|
| Autor | Wiadomość |
---|
April LancasterAdmin Skąd : Leeds Liczba postów : 320 Join date : 09/05/2013
| Temat: Łzy Tirili Nie Maj 12, 2013 12:22 pm | |
| |
| | | Bjorn Stanvold Skąd : Drammen, Norwegia Liczba postów : 260 Join date : 18/05/2013
| Temat: Re: Łzy Tirili Wto Paź 08, 2013 5:55 pm | |
| Bjorn ostatnimi czasy chodził po zamku nieco przybity i niekontaktujący. Niby nadal rzucał przezabawnymi żarcikami, niby nadal prawił komplementy wszystkim paniom z pokoju nauczycielskiego, a jednak dało się wyczuć brak tego dawnego polotu. Wszystko to było skutkiem ogromnej tęsknoty! Misiek nie spodziewał się, że tak to przeżyje. Ledwo co odzyskał Aurorę po dwudziestu latach, a ta nagle musiała gdzieś wyjechać. A najgorsze jest to, że on sam nie mógł zrobić tego samego. Po raz kolejny żałował decyzji przyjęcia tego stanowiska, bo ono za bardzo zobowiązywało! Kto jak kto, ale Bjorn nie przepada za jakimikolwiek zobowiązaniami. Wolał pojechać z Aurorą i umilać jej czas swoim towarzystwem, ale nie! Musiał gnić w grubych murach zamczyska. Miał ich trochę dość i idąc tak jednym z korytarzy wpadł na genialny pomysł. W jednej sekundzie zmienił swój kierunek o 180 stopni, co spowodowało lekkie zamieszanie na korytarzu i szybkim krokiem wyszedł z budynku. Miał już w głowię obraz miejsca do którego właśnie zmierzał. Uczył w Durmstrangu już kilka miesięcy, ale o dziwo tam jeszcze nie poszedł. Szedł sobie pagórkami i dróżkami do wyznaczonego sobie celu, jednocześnie podziwiając widoki i wdychając świeże powietrze. Nawet przypomniał sobie o wielu zabawnych sytuacjach, których był świadkiem. Aż się zaśmiał pod nosem. Miło wspominał swoją młodość, choć nie raz się za siebie wstydził. I wstydzi nadal. Po wielu minutach marszu, które upłynęło mu wyjątkowo miło i spokojnie, doszedł do Łez Tirlii. Miejsce wyglądało bajecznie i ku uciesze jego serduszka - w ogóle się nie zmieniło. Stanął na skraju skarpy i przyglądał się okolicy, aż naszła go ochota na coś, czego nie robił naprawdę długo. Rzucił swoją torbę z jakimiś dokumentami, pracami uczniów i innymi bzdetami na bok, po czym odprężył się i pomału zaczął zamieniać w milusiego niedźwiedzia brunatnego. Naprawdę nie korzystał ze swojej animagii wyjątkowo długo, od rozpoczęcia pracy w Durmstrangu zdarzyło mu się to może raz. Dlatego podwójne cieszył się ze swojej decyzji i wyciągnął swoje ciało, ziewając potężnie i kładąc się gdzieś na słoneczku. Ułożył się w wygodnej pozycji, przypominającej trochę kota zwiniętego w kłębek i zamknął oczy, wsłuchując się w szum spadającej wody. Uczeń może się trochę zdziwić na widok wielkiego niedźwiedzia w tym miejscu, ale jakoś mocno go to nie obchodziło. Kto wie, co żyje w tym lesie? Można im coś wmówić. Po kilku minutach totalnego odprężenia po prostu zasnął. |
| | | Aurora Kemppainen Skąd : Alta, Norwegia Liczba postów : 125 Join date : 18/05/2013
| Temat: Re: Łzy Tirili Wto Paź 08, 2013 6:22 pm | |
