|
Autor | Wiadomość |
---|
Carla AnsterAdmin Skąd : Frederiksberg Liczba postów : 270 Join date : 16/05/2013
| Temat: Re: Różana Altanka Pon Cze 24, 2013 7:55 pm | |
| Czasami Carla sobie rysuje. Przeważnie rysuje coś co akurat pojawia się w jej głowie lub to co ma przed sobą. Ostatnio rysowała stare drzewo i Valko. Myśl o Valko sprawiła, ze trochę posmutniała. Do tej pory żałuje tego co powiedziała. Nigdy w życiu nie była dla kogoś niemiła i nagle pojawił się on i powiedziała mu tyle nieprzyjemnych rzeczy. Z tych smutnych myśli wyrwał ja głos Gabriela. Uniosła głowę i spojrzała na niego. Już chciała coś powiedzieć, ale zrobił coś przez co jej serce zamarło ze strachu na kilka sekund. Nie spodziewała się tego. Zapiszczała i wzmocniła uścisk. Gdy ją postawił na ziemi po strachu nie było nawet śladu. Miała ochotę śmiać się głośno. -Jesteś szalony-zaśmiała się i pokręciła głową. Pozwoliła mu znów otulić się jego marynarką. Miał rację. Jeszcze wielu rzeczy o nim nie wiedziała. Te kilka chwil spędzonych razem sprawiło, że chciała się dowiedzieć o nim czego tylko się da. Prawdopodobnie wszystkiego do końca turnieju się o nim nie dowie, ale lepsze to niż nic. -Opowiedz mi coś o sobie-poprosiła ignorując jego wypowiedź. Nie chciała iść do zamku. Tutaj byli sami i zdecydowanie z jej pewnością siebie szło jej lepiej gdy byli sami. Zarumieniła się, gdy pocałował ją w czubek głowy, więc spuściła głowę i schowała ja w zagłębieniu jego szyi. Zdecydowanie nad wstydliwością będzie musiała jeszcze popracować, ale go nie da sie zrobić w kilka dni. Oplotła go dłońmi w tali i przyległa do niego jak rzepa chcąc ogrzać się i zostać z nim w takiej pozycji jeszcze przez kilka chwil. |
| | | Gabriel Chevalier Skąd : Blandouet; Francja Liczba postów : 155 Join date : 27/05/2013
| Temat: Re: Różana Altanka Sro Cze 26, 2013 12:18 pm | |
| Gabriel kiedyś myślał o tym, żeby być rysownikiem. Tyle, że... co niby robiłby rysownik w świecie magii? Ilustrował książki? Takiej pracy chłopak by zwyczajnie nie zniósł. Zbyt dużo siedzenia w jednym miejscu, zbyt duże wymagania i narzucenie konkretnego tematu przez osobę, która zlecała rysunki. Musiał mieć swobodę, pole do manewru i szybko stwierdził, że rysownictwo na pewno nie jest mu pisane. Jest to jedna z jego rozrywek, a nie coś co chciałby robić kiedyś tam. W przyszłości. Właściwie bardzo niedalekiej, którą i tak swoim idiotycznym postępowaniem przesunął o rok. Przynajmniej było zabawnie nawet jeśli prze jakiś czas musiał wysłuchiwać oskarżycielskiego tonu swojego najlepszego przyjaciela, który na powtarzanie roku poszedł razem z nim. Zaśmiał się słysząc jej pisk kiedy okręcił ją dookoła siebie. Szalony. Jeszcze nikt go tak nie nazwał choć słyszał różne epitety skierowane w jego stronę. Idiota, kretyn, babiarz, imprezowicz, bajerant... Gdyby miał wymienić wszystkie trochę by to trwało. Dlatego też w sumie dziwił się, że Carla, zdawało mu się, że rozsądna i trzeźwo myśląca dziewczyna będzie starała się trzymać od niego z daleka. I w sumie gdyby tak było wcale by się jej nie dziwił. Tymczasem było inaczej i zastanawiał się co takiego porusza w jego wnętrzu, że chce się zachowywać inaczej i nie chce żeby akurat ona słyszała o nim różne rzeczy. Z reguły niepochlebne. - Coś o sobie... - powtórzył jej słowa lekko pociągając ją za sobą do tyłu. W końcu dotarł do barierki altanki i oparł się o nią plecami przytulając do siebie Carlę. - Co ja mam ci powiedzieć, żebyś się za bardzo nie wystraszyła. - odszedł do tego bardzo autokrytycznie, ale z uśmiechem. W końcu nie był do końca zły. Zdarzało mu się, że bywał nawet w porządku. Nagle zaczął się na siebie irytować, bo do głowy przychodziły mu jedynie jego ekscesy, z których był dumny z kumplami... Szlabany, kolejne dziewczyny, sukcesy w Quidditchu, czy to jak bardzo ma wyrobione mięśnie. A to nie były rzeczy, o których chciał opowiadać jej. - A co chcesz wiedzieć? - może małe pytanie naprowadzi go na rzeczy, które mógłby powiedzieć o sobie bez uczucia wstydu. Uśmiechnął się widząc jej rumieniec i czując jak przytula się do niego. Właściwie nie chciał by całkiem zatracała tę swoją niepewność, czy wstydliwość. Te rumieńce coraz bardziej mu się podobały.
