoroczną pieśń. - Czy się mylę? - zapytał po chwili, przyglądając jej się zaciekawionym wzrokiem. Bo Jons lubił być na bieżąco ze wszystkimi nowościami i nawet znalazł kilka osób, z którymi mógł się tymi nowościami dzielić! - Gdzie on jest? - dodał jeszcze, wyciągając szyję i rozglądając się gdzieś po sali. - Udka? - zapytał ni z gruszki ni z pietruszki chłopaka siedzącego obok niego. - Nie? Hmm... - mruknął zrezygnowany, wkładając je z powrotem dok kieszeni.
Powrót do góry Go down
Carla Anster
Admin
Carla Anster
Skąd : Frederiksberg
Liczba postów : 270
Join date : 16/05/2013

Stół Junicorsis Empty
PisanieTemat: Re: Stół Junicorsis   Stół Junicorsis Icon_minitimePią Lut 21, 2014 11:44 am

Na jej policzkach pojawiły się rumieńce, kiedy duch zanucił Jest sobie mały Francuzik... Nie wszyscy jeszcze w szkole wiedzą, że Carla chodzi z Gabrielem. Choć mogła poprosić Gabe o rozesłanie tej nowiny po całym zamku, wolała aby ich związek został na takim etapie, jakim był wcześniej. Nie chciała czuć na sobie tych zazdrosnych i znienawidzonych spojrzeń dziewczyn, które potajemnie się w nim podkochiwały. Z większością pewnie podrywał wraz z Ryanem.
-Nie, nie mylisz się Johnsie-powiedziała popijając sobie sok dyniowy. Ze wszystkich soków najbardziej uwielbiała ten.
-Właśnie w tym tkwi problem... Nie wiem gdzie on jest-na samym końcu wyrwało jej się małe westchnienie. Znów rozejrzała się po sali, ale nie zauważyła znajomego nieładu na głowie, szerokiego uśmiechu i oczu...
Powrót do góry Go down
Wszędobylski Jons

Wszędobylski Jons
Liczba postów : 50
Join date : 14/05/2013

Stół Junicorsis Empty
PisanieTemat: Re: Stół Junicorsis   Stół Junicorsis Icon_minitimePią Lut 21, 2014 5:18 pm

Nie spodziewał się, że to spotkanie przyniesie mu tyle interesujących informacji! Ostatnimi czasy w Durmstrangu działo się tyle rzeczy, że już sam nie wiedział o czym myśleć i co rozpowiadać! Jednak brakowało mu starych, dobrych plotek o życiu uczniów.
- Rzadko kiedy się mylę, Carlo! - zapewnił, uśmiechając się z dumą, jednak jego uśmiech nieco zbladł, gdy tak obserwował jak szklanka z sokiem dyniowym się przechyla... sok wpada do jej ust... czuje ten smak...
Dopiero po chwili uświadomił sobie, że zbyt długo patrzył na tą szklankę. Tęsknił za smakiem potraw, to była chyba jedyna rzecz której mu brakowało w tym życiu. - Jak to nie wiesz? - zapytał zaskoczony, nieco się rozbudzając. - Jego nie może tutaj po prostu nie być - stwierdził, samemu się rozglądając za jego czupryną. - Każę mu tu przyjść, jak tylko go zauważę! - powiedział, przywdziewając poważną i pewną siebie minę i sięgając za pas po mały sztylecik. Niestety był jedynie towarzyszem rycerzy, więc nie mógł pochwalić się porządnym mieczem. Ale to też coś, w tych czasach nawet tego nie mają! - No, głowa do góry. Takiej pięknej niewiasty nie może po prostu zlekceważyć - dodał, chowając sztylet i uśmiechając się do Carli. Właśnie dostał weny na nową piosenkę...
Powrót do góry Go down
Gabriel Chevalier

Gabriel Chevalier
Skąd : Blandouet; Francja
Liczba postów : 155
Join date : 27/05/2013

Stół Junicorsis Empty
PisanieTemat: Re: Stół Junicorsis   Stół Junicorsis Icon_minitimeWto Lut 25, 2014 3:21 pm

// powrót z włóczęgi.

