|
| Autor | Wiadomość |
---|
April LancasterAdmin Skąd : Leeds Liczba postów : 320 Join date : 09/05/2013
| Temat: Źródło Tirili Nie Maj 12, 2013 12:20 pm | |
| |
| | | Gracie Findlay Skąd : Dania; Vejle Liczba postów : 30 Join date : 19/06/2013
| Temat: Re: Źródło Tirili Pon Kwi 21, 2014 10:10 pm | |
| | Z korytarza.
Gracie lubiła duchy. Oczywiście nie wtedy kiedy przenikały przez ciebie i pozostawiały te durne uczucie, z którego ciężko było się otrząsnąć, więc całkowicie rozumiała Walta i jego problemy z tą częścią mieszkańców Instytutu. Ich duchy nie były wybitnie towarzyskie i często zamiast pod sufitem, leciały równo przy czarodziejach i pozostawiały po sobie ten... efekt. Teraz jednak nie myślała o duchach, ani o tym, że może Walter chciał być na zajęciach, szlaban za nieobecność też raczej nie pałętał się po jej myślach kiedy tak pędziła przed siebie zgrabnie wymijając pomniejsze grupki uczniów i przedostając się przez mniej uczęszczane korytarzyki ku wyjściu. Na jego słowa uśmiechnęła się tylko szeroko i rzuciła mu krótkie rozbawione spojrzenie zza ramienia. Doprawdy, powinien się już przyzwyczaić do jej zachowań, ale Gracie wydawało się, że czasami wciąż go to dziwiło. Ją natomiast zdziwiło jego nagłe zatrzymanie się i przez chwilę wpatrywała się w niego zdziwiona zanim nie wyrwał ją z rozkojarzenia krótkim "hmm". - Och przestań, daj spokój z transmutacją... - Pomachała dłońmi w powietrzu i wywróciła oczami. Zaraz otworzyła usta udając oburzenie na jego kolejne słowa. - No, no. Patrzcie jaki prefekt. - Zasalutowała mu lekko i wsparła boki dłońmi przestępując z nogi na nogę. Nie chciało jej się stać, a wracać tym bardziej. - No chodź, pokażę ci coś. - Tknęła go palcem raz, a po chwili znowu i znowu. Po chwili zaczęła iść tyłem w stronę dużego łuku odgradzającego dziedziniec od zielonych terenów. Wiedziała, że i tak w końcu za nią ruszy, więc kiedy to zrobił poczekała na niego zupełnie nie mając w planach żeby go ostrzec o tym, że idą do lasu. Ona sama uważała, że te wszystkie legendy krążące po Durmstrangu są niemądre i nie przejmowała się domniemanym potworem grasującym w gąszczu. W końcu było tam tyle pięknych zakątków do zwiedzenia. |
| | | Walter Sage Skąd : Londyn Liczba postów : 59 Join date : 21/06/2013
| Temat: Re: Źródło Tirili Pon Kwi 21, 2014 10:36 pm | |
| Walter uwielbiał rozmawiać z duchami, o ile te siedziały w bezpiecznej odległości. Te uwielbienie spowodowane było miłością do nauki w ogóle, a z takich wielogodzinnych rozmów można było się dowiedzieć mnóstwa ciekawych rzeczy. Duchy wbrew swojemu szaleństwu (no taki Jons całkiem normalny nie był) miały niezwykle bogaty życiorys i wiedzę historyczną. W końcu żyli w całkiem innej codzienności, co pozwalało na poznanie tamtych czasów z ich perspektywy. Prawda była taka, że chłopak nigdy do końca się nie przyzwyczai do jej zachowań. Wywrócił jedynie oczami na jej szeroki uśmiech i rozbawione spojrzenie. - Daj spokój... - powtórzył, a w jego głowie zapaliła się lampka krzycząca EGZAMINY, EGZAMINY. - Nie jestem prefektem... - mruknął niezadowolony, wciąż uparcie nie ulegając jej prośbom. Pozostawał niewzruszony! Wywrócił oczami, kiedy tak zaczęła go tykać i obserwował uważnie jak zaczyna się od niego oddalać. Po chwili westchnął głęboko i uniósł dłonie w poddańczym geście. - Dobrze, już dobrze! - Powiedział, zaczynając iść w jej kierunku. Nawet się nie obejrzał na zamek, tylko szedł z Gracie ramię w ramię w nieznane. - Masz szczęście, że to transmutacja, a nie... nie wiem, eliksiry! - Powiedział, gestykulując w tym momencie dłońmi, by podkreślić niebezpieczeństwo ucieczki z przedmiotu pana szanownego Burtona. - W sumie, to gdzie idziemy? - zapytał, marszcząc czoło i drapiąc się po ramieniu. - Masz jakiś konkretny plan? - dodał, bo Walt należał do osób, które lubiły mieć wszystko zaplanowane i ułożone. |