|
| | | Carla AnsterAdmin Skąd : Frederiksberg Liczba postów : 270 Join date : 16/05/2013
| Temat: Re: Różana Altanka Sro Wrz 11, 2013 11:41 am | |
| Carla jeszcze nie wie co chce robić w przyszłości. Kiedy, była młodsza zmieniała swoje plany co 5 min, a teraz nie może się zdecydować. Ciągnęło ją do pracy w Ministerstwie Magii, tylko nie wie jeszcze dokładnie w jakim departamencie. Było ich tyle, że aż trudno wybrać. Rysowanie dla niej to była taka odskocznia od rzeczywistości. Chwila zapomnienia o problemach. Rysowała, gdy była zła, smutna lub po prostu znudzona. Często rysuje matkę. Nie pamięta jej, ale ojciec zatrzymał po niej wszystkie pamiątki, w tym zdjęcia. Nawet teraz na jej szyi wisiał jej wisiorek. Nigdy się z nim nie rozstaje. Nie pasuje za bardzo do jej dzisiejszej kreacji, ale bez niego czułaby sie po prostu goła. Poczuła wielką ochotę narysowania go. Jeśli teraz napatrzy się na niego to możliwe, że narysuje go jutro z pamięci. Za kilka miesięcy będą musieli się rozstać i chciała mieć po nim jakąś pamiątkę. Niewiadomo, czy po turnieju jeszcze się spotkają, ale nadzieja zawsze była. Nadzieja zawsze umiera ostatnia. Zaśmiała się cicho słysząc jego słowa. -Mów, obiecuję nie uciec z krzykiem-próbowała go zachęcić. Jeśli będzie chciał to coś mu o sobie powie, ale to raczej będzie krótka wypowiedź. Była dość nudną i przeciętną dziewczyną. Bardzo lubiła się uczyć i przez to dość często mówiono, że jest kujonem. Strasznie tego nie lubiła. -Hmm, pomyślmy-odsunęła głowę od jego ciała i spojrzała mu w oczy-Jeśli powiem, że wszystko to, to będzie trochę tandetne, ale to prawdauśmiechnęła się delikatnie-Może zacznij od swoich zainteresowań-skończyła mówić i zaczęła delikatnie pocierać jego ramiona swoimi dłońmi-Nie jest Ci zimno?-spytała. |
| | | Gabriel Chevalier Skąd : Blandouet; Francja Liczba postów : 155 Join date : 27/05/2013
| Temat: Re: Różana Altanka Sro Wrz 11, 2013 12:22 pm | |
| Gabe miał wiele pomysłów na siebie. Podróżnik? Auror? Łamacz zaklęć! Było tyle rzeczy, którymi mógł się zająć, a które go szalenie interesowały i sprawiały, że na samą myśl o nich, podnosiła mu się adrenalina. Tak. Łamacz zaklęć był całkiem ciekawym zajęciem, przy którym nie musiałby siedzieć cały dzień na jednym stołku. Może by i się do tego nadawał... Bzdura. Nie nadawałby się do siedzenia na stołku i wgapiania się w papiery na swoim biurku. No przecież by go rozniosło! Jego współpracownicy mieliby przechlapane, a szef widziałby go codziennie na swoim dywaniku. Chociaż może nie codziennie, bo po kilku pierwszych razach po prostu by go wywalił. Nie chciał teraz zastanawiać się nad tym, że zaczyna coś czuć do dziewczyny, która mieszka w zupełnie innym miejscu niż on. Problem? Zero problemu! W końcu mógł się teleportować, mógł zrobić wiele rzeczy zwłaszcza, że w tym roku już miał naprawdę zamiar skończyć szkołę. On by się ucieszył, rodzice, nauczyciele też byliby zadowoleni gdyby w końcu, po tylu latach pozbyli się nieznośnego Gabe'a. Zrobił zabawny grymas kiedy poprosiła żeby mówił, a on wciąż w myślach panikował. Och tak. Więc, zaliczyłem wszystkie możliwe szlabany, kibluję ostatnio rok, a moim największym osiągnięciem jest moja muskulatura i wygrana dzięki niesamowitemu odbiciu tłuczka, który leciał na ścigającego! Ach, no tak, jest jeszcze cała masa dziewczyn, które poderwałem! Na pewno jesteś zainteresowana teraz żeby się ze mną spotykać, prawda? Spojrzał z pozornym spokojem w jej oczy i uśmiechnął się wesoło kiedy powiedziała o wszystkim. - Zainteresowania? - odchylił na chwilę głowę na bok i spojrzał w przestrzeń ponad ramieniem Carli. Czy przyznanie się do tego, że uwielbia szkicować i malować byłoby osłabieniem jego pozycji supersamca? Sam nie wiedział, a nie chciał zmyślać, ani kłamać, ani właściwie nie chciał tego przed nią ukrywać. Zwłaszcza, że miał szaleńczą ochotę na to, żeby uwiecznić jej uśmiech. - Tylko nie mów nikomu, bo stracę reputację twardziela... - powiedział z uśmiechem chwilę się jeszcze wahając. - Uwielbiam rysować, malować i szkicować. Pewna część mojego kufra to same szkicowniki, płótna, ołówki i pędzle. - odgarnął jej włosy z policzka i założył za ucho. Ogarniał go dziwny spokój i niepokój za jednym razem. Czy to w ogóle możliwe? Był spokojny, bo nie uciekała. Był niespokojny, bo gdyby wymsknęło mu się coś o jego najczęstszym zachowaniu – mogłaby uciec i nie mógłby jej za to winić. Cholera, cholera, cholera, że też w jego naturze leżało bycie kretynem. Pokręcił głową kiedy zapytała się o to czy nie marznie. - Mówiłem już, że pięknie wyglądasz? - zapytał całkowicie serio spoglądając ciągle na jej zarumienioną twarz.
|
| | | Carla AnsterAdmin Skąd : Frederiksberg Liczba postów : 270 Join date : 16/05/2013
| Temat: Re: Różana Altanka Sro Wrz 11, 2013 12:58 pm | |
| Carls nigdy nie przeszkadzało siedzenie w jednym miejscu. Dość często rozpierała ją energia, ale nigdy nie miała tak,że nawet 5 min nie usiedziałaby w miejscu. Wystarczyło jej to, że codziennie musiała biegać po zamku i szukać Teby. Jej kochany zwierzak lubił jej uciekać i robiła to zawsze wtedy, kiedy Carla albo się uczyła albo z kimś rozmawiała. Dobrze, że jej teraz tutaj nie było, bo chyba by ją spakowała i wysłała do taty. Kochała swoją fretkę, ale często doprowadzała ja do białej gorączki. Gabe jeszcze jej nie zna, ale zapewne niedługo pozna. Carla była pewna, że Teba od razu wskoczy mu na ramie, owinie się wokół jego szyi i nie będzie chciała zejść. Oby Gabe lubił zwierzaki. Patrzyła na jego twarz i widziała, że zastanawia się co jej powiedzieć. Uśmiechnęła się widząc jego zamyśloną minę. Nie chciała go popędzać, więc cierpliwie czekała. Gdy już się odezwał odsunęła sie trochę od niego. Nie mogła uwierzyć, że chłopak taki, jak on rysuje -Kłamiesz-powiedziała, ale doskonale zdawała sobie sprawę, że nie kłamał. Odsunęła się od niego jeszcze trochę, wciąż na niego patrząc. W chwili, kiedy się od niego odsunęła ogarną ją chłód, ale zignorowała go. -Pokażesz mi kiedyś swoje rysunki?-można było wyczuć nadzieję w jej głosie-Tak się składa, ze ja też rysuje, szkicuję, ale jednak-wzruszyła ramionami i znów się do niego przysunęła. Poprawiła jego marynarkę i słysząc jego kolejne słowa zarumieniła się. Czuła gorąco na twarzy. Zasłoniła twarz dłońmi i tak stała. -Mówiłeś i jak jeszcze raz to zrobisz to ucieknę-zagroziła mu odsłaniając twarz. Pierwszy raz w życiu usłyszała tyle komplementów na raz. |