Jak to się stało, że Gabriel w jednej chwili był najszczęśliwszym czarodziejem na świecie, a już chwilę później zaczęło się piekło? Może nie tak od razu wiedzieli co się dzieje, ale niepokój wisiał w powietrzu. Zwłaszcza za sprawą zniknięcia reprezentantów Hogwartu… Których zresztą nie odnaleziono do tej pory. Czemu znowu jacyś pieprzeni kretyni postanowili zniszczyć spokój w ich świecie? Co im przeszkadzało tym razem? Co sprawiło, że postanowili wyeliminować magię? Znowu… I czemu to musiało być wtedy kiedy w końcu mu się udało stworzyć w swoim życiu coś wartościowego.
Po drugim zadaniu nastąpił chaos. Dosłownie. W instytucie pojawiały się co jakiś czas nowe osoby, a zajęcia odbywały się sporadycznie, wtedy kiedy akurat nikt nie wyrwał im profesora z zajęć. Nikt nie wiedział co się dzieje, ale wszyscy snuli domysły. A potem on sam został wezwany do gabinetu i poinformowany o tym, że jego ojciec nie żyje. Nie do końca pamięta co się działo w wieczór po tym kiedy się dowiedział. Jak to właściwie jest kiedy bogin staje się prawda? Poszedł do Carli, a na drugi dzień wyjechał. Załatwił wszystko co trzeba było, ogarnął zdemolowany dom i odwiedził kilka pozostałych przy życiu czarodziejskich rodzin z okolicy. A kiedy miał wracać do szkoły razem z Ryanem, który pomagał mu przejść przez to wszystko – zwiał. Nie wrócił do Durmstrangu, tylko chodził. W różne miejsca. Czasem się teleportował, bo już nie wiedział gdzie iść, a nie chciał wracać. Wszystko było lepsze niż powrót, a nie mógł zostać w domu, który był pełny nieobecności jego ojca. Przez cały ten czas myślał. Myślał nad wieloma rzeczami, a najczęściej nad tym, dlaczego akurat jego ojciec? Mało znaczący urzędnik Ministerstwa, który spokojnie żył we Francji… Skąd wiedzieli, że akurat on jest czarodziejem?
Czuł się jakby to była jego wina. Bo gdyby nie musiał powtarzać ostatniego roku, nie pojechałby do Durmstrangu, tylko był w domu, z ojcem. A wtedy, może wtedy jakoś by się udało. Może by żył. Ale w tej teorii była mała nieścisłość, bo gdyby nie pojechał do Durmstrangu – nie spotkałby Carli, a teraz już nie widział w myślach żadnej innej dziewczyny. Nawet kiedy był daleko od niej i jedynie jego dwaj najlepsi kumple mieli ją na oku i pilnowali żeby nie była sama, żeby nie zrobiła nic głupiego – choć to było akurat mało prawdopodobne i bardziej podobne do niego, a nie jego dziewczyny.
Ale teraz już wracał. Wracał, bo dostał informację o powtarzaniu ostatniego roku. Wracał, bo nie wystarczały mu listy, które pisał czasami do Carli. Wracał dlatego, że wszystkie plotki głosiły, że to właśnie w Instytucie zawiązuje się Ruch Oporu.
Teleportował się poza murami szkoły i ze znoszonym plecakiem na ramieniu, przedkładając pilnującym bramy Aurorom swój list potwierdzający to, że jest uczniem – wszedł do środka. Z każdym krokiem narastał w nim niepokój i podekscytowanie jednocześnie. Nie widział Carli przez cztery miesiące. Nie widział chłopaków przez tyle samo. Naraził im się okropnie tym, że po prostu zniknął i wiedział, że mogą nie rozumieć jego postępowania. On sam nie do końca wiedział czemu to zrobił. Może było mu to potrzebne? Samotność, szlajanie się po całej Europie, spanie pod gołym niebem, albo w jakiejś stodole, dorabianie po kątach, bez użycia magii – właściwie używał tylko zaklęć kamuflujących i teleportacji, całą resztę wykonywał jak każdy inny człowiek. Raz porąbał drewno w zamian za nocleg i kolację, innym razem zrobił coś innego żeby po prostu zrobić i nie myśleć. Miejsca magiczne omijał szerokim łukiem. A teraz wchodził w epicentrum tego wszystkiego – znowu. Od nowa. Drugi raz powtarzał ostatni rok. Drugi raz przychodził z zamiarem poproszenia najmniej zasługującej na to wszystko osoby o wybaczenie. Zacisnął zęby uświadamiając sobie, że znów okazał się być kimś kto nie zasługuje na Carlę.
Poprawił plecak na ramieniu i wszedł do murów szkoły. Ściągnął czapkę z głowy i roztrzepał trochę przydługie włosy zanim spojrzał na całą masę uczniów kłębiącą się na korytarzach i holu i nigdzie nie widział żadnego ze swoich przyjaciół. Powinien w ogóle wracać? Niepewnym krokiem ruszy ku Szafirowej Sali, gdzie po raz drugi w życiu miał zostać przydzielony do nowego domu razem z całą masą Batonów i Hogwartczyków. I kiedy tylko wszedł na salę zobaczył ją siedzącą przy stole swojego domu. Rozmawiała z duchem. Z całej nagromadzonej tęsknoty aż go ścisnęło w żołądku.
Powrót do góry Go down
Wszędobylski Jons

Wszędobylski Jons
Liczba postów : 50
Join date : 14/05/2013

Stół Junicorsis Empty
PisanieTemat: Re: Stół Junicorsis   Stół Junicorsis Icon_minitimeWto Lut 25, 2014 5:39 pm

Jons uwielbiał Carlę, a rozmowy z nią zawsze uważał za bardzo wartościowe. Nie raz nachodziła go później wena i tworzył szybko krótkie pieśni, które potem śpiewał latając po całej szkole i doprowadzając niektóre osoby do szaleństwa. Jednak podczas tej ceremonii miał ochotę porozmawiać z dosłownie każdym i w tej chwili trochę wiercił się na swoim miejscu, by już za chwilę gdzieś polecieć i złapać jakiegoś pierwszaka czy może nauczyciela albo kogokolwiek innego z kim można by poprowadzić inną ciekawą rozmowę i nałapać nowych, świeżych ploteczek. Bo ta z Francuzem była na tyle pikantna, że Jons od Carli już absolutnie niczego nie chciał wyciągać. Rozglądał się po Szafirowej Sali, aż nagle zauważył tą znajomą twarz.
- Alboć on przypadkiem tam nie jest? - zapytał, wskazując odpowiednie miejsce palcem. - Mówiłem ci, że wróci -dodał, wzruszając ramionami i stając na ławce. Zasalutował jej i zrobił w powietrzu salto, by w płynny sposób wbić się w powietrze i... zniknąć. Po chwili pojawił się dosłownie znikąd i z premedytacją przeleciał przez ciało Gabriela, odwracając się i stając z nim twarzą w twarz. - Prawy mężczyzna nie czyni tak kobiecie - powiedział, prostując się dumnie. - Facambuł jesteś i nawet nie próbuj się tego wypierać - dodał, przyglądając mu się uważnie, po czym tak szybko jak się pojawił - tak zniknął.

z/t
Powrót do góry Go down
Carla Anster
Admin
Carla Anster
Skąd : Frederiksberg
Liczba postów : 270
Join date : 16/05/2013

Stół Junicorsis Empty
PisanieTemat: Re: Stół Junicorsis   Stół Junicorsis Icon_minitimeSro Lut 26, 2014 1:28 pm