| Musiała wyjechać. Bardzo tego nie chciała, nie powinna, w Durmstrangu trwał Turniej, jej obowiązkiem było roztoczenie szczególnej opieki nad uczniami i terenem zamku, ale dyrektor postawił sprawę jasno. Musiała wyjechać. Jej brat ciężko zachorował, trafił do szpitala, jego życie było zagrożone i kiedy Sinobrody się o tym dowiedział, niemal siłą wysłał Aurorę do rodziny. To trwało zdecydowanie za długo. Trzy miesiące? Nawet jeśli niemal cały czas spędzała z rodzeństwem i przy łóżku brata, to wciąż jej myśli krążyły wokół zamku, wokół uczniów i przede wszystkim wokół Bjorna. Tęskniła za nim potwornie! Codziennie wysyłała mu chyba po pięć sów, dzwoniła i szukała sposobu, żeby być w stałym kontakcie. Żałowała, że nie mógł tu z nią przyjechać, na pewno lepiej by się czuła. Na szczęście stan zdrowia brata w końcu zaczął się poprawiać i w rezultacie po jakimś czasie wypisano go do domu. Nie wyjechała od razu, najpierw upewniła się, że już z nim wszystko okej, że da obie radę, że już jej nie potrzebuję. Tak bardzo nie mogła doczekać się tego dnia! Nawet się nie zastanawiała, to oczywiste, że wybrała teleportację. Cały swój bagaż schowała do magicznie powiększonej torebki, pożegnała się z rodzeństwem (rodzice wciąż uważali ją za obcą osobę, tym bardziej jak dowiedzieli się, że znowu jest z Bjornem) i teleportowała do tak dobrze sobie znanego miejsca na terenie szkoły, którego nie obejmowała blokada teleportacji. Łzy Trilli. Przeurocze, spokojne i ciche miejsce, skąd nie było daleko do zamku, a było sporo miejsca na aportację. Odetchnęła pełną piersią, wypełniając płuca świeżym, leśnym powietrzem. Pomimo trzech miesięcy nerwów, smutku, kilku łez i tęsknoty, w końcu się uśmiechnęła. Poczuła, że jest w domu. Poprawiła płaszcz, temperatura wciąż dawała się we znaki i niespiesznie ruszyła w odpowiednim kierunku. Dopiero po chwili zauważyła małą zmianę w krajobrazie. Zmianę, która wprawiła jej serce w nieco szybsze bicie. Poruszająca się pod wpływem oddechu góra futra wylegująca się w słońcu. Nie mogłaby go pomylić z nikim innym, zbyt dobrze znała tego Misia. Żaden inny nie zbliżał się do szkoły. Po kilku sekundach kontemplacji jego postaci, w końcu podeszła, mijając gdzieś po drodze jego torbę lezącą na trawie. Kucnęła w końcu gdzieś obok imponującego zwierzęcego łba i zanurzyła dłoń w jego sierści. Taki ciepły! Nie budziła go, wiedziała, że zaraz sam się obudzi. |
| | | Bjorn Stanvold Skąd : Drammen, Norwegia Liczba postów : 260 Join date : 18/05/2013
| Temat: Re: Łzy Tirili Wto Paź 08, 2013 8:12 pm | |
| Bjorn uwielbiał przebywanie w swojej niedźwiedziej skórze. Już zdążył zapomnieć jakie to jest przyjemne i odprężające. Bycie wielkim drapieżnikiem dowartościowuje, poza tym było mu w tej chwili cieplutko i milutko, a i nikt do niego nie zagada bo będą się bali. Nawet towarzyski Misiek potrzebuje czasem chwili wyciszenia i spokoju, a takiego zawsze mógł doznać w tej zwierzęcej postaci. Nigdy się nie chwalił, że jest animagiem i dopiero w tym roku się zarejestrował, a i też został do tego zmuszony. Tak to by pewnie tego nie zrobił i rozkoszował się niewiedzą całego społeczeństwa. No, oprócz kilku uprzywilejowanych osób. Jedną z nich była oczywiście Aurora, która w tej chwili stanowiła 3/4 jego myśli. Albo i więcej! Po prostu nie mógł przeżyć, że ona siedzi tam gdzieś daleko z takimi problemami, a on musi się zajmować zgrają nastolatków. Oczywiście nie żałował jej czasu i podczas zajęć odpisywał na jej listy, jednocześnie uczniom dając do wykonania jakieś zadanie w grupach by mieć spokój. A w tej chwili autentycznie zasnął i to dosyć twardo, skoro nawet nie usłyszał, nie wyczuł i poczuł, że ktoś się obok niego aportował. Z głębokiego snu wybudził go dopiero dotyk, a i tak trwało to dobre pięć minut. Weź wybudź setki kilogramów w sekundę! Mruknął coś pod nosem, jednocześnie zabawnie go marszcząc, by w końcu unieść powieki i pokazać światu