Durmstrang Time
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.



 
IndeksIndeks  SzukajSzukaj  Latest imagesLatest images  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

Share
 

 Opuszczona sala

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Idź do strony : 1, 2  Next
AutorWiadomość
Lucrezia Shiva

Lucrezia Shiva
Liczba postów : 159
Join date : 12/05/2013

Opuszczona sala Empty
PisanieTemat: Opuszczona sala   Opuszczona sala Icon_minitimeNie Maj 12, 2013 11:02 am

***
Powrót do góry Go down
Meredith York

Meredith York
Liczba postów : 89
Join date : 28/05/2013

Opuszczona sala Empty
PisanieTemat: Re: Opuszczona sala   Opuszczona sala Icon_minitimeSro Cze 26, 2013 9:45 pm

Nie wiem w sumie w jakich częściach zamku położone są dormitoria innych szkół niż Hogwart, ale przyjmijmy, że niektóre z nich też są w lochach i to całkiem niedaleko tej właśnie opuszczonej sali. Albo lepiej! Ta opuszczona sala jest w drodze do kuchni, czy coś. W każdym razie miejsce raczej rzadko uczęszczane! Właśnie tutaj Mer już jakiś czas temu znalazła sobie azyl. Cisza, spokój, nikt nie chodzi i nie hałasuje za drzwiami, mogła tu w zupełnym dla siebie spokoju warzyć eliksirki, mieszać ziółka, eksperymentować. I zażywać swoje specyfiki.
Na przykład teraz, po tym czasie spędzonym z Ryanem, kiedy to była strasznie wewnętrznie rozpalona i nabuzowana, a jej ciało wysyłało jasne znaki do mózgu, potrzebowała się uspokoić. Owszem, mogłaby ten stan spożytkować inaczej, ale właściwie nie zamierzała biegać z wywieszonym jęzorem po zamku i szukać jednego ze swoich love toy'ów. To zdecydowanie nie jej styl, to oni ją mają jej szukać i to oni mają ją znajdywać. Musiałaby być w skrajnej desperacji, żeby jeszcze w jakiś sposób ich prosić o przysługę (co pewnie każdy z przyjemnością by wykonał!). Nie, Mer zdecydowanie sięgała po inne środki uspokajające jej rozszalałe hormony. Dlatego też zakasała kieckę, odczepiła spod jej spodu przymocowana torebeczkę i już za chwilę zaczęła w niej grzebać w poszukiwaniu konkretnego eliksirku, opierając się pośladkami o blat odkurzonej wcześniej zaklęciem ławki.
Powrót do góry Go down
Valko Larsen

Valko Larsen
Liczba postów : 86
Join date : 01/06/2013

Opuszczona sala Empty
PisanieTemat: Re: Opuszczona sala   Opuszczona sala Icon_minitimeCzw Cze 27, 2013 8:25 pm

Powiedzmy, że sala była w drodze do kuchni i przy okazji gdzieś w pobliżu dormitorium Lisów, w których właśnie był Volvo. Wychodził właśnie z dormitorium, a jako że była to jeszcze noc balowa, a raczej... noc po balu, bo z godzinę temu bal się skończył, chyba. Stracił rachubę czasu, uciekając przed napalonym zespołem. Na szczęście zgubił ich gdzieś w lochach i mógł spokojnie udać się do dormitorium, umyć, przebrać i ba. Pograć na gitarze.
Miał teraz na sobie czerwoną koszulę w kratę, rozpiętą i po prostu zarzuconą w nieładzie na ramiona. Ma się rozumieć, nie próżnował, abo pod nią nie miał nic co mu się niezmiernie podobało. Po tym wszystkim, co spotkał na balu i co się wydarzyło może i był trochę zmęczony, jednak niezaspokojony. Koncert, Alex i ta okropna sprawa z Mer. Miał na coś ochotę. Doskonale wiedział na co, jednak niełudził się że nagle spotka gdzieś Meredith i od razu przejdą do rzeczy. Chociaż...może? Po niej nigdy nic nie wiadomo, a to była jedna z jej niektórych zalet które Kudłacz sobie cenił.
Idąc korytarzem, przeczesał ręką czarne włosy. Chciał iść do kuchni ażeby coś stamtąd przygarnąć do zjedzenia, jednak jego uwagę przykuły niedomknięte drzwi jednej z sal. Uniósł brew i po prostu tam wszedł, pchając je dłonią.
I co ujrzał? Wyciągniętą jak na tacy Mer, w kiecce. Jego usta wygięły się w tym jego zadowolonym, zadziornym uśmieszku. Zamknął za sobą drzwi, przez co pewnie dając o sobie znak dziewczynie. Podszedł bliżej i skrzyżował ręce na nagim torsie.
- No proszę, kogo my tutaj mamy. - Odparł najpierw, wykonując ruch, jakoby chciał zagwizdać z wrażenia, jednak tego nie zrobił, specjalnie.
Powrót do góry Go down
Meredith York

Meredith York
Liczba postów : 89
Join date : 28/05/2013

Opuszczona sala Empty
PisanieTemat: Re: Opuszczona sala   Opuszczona sala Icon_minitimeCzw Cze 27, 2013 8:54 pm

Choć dla opuszczonych starych klas to normalne, to akurat w tym przypadku drzwi nie skrzypiały, więc Meredith nie usłyszała, że ktoś wchodzi do pomieszczenia. Dziwne, wydawało jej się, że zamknęła za sobą... W każdym razie dopiero ten niezbyt głośny, naturalny trzask drewna uderzającego o kamień, dał jej znać, że ktoś jeszcze jest w pomieszczeniu. Nie drgnęła, nie poderwała głowy ani w żaden inny sposób nie spłoszyła się. Właściwie nawet głowy nie podniosła, nie spojrzała kto to ją nachodzi. Powoli zamknęła torebkę i dopiero spojrzała w kierunku gościa. Gościa, który zdążył przytransportować się już bliżej niej i był zdecydowanie jedną z osób, które Mer bardzo chciała w tej chwili spotkać. I co? Stało się to, o czym wspomniałam w poście wyżej, to nie ona go szukała, to on ją znalazł.
Otaksowała go wzrokiem (nie umknęło jej uwadze, że ma rozpięta koszulę) i zatrzymała spojrzenie stalowych oczu na jego brązowych tęczówkach. On już miał na sobie strój codzienny, ona wciąż swoją zieloną zwiewną kiecę balową bez ramion.
- Solidnie cię przeczyściło. - Oczywiście nie mogła sobie darować tej drobnej złośliwości i nawiązała do tego, jak pognał do toalety po zjedzeniu całego talerza pasztecików. No i skoro był przebrany... mogła sobie trochę pożartować! Nie została jednak w swoim miejscu, odłożywszy torebeczkę na blat ławki, odepchnęła się od jej krawędzi i powolnie podeszła do Valko, jeszcze raz przesuwając wzrokiem od jego twarzy w dół, aż do stóp i znowu do góry, niespiesznie, jakby to miało wyrazić aprobatę.
Powrót do góry Go down
Roseanne Allen