Zaśmiała się, kiedy Jons powiedział, ze on nigdy się nie myli. To był jej pierwszy śmiech od bardzo dłuższego czasu. Jednak Gabrielowi udało się ją zlekceważyć. Westchnęła i tyle było po jej dobrym humorze. Sięgnęła po książkę, którą ze sobą miała. Schowała w niej wszystkie listy jakie otrzymała od Gabriela. Nie było ich wiele. Kilka. Nie pisał zbyt często. W każdym liście pisał, że tęskni i wróci. Nigdy jednak nie napisał kiedy. Ona sama nie pytała go o to w listach. Bała się, ze odpisze coś w stylu: Nie wiem. Niedługo. Kiedyś. Miał tyle możliwości.
-Nie, nie moż...-Zaczęła, ale gdy spojrzała w miejsce, które pokazywał jej Jons, zamilkła. On rzeczywiście tam stał! Siedziała, jak kostka lodu i tylko patrzyła się na niego. Widziała, jak Jons przelatuje przez niego i coś do niego mówi. Z tej odległości nie była była wstanie usłyszeć co. Przetarła oczy, ale on ciągle tam stał. Miał nieco dłuższe włosy, lekki zarost. Oczy jednak nic się nie zmieniły.
Odzyskała władzę nad swoim ciałem i powoli wstała. Przytuliła do pierwsi mała książkę i z kamiennym wyrazem twarzy ruszyła w jego stronę. Nie spuszczała z niego wzroku. Czuła, jak serce wali mocno w jej piersi. Chciała biec, rzuć się na niego i nigdy nie puścić. Powstrzymywała się jednak. Powtarzała sobie w myślach, że to on ją zostawił.
uczniowie, którzy wiedzieli, że sa para wyczekiwali na romantyczne powitanie. Nic takiego się jednak nie stało. Carla gdy tylko zbliżyła się do Geba, wyciągnęła przed siebie książkę i zaczęła go po prostu bić. Książką!
-Ty. Mały. Głupi. Oślizgły. Ślimaku.-uderzała go raz po raz. Płakała i uderzała. Listy Gabriela rozsypały się po podłodze. Była na niego wściekła. Choć serce wyrywało się do niego, nie mogła w tej chwili pozwolić sobie na chwile słabości. Musiała pokazać mu, że nie jest zadowolona z jego włóczęgi. Ludzie koło nich zaczęli się rozchodzić, robić Carli miejsce.
Powrót do góry Go down
Pascal Lemaire

Pascal Lemaire
Skąd : Saint Tropez
Liczba postów : 58
Join date : 09/10/2013

Stół Junicorsis Empty
PisanieTemat: Re: Stół Junicorsis   Stół Junicorsis Icon_minitimeSro Lut 26, 2014 1:45 pm

Pojawienie się Gabriela naprawdę przyjął z ulgą. Choć za wiele z takiej odległości stwierdzić nie mógł, to coś mu mówiło, że Chevalier jest cały i zdrowy. Fizycznie. O jego psychikę pomartwi się... no dobrze, teraz, jak zauważył natarcie wściekłej Carli. Parsknął krótko śmiechem pod nosem, bo był to dość... zabawny widok. I tak, należało mu się! Ale i tak wypadałoby jednak powstrzymać Książkowe Morderstwo, dla dobra samej Carli, bo miałaby później wyrzuty sumienia.
Przeprosił April, cmoknął krótko w policzek i wskazał znacząco w kierunku wejścia, gdzie mogła dojrzeć uroczą scenę. Zrozumiałą przekaz niewerbalny i z uśmiechem skinęła głową na znak, żeby szedł z odsieczą, chyba najlepiej jak zrobi to sam.
No i poszedł. A jak dopchał się do Carli, złapał ją delikatnie, ale stanowczo za ramiona i odsunął.
- Hej, hej, spokojnie! Carls, nie warto niszczyć książki na takiego idiotę. - Nadal się Gejbowi należało! Tak, Pascal był trochę na niego zły, ale też trochę rozumiał. Wyjął książkę z rąk dziewczyny i stanął pomiędzy nią i Chevalierem, żeby w razie czego odeprzeć atak. Spojrzał na przyjaciela.
- Powinienem pozwolić jej stłuc cię na kwaśne jabłko, kretynie. - Niby powiedział to poważnie, ale Gabe mógł dostrzec błysk w jego oku. Typową Pascalową troskę. Sam miał ochotę go uściskać, nie widzieli się zbyt długo i naprawdę się martwił! Spojrzał znów na Carlę.
- Jeśli obiecasz nie zabić mi najlepszego przyjaciela, to dopiero się usunę. - Rozjuszona dziewczyna, to nic dobrego! Nawet w te spokojne wtedy wstępuje demon! Oby w April nigdy nie wstąpił... a w każdym razie nie tego rodzaju demon, bo trochę inna dziedzina demoniczności... Aż musiał potrząsnąć głową, bo znowu jego myśli brnęły w bardzo mało przyzwoitym kierunku. Chyba niebawem będzie pełnia!
Powrót do góry Go down
Gabriel Chevalier

Gabriel Chevalier
Skąd : Blandouet; Francja
Liczba postów : 155
Join date : 27/05/2013

Stół Junicorsis Empty
PisanieTemat: Re: Stół Junicorsis   Stół Junicorsis Icon_minitimeSro Lut 26, 2014 9:49 pm