| | | Gabriel Chevalier Skąd : Blandouet; Francja Liczba postów : 155 Join date : 27/05/2013
| Temat: Re: Różana Altanka Sro Wrz 11, 2013 2:02 pm | |
| Ponoć przeciwieństwa się uzupełniają? Cóż. W ich przypadku można było to tak ukazać. W końcu ciągnęło ich do siebie jak dwa przeciwstawne bieguny magnesu normalnie! I ona była raczej spokojna, cicha i nieśmiała, a on trochę porywczy i gnojkowaty. Ale o tym jeszcze nie wiedziała... albo słyszała. To ciekawe, bo możliwe, że o nim słyszała, a jednak wciąż tu była. Przytulała się do niego i rozczulająco pocierała jego ramiona, żeby przypadkiem nie zmarzł. - Nie. - odparł śmiejąc się trochę zawstydzony tym wyznaniem. ZNÓW. Zawstydzony Gabe. Czy ktoś to nagrywa? Czy ktoś będzie mógł w stanie potwierdzić to co się właśnie dzieje? Nikt! Nikt oprócz Carli. Jak to możliwe, że poznał w ciągu jednego wieczoru tyle nowych odczuć? Przez jedną, drobną, nieśmiałą Carlę, która patrzyła się na niego i uśmiechała tak, że on sam nie mógł się powstrzymać żeby się nie uśmiechać. I to nie uśmiechać tak jak to zawsze robił. To nie był ten lekko kpiący, wyuczony uśmiech. Tylko uśmiech szczery, zarezerwowany dla wyjątkowych osób i sytuacji. Wzniósł oczy ku niebo kiedy poprosiła go o to żeby jej kiedyś pokazał swoje prace. Przymrużył jedno oko i z góry spojrzał na nią nieco wątpiącym wzrokiem. Naprawdę niewiele osób miało dostęp do samej wiedzy o tym, że maluje/rysuje/szkicuje. Jeszcze mniej osób zaś widziało jego prace. Zdaje się, że do tego towarzystwa zaliczał się tylko jego ojciec, Ryan i teraz prawdopodobnie Carla. Westchnął ciężko, ale z uśmiechem na ustach i pokiwał głową. - Okej. Pokażę... - powiedział opuszczając głowę i spoglądając w jej oczy zanim jeszcze powiedział jej to co kołatało mu się w głowie przez cały ten czas. Uśmiechnął się szeroko kiedy zasłoniła twarz i się zawstydziła. Złapał jej ręce kiedy odsłaniała twarz i splótł swoje dłonie z jej. - Zaraz znów to powiem. - stwierdził przekornie i przyciągnął ją do siebie z powrotem. - Bo to najszczersza prawda. I potem powiem to jeszcze raz żeby zobaczyć twoje rumieńce. I jeszcze raz. - jego twarz nabrała powagi, bo toczył sam ze sobą bitwę. Z jednej strony tak bardzo chciał ją pocałować, że już nie mógł o niczym więcej myśleć, z drugiej naprawdę chciał się dla niej trochę postarać i być inny. Powoli do niego docierało, że od początku mu się podobała, tylko w całym tym uciekaniu i szukaniu mu to umknęło. Nie bardzo wtedy wiedział o co chodzi. Czemu znika i bardziej zastanawiało go to niż fakt, że przecież z jakiegoś powodu wciąż ją goni. Nachylił się i pocałował ją w policzek. Odsunął się lekko, ale wciąż ich twarze dzieliło zaledwie kilka milimetrów. Otworzył oczy i odszukał jej spojrzenie chcąc dostrzec w nim coś co pomogłoby mu podjąć decyzję.
|
| | | Carla AnsterAdmin Skąd : Frederiksberg Liczba postów : 270 Join date : 16/05/2013
| Temat: Re: Różana Altanka Sro Wrz 11, 2013 3:08 pm | |
| Ich relacje na samym początku nie były takie jak teraz. Doskonale pamiętała, jak została ofiara jego jakiegoś żartu, a ona w zamian rzuciła w niego jakiś zaklęciem. Już nawet nie pamiętała jakim. Pamiętała za to, jak przed nim uciekała. Po jakimś czasie stało się to dla niej bardzo zabawne. Tylko wtedy używała metamorfomagii. W normalnych sytuacjach całkowicie o niej zapominała i była po prostu sobą Doskonale wiedziała, że świetnie nadawałby się na aurora. Mogłaby ukryć się wszędzie. Może stać się kim tylko chce, ale jej to nigdy nie kręciło. Wolała zachować to w tajemnicy i korzystać tego tylko wtedy jeśli zajdzie taka potrzeba. W tej chwili nie chciała uciekać od niego. Sądziła, że to jest jedyna okazja, kiedy może być tak blisko niego. Już wcześniej zorientowała się, że bardzo jej się podoba, ale nasza Carla jest nieśmiałą istotką. Nie byłaby w stanie podejść do niego, zaprosić na bal lub na randkę. Właśnie! Bal. Gdzieś tam na sali był jej partner. Czy jej szukał? Czy w ogóle zorientował się, że jej nie ma? Spojrzała w stronę zamku z którego nadal wydobywała się muzyka. Postanowiła nie przejmować się tym. Obydwoje zostawili swoich partnerów, choć Carla nie wiedziała, ze Alex puściła go, bo wiedziała, jak korci go do podrywania dziewczyn. Teraz był tutaj z nią i nie mogła uwierzyć w swoje szczęście. Sztuka jest rzeczą, która ich łączy. Miała nadzieję, że takich rzeczy jest jeszcze więcej. Uśmiechnęła się na samą myśl, że zobaczy jego prace. Ona swoich nikomu nie pokazuje. Wstydzi się. Nieliczni widzieli jej prace. Gdy dotknął jej dłoni po jej ciele przeszła fala ciepła. Spojrzała na ich splecione dłonie i pomyślała, że ładnie razem wyglądają. Jej szczupła dłoń idealnie wpasowała się w jego. Gdy mówił ona znów zaczęła czuć gorąco na policzkach. -Nikt nigdy wcześniej nie mówił mi takich rzeczy. Nienawidzę swoich rumieńców, bo wtedy mam wrażenie, że każdy wie o czym pomyślałam. Jestem jak otwarta księga-mówiła cicho. Była tak blisko niego, że nie musiała mówić głośno. Wystarczył szept, który otulał jego policzki i usta. Gdy nachylał się w jej stronę znieruchomiała. Czuła, jak serce mocno wali w jej piersi, jakby chciało wyrwać się do jego serca. Pocałował ją w policzek, a ona na chwile przemknęła oczy. Napawała się ta chwilą. Otwierając oczy napotkała jego spojrzenie. Już wcześniej mówiła, że ma ładne oczy, ale z bliska są jeszcze piękniejsze. Wiedziała na co on czeka. Czy ona też tego chciała?Oczywiście, że tak! Mimo, ze wcześniej nigdy się nie całowała. Zbliżyła swoją twarz do niego. Dłonie wolno z ramion przesunęła na szyję czekając na swój pierwszy pocałunek. |