Roseanne Allen
Skąd : Londyn
Liczba postów : 6
Join date : 14/10/2013

Opuszczona sala Empty
PisanieTemat: Re: Opuszczona sala   Opuszczona sala Icon_minitimeSro Paź 16, 2013 6:56 pm

Rose wciąż nie mogła się nadziwić, że bierze udział w tak wspaniałym wydarzeniu jakim jest Turniej Trójmagiczny. Za czasów szkolnych nie miała okazji chociażby obserwować zmagań czarodziejów, a teraz przyszło jej pomagać podczas zadań. Czuła się niemal jakby tworzyła historię. Mimo że była tylko aurorem, który pilnował, żeby uczniowie nie zrobili sobie zbyt wielkiej krzywdy i transportował niebezpieczne stworzenia. Krótko mówiąc sama brudna robota, chociaż jak widać ci ludzie byli dość potrzebni. Chyba każdy pamięta przypadek chłopaka o nazwisku Diggory, który z ostatniego zadania turnieju wrócił martwy.
Jednak wracając do tego dnia. Jedno z setki tysięcy spotkań dobiegło końca, a lekko znudzona Anne odetchnęła z ulgą. Była już zmęczona po tych samych instrukcjach, co poprzednim razem, które nic nie wniosły do jej życia. Wyszła w pośpiechu z opuszczonej klasy, w której odbył się ów wykład. Na korytarzu spostrzegła, iż zostawiła teczkę z jakimiś może niezbyt istotnymi papierami, jednak postanowiła cofnąć się do pomieszczenia po ten przedmiot. Wtargnęła bez zastanowienia do sali i zderzyła się ze ścianą. Ściana ta była o kilka stopni cieplejsza niż te w lochach i dodatkowo żywa. Jęknęła cicho zdając sobie sprawę z faktu, iż właśnie zderzyła się z jakimś człowiekiem.
Powrót do góry Go down
Trentan Holgersen

Trentan Holgersen
Skąd : Oslo
Liczba postów : 29
Join date : 09/05/2013

Opuszczona sala Empty
PisanieTemat: Re: Opuszczona sala   Opuszczona sala Icon_minitimeSro Paź 16, 2013 7:41 pm

„Musisz dbać o zdrowie reprezentantów, zwłaszcza kiedy...”. Słyszał to już tyle razy, że robiło mu się od tego źle. Za każdym spotkaniem jego obecność posiłkowana była ty, że musieli mu po raz kolejny wyjaśnić jego rolę w tym całym wydarzeniu. Przecież doskonale wiedział jaką ma posadę i doskonale zdawał sobie sprawę ze swojej misji zawodowej i celów jako magomedyk czy pielęgniarz – jak kto wolał. Praktycznie więc przez cały czas trwania spotkania podpierał ścianę na samym końcu klasy i tylko obserwował wszystkich zebranych w dość ostentacyjny sposób. Nie żeby było to jakieś nadużycie, nie wbijał w nikogo wzroku na dłużej... Do momentu. DO momentu, w którym jego oczy skierowały się na jedną z uczestniczek zebrania, która wydawało mu się, była tak samo znudzona jak on tą czczą gadaniną. Poza tym, co nie umknęło uwadze Trentana Holgersena, pierwszego Pielęgniarza Instytutu Durmstrang, była naprawdę śliczna. Nie znał jej jednak więc założył, że pojawiła się tutaj nie tak dawno... Raczej był na bieżąco dzięki długim uszom, które posiadał w postaci kilku koleżanek – nauczycielek nie stroniących od przekazywania mu świeżych informacji.
Kiedy tak dyskretnie na nią zerkał z ułożonym w głowie planem podejścia do niej reszta spotkania upłynęła zaskakująco szybko. I kiedy już miał ruszać żeby swój plan wdrożyć w życie zatrzymała go jedna z szacownych pań profesor, która chciała sobie z nim uciąć krótką pogawędkę.
Kiedy po kilku minutach wychodził z sali zupełnie nie spodziewał się tego, że spotka tę kobietę, która wyszła razem ze wszystkimi innymi uczestnikami. Zanim poczuł zobaczył tylko jej dynamiczne ruchy kiedy wracała do sali. Zanim zdążył odejść po prostu w niego przyłożyła co sprawiło, że na jego twarzy wykwitł rozbawiony, nieco ironiczny, uśmiech.
- Proszę bardzo. - powiedział wesoło odsuwając się trochę na bok. Zupełnie nie pokazał po sobie, że usłyszał ten cichy jęk zawodu, rozczarowania, westchnięcia nad zderzeniem się z ruchomą ścianą? Pozwolił więc jej przejść, ale tym razem nie zamierzał pozwolić by zniknęla za rogiem bez, chociaż krótkiej, rozmowy.
Powrót do góry Go down
Roseanne Allen

Roseanne Allen
Skąd : Londyn
Liczba postów : 6
Join date : 14/10/2013

Opuszczona sala Empty
PisanieTemat: Re: Opuszczona sala   Opuszczona sala Icon_minitimeCzw Paź 17, 2013 7:32 pm

W momencie zderzenia Rose nawet nie chciała myśleć o tym na kogo mogła wpaść. Prawdopodobne było, że uderzyła w jakiegoś bardzo znanego profesora, bądź dyrektora, za którego sprawą Allen może natychmiastowo opuścić to miejsce. Jednak postanowiła podnieść wzrok i wtedy ujrzała mężczyznę, który prawdopodobnie był pielęgniarzem. Odetchnęła z ulgą i uśmiechnęła się z zakłopotaniem.
-Najmocniej przepraszam - Powiedziała odwracając wzrok od swojej ofiary. Ominęła mężczyznę i weszła prędko do sali po swoją teczkę. Powinna leżeć dokładnie w tym samym miejscu, w którym ją zostawiła. Podeszła do jednego ze stołów i nie ujrzała owego przedmiotu. Obeszła całą salę wzdłuż i wszerz. Burknęła coś cicho pod nosem i przeszła jeszcze raz po sali. Westchnęła ciężko i wyszła z impetem z pustej klasy. Pozostało jej tylko zapytać, czy ktoś przypadkiem nie wziął jej zguby. Powędrowała korytarzem za odgłosem kroków człowieka, którego uprzednio pomyliła ze ścianą. Dostrzegła go w oddali i podeszła szybkim krokiem. Wbrew pozorom była dość nieśmiała w kontaktach z nieznajomymi, więc musiała zebrać się na wielką odwagę, żeby odezwać się go kogoś obcego. Miałaby mniejsze opory, żeby rzucić się ubezpieczona w plastikowy widelec w stado wilków.
-Przepraszam! - Zawołała za człowiekiem -Niech mi pan wybaczy, że znowu niepokoję. Czy nie zabrał pan przypadkiem szmaragdowo zielonej teczki? Chyba ktoś zabrał mi ją przypadkiem - Powiedziała z wyrazem strapienia na twarzy.
Powrót do góry Go down
Trentan Holgersen