Chciał pisać częściej, ale te listy… Te listy sprawiały, że było mu jeszcze gorzej. Tęsknił i był na siebie zły jeszcze bardziej. Więc bardzo samolubnie ograniczał te listy, ale starał się żeby nie było między nimi jakiś wielkich luk. Nie chciał żeby Carla zaczynała się martwić bardziej niż to było konieczne w tej sytuacji. I tak miał wyrzuty sumienia. No miał. Bo wszyscy jego bliscy byli w szkole, siedzieli w tym gównie cały czas kiedy on się odciął. Ale bał się wrócić. Bał się tego, że nagle znajdzie czas na myślenie o tacie, na żal, na rozgoryczenie. Bał się, że chłopaki i Carla będą chcieli żeby porozmawiał o tym co się stało. A on nie chciał. Nie chciał tego przeżywać. Chciał się odciąć. Ale ile można uciekać?
Kiedy już spojrzał na Carlę cały jego strach jakoś zniknął. Została tylko świadomość, że jest największym idiotą jaki stąpa po ziemi, i że poniesie tego konsekwencje. Ale był gotowy! Był gotowy na wszystko! No może oprócz Jonsa, który go przeniknął, bo wtedy trochę go zmroziło. Głupie uczucie, ale słysząc jego słowa poczuł, że robi mu się źle. Nawet dobry duch tej szkoły wytknął mu to co teraz krążyło mu po głowie. Otworzył usta, żeby coś powiedzieć, ale sam nie wiedział co… bo Jons miał rację! Wszyscy mieli cholerną rację. A on był Facambułem. Cokolwiek to znaczyło.
Zanim jeszcze Jons odleciał Jego wzrok znów skierował się ku Carli i tym razem widział ją już pędzącą w jego stronę. Nie mógł powstrzymać lekkiego uśmiechu, który pchał mu się na usta i przez ułamek sekundy miał minimalną nadzieję, że to spotkanie nie zacznie się bardzo źle.
- Carla… - Zdążył tylko zrzucić plecak na posadzkę, a już odruchowo zakrył się rękoma kiedy dziewczyna zaczęła obtłukiwać go książką, z której zaczęły wylatywać kartki. Wiedział, że wbrew wszystkim pozorom Carla ma parę i zdecydowanie odczuł te kolejne razy. Nawet nie próbował się za bardzo osłaniać kiedy pierwszy bezwarunkowy odruch obrony mu minął. Próbował tylko coś powiedzieć między lekkimi unikami i spinaniem mięśni, żeby ciosy nie bolały aż tak bardzo. Słyszał jej wyzwiska i pomimo całego zamieszania przeszło mu przez myśl, że tak okropnie za nią tęsknił, że nawet jej wściekłość i jej przeklinanie sprawiały, że jedyne na co ma ochotę to zamknąć ją w swoim uścisku.
Gdzieś z tłumu, zdawało mu się, że usłyszał Ryana, który dopingował dziewczynę i strasznie go to rozproszyło, opuścił ramiona żeby boleśnie odczuć kolejny raz książką. Mimowolnie jęknął i już miał zamiar zabrać ten bolesny przedmiot z jej dłoni, ale nagle – kolejnego ciosu nie było. Usłyszał głos Pascala i… tak. Doskonale wiedział, że jest idiotą.
- Wiem, wiem to wszystko. – Mruknął trochę zdenerwowany, zażenowany i zdezorientowany za jednym razem. Uniósł rękę i lekko rozmasował swoje ramię. Cały stres wrócił, kiedy nagle okazało się, że powinien coś powiedzieć. Coś zrobić. Jakoś wszystko wyjaśnić. W końcu miał teraz przed sobą swoją dziewczynę i najlepszego przyjaciela. Zasługiwali na jego wyjaśnienia, a on jakby miał gulę w gardle. Opuścił ramiona wzdłuż ciała i spojrzał na Pasca. Po chwili zwrócił wzrok ku Carli i uśmiechnął się blado, trochę smutno. Cholera, nigdy nie sądził, ze kiedykolwiek będzie tak tęsknił. Za nią, za chłopakami…
Powrót do góry Go down
Carla Anster
Admin
Carla Anster
Skąd : Frederiksberg
Liczba postów : 270
Join date : 16/05/2013

Stół Junicorsis Empty
PisanieTemat: Re: Stół Junicorsis   Stół Junicorsis Icon_minitimeSro Lut 26, 2014 11:00 pm

Carla nie patrzyła gdzie uderza. Jej ręce unosiły się i opadały. Do tego jeszcze łzy, które ograniczały jej widoczność. Nie panowała nad sobą. Była wściekła a tęsknota za nim sprawiała, że czuła dziwny ucisk w klatce piersiowej. Był tak blisko niej. Wystarczyło wyciągnąć rękę, wyrzucić książkę i byłaby w jego ramionach. Czułą jego zapach i pewnie pocałowałaby go. Tak bardzo tęskniła. Nie widziała go całe 4 miesiące. O 4 miesiące za długo...
Ktoś ją powstrzymał. Wszystkie listy wypadły, a wraz z nimi kilka stron. Nawet nie wiedziała, że ma w sobie tyle siły. Chciała odepchnąć obce ręce, ale Pascal był dla niej zbyt silny. Mimo iż nie chciała musiała mu na to pozwolić.
-Pascal. Proszę.-Znów chciała zbliżyć się do Geba, ale chłopak jej to uniemożliwił. Chciała aby Gabriel wiedział, jak bardzo jest na niego zła. ile razy wyobrażała sobie jego powrót- bicia książką już nie. Nie chciała zrobić mu krzywdy, więc szybko przyjrzała mu się, ale żadnych ran się nie dopatrzyła. Będzie miał kilka siniaków, ale nic więcej.
Może i zasługiwał, ale nadal go kochała. Była w stanie wybaczyć mu wiele rzeczy, ale nie tego, że zostawił ja samą na 4 miesiące.
Nie od razu odpowiedziała Pascalowi. Wpatrywała się w Gabriela. Odczytała z jego oczu skruchę i smutek. 4 miesiące rozłąki dały się we znaki. Serce zabiło mocniej i nawet zrobiła krok w jego stronę wyciągając już rękę. Patrząc na niego wszyscy inni przestali ją interesować. Uczniowie czekali na rozwój sytuacji. Pierwszy raz widzieli Carlę w takim stanie, wiec już jutro cały zamek będzie huczał od plotek.
-Nic mu już nie zrobię.-Powiedziała cicho ciągle wpatrując się w swojego chłopaka. Przestała już płakać i nieco się uspokoiła. Przełknęła z trudem ślinę, bo naprawdę walczyła ze swoim ciałem.
Kochasz go, ale zasłużył sobie na to. Te myśli z trudem jej przychodziły, ale taka była prawda. Odebrała swoją książkę z rąk Pascala i zaczęła zbierać listy i kartki, które wypadły z książki. Ostatni list leżał przed Gabrielem. Sięgnęła po niego, a kiedy się wyprostowała spojrzała Gebowi prosto w oczy.
-Miło, że wróciłeś.-Powiedziała drżącym głosem. To wszystko przychodziło jej z trudem. Nigdy w życiu nie myślała, że przyjdzie jej coś takiego robić.
Nie patrząc już na nikogo odwróciła się i ruszyła w stronę swojego stołu. Kiedy usiadła spuściła głowę zasłaniając twarz włosami. Nie chciała aby ktokolwiek widział jej łez. Przycisnęła do piersi listy i tak siedziała. Przez chwile sądziła, że pęknie jej serce. Przestała wsłuchiwać się w otoczenie. Skupiła się na tym aby uspokoić skołatane nerwy. Teraz żałowała, że biła go książką.
Powrót do góry Go down
Pascal Lemaire