ciemne ślepia. Mrugnął kilka razy, bo obraz miał podwojony i spojrzał na osobę, która śmiała wyrwać go ze snu. Gdy zobaczył, że to Aurora to autentycznie tego przez pierwszą sekundę nie załapał, ale po chwili się uśmiechnął. O ile niedźwiedzie mogą się uśmiechać i zapominając na moment o swojej zwierzęcej postaci, po prostu obalił ją sobą na ziemię, jednocześnie smyrając chłodnym nosem po twarzy. Czy tak się zachowywał niedźwiedź brunatny? Nie wiadomo, raczej na widok ludzi to on się nie cieszy. Po chwili ogarnął co robi i przestał, by usiąść na przeciw niej i spojrzeć jej prosto w oczy, swoimi własnymi w których świeciły się wesołe promyki. Wydobył z siebie wesołe ryknięcie i zachęcające jednocześnie do wtulenia się w jego ciepłą sierść. Wiedział, że Aurora zawsze to lubiła a nie miała okazji przez ostatnie... no... wiele lat. Co prawda mógłby się z nią przywitać jak człowiek, ale właściwie co tam. Znowu wydobył z siebie dźwięk, choć tym razem parsknięcie wskazujące na jego nieopisaną radość jak i rozbawienie tą sytuacją. Mógłby pomerdać ogonkiem, gdyby go miał. |
| | | Aurora Kemppainen Skąd : Alta, Norwegia Liczba postów : 125 Join date : 18/05/2013
| Temat: Re: Łzy Tirili Wto Paź 08, 2013 9:23 pm | |
| W żaden sposób nie popędzała go do szybszego wybudzania się. Owszem, stęskniła się potwornie, ale przecież nie będzie takiej kupy mięśni dźgała między uszy, żeby szybciej wróciła trzeźwość umysłu! To niebezpieczne, nawet jeśli to animag, to w zwierzęcej postaci miał nieco bardziej rozbudowane zwierzęce instynkty. Cierpliwie czekała, aż dotrze do niego, że to ona, wciąż przesuwając dłonią w gęstej sierści. Ale ta radość obalająca ją na ziemię była zaskoczeniem! Roześmiała się, choć chyba tona Misiowego cielska właśnie prawie ją zmiażdżyła. Łaskotał ją ten zimny nos smyrający po twarzy. Wciąż się śmiejąc, delikatnie odsuwała jego pysk. - Bjorn, łaskoczesz - I znowu śmiech! W końcu jednak się odsunął, a ona, zanim podniosła się w ogóle do siadu, musiała złapać oddech! W końcu jednak zmieniła pozycję horyzontalną na bardziej pionową. Trochę rozczochrana przez witającego się Miśka, ale kompletnie jej to nie przeszkadzało! Zanim całkiem wstała z chłodnej ziemi, uśmiechnęła się szeroko. Brakowało jej go! Strasznie! A jego Misiowej postaci to nie widziała już w ogóle całe wieki! I ogromnie się cieszyła, że nie zmienił jeszcze postaci, że mogła zrobić to, czego nie robiła tyle lat. Wstała w końcu i postąpiła ten jeden krok w jego kierunku, żeby w końcu wtulić się w ciepłe, miękkie futro pachnące lasem, wiatrem i słońcem. Aż przymknęła oczy i automatycznie nieco mocniej zacisnęła ramiona na Miśkowej szyi. - Już myślałam, że się tego nie doczekam. - Wymamrotała to pod nosem, ale nie wątpiła, ze usłyszy. W końcu w zwierzęcej postaci miał lepszy słuch. |
| | | Bjorn Stanvold Skąd : Drammen, Norwegia Liczba postów : 260 Join date : 18/05/2013
| Temat: Re: Łzy Tirili Sro Paź 09, 2013 2:30 pm | |