Trentan Holgersen
Skąd : Oslo
Liczba postów : 29
Join date : 09/05/2013

Opuszczona sala Empty
PisanieTemat: Re: Opuszczona sala   Opuszczona sala Icon_minitimeSro Paź 23, 2013 6:06 am

Kitel w jego wypadku chyba był ostatnią rzeczą jaką uwielbiał nosić. Robił to wyłącznie podczas spotkań, gdzie spotykali się też wyżsi urzędnicy, którzy jednym skinieniem dłoni mogli go pozbawić posady z tego względu, że nie nosi białego kawałka materiału na swojej marynarce. Nie uważał by to w jakikolwiek sposób pomagało mu w pracy, albo jego pacjentom w poprawieniu ich samopoczucia, ale jakimś cudem wszelkie komitety i inne grupy twierdziły, że kitel jest nieodzowny. Kiedy kobieta na niego wpadła, on wciąż miał na sobie tę białą narzutę zakrywającą całkowicie jego ulubioną marynarkę, ale o raz pierwszy od dłuższego czasu nie zwrócił uwagi, że ma kitel! Jakaż odmiana!Po prostu stał i spoglądał przez chwilę na kobietę, która jak oszalała biegała po sali w poszukiwaniu jakiejś zguby najwidoczniej. Nie chciał jednak być natrętem (Trent – natręt ♥), więc odwrócił się i powoli ruszył korytarzem, który jako jedyny pozwalał się wydostac z tej klasy.
Nie zaskoczyło go zupełnie kiedy usłyszał za sobą jej kroki, ale to, że go zaczepiła – już trochę bardziej. Przy czym absolutnie mu to nie przeszkadzało. Pozbył się już kitla więc spokojnie mógł iść i porozmawiać z nią... kimkolwiek była. Ostatnio dużo obcych mu twarzy kręciło się po Durmstrangu, chociaż, na przykład, z większością ekipy telewizyjnej złapał już niezły kontakt.
- Trentan. - przedstawił się na początku słysząc jak mówi do niego per Pan. Uśiechnął się przy tym i wyciągnął dłonie z kieszeni spodni. - Niestety to nie ja, ale może warto spróbować zaklęcia przywołującego? - spojrzał na nią pytajacym wzrokiem, bo to najprostsza metoda jaka przyszła mu do głowy. On sam kiedy miał kłopoty ze znalezieniem jakiegoś leku w swojej przepastnej szafce po prostu wywoływał go do siebie zaklęciem.
Powrót do góry Go down
Meredith York

Meredith York
Liczba postów : 89
Join date : 28/05/2013

Opuszczona sala Empty
PisanieTemat: Re: Opuszczona sala   Opuszczona sala Icon_minitimeSob Paź 25, 2014 7:10 pm

Wszystko było już jasne. Wszystko było niemal dopięte na ostatni guzik.
Z samego rana przy śniadaniu Meredith otrzymała list. Bardzo ważny list. List, na który czekała od dobrych kilku tygodni. List, który oznaczał rozpoczęcie faktycznych działań w kierunku tajemnej misji ratunkowej, jaka czekała ją i Charline.
Ten właśnie list był przyczyną nieobecności Mer na żadnych zajęciach tego dnia. W tej chwili zajęcia nie były dla niej ważne, miała bardzo wiele do przygotowania. Musiała zadbać o kilka eliksirów, które miały być jej przepustką na "Ciemną Stronę Mocy", musiała upewnić się, że zaklęcia obronne zamku zdobyte przez Charlie są uporządkowane i, co najważniejsze, musiała wszystko dogadać z samą Botwright. Już rano jej powiedziała, że po zajęciach ma się stawić w pustej sali, w której Mer zawsze ważyła swoje mikstury. Nie powiedziała jej nic więcej, ale nic więcej nie było konieczne, jeśli Charline jest gotowa zrobić wszystko, żeby uratować Clifforda, to... zrobi wszystko. A Meredith dokładnie wiedziała jakie będą ich kolejne kroki. I kiedy. Tak, dzisiaj, zaraz zaczną działać.
Spojrzała na zegarek. Zajęcia właśnie się skończyły, oczekiwała Botwright w każdej chwili. Dwa z pięciu eliksirów były gotowe, jednemu trzeba było jeszcze około godziny, dwóm pozostałym ponad dobę. Wszystko szło zgodnie z planem!
Zajęła się bardzo ostrożnym i dokładnym przelewaniem eliksirów do starannie opisanych fiolek i umieszczaniem ich w odpowiednich kuferkach.
Właściwie czuła dziwną... ekscytację? na myśl o działaniu. Czy faktycznie jej wewnętrzny mrok daje jej satysfakcję przy wystawianiu swojego życia na wyraźne niebezpieczeństwo? Czy to może dziwna radość na myśl o robieniu czegoś... dobrego?
Choć słowa "Meredith" i "dobro" dla wielu osób w ogóle ze sobą nie współgrają, nie idą w parze, nie pasują ani trochę, to Mer naprawdę jest dobrą osobą. Na szczęście niektórzy (ci, co powinni) o tym wiedzą. A reszta niech się wypcha, bo Mer i tak ma ich gdzieś.
Powrót do góry Go down
Ryan Hockney

Ryan Hockney
Skąd : Rennes
Liczba postów : 123
Join date : 27/05/2013

Opuszczona sala Empty
PisanieTemat: Re: Opuszczona sala   Opuszczona sala Icon_minitimeSob Paź 25, 2014 7:30 pm

Teraz oficjalnie można stwierdzić, że Święta Trójca, cała jest zajęta. Wszyscy. Pascalowi dobrze układało się z April, Gabe po uszy zakochał się w Carli (nadal relacje między nim a dziewczyną najlepszego kumpla nie układały się najlepiej), a Ryan... no cóż czy był już zakochany? Sam nie wiedział. Coś czuł do panny York, tylko jeszcze nie wiedział dokładnie co. Wiele razy przyglądał się Gebe'owi i Carli i wiedział, że on i Mer nie są taką parą. I nie są taką samą parą co Pascal i April. Cieszył się szczęściem z chłopakami i swoim też tylko nie potrafi ich określić. Od czasu spotkania Mer nie flirtował i nie spał z inną dziewczyną. Tak nagle przestały go interesować. Za każdym razem szukał jej i kiedy już ją znalazł czuł, że jest tam gdzie powinien być. Więc może to właśnie była miłość?
Zauważył jednak, że od jakiegoś czasu coś dziwnego działo się z Mer. Wiedział, że to nie z powodu jej dziwnych eliksirów. Zamykała się przed nim i bardzo go to drażniło. Musiał z nią porozmawiać, ale spokojnie. Przyciskanie Mer do ściany nigdy nic nie dawało. Wiedział, gdzie ją znaleźć i nie był zdziwiony widząc ją ważącą eliksiry.
-Powiesz mi co się z Tobą dzieje od dłuższego czasu. Nie było Cię dzisiaj na zajęciach. Dlaczego?-Wszedł do sali i nawet nie raczył przywitać ją "Cześć", "Dzień dobry" lub nawet pocałunkiem. Stanął obok niej i czekał aż coś powie. Wymykała mu się i nie wiedział, jak sobie z tym poradzić. Wstydził się iść do chłopaków i porozmawiać z nimi o tym.
Powrót do góry Go down
Meredith York