Pascal Lemaire
Skąd : Saint Tropez
Liczba postów : 58
Join date : 09/10/2013

Stół Junicorsis Empty
PisanieTemat: Re: Stół Junicorsis   Stół Junicorsis Icon_minitimeSro Lut 26, 2014 11:18 pm

Nie pozwolił Carli podejść zbyt blisko, dopóki nie usłyszał, że faktycznie nic Gejbowi nie zrobi. Jakby nie było, Pascal trochę martwił się o stan przyjaciela, widząc taką rozzłoszczoną dziewczynę. Cicha woda brzegi rwie! W końcu odetchnął krotko i oddał jej książkę. Pomógł jej nawet pozbierać listy i kartki, chciał się nawet usunąć, posyłając Chevalierowi znaczące spojrzenie, ale to, co nastąpiło... Pascal musiał zbierać zęby z podłogi, niemal dosłownie. Szczęka mu opadła po tym, co Carla zrobiła! Co, jak co, ale tego by się po niej nie spodziewał! Z jednej strony był zszokowany, a z drugiej... miał ochotę zacząć jej bić brawo. I pewnie by to zrobił, gdyby zaraz uwagi uczniów nie zwrócił dyrektor rozpoczynający ceremonię przydziału, wyczytując pierwsze nazwiska. Było śród nich nazwisko Gabriela, więc sytuacja chyba ponownie wymagała jego interwencji, bo Chevalier nie palił się do podejścia we wskazane miejsce, już kierował się w stronę Carli.
Podszedł do niego, przepychając się między uczniami, złapał za kołnierz na karku i pociągnął silnie w kierunku odpowiednim.
- Wiem, że nie chcesz, wiem, że wolisz iść do niej, ale odwal ten pieprzony przydział i miej to z głowy, żeby móc już bez przeszkód płaszczyć się i błagać o przebaczenie. A później to ja sobie z tobą porozmawiam. - Mówił poważnie, ale przy ostatnich słowach zaśmiał się krótko. Cieszył się, że widzi go całego.
Dotargał go w odpowiednie miejsce, puścił kołnierz, przygładził ciucha, poklepał przyjaciela po ramieniu i popchnął lekko tam, gdzie miał nastąpić przydział.
Powrót do góry Go down
Gabriel Chevalier

Gabriel Chevalier
Skąd : Blandouet; Francja
Liczba postów : 155
Join date : 27/05/2013

Stół Junicorsis Empty
PisanieTemat: Re: Stół Junicorsis   Stół Junicorsis Icon_minitimeSro Lut 26, 2014 11:42 pm

Siniaki były chyba jedną z tych rzeczy, do których Gabriel przywykł na przestrzeni lat spędzonych w szkole i poza nią. Nigdy nie był ugodową osobą, więc obrywał od różnych osobistości. Obrywał też od dziewczyn, ale tamte… Nie były Carlą. Tamtym po prostu przerywał, zbywał kilkoma miłymi słowami i zostawiał z wrażeniem spokojnie i polubownie rozwiązanej sytuacji. No właśnie! Zawsze potrafił się wysłowić. Zawsze wiedział co powiedzieć żeby było dobrze. Ale Carla.. Carla sprawiała, że teraz żadne słowa nie były dość dobre, dość wystarczające żeby ją przeprosić. Tym bardziej, że teraz już wiedział jak bardzo jest zła, jak bardzo ją zranił tą nieobecnością. Kiedy był daleko od Instytutu i swoich problemów… psychicznych, to to wszystko nie wydawało się być takie straszne nawet w najgorszych momentach i podczas najgorszych przemyśleń.
Od razu, kiedy tylko się pochyliła, on też kucnął żeby, trochę bezwiednie zebrać kartki, które walałysię dookoła po posadzce. Ale dopiero ciche słowa Carli sprawiły, że poczuł jakby ktoś wypompował z niego całe życie. Momentalnie. W ciągu ułamków sekundy. Czy był na tyle zarozumiały i zadufany, że uważał, że po prostu zapomną o jego czteromiesięcznej nieobecności? Najwyraźniej tak. Nie spodziewał się tego, że Carla odejdzie. Nie spodziewał się… niczego z tego co się właśnie wydarzyło. Nieco skołowany spojrzał na Pascala, który wydawał się być nie mniej zaskoczony niż główny zainteresowany. Zacisnął zęby i pięści. Przyłożył ręce do czoła żeby zebrać się w sobie i jakoś przejść przez ten stan oszołomienia. Ale nie zdążył. No nie zdążył! Jak to się stało, że przydział miał nastąpić właśnie teraz? Właśnie w tym momencie? Miał ochotę kogoś zwyzywać i w pierwszym odruchu machnął ręką na swoje nazwisko wyczytywane z listy i popędził za Carlą, która ruszyła w stronę stołu.
- Gówno mnie obchodzi przydział Pasc! – Kiedy tylko poczuł jak przyjaciel go hamuje i zanim jeszcze wypowiedział jakiekolwiek słowo. Nerwowo obrócił się w jego stronę i z mocno zaciśniętą szczęką, starając się oddychać, wysłuchał co ten ma do powiedzenia. Jego słowa ledwo do niego docierały, bo choć, owszem, brakowało mu też kumpli, to ponad jego ramieniem widział swoją dziewczynę, która właśnie w tym momencie siedziała na ławie i pochylając głowę zasłoniła twarz włosami. Jedyne czego teraz chciał to podejść tam i „płaszczyć się”, ale wiedział, że musi odbębnić ten nieszczęsny rytuał. Nie było wyjścia. Pod koniec westchnął tylko nerwowo i zgarnął plecak z ziemi zanim Lemaire podprowadził go bliżej środka Sali.
Dopiero kiedy go puścił, Gejb przyjacielsko szturchnął go w ramię zanim zrobił krok do przodu. Miał tylko nadzieję, że to wszystko skończy się jak najszybciej.
Powrót do góry Go down
Carla Anster
Admin
Carla Anster
Skąd : Frederiksberg
Liczba postów : 270
Join date : 16/05/2013