| Bjorn zdawał sobie sprawę, że jego masa jest ciut większa od ludzkiego ja. To samo tyczy się jego instynktów, które były na o wiele bardziej zaawansowanym poziomie, czy wreszcie siły, która również była o wiele większa. Dlatego też rzucając się na Rori nie wykorzystał całej swojej masy mięśniowej, a jedynie część. Usiadł na przeciwko niej i przechylił lekko głowę, by jej się dokładnie przyjrzeć. Włosy jej się rozczochrały przez jego atak, ale na twarzy zakwitł szeroki uśmiech. Omatkokochananieopisananoomg jak on się stęsknił! Odprężony położył uszy i mruknął cicho, gdy ta się w niego wtuliła. - O, ja też - pomyślał. To była największa wada animagii. Nie można było mówić ludzkim głosem, a przyjemność z wtulania się w miśka połączona możliwością rozmowy z nim? Czy nie byłoby cudownie? - Ciekawe jak uczniowie zareagują na widok swojej nauczycielki wtulonej w dzikiego niedźwiedzia - zaśmiał się, ale z jego paszczy wydobyło się tylko ciche ryknięcie. Cała scena musiała być naprawdę ciekawa dla przypadkowego przechodnia. Aurora musiałaby się długo z tego tłumaczyć, chyba że jakieś malutkie obliviate poszłoby w ruch! Siedzieli w tej pozycji dosyć długo. Bjorn mógłby całe życie spędzić pod postacią tego wspaniałego zwierzęcia, ale w tej chwili postanowił już wrócić do swojego naturalnego wyglądu. Skupił się i pomału zaczął się zmniejszać i chudnąć, by ponownie być człowiekiem. A to ci psikus. W jednej sekundzie Aurora odprężała się przy wielkim ciele niedźwiedzia, a tu nagle o wiele mniejszy Bjorn. Uśmiechnął się do niej i nic nie mówiąc po prostu pocałował. O tak, kolejny plus ludzkiej postaci. - Cieszę się, że już wróciłaś - mruknął, po czym odwrócił się na chwilkę i przywołał swoją torbę i rozrzucone z niej rzeczy gdzieś bliżej siebie. |
| | | Aurora Kemppainen Skąd : Alta, Norwegia Liczba postów : 125 Join date : 18/05/2013
| Temat: Re: Łzy Tirili Sro Paź 09, 2013 3:21 pm | |
| Nawet jeśli w ludzkiej postaci był dużo mniejszy, niż w niedźwiedziej, to wciąż był postawnym mężczyzną! A na pewno większym od Aurory, więc spokojnie z powodzeniem mogła się wciąż do niego przytulać i nie czuć za wielkiej różnicy. Misiek i jako miś i jako człowiek był miśkowaty, no! Jakoś nie martwiła się o to, co powiedzieliby uczniowie, czy inni nauczyciele, jakby zobaczyli ją tak beztrosko przytulającą się do jednego z najniebezpieczniejszych zwierząt chodzących po ziemi. Żyjemy w świecie magii, tak? Tu wszystko jest możliwe, nawet przyjazne misie! Westchnęła jedynie i uśmiechnęła się sama do siebie, jak w końcu poczuła obejmujące ją ręce. Jakkolwiek bardzo nie uwielbiałaby zwierzęcej postaci Bjorna, to jednak wolała mieć go przy sobie w ludzkiej postaci. Właśnie choćby po to, żeby moc rozmawiać, żeby mógł ją przytulić, oddać pocałunek, potrzymać go za rękę, powygłupiać się i nie martwić, że przez przypadek coś się komuś stanie. - Te trzy miesiące trwały zdecydowanie dłużej, niż ostatnie kilkadziesiąt lat. To jest nienormalne. - Pokręciła lekko głową z politowaniem dla złośliwości zegarka, ale uśmiech nie zszedł jej z ust ani na chwilę. No po prostu cieszyła się, że znowu jest w... domu. |
| | | Bjorn Stanvold Skąd : Drammen, Norwegia Liczba postów : 260 Join date : 18/05/2013
| Temat: Re: Łzy Tirili Sro Paź 09, 2013 5:37 pm | |
| Wiadomo. Facet to facet, ale mimo wszystko jest o wiele mniejszy od niedźwiedzia brunatnego. To dobrze, tak właściwie. Wyobraźcie sobie Bjorna ze stu kilową nadwagą i brodą do ramion. Nie, chyba nawet nie chce sobie tego wyobrażać. Bjorn też się tym nie przejmował, bo Aurora wszystko ładnie i zgrabnie by wyjaśniła. Albo właśnie potraktowała takowego ucznia jakimś przyjemnym zaklęciem, że wypadłoby mu to z głowy. A Misiek wyglądał jak misiek, więc sprawa go nie dotyczy. Chyba, że ludzie połączą fakty i domyślą się, że Bjorn jest animagiem. Raczej by tego nie chciał, lubi swoją anonimowość. To jest kolejny