| | | Gabriel Chevalier Skąd : Blandouet; Francja Liczba postów : 155 Join date : 27/05/2013
| Temat: Re: Różana Altanka Sro Wrz 11, 2013 5:27 pm | |
| Gabe tylu osobom zalazł za skórę, że już nawet pewnie nie pamiętał tego początkowego incydentu. Nawet w nie swojej szkole nie mógł powstrzymać się od pajacowania, choć już dawno powinien z niego wyrosnąć. Ale nich ktoś mu to powie to zacznie śmiać się w głos. Jakoś nie wyobrażał sobie spokojnego egzystowania w placówce edukacyjnej bez naprzykrzania się jej pracownikom, bez szlabanów, podczas których było najwięcej śmiechu, bez zaskoczonych min kolegów uczniów, którzy wpadali w coraz to kolejne zasadzki. To wszystko było zbyt pociągające. Najbardziej przerażało go to, że zaraz nie będzie mógł siedzieć w czterech murach szkoły, a magiczna uczelnia może nie okazać się tak łaskawa jak całe grono pedagogiczne Baeuxbatons. - Bzdury. Uwielbiam twoje rumieńce. - odparł spokojnie nie odrywając od niej oczu. To było naprawdę ujmujące. Zawsze myślał, że jeżeli kiedykolwiek zdecyduje się być w związku, jeśli będzie go mogła zmienić jakaś dziewczyna to tylko taka z silnym charakterem, który stłamsi trochę jego wybuchowość. Nigdy mu nie przyszło do głowy, że sam się zacznie powściągać dzięki takiej nieśmiałej istotce jak Carla. Najbliższe dni miały mu pewnie pokazać czy naprawdę się zmieni, bo choć chciał tego bardzo w tej chwili, nie był pewien sam siebie. Jak miał być skoro całe życie zachowywał się inaczej? Ale chciał. Bardzo chciał, choć nie do końca rozumiał czemu i nie do końca wiedział jak to zrobić. Zresztą teraz się nad tym nie zastanawiał. Założył ręce za plecami tym samym sprawiając, że otoczył swój pas rękoma Carli. Puścił je i przeniósł dłonie lekko na jej twarz, okalając ją nimi. Napięcie między nimi było tak silne, że nie odważył się powiedzieć ani słowa, tylko czekał w tej atmosferze aż wszystko samo się zadzieje. Uśmiechnął się lekko i oparł się czołem o jej czoło kiedy na chwilę zamknęła oczy. Kiedy je otworzyła po prostu ją pocałował. Najpierw delikatnie ledwo muskając jej wargi żeby przypadkiem jej nie spłoszyć. Chyba by umarł gdyby mu w tej chwili zniknęła. Zjechał dłońmi po jej ramionach i objął ją w pasie. Na chwilę przerwał pocałunek i zerknął w jej oczy uśmiechając się lekko. Całował się naprawdę wiele razy, ale te razy nie były nawet w połowie tak bardzo emocjonujące jak ten. Tym razem w pocałunku było coś więcej. Uczucie, które nie pojawiło się nigdy wcześniej. Przyciągnął ją do siebie tak, że ich ciała się stykały i ani myślał wypuścić ją teraz z objęć. Zaczął całować ja znowu. Lekko składał pocałunki na jej ustach, a każdy kolejny stawał się coraz bardziej namiętny. Nawet nie zauważył momentu, w którym zamknął oczy. Kiedy w końcu dość niechętnie się od niej oderwał wziął jeden głęboki oddech i uśmiechnął się nie otwierając jeszcze oczu.
|
| | | Carla AnsterAdmin Skąd : Frederiksberg Liczba postów : 270 Join date : 16/05/2013
| Temat: Re: Różana Altanka Sro Wrz 11, 2013 6:24 pm | |
| Miała wrażenie, ze za chwile jej serce wyskoczy z piersi. Zawsze stała z boku i słuchała, jak dziewczyny rozmawiają o chłopakach, że ta całowała się z tym, a ta z tym i jak było magicznie. Zawsze zastanawiała się o co tyle zachodu, ale teraz już wiedziała. To wyczekiwanie, to całe napięcie sprawiało, ze jeszcze bardziej nie mogła się doczekać. Nigdy nie całowała się z chłopakiem. Lubiła Teda i lubiła jego, ale od zawsze bardziej ciągnęło ją do Gabriel'a. Sama nie wiedziała czemu tak jest. Bardzo różnił się od Ted'a. Na widok Ted'a nigdy nie reagowała tak, jak na niego. Gdy była z Tedem nie czuła gorąca, dreszczy i tego czegoś dziwnego w klatce piersiowej. To Gabe sprawiał, że czuła się teraz szczęśliwa. Zawstydzona, nawet bardzo, ale jednak szczęśliwa. Dodatkowo to tak naprawdę ten bal spędziła z Gabrielem, nie z Tedem. Chyba już zawsze będzie mu za to wdzięczna. Dzięki niemu nie siedziała sama przy stoliku lub nie podpierała ścian w Szafirowej sali. W chwili gdy ich usta się spotkały myślała, że umrze. Czegoś takiego jeszcze nie czuła. Zdecydowanie już wiedziała o co ten cały szum. Słysząc rozmowy dziewczyn będzie wiedziała, jak to jest. Plotkować z nimi oczywiście nie będzie, bo ona od plotek trzyma się z daleka. Czuła, jaki delikatny jest w stosunku do niej. Uważała, ze to było urocze z jego strony. W miejscach gdzie jego dłonie dotknęły jej skóry czuła przyjemne ciepło i dreszcze. Podobało jej się to. Odwzajemniła pocałunek, choć na początku nie wiedziała co robić. Pocałunki widziała tylko w mugolskich filmach. Po kilku sekundach zapomniała o wszystkim. Dosłownie. W tej chwili liczyło się to co robili teraz. Odwzajemniła uśmiech, gdy na nią spojrzał i się uśmiechnął. Przyległa do niego i nie miała zamiaru się odsuwać. Wdychała jego zapach i marzyła, aby ta chwila trwała wiecznie. Dziwne uczucie wypełniło jej serce. Jakby szczęście pomieszany z czymś jeszcze. Drugi raz poczuła jego słodki oddech i usta na swoich. Gdyby teraz ktoś spytałby się, jej gdzie jest Ted, odpowiedziałaby: Jaki Ted?. Zamknęła ponownie oczy i pozwoliła pochłonąć się tej chwili. Tak samo jak, on dość niechętnie odsunęła się od niego i nie otwierała oczu. Położyła głowę na jego ramieniu wtulając się jeszcze bardziej w niego. Stali tak kilka minut, aż w końcu odsunęła się. Robiło się coraz bardziej zimno i nawet jego marynarka nie dawała jej już tyle ciepła co wcześniej. Nie chciała rozstawać się z Gabem, ale też było jej zimno. Pomyślała chwile patrząc mu w oczy i nagle wpadł jej pewien pomysł do głowy. -Chodź ze mną-złapała go za rękę i pociągnęła w stronę zamku.