Stół Junicorsis Empty
PisanieTemat: Re: Stół Junicorsis   Stół Junicorsis Icon_minitimeCzw Lut 27, 2014 1:12 pm

Czuła, ze zraniła Gabriela tymi słowami. Teraz ich żałowała. Nie powinna tak mówić, nawet jeśli była na niego zła. A jednak to prawda, że człowiek pod wpływem złości robi i mówi rzeczy, których normalnie by nie powiedział i zrobił. Teraz bała się podnieść głowę i spojrzeć na niego. Przesadziła. W gardle poczuła dziwną kluchę, której nie potrafiła przełknąć. Usłyszała imię i nazwisko ukochanego. Ośmieliła się unieść nieco głowę i spojrzeć na to co się dzieje na środku sali. Gabriel stał przy kobiecie, która Carla w myślach nazywała "prawdziwą wiedźmą". Przydział widziała już tyle razy, ale ten był ważny dla niej. Wiedziała, że Gabriel nie trafi do tego samego domu co ona, ale wciąż miała nadzieję. Obserwowała go uważnie. Śledziła każdy jego krok. Chciała wiedzieć, gdzie trafi. Eaglertoff. Mogła się domyślić, że trafi do tego właśnie domu. Znała Gabriela i wiedziała, że chłopak gra na pozycji pałkarza. Carla, nie przepadała aż za bardzo za ta grą, bo uważała, że jest zbyt brutalna. Współczuła tym, którzy obrywali tłuczkiem. Podziwiała za to szukających, bo sama mimo, że ma dobry wzrok nie była w stanie wytropić z trybun tej małej złotej kuleczki.
Co jakiś czas pociągała nosem, więc jej sąsiadce zaczęło to nieco przeszkadzać.
-Trzymaj-Powiedziała dziewczyna, która była o 2 lata młodsza od niej, ale równie mądra-Dzięki.-Położyła na stole książkę i wzięła od dziewczyny chusteczkę. Wytarła łzy i ponownie spuściła głowę. Już nie patrzyła na Gabriela. Spotkają się pewnie dopiero po ceremonii przydziału i kolacji.
Nagle na stole pojawiła się Teba. Młodsze dziewczynki z jej domu zapiszczały na jej widok. Zawsze tak reagowały. Carla pogłaskała swoją fretkę. Teba lubiła kiedy się ją głaskało, ale gdy czuła na sobie zbyt dużo rak, uciekała. Miała nadzieję, że dziewczynki wytrzymają jakoś bez głaskania jej.
-Wrócił-Powiedziała do zwierzaka. Mała spojrzała na nią i nagle stanęła na swoich tylnych łapkach rozglądając się na boki. Szukała go. Znów spojrzała na Gabriela. Właśnie wstawał i gdzieś szedł. Carla zmarszczyła brwi. Teba uniosła się i spojrzała w tym samym kierunku co jej pani.
Z każdym zbliżającym się krokiem Gabriela czuła, jak serce szybciej bije, oddech stał się nierówny, a ręce trzęsły się jej tak, jakby była alkoholikiem, któremu odebrano alkohol, który tak kochała. Teba już czekała na przyjście chłopaka. Wydawało się, że tęskniła za nim. Carla pamiętała, jak Teba podrapała do krwi Gabriela pod salą pół roku temu.
Nagle nie było już Teby. Już wdrapywała się po nodze Gabriela, a ten widok zdenerwował ją. Chciała aby i fretka była choć w mały stopniu zła na chłopaka. Widać, że polubiła go. Odwróciła głowę w inną stronę i udawała, ze interesuje ją przydział Ryana.
Powrót do góry Go down
Gabriel Chevalier

Gabriel Chevalier
Skąd : Blandouet; Francja
Liczba postów : 155
Join date : 27/05/2013

Stół Junicorsis Empty
PisanieTemat: Re: Stół Junicorsis   Stół Junicorsis Icon_minitimeCzw Lut 27, 2014 2:18 pm