Meredith York
Liczba postów : 89
Join date : 28/05/2013

Opuszczona sala Empty
PisanieTemat: Re: Opuszczona sala   Opuszczona sala Icon_minitimeNie Paź 26, 2014 1:55 am

Pomimo skupienia na wykonywanej czynności, Meredith poświęcała dużo uwagi otoczeniu. Musiała być czujna, w końcu w szkolnej opuszczonej sali ważyła rzeczy bardzo nielegalne NAWET jak na Durmstrang. Usłyszała kroki na korytarzu i na moment zamarła w bezruchu, z chochlą zawieszoną w powietrzu, tuż nad kociołkiem. Chwila napięcia... nic groźnego. Doskonale znała te kroki,bardzo szybko nauczyła się rozróżniać je od innych. Nieporuszona (przynajmniej pozornie, zewnętrznie) kontynuowała dotychczasową czynność.
Tak samo niewzruszona wlewała nadal eliksiry do fiolek, kiedy Ryan już był w sali i żądał wyjaśnień. Tak, żądał, słyszała to w jego głosie i czuła w jego całej obecności. Nie podniosła na niego nawet spojrzenia.
Milczała.
W końcu zakorkowała ostatnią kryształową fiolkę, pieczołowicie ułożyła w kuferku, zamknęła kuferek, zapieczętowała zaklęciem i odłożywszy różdżkę, odwróciła się w stronę chłopaka, od razu wbijając stalowe spojrzenie w jego oczy.
Z jednej strony chciała mu powiedzieć wszystko, a z drugiej doskonale wiedziała, że nie może. I nie powie. Nawet jeśli miałoby to destrukcyjny wpływ na ich... związek? Tak, to chyba był związek, bo jak inaczej nazwać fakt, że Meredith nie była ostatnio widywana z innymi chłopakami, a każdą fankę Ryana sztyletowała wzrokiem i częstowała mało przyjemnymi w skutkach eliksirami? W tej chwili najlepszy przyjaciel jej siostry był w niebezpieczeństwie, a jak wszystkim wiadomo, Mer zrobi wszystko dla bliźniaczki. Nawet poświęci własne życie. I w sumie chyba trochę to teraz robiła.
Skrzyżowała ręce na piersi. Musiała rozegrać to... inteligentnie. Może brutalnie, ale na pewno musiała być w tym sprytna i znieść fakt, że prawdopodobnie będzie zmuszona skrzywdzić chłopaka, którego... kocha?
- Przeszkadzasz mi. - Oczywiście, że nie odpowiedziała na pytanie. I oczywiście wiedziała, że Ryan nie da się zbyć. Ale to dawało jej czas na odpowiedni dobór słów, które będą musiały paść. I chyba gdzieś w głębi serca z kamienia, bardzo nie chciała go skrzywdzić, dlatego tę chwilę odwlekała. W tym momencie już nie mogła pozwolić sobie na błędy i rozproszenia. No i im szybciej ona i Charlie zaczną działać, tym szybciej skończą i tym szybciej będzie mogła powiedzieć Ryanowi całą prawdę.
Tak, chciała mu powiedzieć prawdę.
Nie, nie mogła tego jeszcze zrobić.
Tak, bardzo ją to drażniło.
Powrót do góry Go down
Ryan Hockney

Ryan Hockney
Skąd : Rennes
Liczba postów : 123
Join date : 27/05/2013

Opuszczona sala Empty
PisanieTemat: Re: Opuszczona sala   Opuszczona sala Icon_minitimeWto Paź 28, 2014 3:29 pm

Poczuł się tak jakby ktoś wylał na niego kubeł zimnej wody. Meredith nigdy nie powiedziała mu,że przeszkadza, kiedy ważyła swoje eliksiry. Zawsze sadzała go w kącie i kiedy tylko skończyła robić swoje przychodziła do niego i wtedy mogli razem spędzić czas. Przeważnie siadywał sobie na ławce w kącie i palił papierosy. Żałował, że nie ma tu tak Geba, ale nie mógł powiedzieć mu czym tak naprawdę po godzinach zajmuje się jego dziewczyna.
Teraz jego dziewczyna zachowywała się, jak nie jego dziewczyna. Zmarszczył brwi i się cofną. Nie mówił tylko patrzył. Próbował zapanować nad emocjami. Chciał przycisnąć ją do ściany, oderwać od tych cholernych kociołków i dowiedzieć się o co tu tak naprawdę chodzi. Według niego miał prawo wiedzieć co przed nim ukrywa. A coś przed nim ukrywa, bo nigdy się tak nie zachowywała.
-Okej-Rozprostował ramiona w geście poddania i stanął przy drzwiach. W każdej chwili mógł wyjść.
-Od kiedy przeszkadzam Ci w warzeniu eliksirów, co? W czymś jeszcze Ci przeszkadzam, Meredith? Od kilku dni jesteś jakby nieobecna i ewidentnie coś ukrywasz i nawet nie wiesz, jak bardzo chcę się dowiedzieć co się dzieje.-Wziął głęboki wdech bo czuł, ze zaraz zacznie wykrzykiwać pytania. Potargał włosy w geście zdenerwowania. -Mer... Czy coś się stało? Bo jeśli ktoś Ci grozi, to przysięgam, ze znajdę go i poprzestawiam mu kilka kości.-Nigdy nie należał do agresywnych ludzi, ale jeśli chodziło o Mer... Była w stanie zrobić wiele.
Powrót do góry Go down
Meredith York

Meredith York
Liczba postów : 89
Join date : 28/05/2013

Opuszczona sala Empty
PisanieTemat: Re: Opuszczona sala   Opuszczona sala Icon_minitimeSro Paź 29, 2014 3:22 pm