//2x zt |
| | | Max Spark Skąd : Londyn Liczba postów : 16 Join date : 10/11/2013
| Temat: Re: Różana Altanka Sob Lis 16, 2013 2:11 pm | |
| /Początek.
Czyżby to był jeden z tych nielicznych dni kiedy to Max nie miał zajęć? O taaaaak! Radość niesamowita mogła by go przepełniać gdyby nie fakt, że i tak i tak tutaj w Dursmrangu czuł się zawsze jak w pracy. Nie żeby było mu tutaj źle. Po prostu brakowało mu tutaj normalnego życia bez magii. Dlatego też w wolne dni takie jak te budował w sobie silną wolę do tego aby nie używać swej różdżki. Tak też było dzisiejszego dnia. Schował ją gdzieś głęboko w swym płaszczu po czym biorąc w jedną z dłoni jedną z nowych książek którą kupił ( 50 twarzy Greya) namówiony przez jedną z swych uczennic. Z tą zdobyczą udał się przez lekko prószący śnieg do różanej altanki. Był niemal pewny że będzie tam sam co wydawało mu się bardzo obiecujące. Usiadł w owej altance odśnieżając jedną z ławeczek. Kapelusz delikatnie przekrzywił tak aby mu nie przeszkadzał w czytaniu. Tak siedząc pogłębiał się w treściach przesyconych erotyzmem. A trzeba przyznać, że w Dursmrangu czuł się lekko jak w jakimś klasztorze więc nie potrzebował wiele aby jego fantazje powędrowały na tory z których ciężko mu było się uwolnić.
Ostatnio zmieniony przez Max Spark dnia Sob Lis 16, 2013 2:40 pm, w całości zmieniany 1 raz |
| | | Yasmin Dinsbeer Skąd : Oslo Liczba postów : 328 Join date : 16/05/2013
| Temat: Re: Różana Altanka Sob Lis 16, 2013 2:38 pm | |
| /obecnie jesteśmy w Dursmrangu, Norwegii. ;d jest to również magiczna szkoła lecz trochę z bardziej rygorystycznymi zasadami nie ukazana zbytnio w Harrym Potterze, w obecnej chwili w Hogwarcie są tylko uczniowie którzy nie chcieli bądź nie mogli wyruszyć do Durmstrangu na turniej trójmagiczny..
/przed II zadaniem
Yasmin była dość rygorystycznie nastowioną do siebie samej, była po prostu idealistką, dlatego też ostatnio jak nie co jej się przytyło(najbardziej w boczkach), oczywiście blondynka nie pomyślała że to dlatego iż ostatnio nie była aż w tak dobrym stanie by się ruszać przez swoją durną kostkę, lecz dziewczyna po prostu stwierdziła iż to dlatego że za dużo je i teraz na pewno wygląda paskudnie, dlatego też starała się unikać ludzi najbardziej jak się dało, z dość złym nastrojem poszła do altanki, nie sądziła iż na dworze kogokolwiek spotka, jeszcze w czasie lekcji, reprezentanci na szczęście mieli taki przywilej iż nie byli zobowiązani do chodzenia na wszystkie lekcje w durmstrangu i blondynka wykorzystywała tej przywilej ostatnio coraz to częściej, szczególnie jak miała gorszy dzień bądź kostka ją bolała dzisiaj połączyło się jedno i drugie, a maść już się jej skończyła, a Yas bała się podejść do pielęgniarza po kolejną dawkę maści przecież on był straszny. Jednak dochodząc do altanki zauważyła swojego nauczyciela, osobiście naprawdę go lubiła i w głębi serce uważała iż ma on coś w sobie, lecz za każdym razem karciła się iż jest to przecież jej nauczyciel. -Witam panie profesorze.- powiedziała dość delikatnie podchodząc do nauczyciela zauważając iż ten czyta jakąś książkę.. -Co to za książka?- zapytała zaciekawiona, blondynka nie spoufalała się z nauczycielami ale jednak w tym momencie i tak nie miała co robić, a więc bardzo naturalnie przysiadła koło nauczyciela, z delikatnym jednak nie szczerym uśmiechem. |
| | | Max Spark Skąd : Londyn Liczba postów : 16 Join date : 10/11/2013
| Temat: Re: Różana Altanka Sob Lis 16, 2013 3:12 pm | |
| / Poprawione. Sorka za pomyłkę jeszcze się w ty mnie odnajduję :/
Max siedział tak sam pogrążając się w książce czego efektem było nieodczuwanie większego chłodu. Mężczyzna należał do tego typu osób które potrafią całkowicie wejść w rolę głównego bohatera i zbyt dokładnie przeżywać to co odbywa się w tej opowieści. Był głęboko zdziwiony kiedy usłyszał głos młodej kobiety. Uniósł wzrok nad książki i zobaczył dobrze znaną mu uczennicę. - Yasmin miło cię widzieć.- przywitał ją z szczerym uśmiechem i zamknął książkę pierw zaznaczając miejsce w którym skończył czytanie. - To... ?- zapytał spoglądając na okładkę z szarym krawatem. Zagryzł dolną wargę i się lekko zaśmiał. - Cóż to jest Pięćdziesiąt Twarzy Graya... jednak zawczasu muszę ci powiedzieć że jeśli chciałabyś przeczytać tą książkę to jak na razie ci to odradzam... Są tu rzeczy które mogłyby ci przedstawić pewien konspekt świata który by wpłynął na niektóre strefy twego życia. Jakieś uprzedzenia by mogły się zrodzić... czy coś takiego- zaplątał się trochę w swych słowach. Jednak jak mógł powiedzieć nastolatce o tym aby tego nie czytała bo mogłaby pomyśleć że sex jest zbyt brutalnych i może wpłynęło by to na jej życie? Sam nie wiedział. Do tego typu rozmów nie był gotowy. Dobrze że nie jest ojcem... sama myśl że miałby jakiemuś dziecku tłumaczyć skąd się biorą dzieci przysparza go o zawroty głowy. Do tego to on się nie nadaje. Widząc jednak twarz dziewczyny ściągnął brwi. Zbyt dobrze nauczył się odczytywać ludzkie emocje z twarzy aby przepuścić tak wyraźny sygnał z strony Yas. - Co się stało? - zapytał wprost odkładając książkę na bok i koncentrując swoją uwagę jedynie na blondynce.Wiedział że wiele może zdziałać samo poświęcenie uwagi danej osobie. W dodatku w tych szkołach magii dzieciaki za szybko muszą nauczyć się samodzielności. Nie mają komu się wygadać. Po to byli nauczyciele... a na pewno on. |
| | | Yasmin Dinsbeer Skąd : Oslo Liczba postów : 328 Join date : 16/05/2013