Należało mu się, choć do momentu, w którym Carla nie oddaliła się w kierunku swojego stołu nie by uświadomiony jak bardzo. Jednak teraz nie dopuszczał do siebie nawet jednej myśli o tym, ze miałby wyjść z Sali bez jakiejkolwiek próby chociaż minimalnego poprawienia się i wyjaśnienia…
Nikt nie zauważył, że się wymyka. Wszyscy byli zbyt skupieni na hałasie i przydzielaniu do domów, bo sama szkoła nie była przystosowana do aż takiej liczby uczniów. Dla niego w tym momencie nie stanowiło to problemu. Ba, dzięki temu mógł przejść od swojego stołu do tego obok bez wzbudzania niepotrzebnego zainteresowania. Chociaż, było jedno stworzenie przebywające w tej Sali, które nie widziało go pół roku i mimo to nie było na niego złe. Gabriel lekko się wzdrygnął kiedy poczuł fretkę wspinającą się po jego nodze. Zdobył się nawet na lekki uśmiech i przystanął na chwilę, aż do momentu kiedy zwierzak wspiął się aż na jego ramię. Podrapał Tebę po karczku i w tym samym momencie wychwycił spojrzenie Carli, która zaraz obróciła się i z nadzwyczajnym zainteresowaniem przyglądała się przydziałowi Hockneya. Wątpił żeby bardzo dużo zmieniło się w ich kontakcie podczas jego nieobecności, więc…
Zwolnił trochę kroku kiedy był już niemal za jej plecami i powiódł wzrokiem po innych uczniach Junicorsis, którzy przyglądali mu się przez ramiona. Trochę krzywo. Nawet bardzo krzywo. Poczuł jak Teba karkiem przechodzi na jego drugie ramię. Chwilę później kiedy był już obok dziewczyny przeskoczyła na ławkę i zniknęła na jej kolanach. Sam Gabe przez chwilę stał, ale zaraz przykucnął i zgromił spojrzeniem jakąś dziewczynę, która otwarcie przyglądała się mu z drugiej strony stołu.
Przesunął wierzchem dłoni po przedramieniu Carli, a kiedy tylko na niego spojrzała posłał jej błagalne spojrzenie i splótł razem ich ręce. Przytknął je sobie do ust i bezgłośnie wypowiedział tylko jedno słowo: proszę. Wciąż się w nią wpatrywał i odwrócił wzrok tylko na ułamek sekundy, kiedy usłyszał jak nazwisko Pascala zostaje wyczytane. Dostrzegł sylwetkę Ryana siadającego przy tym samym stole co on i mimowolnie coś się w nim rozluźniło, wciąż będą w tym samym domu.
Nie czekając na jej odpowiedź po prostu podniósł się i… jakby to powiedzieć, trochę się wcisnął na miejsce obok niej. Usiadł z takiej strony, że nie puszczając jej dłoni obejmował ją w pasie. I nie miał zamiaru nigdzie iść, nawet jeśli miała w planach pobicie go kolejną książką. Albo czymkolwiek innym.
- Przepraszam. – Powiedział cicho próbując złapać jej spojrzenie. Wiedział, że to nie załatwi całej sprawy, ale teraz kiedy nie miał już najmniejszego zamiaru nigdzie znikać mieli jeszcze czas na rozmowę. Chociażby zaraz po przydziale, albo uczcie, albo później, lub wcześniej, czy też następnego dnia. Był gotowy na wszystkie oskarżenia, po prostu w tej chwili chciał mieć ją przy sobie mimo wszystko. Musnął wargami jej skroń i w tym momencie dostrzegł Pascala idącego nie w stronę Eagle tylko.. tutaj, właśnie tutaj! Odwzajemnił jego zszokowane spojrzenie, ale rzeczywistość była rzeczywistością – stała się rzecz niespodziewana, Trzej Muszkieterowie zostali rozdzieleni!
Powrót do góry Go down
Carla Anster
Admin
Carla Anster
Skąd : Frederiksberg
Liczba postów : 270
Join date : 16/05/2013

Stół Junicorsis Empty
PisanieTemat: Re: Stół Junicorsis   Stół Junicorsis Icon_minitimeCzw Lut 27, 2014 3:50 pm

Tak naprawdę nie interesowała ją ceremonia przydziału. Wyłapywała tylko kilka znaczących dla niej nazwisk i patrzyła, gdzie jej znajomy, przyjaciel lub wróg podąża. Choć ona wrogów nie miała. Ze wszystkimi starała się mieć dobre relacje. Nawet z Ryanem, którego wciąż nie za bardzo lubiła, ale jego sytuacja nieco się zmieniła, kiedy przyszedł do niej i powiedział, ze Gabriel nie wrócił. Wyruszył w podróż i nie wiadomo kiedy wróci. Po usłyszeniu tej wiadomości, Gabriel mógł się spodziewać, ze ciepłego powitania nie będzie miał. Obiecała to sobie po tym, jak sowa Gabriela przyleciała z pierwszym listem. Nie mogła wybaczyć tego, ze zostawił ją na 4 miesiące. Coś podobnego czuła, kiedy była świadkiem jego flirtowania z dziewczynami. Jakby serce na nowo pękło i rozpadło się.
Widząc teraz kątem oka, jak zbliża się do niej, nie mogła pozbyć się tęsknoty rosnącej w jej klatce piersiowej. Miała ochotę na nowo się rozpłakać. Tak bardzo chciała go przytulić.
Rozejrzała się dookoła widząc, jak niektórzy z ciekawością przypatrują się im. Carla poczuła ciepło na policzkach. Nawet w takiej chwili jej nieśmiałość wychodzi na jaw i oblewa jej bladą twarz uroczymi rumieńcami.
Dziewczyna, która wcześniej podała jej chusteczkę spojrzała na nią krzywo. Jej wzrok mówił "On nie powinien tutaj siedzieć". W tej samej chwili poczuła jego dotyk na przedramieniu. Zadrżała. Spojrzała na niego i przepadła. Już wiedziała, że jej mur obronny został zniszczony i teraz leży u jej stóp. Spojrzała na ich splecione dłonie i dotarło do niej, jak bardzo za tym tęskniła. Prosił ją, aby mu wybaczyła. Już mu wybaczyła. Nadal gdzieś w niej tkwiła złość, która pewnie jeszcze kiedy da o sobie znać, ale teraz... był z nią tutaj. Nie siedział z Ryanem przy stole swojego nowego domu, tylko przyszedł do niej.
Pogłaskała Tebę. Na jej ustach pojawił się delikatny uśmiech, a świadomość, ze każdy teraz na nich patrzy sprawiała, że robiła się coraz bardziej czerwona. Zrobiła mu miejsce i nie sprzeciwiała, kiedy jego dłonie objęły ją w pasie. Znów zadrżała. Przeprosił ją. Spojrzała na niego i kiwnęła głową. W tej chwili zauważyła, że do ich stolika dosiada się Charline, a chwile wcześniej pojawił się Pascal, co ją nieco zdziwiło. Sądziła, ze chłopaków nie da się rozdzielić. Uśmiechnęła się do swojej podopiecznej, choć chyba już dawno przestała z nią być, a dokładnie po tym, jak kiepsko potoczyło się drugie zadanie. Nadal jednak uważała ją za przyjaciółkę. Jej uśmiech mówił "Witaj w Junicorsis". Tak samo uśmiechnęła się do Pascala.
Wróciła do Gabriela i w tym momencie zrobiła coś, co powinna zrobić już dużo wcześniej. Położyła Tebę na stole, na co fretka zareagowała prychnięciem. Fretka zwróciła swój pyszczek w stronę Pascala i teraz nim się zainteresowała. Pascal biedny musiał ją pogłaskać, chyba że wolał zostać podrapany. Carla nie zważając na nią i na resztę siedzących przy stole, uniosła swoje nogi i położyła je na kolanach Gabriela. Tylko jej tyłek został na drewnie, a resztą ciała przylegała do chłopaka. Wdychała jego znajomy zapach. Jej ręka powędrowała do jego włosów, które były nieco dłuższe niż zawsze, ale to jej nie przeszkadzało.
-Nie przestałam być zła i jeszcze na Ciebie trochę pokrzyczę-próbowała udawać poważną, ale radość w jej głosie zdradziła ją. Zadarła głowę do góry i przy wszystkich uczniach, chyba nawet pierwszy raz pocałowała Gabriela. I to nie był jakiś tam całus, tylko coś co mówiło "Tęskniłam za Tobą". Kiedy się od niego odsunęła cała zawstydzona wtuliła głowę w jego szyje i tak została.
Powrót do góry Go down
Gabriel Chevalier