Stała w miejscu, jak skamieniała. Na jej twarzy nie pojawiła się nawet najmniejsza emocja, wciąż ta sama obojętność, jeszcze większa, niż zwykle u Meredith widywana. Słuchała Ryana jakby bez zainteresowania i jakby naprawdę jego słowa jej nie obchodziły.
Gra pozorów. Tak bardzo stała się w tym biegła.
Chciała mu wszystko wyjaśnić, ale... nie mogła. Nie mogła go narazić na niebezpieczeństwo, nie mogła sobie pozwolić na ewentualność stracenia go. I paradoksalnie właśnie to zamierzała zrobić - stracić go, odtrącić dla jego bezpieczeństwa.
Przez moment patrzyła mu prosto w oczy bez słowa, jakby chciała tym spojrzeniem powiedzieć to, co ma do powiedzenia. W końcu jednak powolnie nabrała powietrza w płuca, żeby zaraz otworzyć usta i się odezwać.
- Nic mi nie grozi. Ale tobie może zacząć, jak nie przestaniesz wchodzić mi w drogę. Przeszkadzasz mi, mam ważniejsze rzeczy na głowie. - Posłała mu jeszcze jedno spojrzenie, po czym odwróciła się w stronę swoich rzeczy, żeby zacząć pakować je do torby. Charline mogła pojawić się tu w każdej chwili, a wtedy tym bardziej nie będzie miała czasu na gierki słowne ze swoim... chłopakiem.
- Najwyższy czas wybrać właściwą stronę, Ryan. - Powiedziała to, patrząc na swoje ręce. Mówiła zupełnie szczerze. Wybrała stronę, ale jej słowa mogły sugerować, że wybrała inną stronę, niż faktycznie. Nie mogła przecież wprost zdradzić, że oto zabiera się za samodzielne i niebezpieczne ratowanie reprezentantów!
Powrót do góry Go down
Ryan Hockney

Ryan Hockney
Skąd : Rennes
Liczba postów : 123
Join date : 27/05/2013

Opuszczona sala Empty
PisanieTemat: Re: Opuszczona sala   Opuszczona sala Icon_minitimeCzw Paź 30, 2014 4:54 pm

Nic z tego nie rozumiał. Zdawał się, że patrzy na kompletnie obca mu dziewczynę, jakby nie byli para przez ostatnie kilka miesięcy. Kiedy powiedziała, że musi wybrać właściwą drogę zrozumiał o co jej chodzi. Spoglądał na te wszystkie kociołki, flakoniki, które starannie powkładała do kuferka/torby i już wiedział.
-Przeszłaś na ich stronę, prawda?-Mówił cicho, ale czuł, jak krew gotuje się w jego żyłach. Nie wierzył, że to zrobiła. Oddychał szybciej i patrzył na nią miną, która mówiła jej wszystko. Był wściekły, załamany i zraniony.
-Nie martw się. Nic mi nie grozi, bo już nigdy więcej nie będę kręcił się wokół Ciebie-Powiedzenie mu tego przyszło mu z trudem, ale taka była prawda. Skoro ona go nie chciała, to co on miałby jeszcze przy niej robić? Nie wybrała jego, przyjaciół tylko tych, którzy chcą nas skrzywdzić.
Nie potrafił na nią patrzeć. Odwrócił się i zmusił swoje nogi do ruchu. Zatrzymał się przy samych drzwiach i zerknął na nią przez ramię.
-To Twoja ostateczna decyzja?-Miał cholerną nadzieję, że to wszystko nie dzieje się naprawdę. Złość przejęła nad nim kontrolę i jego słowa zabrzmiały zbyt ostro, niż chciał. Czekał na jej odpowiedz, ale rozum podpowiadał mu, że przegrał. Stracił kolejną ważną dla niego osobę.
Powrót do góry Go down
Meredith York

Meredith York
Liczba postów : 89
Join date : 28/05/2013

Opuszczona sala Empty
PisanieTemat: Re: Opuszczona sala   Opuszczona sala Icon_minitimeCzw Paź 30, 2014 5:23 pm

Dobrze wiedziała, że go rani. I było jej z tym bardzo źle, naprawdę. Ale musiała to przełknąć i brnąć w tę grę. Tak, zdecydowanie Ryan będzie bezpieczniejszy, jak teraz będzie się trzymał z dala od niej.
Mimo tej pewności, kiedy usłyszała zapewnienie, że się do niej nie zbliży, poczuła nieprzyjemne ukłucie gdzieś wewnątrz. Zacisnęła obydwie dłonie na torbie i na moment znieruchomiała. Stała do niego tyłem, więc nie mógł widzieć cienia przemykającego po jej kamiennej twarzy. Poczuła nawet coś, czego poczuć się nie spodziewała. Oczy zaczęły ją piec, obraz się rozmazał... ściągnęła brwi i zacisnęła powieki. Nie spodziewała się, że to wszystko tak bardzo ją zaboli, że słowa Ryana wywołają taką reakcję...
Chciała odwrócić się, podejść do niego i przytrzymać drzwi dłonią, żeby nie mógł wyjść. Chciała spojrzeć mu w oczy, ująć jego twarz w dłoń i pocałować. Chciała w jakikolwiek sposób przekazać mu, że nigdy nie zrobiłaby takiej głupoty, jak przejście na drugą stronę.
Ale nie mogła. Tym bardziej nie mogła po tym, jak wciąż suszyła Botwright głowę, że nie może nikomu nic powiedzieć. W tym momencie sama siebie wystawiła na ciężką próbę.
Nie odpowiedziała od razu. Musiała odczekać kilka sekund, inaczej głos by się jej łamał. Poczuła, jak jedna łza spływa po policzku i ląduje na dłoni. Zacisnęła zęby, ręką odruchowo wędrując do kuferka pełnego tajemniczych fiolek. Musiała się uspokoić, musiała odepchnąć od siebie emocje, musiała się odurzyć. Ale nie chciała robić tego w obecności Ryana, więc jedynie zacisnęła palce na jednej z kryształowych buteleczek.
Wciąż nie otworzyła oczu, tak łatwej było mówić. A musiała powiedzieć coś, co sprawi, że Ryan wyjdzie i zostawi ją samą.
- Nie będziesz musiał się martwić, że przypadkiem na mnie wpadniesz, jutro wyjeżdżam. - Poniekąd było to potwierdzenie podjętej decyzji. Cóż, fakt, podjęła ostateczną decyzję, postanowiła narazić własne życie za życie kogoś, kogo nawet za bardzo nie lubiła. Czyż to nie szalenie... szlachetne? Albo głupie. Ale skoro miała środki, skoro mogła coś zrobić jako jedna z nielicznych, skoro mogła choć spróbować sprowadzić porwanych... zamierzała spróbować. Dla siostry, bo ta przejmowała się tym niemożliwie, a Mer nie mogła patrzeć na łzy i przygnębienie bliźniaczki.
Powrót do góry Go down
Charline Botwright

Charline Botwright
Skąd : london; UK
Liczba postów : 268
Join date : 07/05/2013

Opuszczona sala Empty
PisanieTemat: Re: Opuszczona sala   Opuszczona sala Icon_minitimePią Lis 07, 2014 7:57 pm