| Temat: Re: Różana Altanka Sob Lis 16, 2013 3:46 pm | |
| Yasmin chwilę przyglądała się nauczycielowi a nawet książce, nie czytała zbyt wiele, a jak by pominąć wszystkie książki czarno magiczne to nie czytała nic, dziewczyna już dawno stwierdziła że nauczyciele są zupełnie inni jak się z nimi rozmawia w cztery oczy niż jak coś się mówi na lekcji, chodź jednak dziwnie się czuła będąc na wagarach i w czasie wagarów rozmawiając z nauczycielem, przecież równie dobrze mogły zostać odjęte punkty dla jej domu czy coś w tym guście. -I tak bym nie chciała, jest to mugolska książka a czegoś takiego bym nie przełknęła, nigdy w życiu, a w dodatku nie jestem na tyle głupia jak pan sądzi abym nie wiedziała o czym naprawdę jest ta książka, no i dobrze wiem o czym pan mówi.- Yasmin czuła się dziwnie w taki sposób rozmawiając z nauczycielem, z pewnej strony czuła taki dystans pomiędzy nią samą a nim, a z drugiej strony nie był to jej ojciec więc nie musiała jakoś inaczej się zachowywać dlatego też zachowywała się bardzo dziwnie i za pewne nie raz strasznie denerwująco jednak z niedowierzaniem patrzała na książkę którą czytał nauczyciel nie sądziła iż ktoś taki jak on mógł czytać takie książki, zresztą raczej cały czas sądziła iż jest to książka dla kobiet. -A nie jest to przypadkiem książka dla kobiet?- Powiedziała to z lekko zadziornym uśmieszkiem, chciała trochę podenerwować nauczyciela, na lekcji jej prawie zawsze to wychodziło i to bardzo naturalnie a teraz nie potrafiła tak, może przed klasą się zawsze popisywała? -No wie pan skręciłam kostkę, no i lada moment zacznie się II zadanie a ta kostka nadal boli- powiedziała z lekka wywracając oczami, nie znosiła mówić o uczuciach, a ból i strach też były uczuciami i i to takimi iż pokazywały one iż dziewczyna nie jest aż tak silna jak w rzeczywistości mogłoby się wydawać. -Skąd pan wiedział?- zadał pytanie lekko zbyt długo przyglądając się nauczycielowi i jego oczom, |
| | | Max Spark Skąd : Londyn Liczba postów : 16 Join date : 10/11/2013
| Temat: Re: Różana Altanka Sob Lis 16, 2013 4:09 pm | |
| Uśmiechnął się do niej słysząc jej cały wywód odnośnie mugoli, a po tym że niby ma ją za głupią. - Widzisz Yas po pierwsze: dość długo miałem siebie i moją rodzinę za normalnych ludzi a magia była dla mnie wymysłem chorych na umyśle ludzi, tak więc teraz w dorosłym życiu jakoś zatarły mi się granice co jest lepsze od drugiego. Nie jest dobrze oceniać książek po okładce- przy tym uniósł jeden palec jednak zarz po tym dołączył do niego drugi - A po drugie: nie mam cię za głupią wręcz przeciwnie... jednak sądziłem że dziewczęta w twoim wieku raczej nie interesują się takimi sprawami... albo po prostu jestem zbyt staromodny i żyję przeszłymi czasami- stwierdził uśmiechając się do niej. Cóż sam doskonale wiedział jak w tym wieku ciągnie do tego zakazanego owocu i człowiek chcąc wiedzieć więcej jest w stanie przebrnąć przez śmierdzące błoto. Spojrzał na nią unosząc jedną brew do góry. - Jak zwykle spostrzegawcza...- zaśmiał się. Max nie traktował tej pogawędki na płaszczyźnie nauczyciel-uczennica. Odcinał się zazwyczaj po lekcjach od tych relacji dlatego też w domu swych uczniów starał się być bardziej ich przyjacielem niżeli srogim nauczycielem. - A czy istnieje jakiś taki przedział kobieca-męska książka? A nawet jeśli to ile można się dowiedzieć o płci przeciwnej... - stwierdził wzruszając ramionami. Gdy usłyszał o skręconej kostce spojrzał na jej nogi. - No tak drugie zadanie... Mocno boli?- zapytał po czym biorąc obie jej łydki położył sobie jej nogi na swe uda tak aby mieć do nich dostęp ale aby Yas nadal sobie spokojnie siedziała na ławce. -Która to stopa? Może jakoś zaradzę...- powiedział przyglądając się miśkowym butą nie bardzo wiedząc która to noga a przecież nie ściągnie jej obu butów na raz. Słysząc jej delikatny głosik spojrzał na nią i wtedy zauważył ten przedłużony wzrok. Zbyt dobrze go znał ale przecież mógł się mylić. -To moja słodka tajemnica...- i puścił jej oczko znów skupiając się na jej stopach. - Nie powinnaś przyjmować na nią jakiś leków? masz jakąś fizjoterapię? - dopytywał żywnie zainteresowany sprawą. Przecież była jego podopieczną więc w jego sprawie było aby jej stan zdrowia był odpowiedni. - Mówiłaś że nie znosisz mongolskich książek... czyli ludzi również? Dlaczego?- zapytał aby odwrócić jej uwagę od bólu. |
| | | Yasmin Dinsbeer Skąd : Oslo Liczba postów : 328 Join date : 16/05/2013
| Temat: Re: Różana Altanka Sob Lis 16, 2013 4:57 pm | |
| udawała że go słucha, to naprawdę było nudne a jak już skończył to wywróciła oczami, nie lubiła gdy na aż tak długo ucieka od niej samej temat, wyłapywała tylko nie które rzeczy i to dlatego iż na nich też się nie skupiła aż tak bardzo.. -Istnieje, istnieje, no bo jak by to wyglądało iż kobieta czyta książkę o powiedzmy jakiejś broni czy piłce? Ja sobie tego nie wyobrażam, tak samo dziwnie to wygląda iż pan czyta kobiecą książkę. Może można się wiele dowiedzieć, ale nie lepiej samemu to odkrywać, przecież każda osoba jest inna.- Yas mówiła jak dojrzała kobieta a nie tępa 15-latka którą w rzeczywistości była, Yas bardzo szybko wszystko łapała, dlatego też bardzo często udawała taką głupią, aby później zadziwiać, myślała o przyszłości bardzo często dlatego też postępowała źle i nie właściwie. -Troszeczkę, tak że jeszcze nie mogę ubrać ładnych butów.