plus tej umiejętności - można od wszystkiego uciec. Nikt go nie rozpozna, ma możliwość błąkania się po okolicy i odpoczęcia od wszystkiego i wszystkich. - Wiesz, że odczuwałem to samo? - zaśmiał się. - Chore - skwitował, obejmując ją trochę mocniej. - A jak w domu? - zapytał, mimo porządnych relacji listownych czy kominkowych. Teraz mogła opisać coś więcej, w końcu o wiele inaczej rozmawia się twarzą w twarz. Spodziewał się różnych sprawozdań, a najbardziej tych negatywnych. Nigdy nie ukrywał, że nie lubi jej rodziny jak i jej rodzina nie ukrywała, że nie cierpi jego. Kompletnie nie trawi i uważa za coś o wiele gorszego i po prostu niegodnego mieszania z nimi krwi! To jest dopiero, ale Bjorn nie zamierzał tego zmieniać. Niech sobie siedzą w swoim zamkniętym, chorym światku. |
| | | Aurora Kemppainen Skąd : Alta, Norwegia Liczba postów : 125 Join date : 18/05/2013
| Temat: Re: Łzy Tirili Sro Paź 09, 2013 6:49 pm | |
| Przewróciła krótko oczami i pokręciła lekko głową, bez zmiennie się uśmiechając. - Teraz jestem w domu. - Posłała mu znaczące spojrzenie, które miało mu dać do zrozumienia, że teraz tym bardziej tutaj jest jej dom. W końcu miała tu znowu wszystko, co kochała i co dawało jej szczęście. No i w końcu sypiała spokojnie...j. Spokojniej. Bo nadal koszmary ją dręczyły od czasu do czasu. - Moi rodzice w dalszym ciągu uważają, że nie jestem ich córką, tym bardziej, jak dowiedzieli się od mojej siostry, że wróciłeś do Durmstrangu. I do mnie. Unikali mnie jak tylko mogli, do szpitala przychodzili po moim wyjściu, albo wychodzili, jak tylko przyszłam. Cóż, to ich problem, nie mój. - Wzruszyła ramionami i choć naprawdę miała kompletnie gdzieś zdanie swoich rodziców na temat jej związku z Bjornem, to gdzieś tam w głębi tęskniła do matczynych ramion i ojcowskiej opieki. Jak każde dziecko, którym wewnętrznie pozostajemy do śmierci. Nie mniej nie było to dominujące uczucie, nie zamierzała w żaden sposób gonić do akceptacji staruszków, skoro ie mogli pogodzić się z jej szczęściem, to faktycznie ich problem, nie jej. - Poza tymi małymi nieprzyjemnościami... miałam masę czasu, żeby porozmawiać z siostrą, a tego dawno nie robiłyśmy. W każdym razie nie w takim stopniu. Owen był w naprawdę ciężkim stanie, złapał jakąś egzotyczną chorobę w Indyjskiej dżungli, było kilka chwil grozy, ale ostatecznie wyszedł z tego. Tyle co się stresu i strachu tam najadłam, to naprawdę dawno mnie nie spotkało. - Westchnęła powolnie. Cieszyła się niezmiernie, że jest już daleko od tych spraw i może skupić się na tym, co tak dobrze zna. Rutyna zajęć szkolnych dobrze jej zrobi. Oczywiście przeplatana tymi bardziej i mniej spontanicznymi wygłupami z Bjornem. Czy już wspominałam, że znowu czuła się jak nastolatka? |
| | | Bjorn Stanvold Skąd : Drammen, Norwegia Liczba postów : 260 Join date : 18/05/2013
| Temat: Re: Łzy Tirili Pią Paź 11, 2013 7:42 pm | |
| Przez Bjorna przeszła wielka fala radości. Sam widok Rori potrafił niesamowicie poprawić mu humor. Ta kobieta miała nad nim całkowitą kontrolę, czy zdawała sobie z tego sprawę czy nie. Z mostu by skoczył, jakby dała mu do jakieś racjonalne wytłumaczenie i argumenty. A znalazłaby, bo była bystra i inteligentna. I piękna i zabawna i urocza i w ogóle dla Miśka idealna. - No wiesz o co mi chodzi - mruknął, wywracając oczami, ale i uśmiechając się lekko. Naprawdę współczuł jej rodzinnej sytuacji. Nie wyobrażał sobie, żeby jego