// korytarz, konfrontacja z Ape
Charlie szła korytarzem i co rusz obijała się o ramiona innych uczniów. Tak ich się tu namnożyło, że czasem można było się zadusić. Ale w sumie nic dziwnego. Starała się nie myśleć zbyt dużo o rozmowie, którą przed chwilą odbyła ze swoją przyjaciółką, bo tylko się nakręcała. Niezbyt dobrze. Raz za razem poprawiała torbę na ramieniu, aż w końcu przystanęła na chwilę i przetarła twarz dłońmi. To było tak okropnie ciężkie. Sama już nie wiedziała czy jest jeszcze choć trochę sobą. Powiodła wzrokiem za jakimś uczniem, który spojrzał na nią kątem oka i potrząsnęła głową na boki. Westchnęła i oderwała się od ściany żeby już za zakrętem otworzyć z impetem drzwi i wejść do środka.
- Zanim zaczniesz z tym swoim pogardliwym spojrzeniem, wszyst… ko. – Zaczęła, ale przerwała, bo wpadła na Ryana co ją trochę zdziwiło. Pierwszą myślą, która przyszła jej do głowy było to, że Mer sama każąc jej milczeć powiedziała wszystko swojemu chłopakowi. Już chciała coś powiedzieć, ale zaraz uzmysłowiła sobie, że przecież już jakąś chwilę… współpracowały i Meredith nie zrobiłaby czegoś takiego. Zmarszyłą więc brwi i uśmiechnęła się zakłopotana. – Ryan, czemu stoisz w drzwiach? – Zapytała (Załóżmy, że kiedyś się sobie przedstawili, a jeśli nie – no to przecież chyba wiedziała z kim spotyka się Mer? Coś?) i przeczesała włosy palcami. Przez chwilę stała jeszcze w tym samym miejscu, aż w końcu sugestywnie spojrzała na York, bo nie wiedziała czy ma zostać, czy wyjść?
Powrót do góry Go down
Ryan Hockney

Ryan Hockney
Skąd : Rennes
Liczba postów : 123
Join date : 27/05/2013

Opuszczona sala Empty
PisanieTemat: Re: Opuszczona sala   Opuszczona sala Icon_minitimeNie Gru 28, 2014 12:52 pm

Jutro wyjeżdżała. Nie wiedział czy w tej chwili skakać z radości czy się schlać. Opuścił ramiona i był w stanie tylko na nią patrzeć. Nie sądził, że kiedykolwiek dojdzie do czegoś takiego. Sądził, że znalazł dziewczynę, która będzie dla niego tą, którą nigdy nie zostawi. A jednak, to ona zostawiała jego.
Przestał się w nią wpatrywać dopiero wtedy, kiedy poczuł, ze ktoś na niego wpada. Patrzył teraz na pannę Botwright i zrozumiał, że ona też jest w to zamieszana.
-Bo właśnie wychodziłem-Na samym początku nie dotarło do niego, jak oschle zabrzmiał jego głos, ale było już za późno. Mógł się odwrócić i przeprosił, ale czuł, że jeśli to zrobi wróci błagać Meredith o wyjaśnienia. Nie chciał już od niej niczego.
Nie zwracał uwagi na nikogo, nikomu nie schodził z drogi tylko walił każdego z bara i miał gdzieś słane w jego kierunku przekleństwa. Chciał tylko znaleźć przyjaciół i upić się do nieprzytomności.

//zt
Powrót do góry Go down
Meredith York

Meredith York
Liczba postów : 89
Join date : 28/05/2013

Opuszczona sala Empty
PisanieTemat: Re: Opuszczona sala   Opuszczona sala Icon_minitimeCzw Sty 08, 2015 5:01 pm

Zacisnęła szczęki z taką siłą, że usłyszała trzeszczenie własnych zębów. Dlaczego Botwright, skoro już się spóźniała, weszła akurat teraz? Akurat w tak bardzo niekomfortowym dla Mer momencie? Co, jak co, ale zdecydowanie panna York nie lubiła, kiedy ktoś trzeci wpadał na nią w sytuacji, w której czuła się... po prostu źle. I kiedy chciała się odurzyć.
Choć z drugiej strony... co z tego? Spędziła ostatnio wiele czasu z Charlie i w jakimś stopniu jej ufała. Musiała jej ufać.
Nie usłyszała trzaśnięcia drzwi. I, o dziwo, to też zabolało. Gdyby Ryan trzasnął drzwiami, to byłby to jakiś wyraz emocji, a on po prostu... wyszedł. I koniec. Bardzo wyraźnie odczuła jego brak w pomieszczeniu, zrobiło się jakoś tak bardziej... zimno i ponuro. Aż nazbyt zimno i nazbyt ponuro, nawet jak na samą Meredith. W jednej chwili poczuła się tak bardzo... insecure.
Niewiele się zastanawiając i przez chwile ignorując obecność Botwright, po prostu wyłuskała jedną ze znajomych fiolek z torby, odkorkowała nawet bez drgnięcia dłoni i wypiła duszkiem. Zacisnąwszy mocno palce na krysztale, opuściła zaraz rękę na ławkę, przełknęła kilkakrotnie (w dużej mierze było to przełknięcie gorzkich łez, których za nic nie chciała pokazać Charlie, nie mogła okazywać słabości przed nikim) i w końcu odetchnęła powoli.
Kiedy otworzyła oczy, jej wzrok wyrażał... nic. Był pusty. Był tak pusty, jak cudownie pusta i wolna od zbędnych myśli głowa. Tak, poczuła ulgę. I choć oczy zamglone narkotykiem, wciąż pozostawały trzeźwe, spojrzenie wciąż stalowo ciężkie, kiedy powolnie przenosiła je na koleżankę.
- Dostałam list. - Tak, chodziło o ten list, na który czekały od jakiegoś czasu. Wyciągnęła pergamin w stronę Charlie. Najważniejszą informacją zawartą w niedługiej notce była jutrzejsza data i godzina spotkania. Czas zacząć działać.
- Musimy wszystko uporządkować, teraz nie ma już miejsca na błędy. - I jakby dla potwierdzenia własnych słów, spojrzała do bulgoczącego kociołka. Jeszcze kilka minut...
Powrót do góry Go down
Charline Botwright

Charline Botwright
Skąd : london; UK
Liczba postów : 268
Join date : 07/05/2013

Opuszczona sala Empty
PisanieTemat: Re: Opuszczona sala   Opuszczona sala Icon_minitimeCzw Sty 08, 2015 6:41 pm