- oczywiście mówiąc ładne buty miała na myśli szpilki bądź kozaczki na koturnie bo nie inaczej, co prawda lubiła swoje emu jednak ile można chodzić w butach na płaskiej podeszwie jeszcze mając 152cm ciągle była malutka, co prawda teraz nie była mała i bardzo szczupła lecz jednak mała była. -Lewa, może pielęgniarz by pomógł tyle że ja go zdenerwowałam.- powiedziała znowu wywracając oczami, czy ona ciągle musiała podchodzić do wszystkiego tak lekceważąco, najwidoczniej jej nie wychodziło tak jak chciała, a chciała aby jej wychodziło wszystko naturalnie. -No niech pan powie, nie powiem nic Jonsowi- powiedziała zaciekawiona robiąc znak na ustach że zamyka kluczykiem, nie powiedziała że nikomu nie powie, miała nie mówić tylko Jonsowi, z którym ostatnio naprawdę dobrze się dogadywała, cały wieczor mogli wymieniać się plotkami, bądź śpiewać jakąś piosenkę a Jons zawsze ją dokarmiał.. -No miałam maść, ale już się skończyła- prawdę mówiąc było jej wygodnie czuć ciepło pana profesora na swoich nogach, było to naprawdę miłe i wygodne bo jednak również było jej nie co cieplej w nogi, a te spodnie praktycznie w ogóle nie grzały bo jednak spodnie z dziurami nawet zaszytymi nie były najlepszym pomysłem na zimę. -No tak ludzi też, nie powinnam o tym mówić.- powiedziała dość cicho, nie chciała opowiadać o tym wszystkim, nie chciała aby ktoś źle postrzegał jej rodzinę i ją samą, przecież nie mogła źle mówić na swoją rodzinę ale na ją samą. |
| | | Max Spark Skąd : Londyn Liczba postów : 16 Join date : 10/11/2013
| Temat: Re: Różana Altanka Sob Lis 16, 2013 5:13 pm | |
| Spojrzał na jej buty uważnie przekrzywiając głowę na jedną z stron. - Te też nie są złe... trochę wyglądają jakbyś zabiła jakąś maskotkę i z niej zrobiła sobie buty...- skwitował. On się nie znał na modzie. no po za garniturami i kapeluszami to niezbyt się odnajdywał w tych nowościach w świecie mody. A co dopiero tutaj mówić o ubraniach płci pięknej? Sukienka? Spódniczka? Nadal miał problem które to które. - Zdenerwowałaś?- zaśmiał się. -Czemu mnie to nie dziwi...- stwierdził istnie rozbawiony ściągając jej lewego buta i kładąc go na ziemię. Następnie swoje ciepłe dłonie położył na jej stopie ( w skarpetce lub bez nie wiem czy ona ma tam coś ) i zaczął delikatnie masować i uciskać kostkę jak i całą stopę. - To żadna tajemnica. Od razu wszyscy myślą że to magia...Już mówiłem ci nie wszystko kręci się w okół magi. Łatwo jest rozpoznać ludzkie zachowanie i tyle.- stwierdził wzruszając ramionami nadal masując jej stopę. Rozszerzył trochę uda aby móc przyjąć lepszą postawę. - Ok postaram się załatwić tobie tą maść. - powiedział zerkając na nią. Uniósł delikatnie brwi słysząc jak cicho to mówi. - Dlaczego nie powinnaś? Każdy ma prawo czegoś lubić lub też nie... jednak ważne jest uzasadnienie... więc?- zapytał patrząc na nią zmieniając trochę masaż. To było odruchowe masaż stał się powolny i bardziej zmysłowy a pan. Spark kompletnie nie zdawał sobie sprawy. |
| | | Yasmin Dinsbeer Skąd : Oslo Liczba postów : 328 Join date : 16/05/2013
| Temat: Re: Różana Altanka Sob Lis 16, 2013 5:34 pm | |
| sama też przyjrzała się swoim butą, no i one tak nie wyglądały, były ładne i brązowe i miały różowe wstążki i chyba dostałam je od taty, ale co do tego pewności nie miałam. -Nie zabiłam maskotki, no a co najważniejsze sama nie zrobiłam sobie butów.- powiedziała przez chwilkę zła ale po chwili zaczęła się śmiać, przecież ten pomysł był beznadziejny.. -Nie specjalnie oczywiście, po prostu noga mnie bolała no to powiedziałam mu co o nim myślę..-
nadal była trochę zła na tą sytuacje, jak już go zdenerwowała to mogła mu coś więcej powiedzieć a nie tylko tyle co powiedziała, po chwili poczuła miłe uczucie, musiałam powiedzieć iż mój opiekun potrafi masować stopę.. -Ahh, mi to chyba raczej za dobrze nie wychodzi- powoli skwitowała blondynka, no bo nigdy jej nie wychodziło rozumienie ludzi, ona zawsze myślała tylko o sobie. -Dziękuje, cały czas miałam pana za takiego wrednego, takiego typowego ślizgona- delikatnie się zaśmiała, a tak w gruncie rzeczy to ona sama była typową ślizgonką, wredną i kryjącą uczucia.. -Bo bym mówiła źle o mojej rodzinie, a tego nie mogę zrobić. - powiedziała z dość delikatnym uśmiechem, ale był to wynik masażu a nie tego na co odpowiedziała.. |
| | | Max Spark Skąd : Londyn Liczba postów : 16 Join date : 10/11/2013
| Temat: Re: Różana Altanka Sob Lis 16, 2013 5:53 pm | |
| Zaśmiał się słysząc jej oburzenie. - Jednak tak to ja widzę... - przyznał wzruszając ramionami. - Dla mnie wszystko co jest miłe w dotyku mogłoby być maskotką.- podzielił się swoim zdaniem. Tyle to chyba mógł? No i nie zapominajmy o tym kto nad kim ma władzę. Spojrzał na nią uważnie u delikatnie się do niej uśmiechnął badając jej twarz wzrokiem. - Nie przejmuj się tym. Jesteś bardzo młoda. Dopiero uczysz się życia. -stwierdził. - Ja też byłem na początku beznadziejny. Nawet nie zauważyłem że moi rodzice to czarodzieje. - zaśmiał się na samo przypomnienie tego jaki był niedoświadczony. - Nie jestem typowym ślizgonem...- tu się trochę zazębił. Dla niego było to najgorsze oszczerstwo jakie mógł usłyszeć. Znał zasady funkcjonowania tego domu. Choć się z nimi nie zgadzał tkwił w tym. - No tak... rodzina. Ale źle jest to trzymać w sobie. Pamiętaj o tym- powiedział uważnie na nią patrząc. Wziął głęboki oddech i spojrzał na jej stopę nadal ją masując. - Jesteś cała spięta. Dlaczego?- zapytał. Stwierdził że ciągle ją o coś pytał. Dziwne...