Gabriel Chevalier
Skąd : Blandouet; Francja
Liczba postów : 155
Join date : 27/05/2013

Stół Junicorsis Empty
PisanieTemat: Re: Stół Junicorsis   Stół Junicorsis Icon_minitimeWto Mar 04, 2014 7:49 pm

Ulgę jaką odczuł kiedy spojrzał w jej oczy i już wiedział, że idzie ku dobremu, nie zamieniłby na żadne inne uczucie. I choć na miejscu Carli sam by sobie przyłożył jeszcze raz (kilka siniaków w tę czy w tę…) i raczej trochę przeciągnął to nie miał zamiaru jej tego mówić. A zresztą, mogłaby go przeciągać, bo on i tak nie dałby za wygraną, chodziłby za nią tak długo aż w końcu by zmiękła. Cieszył się jednak, że już tego pierwszego dnia może usiąść koło niej i przytulić ją do siebie. Bo brakowało mu tego jak niczego innego podczas ostatnich miesięcy nieobecności. Ktoś mógłby zapytać, więc czemu sam skazywał się na te tęsknienie? Otóż… Sam nie wiedział. Było kilka czynników…
Jeszcze chwilę kucał przy jej boku zanim usiadł obok niej obejmując ją ramieniem. Nie wytrzymałby dłużej, a kiedy już ostatecznie zobaczył jak kiwa głową, a na jej policzkach kwitną jego ulubione rumieńce uśmiechnął się szeroko. Rozproszył go tylko krótki moment, w którym Pascal usiadł obok nich przy NIE TYM STOLE, a chwilę po nim pojawiła się też bardzo przygaszona przyjaciółka Carli. Nie znał jej za dobrze, ale miał podstawowe informacje. Byłą dziewczyną Cliffa. Z tym znał się od dzieciństwa i nigdy za sobą nie przepadali… Ale nie aż do tego stopnia żeby nie współczuć Ślizgonce, albo życzyć źle jej chłopakowi.
Carla szybko jednak przyciągnęła jego uwagę do siebie kiedy, ku jemu zdziwieniu, położyła mu nogi na kolanach. Oczywiście było to bardzo pozytywne zaskoczenie, zdecydowanie nie spodziewał się u niej takiej odwagi. Co tez mu nie przeszkadzało, rzecz jasna.
- Trochę zarosłem. – Powiedział kiedy Carla dotknęła jego włosów i pokiwał energicznie głową na jej kolejne słowa. – Wiem. Możesz krzyczeć ile tylko chcesz. – Dodał i przy pocałunku dłonią przytrzymał jej podbródek żeby mu tak szybko nie uciekła. Z uśmiechem na ustach skradł jej jeszcze szybkiego buziaka kiedy już się odsuwała i zaśmiał się bezgłośnie widząc, że jej zawstydzenie powraca. Zawsze to u niej lubił, rumieńce, to, że bywała nieśmiała zaraz po tym jak przy wszystkich okładała go książką.
Powrót do góry Go down
Carla Anster
Admin
Carla Anster
Skąd : Frederiksberg
Liczba postów : 270
Join date : 16/05/2013

Stół Junicorsis Empty
PisanieTemat: Re: Stół Junicorsis   Stół Junicorsis Icon_minitimeCzw Mar 13, 2014 10:54 am

Okładanie Gabirela książką w pewnym sensie pomogło jej uwolnić nagromadzoną złość, ale nie do końca. Czuła, że jeszcze trochę na niego pokrzyczy i pogniewa się. Miała do niego tyle pytań, że nie wiedziała od czego zacząć. Na pewno nie chciała pytać go o śmierć ojca, bo doskonale wiedziała, jak to przeżył. Pamiętała jego wyraz twarzy, kiedy przyszedł do niej zaraz po tym, jak wyszedł z gabinetu dyrektora. Nie wiedziała, jak mu pomóc. Słowa "Będzie dodrze" wydawały jej się puste. Nic nie znaczące.
Teraz jednak wrócił i był przy niej. To jest najważniejsze. Radość przeganiała gniew.
Spojrzała na swoją książkę.
-Zachowałam wszystkie Twoje listy.-Odezwała się cicho odsuwając głowę od jego szyi. Znała je wszystkie na pamięć. Czytała je co wieczór leżąc już w łóżku. Tyle razy prosiła go w myślach, aby już wrócił. Potrzebowała go.
-Będę krzyczeć jeszcze przez najbliższe kilka godzin... lub dni.-Uśmiechnęła się do Gabriela szeroko i znów przytuliła.
Chwilę później podleciał do nich Ryan i powiedział coś o wielkim kawałku mięsa... Zmarszczyła brwi, bo kompletnie nie wiedziała o co mu chodzi.
-O co mu chodziło?-Patrzyła na Hockney'a, który chwilę później zniknął z Meredith York za drzwiami.
Powrót do góry Go down
Sponsored content


Stół Junicorsis Empty
PisanieTemat: Re: Stół Junicorsis   Stół Junicorsis Icon_minitime

Powrót do góry Go down
 

Stół Junicorsis

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 1

 Similar topics

-
» Junicorsis
»  Trybuny Domu Junicorsis
» Stół Eaglertoff
» Stół Nauczycielski
» Stół Vixenkeer

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Durmstrang Time :: 
Instytut Magii Durmstrang ϟ
 :: Szafirowa Sala
-