Charlie nie miała zamiaru wtrącać się w to co się stało między Mer, a Ryanem. Na tyle już ją zdążyła poznać, że wiedziała, że żadne pytania i próba dojścia do jakiegoś wyjaśnienia spełznie na niczym. Powiodła wzrokiem za Ryanem kiedy wychodził i przez chwilę stała w progu pozwalając Meredith na chwilę podczas której coś wypiła.
W końcu jednak zamknęła cicho drzwi i ulokowała się na jednym ze stolików. Nie miała ze sobą nic oprócz kilku pergaminów z analizami zaklęć obronnych, oraz tych zaklęć, które próbowała stworzyć, a które miała zamiar „odpalić” dzisiaj w nocy. Tak na wszelki wypadek, bo przecież jeśli wszystko miało się udać… Cóż. Charline miała zamiar przyznać się do wszystkich swoich małych manipulacji w systemie obronnym i była gotowa na wszelkie szlabany, kary, albo wydalenia… To było jednak najmniej ważne.
Szukając zakamuflowanych papierów w torbie nagle usłyszała głos York, który sprawił, ze zastygła w bezruchu. Niby nic. W końcu spodziewały się tego już od dłuższego czasu, Charline nawet zdążyła zacząć się martwić, że ich cały plan spali na panewce, bo Oni nie będą pewni. Tak więc niby nic, ale kiedy Botwright usłyszała słowo list coś skręciło się w jej brzuchu. Sięgnęła ręką po papier i przewertowała wzrokiem jego treść, która jasno i wyraźnie mówiła o jutrzejszym dniu.
- Ok. – Mruknęła pod nosem i odłożyła pergamin na blat stolika. Możliwe, że trochę zbladła, ale znów zajrzała do torby i w końcu wyciągnęła te papiery, które chwilę później uwidoczniła zaklęciem. – Wszystko jest. Jestem pewna, że jest dobrze, ale chyba wejdę jeszcze do biblioteki i wszystko przejrzę. Tak na wszelki wypadek… - Nie musiała tego nawet mówić, ale w jakiś sposób chyba chciała zagadać niepokój, który się w niej pojawił. Odwróciła głowę znad zaklęć i spojrzała na Mer.
Powrót do góry Go down
Meredith York

Meredith York
Liczba postów : 89
Join date : 28/05/2013

Opuszczona sala Empty
PisanieTemat: Re: Opuszczona sala   Opuszczona sala Icon_minitimeCzw Sty 08, 2015 7:13 pm

Nie kiwnęła nawet głową, wciąż wpatrzona we wrzący eliksir. Zaczął przybierać pożądany kolor, to był bardzo ważny moment, miała tylko kilka sekund na dodanie określonej ilości ostatniego składnika. Skupiła się na tym, na moment ignorując obecność Charline, ale już po minucie spojrzała na dziewczynę ponownie.
- Jutro rano musimy być gotowe do drogi. Weź tylko najpotrzebniejsze rzeczy. Z nikim nie rozmawiaj. Opuścimy zamek przed śniadaniem. - Wciąż mówiła typowym dla siebie chłodnym tonem, niemal szeptem, aż jej głos wibrował w zakurzonym powietrzu sali.
Nie potrafiła postawić się w sytuacji Charline, bo jej... cóż, najwyraźniej mężczyzna życia, któremu złamała serce, żeby go chronić (jak szlachetnie), ale z pomocą wypitego przed chwilą eliksirku, wspięła się na wyżyny empatii i spróbowała chociaż odrobinkę, choć przez momencik spojrzeć na Botwright, jak na swoją siostrę - z sympatią i opiekuńczością, zaufaniem i solidarnością.
Westchnęła bezgłośnie i postąpiła te dwa kroki w stronę dziewczyny.
- To będzie niebezpieczne, ale nie mamy już powrotu. A konsekwencje... - Nie dokończyła, obydwie doskonale wiedziały co takiego może je spotkać, jak już wszystko wyjdzie na jaw.
Na tym właściwie skończyła się umiejętność werbalnego okazania... wsparcia. Więc zrobiła coś znowu bardzo nie w stylu Meredith (działanie narkotyku) - położyła dłoń na ramieniu Charlie, przez trzy sekundy patrząc jej w oczy, po czym, nie wytrzymawszy dłużej, odwróciła się i jej chłodne palce ześliznęły się po materiale sweterka (czy coś) Botwright, żeby zaraz chwycić za różdżkę i skończyć przygotowywać eliksiry.
Powrót do góry Go down
Charline Botwright

Charline Botwright
Skąd : london; UK
Liczba postów : 268
Join date : 07/05/2013

Opuszczona sala Empty
PisanieTemat: Re: Opuszczona sala   Opuszczona sala Icon_minitimeCzw Sty 08, 2015 7:44 pm

Pokiwała głową kiedy Meredith powiedziała o wczesnym opuszczeniu zamku. Przy takiej ilości osób w Instytucie… możliwe, że przez bardzo długą chwilę pozostaną niezauważone. Już dużo razy omawiały to w tej Sali. Te chwile spędzane w tym miejscu pozwalały jej na to by odrobinę chociaż zrzucić z siebie ciężar tajemnicy, bo oczywiście Charlie nie pozostawiła go ot tak sobie, bez zabezpieczeń. Ponadto Botwright zupełnie nie przeszkadzało to, ze Meredith zazwyczaj nie słucha jej monologów zajęta warzeniem eliksirów.
- Mogłam tutaj przynieść te księgi… - Mruknęła siadając na krześle i podpierając ręką podbródek. – Wtedy wszystko byłoby sprawdzone już teraz, a bez sensu się cofać. Najwyżej zrobię to po narzuceniu na barierę moich zaklęć…
Oderwała w końcu swój wzrok od pergaminów i ruszyła w stronę okna kątem oka zerkając na skupioną Meredith. Była pod wrażeniem jej opanowania choć tak naprawdę nie mogła wiedzieć co się dzieje w jej wnętrzu. Może przeżywa to tak samo intensywnie?
Charlie zerknęła przez okno i westchnęła ciężko kiedy uświadomiła sobie, ze narzucenie wszystkich zaklęć z przynajmniej kilku miejsc dookoła zamku zajmie jej całe wieki. – I tak nie będę spała. Gdyby był Cliff obleciałby zamek na miotle i tyle… - Zacisnęła usta i odwróciła się by spojrzeć na Mer. Kiedy do niej podeszła i nawet się uśmiechnęła Charlie na początku trochę zbaraniała nie przywykła do takiego zachowania. Zaraz jednak na jej twarzy pojawił się blady uśmiech. – Wiem. – Powiedziała szybko i pokiwała głową. – Konsekwencje nadejdą później, teraz nie to zaprząta mi głowę.
Powrót do góry Go down
Meredith York

Meredith York
Liczba postów : 89
Join date : 28/05/2013

Opuszczona sala Empty
PisanieTemat: Re: Opuszczona sala   Opuszczona sala Icon_minitimeCzw Sty 08, 2015 8:02 pm

Przez krótki moment miała ochotę uderzyć Charline. Chciała to zrobić, żeby sprowadzić ją na ziemię, oderwać jej myśli od Clifforda. Co, jak co, ale na chwile musiała odsunąć te myśli od siebie, dopóki nie będą pewne i bezpiecznie zaakceptowane, nie mogą sobie pozwolić na [i]żadne[/b] rozproszenia. Powstrzymała się jednak, nie zacisnąwszy nawet pięści.
- Nie pomogę ci w tym, niestety. - Zakończyła ważenie ostatniego na dziś eliksiru, rozlała do fiolek, opisała i pochowała. Zebrała swoje rzeczy i ostatecznie zamknęła torbę. Odwróciła się znowu w stronę Botwright.
- Jutro przed śniadaniem. Tutaj. - Tak, pora się rozstać. Wbrew pozorom, Mer miała jeszcze bardzo wiele do zrobienia. Miała kilka sów do wysłania. Musiała schować dumę w buty i napisać do dziadków, trochę poaktorzyć, zdobyć poparcie, żeby łatwiej im było dostać się w sam środek. I miała na to tylko jedną noc.
Zarzuciwszy torbę na ramię, ruszyła w stronę drzwi. Zatrzymała się jednak w połowie drogi i zawahała. Ostatecznie jednak się nie odwróciła, a jej słowa, choć ciche i wypowiedziane do ściany, odbiły się zakurzonym echem od kamiennych, pokrytych pleśnią ścian.
- Bądź ostrożna. - I wyszła, zamykając za sobą drzwi.