| | | Gracie Findlay Skąd : Dania; Vejle Liczba postów : 30 Join date : 19/06/2013
| Temat: Re: Źródło Tirili Pon Kwi 21, 2014 11:01 pm | |
| Entuzjazm aż z niej kipiał. Zwłaszcza kiedy się już na coś nakręciła. A tym razem tak było. Miała taką nadzieję, że kiedy przyprowadzi Walta nad źródło to tam wciąż będzie tak cudownie jak było kilka dni wcześniej. Byłoby jej okropnie źle gdyby drugie wrażenie nie było takie jak pierwsze. O tak, bo panienka Findlay ostatnimi czasy była częstym gościem wśród tych drzew. I jakoś nigdy jej się nic nie stało (szach mat wierzący w potwora zabijającego śmiałków, którzy się tu pojawiają!). Lubiła jego przejęcie nauką, historią i wiedzą. Ona sama też lubiła się uczyć, zwykle była na bieżąco, ale zdarzało jej się przedłożyć wycieczkę krajoznawczą nad zajęcia, które ja nużyły, albo zapomnieć o całym świecie, bo tak bardzo pochłonęło ją jakieś zagadnienie z zielarstwa. - Z eliksirów też byś poszedł… – Mruknęła z uśmiechem robiąc unik przed jego gestykulacją i kompletnie ignorując fakt, że szła po trawie podczas gdy obok była ścieżka. – Zresztą, to dopiero wrzesień, sam początek, nauczyciele są rozkojarzeni i skupieni na zupełnie innych sprawach. – Spojrzała na niego znacząco nie chcąc na razie za bardzo zgłębiać ten temat. I tak dookoła było już zbyt szaro i ponuro. Na jego kolejne pytanie zaś wzruszyła lekko ramionami. Oczywiście, że miała obraną drogę i punkt, do którego zmierzali, ale kto powiedział, że musi mu to mówić już teraz. Po drodze. – A gdzie chcesz? – Zapytała przekornie i uśmiechnęła się splatając ręce za plecami. Kiedy szła sama najbardziej lubiła iść według zasady „gdzie oczy poniosą”. Wtedy dostrzegała najwięcej rzeczy, napawała się naturą i wyobrażała jak to będzie kiedyś gdy już wyjedzie z tego surowego norweskiego klimatu i będzie tak samo błądziła po zielonych polach Irlandii.
|
| | | Walter Sage Skąd : Londyn Liczba postów : 59 Join date : 21/06/2013
| Temat: Re: Źródło Tirili Wto Kwi 22, 2014 10:36 am | |
| Walter pomału również się relaksował i zaczynał zapominać o nadchodzących szlabanach czy pouczeniach związanych z ucieczką z zajęć. Pogoda może nie zachwycała, ale w Wielkiej Brytanii nigdy nie było lepszej, więc i Walt nie zwracał na nią szczególnej uwagi. Zamiast tego, zaczynał rozglądać się dookoła siebie i podziwiać atuty tutejszej przyrody. - Niech ci będzie - powiedział jedynie, również kończąc ten temat. Już wolał go nie roztrząsać i zacząć myśleć o tym, co się dzieje tu i teraz. Akurat on czuł lekki niepokój z powodu rzekomego istnienia niebezpiecznego potwora i choć starał się racjonalnie wytłumaczyć, że go nie ma i to niemożliwe to... no jednoznacznie jego NIEISTNIENIA również nie mógł udowodnić. - Eeee... - zamyślił się, robiąc unik przed jedną z wielkich gałęzi. - Nie wiem, nie znam tych terenów - odparł w końcu, wzruszając ramionami. Co prawda w zeszłym roku zapuszczał się do ruin zamku stosunkowo często, ale akurat las starał się omijać dużym łukiem. Zerknął na nią kątem oka gdy tak szli i zaśmiał się cicho. - Ty już masz jakiś plan! - Powiedział, wskazując na nią oskarżycielsko palcem. - Nie bądź taka, podziel się nim - poprosił, robiąc minę zbitego psa. W tym momencie był zbyt skupiony na dziewczynie i nie zdążył zrobić uniku przed kolejną gałęzią, dostając nią prosto w twarz. - Aała - jęknął, łapiąc się za nos i czoło i policzki i wszystko naraz. Zgiął się przy tym w pół, a jego ciało zaczęło się trząść z powodu ataku śmiechu. - Świetnie, po prostu świetnie - dodał, prostując się i jeszcze raz dotykając policzka, na którym chyba pozostał czerwony ślad. |