|
| | | Yasmin Dinsbeer Skąd : Oslo Liczba postów : 328 Join date : 16/05/2013
| Temat: Re: Różana Altanka Sob Lis 16, 2013 6:15 pm | |
| -Moje buty też?- powiedziała ze śmiechem.. Mógł dzielić się swoim zdaniem oczywiście, a Yasmin nie powinna się zapominać, no ale się zapominała.. -Tak musiał być pan beznadziejny, a ja się nie przejmuje. - powiedziała to ze śmiechem, no bo jednak żeby nie zauważyć że rodzice są czarodziejami to naprawdę trzeba być dziwnym, no i żeby nawet nie odkryć samemu że ma się dziwne zdolności, tak naprawdę ja już w wieku 4 lat spokojnie potrafiłam te najprostsze zaklęcia, niby ich nie używałam bo nie mogłam, jednak je potrafiłam.. -Zauważyłam to.- powiedziała delikatnie, nie chciała dostać przecież uwagi i żeby nauczyciel odebrał jej punkty dla domu.. -A lepiej jest mówić na prawo i lewo źle o swojej rodzinie? - powiedziała lekko zdenerwowana, tak pan profesor właśnie nadepnął blondynce na odcisk. -Pan na pewno by się nie stresował turniejem, prawda?- powiedziała zła, jednak w głowie miała plątaninie myśli czyli tak jak zawsze, jednak już nie chciała nie chciała więcej pytań bo wiedziała że nie skończy się to dobrze, dlatego też zdjęła swoją nogę z jego ud, po czym założyła buta i postanowiła się oddalić.
|
| | | Max Spark Skąd : Londyn Liczba postów : 16 Join date : 10/11/2013
| Temat: Re: Różana Altanka Sob Gru 21, 2013 7:42 pm | |
| - Twoje zwłaszcza- przyznał uśmiechając się do niej miło. Pogroził jej palcem po czym zaczął się również śmiać. - Takie jest życie,ciągle nas zaskakuje.- stwierdził ciągle masując jej stopę. On się tym wszystkim nie przejmował. Jego życie było dziwne a że był normalnym chłopcem który był raczej cichym dzieckiem to nawet nie miał okazji odkryć swych mocy. A może to rodzice rzucili na niego czar. Sam nie wiedział i wolał nie brnąć w to. - Może na lewo nie, ale nieraz prawo może wysłuchać i zatrzymać to dla siebie.- stwierdził mając na uwadze że po jej lewej stronie nikogo nie ma a po prawej siedzi on, mega przystojny nauczyciel. - Ja? - zdziwił się.- Każdy jest powiedzmy że człowiekiem, głupotą jest się nie bać. Każdy powinien mieć w sobie lęk przez co wie jakie są jego granice.- stwierdził patrząc jej w oczy. |
| | | Yasmin Dinsbeer Skąd : Oslo Liczba postów : 328 Join date : 16/05/2013
| Temat: Re: Różana Altanka Sob Gru 21, 2013 8:03 pm | |
| -O jak miło-rzekła z delikatnym i wyczuwalnym sarkazmem, jednak również się uśmiechała było to typowe zachowanie Yas gdy się stresowała lub nie wiedziała co powiedzieć, jednak w tym momencie było to i to. -Ja nie wiem dlaczego nas zaskakuje, ja wolę mieć wszystko poukładane i nie mieć nie potrzebnych niespodzianek, jak by pan nie zauważył zdecydowanie bardziej wole gdy wszystko jest jasne, no i nie ma nie potrzebnych niespodzianek, może też dlatego lubię czarą magię, bo wszystko jest poukładana w przeciwieństwie do zielarstwa czy latania na miotle- zaczęła nawijać Yasmin, jednak to byłą cała ona, gadatliwa blondynka, można by rzec. -Nie wiem czy mogę panu zaufać, jednak nie powinnam paplać wszystkiego, no bo mój tata ma wysoką pozycję a ja jednym słowem nie powinnam mieć możliwości zniszczenia wszystkiego. - no jednak Yas była norweską księżniczką a jej ojciec miał nie małą władzę, a dziewczyna mogła powiedzieć tylko słowo aby pozbawić go władzy, bo jednak wszyscy uważali Yas za tą idealną i wspaniałą, za przeciwieństwo braci. -Ale można nie mieć granic, bo jednak strach to tylko durne uczucie, które można pominąć, nieprawdaż? - powiedziała stojąc przy werandzie z chłodnym uśmiechem, chciała już odejść jednak coś jej nie pozwalało.. |
| | | Sponsored content
| Temat: Re: Różana Altanka | |
| |
| | | |
| Pozwolenia na tym forum: | Nie możesz odpowiadać w tematach
| |
| |
| |