/zt
Powrót do góry Go down
Charline Botwright

Charline Botwright
Skąd : london; UK
Liczba postów : 268
Join date : 07/05/2013

Opuszczona sala Empty
PisanieTemat: Re: Opuszczona sala   Opuszczona sala Icon_minitimeCzw Sty 08, 2015 9:49 pm

Kiedy to była właśnie jej motywacja. Tylko dzięki temu, ze miała nadzieję na samym końcu nareszcie go zobaczyć sprawiała, że przez cały czas w tym wszystkim tkwiła, że nie pękła, nie powiedziała nic nikomu. Nawet April i Carli, a to wymagało od niej niesamowitego samozaparcia i konkretnego celu.
- Jasne. - Kiwnęła głową i również ona zaczęła się powoli zbierać na swoją wędrówkę po całym Instytucie. Przez czas wakacji poznała go na tyle dobrze by wiedzieć w jakich punktach rzucić zaklęcie. Musiały być z każdej strony, musiała wypełnić każdą dziurę, którą stworzy jutro przekazując papiery po tym już po śniadaniu dotrą gdzie trzeba. Rzuciła jeszcze ostatnie spojrzenie Mer kiedy ta ruszyła w stronę drzwi i chwilę później została sama w Sali z szumiącymi w jej uszach słowami. Och, to co miały zrobić wymagało wielkiej ostrożności…
Charlie zakamuflowała wszystkie papiery i wrzuciła je do torby, czekała ją jeszcze długa wędrówka po szkole.

zt
Powrót do góry Go down
Charline Botwright

Charline Botwright
Skąd : london; UK
Liczba postów : 268
Join date : 07/05/2013

Opuszczona sala Empty
PisanieTemat: Re: Opuszczona sala   Opuszczona sala Icon_minitimeNie Sty 11, 2015 4:15 pm

// dormitorium

Charlie nie spała całą noc. Bo i jak mogła? Do późnego wieczora obchodziła Instytut dookoła i rzucała zaklęcia w kilku strategicznych punktach mając nadzieję, że to wystarczy. Przez chwilę myślała o tym czy wracać na noc do dormitorium. Nie chciała żeby April i Carla zatrzymały ją w najmniej odpowiedniej chwili. Ale dopiero kończąc wszystkie przygotowania uświadomiła sobie, że w dormitorium miała wszystkie przyszykowane rzeczy. W niedużej szkolnej torbie – nikt nie zwróciłby uwagi.
Nad ranem była już na korytarzu. Było jeszcze sporo czasu do śniadania, ale nie chciała się spóźnić. Poza tym… I tak nie mogła zmrużyć oka. Dotarcie do Sali zajęło jej dłuższą niż zazwyczaj chwilę, bo nie chciała być przez nikogo zauważona.
Siedziała więc w środku czując jakieś dziwne napięcie. Jakby cały świat drgał, tak lekko i niepewnie. Jak mogły na to wpaść i we dwie próbować ratować reprezentantów?
Powrót do góry Go down
Meredith York

Meredith York
Liczba postów : 89
Join date : 28/05/2013

Opuszczona sala Empty
PisanieTemat: Re: Opuszczona sala   Opuszczona sala Icon_minitimeNie Sty 11, 2015 4:54 pm

Meredith spała. Spała, ale nie był to naturalny sen. Gdyby nie bogaty asortyment w kuferku z eliksirami własnego wyrobu, to pewnie też spędziłaby bezsenną noc. Albo miałaby koszmary. A tak? Spała i nie śniła. Odurzyła się, żeby organizm wypoczął przed ciężką próbą.
Obudziła się na długo przed budzikiem. Nie była sama w sypialni, ale... co z tego? Po cichutku wstała, zabrała swoje rzeczy i opuściła dormitorium bez sentymentu. Z każdym kolejnym krokiem słyszała pulsowanie własnej krwi w uszach, ale ignorowała to. Parła naprzód, a ewentualni przechodnie schodzili jej z drogi strwożeni. Dzisiaj stalowe spojrzenie Meredith zdecydowanie było mroczniejsze, niż zwykle.
Dotarła do sali i weszła do niej niespiesznie, jakby nigdy nic, jakby wcale nie zamierzała właśnie narazić swojego i czyjegoś życia w heroicznym geście ratowania rówieśników. Pozornie. Wewnątrz coś wciąż ściskało ją niemiłosiernie, ale jak zwykle bez zmrużenia okiem utrzymywała swoją chłodną maskę obojętności.
Charline już czekała. Mer rzuciła jej krótkie spojrzenie i skierowała do swoich kociołków, w których wciąż bulgotały przygotowujące się mikstury. Nie było czasu, żeby je skończyć, zostało im kilka godzin, ale one dwie nie miały tych kilku godzin. Musiało wystarczyć to, co jest. Zajęła się rozlewaniem mikstur do przygotowanych fiolek i zabezpieczaniem wszystkiego. W końcu, jak zostało już tylko sprzątanie, odezwała się, a jej głos, choć cichy, odbił się od ścian sali.
- Najpierw spotkamy się z moimi dziadkami, to powinno ułatwić negocjacje naszego przyjęcia w ściślejsze kręgi. - Jej głos pozostawał wyprany z emocji, jakby kompletnie nie obchodził ją los reprezentantów, Charlie, czy jej własny, jakby to, co zamierzały robić, robiła na co dzień. Nie mogła pozwolić masce opaść ani na chwilę.
Nie mogła pozwolić sobie na strach.
Żadna z nich nie mogła.
- Boisz się? - Wypaliła właściwie ni z gruchy, ni z pietruchy, patrząc na Charlie przeszywającym wzrokiem.
Powrót do góry Go down
Sponsored content


Opuszczona sala Empty
PisanieTemat: Re: Opuszczona sala   Opuszczona sala Icon_minitime

Powrót do góry Go down
 

Opuszczona sala

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 2Idź do strony : 1, 2  Next

 Similar topics

-
» Sala zabiegowa
» Sala Tronowa
» Sala Wyjściowa
» Sala Przygotowawcza
» Sala Medyczna

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Durmstrang Time :: 
Instytut Magii Durmstrang ϟ
 :: Pozostałe Miejsca :: Lochy
-