| | | Gracie Findlay Skąd : Dania; Vejle Liczba postów : 30 Join date : 19/06/2013
| Temat: Re: Źródło Tirili Sro Maj 21, 2014 8:20 pm | |
| Szlabany były uroczym dodatkiem do pobytu w szkole. Ile ona się nasłuchała przez lata nauki od rodziców i nauczycieli, którzy uważali, że jej nieobecności i wymykanie się są spowodowane jakimiś wewnętrznymi problemami. Perorowanie, że jest inteligentną i pojętną uczennicą też przeżywała średnio raz na tydzień, ale za każdym razem te słowa wpadały jednym, a wypadały drugim uchem. Jednakowoż, jakby nie patrzeć, na przekór opiniom wykładowców Gracie radziła sobie całkiem nieźle! Daleko jej było do bycia wybitną, ale spokojnie „ogarniała” wszystkie swoje przedmioty. Te bardziej interesujące na dobrym, lub bardzo dobrym poziomie, te mniej… na wystarczającym. A czas, który poświęcała na wędrowanie, uciekanie i nie bycie na właściwym miejscu, przeznaczała na inne bardziej frapujące zajęcia, które wedle jej myślenia, pozwolą jej na zostanie w przyszłości panią Magibotanikiem. A nawet jeśli nie – to i tak pozostanie w jej pamięci wiele pięknych obrazów, a nie znudzeni uczniowie w ławkach… - Sam widzisz. Czas najwyższy nadrobić te braki. – Powiedziała tryumfalnie i obdarzyła go kolejnym szerokim, i możliwe, że nieco szalonym, uśmiechem. Nie mogłą nic poradzić na to, że miała dobry humor. Na przekór wszystkiemu miała humor nawet wyśmienity. Robiła to co uwielbiała, z przyjacielem, którego też uwielbiała. No żyć, nie umierać. (Co zabrzmiało trochę źle w kontekście obecnej sytuacji w magicznym świecie…) - Może mammm... – Potwierdziła przeciągając sylaby w tych dwóch słowach i zezując lekko na palec, kórym w nią wymierzył. Zaraz jednak podniosła oczy na jego twarz i lekko wzruszyła ramionami. – A może wcale nie. Może prowadzę cię w gą… Uważaj! – Przerwała w połowie słowa i trochę za późno wykrzyczała ostrzeżenie. A chwilę później nie mogła powstrzymać się od tłumionego chichotu. Zaraz przestała się powstrzymywać kiedy Walt sam zaczął się śmiać. No jakby nie patrzeć, sytuacja była nieco komiczna. - Bardzo dostałeś? - Gracie podeszła parę kroków bliżej kiedy już się uspokoiła. Mimo, że na jej twarzy wciąż błąkał się uśmiech to w głosie słychać było troskę. Sama nie chciałaby dostać z gałęzi w twarz i rozumiała, że to mogło boleć. Od razu też zaczęła zastanawiać się czy gdzieś w pobliżu nie rośnie jakaś roślinka...
|
| | | Walter Sage Skąd : Londyn Liczba postów : 59 Join date : 21/06/2013
| Temat: Re: Źródło Tirili Pią Maj 30, 2014 5:57 pm | |
| Walter miał na swoim koncie naprawdę nieliczne szlabany. Ze dwa, może trzy. Chłopak wychowywał się w rodzinie mugoli i śmiało można stwierdzić, że nie ma w sobie ani kropli czarodziejskiej krwi. Przez pierwsze jedenaście lat swojego życia był normalnym i niczym nie wyróżniającym się dzieckiem - do czasu przyjścia listu i tajemniczego wysłańca szkoły. Wtedy cały magiczny świat tak go zafascynował, że chciał go w całości poznać, a wręcz połknąć! Do tej pory mu to nie przeszło, wciąż jest niezwykle zainteresowany magią i dlatego nie wyobraża sobie regularnych ucieczek z lekcji. Są za ciekawe! - No chyba tak - zgodził się, pozwalając sobie na niepewny uśmiech. - To się zdecyduj - odparł rozbawiony, ale po chwili już nic nie mówił tylko jęczał przez bolący nos. - Cały świat przeciwko mnie - mruknął niezadowolony, wzdychając głęboko. - Musisz mi to wynagrodzić - zaśmiał się, zaczynając iść dalej i nawet przejmując prowadzenie! Skoro już został przechrzczony przez gałąź drzewa (czego znakiem wciąż pozostawało zaczerwienienie na policzku - hej, nowy Harry Potter!), było mu wszystko jedno.
|
| | | Sponsored content
| Temat: Re: Źródło Tirili | |
| |
| | | |
Similar topics | |
|
| Pozwolenia na tym forum: | Nie możesz odpowiadać w tematach
| |
| |
| |