rodzice mieli tak się zachowywać i wydziedziczyć go z rodziny, czy coś. Za związanie się z osobą brudnej krwi? Za związanie się z mugolem? Oczywiście, że by tego nie krytykowali! Sami są mieszanym małżeństwem i nie są w żadnym stopniu gorsi. Raczej lepsi, bo i poglądy mieli normalne. Westchnął tylko lekko na jej odpowiedź i przytulił nieco mocniej, jednocześnie pochylając się i składając pocałunek na jej szyi. - Powinnyście się częściej spotykać - mruknął, tym razem całując ją nieco wyżej, niedaleko ucha. - Co on w ogóle robił w Indiach? - zainteresował się, na chwilę zaprzestając pieszczot i rzucając jej pytające spojrzenie. Cieszył się, że z jej bratem wszystko jest w porządku, naprawdę nie chciał by cokolwiek mu się stało. Sam przeżył stratę rodzeństwa i wiedział jaki to ból. Po krótkiej pauzie, powrócił do lekkich pocałunków. Robiło się trochę zimno, w końcu był luty. Ale co tam, byli razem i ogrzewali się wzajemnie! |
| | | Aurora Kemppainen Skąd : Alta, Norwegia Liczba postów : 125 Join date : 18/05/2013
| Temat: Re: Łzy Tirili Pon Paź 14, 2013 3:37 pm | |
| Cóż, nie zdawała sobie chyba z tego sprawy AŻ do tego stopnia! Ale może to i lepiej? Lepiej dla Miśka, jakby Rorce kiedyś przyszło na myśl pofolgować swoją władzą nad jego zmysłami... No dobra, to kwestia sporna! Miała bardzo dużo lat na to, żeby się z tym pogodzić. Wiadomo, zawsze będzie jej przykro, bo to jej rodzice, ale nie jest to na tyle bolesne, żeby wciąż i wciąż to rozpatrywała. To ich problem, nie jej. Kochałaby Miśka nawet, jakby był mugolem, albo, co gorsza, jakby mu złamali różdżkę. I nic nikomu do tego. Uśmiechnęła się nieco szerzej, choć ta pieszczota pocałunku w żaden sposób nie wspomagała koncentracji na temacie ich rozmowy, stawał się w tej chwili tak bardzo... nieistotny. - Nie możemy się częściej spotykać, nie chcę opuszczać szkoły tylko po to, żeby znowu narażać się na niemiłe spotkania z rodzicami. - Nawet jeśli ona nie mieszkała blisko nich, to jej rodzeństwo nadal pozostawało w bliskim kontakcie z rodzicielami. Dosłownie bardzo bliskim, bo wręcz po sąsiedzku. Ale to nieważne, dużo przyjemniej i lepiej było się skupiać na tych delikatnych pocałunkach. - Zachciało mu się podróży i eksploracji najstarszych, według źródeł, miejsc bogatych w pierwotna magię. - Wywróciła oczami, czego Bjorn nie mógł widzieć, skoro poświęcał się zupełnie innej czynności, niż TYLKO słuchanie jej. Ale broń Merlinie, żeby przestawał! Nawet mimo: - Dekoncentrujesz mnie... - I to niemal wymruczane, tak cicho to powiedziała. |
| | | Bjorn Stanvold Skąd : Drammen, Norwegia Liczba postów : 260 Join date : 18/05/2013
| Temat: Re: Łzy Tirili Sro Paź 16, 2013 2:55 pm | |
| To bardzo dobrze, że Rori nie wiedziała o tym jak na niego działa! Przecież biedna by go wykorzystała, oczywiście nie jakoś strasznie źle, ale jednak. Ale to nie jest wiadome od dzisiaj, że kobiety mają władzę nad mężczyznami. Silniejsza płeć, ot co! Bjorn nigdy nie zrozumie sposobu myślenia jej rodziny. Po prostu nie był w stanie objąć tego swoim umysłem, nie potrafił spojrzeć na wszystko z ich strony. Wydawało mu się to strasznie nielogiczne i nie raz wygłaszał o tym swoje zdanie, które zresztą i tak niczego nie zmieni. Tacy już byli i choć to było nieodpowiednie myślenie - nic nie mógł na to poradzić. - A twoje spotkania z rodzeństwem muszą być podczas eskorty rodziców? - zapytał. Nie rozumiał do końca połączenia rodzeństwo-rodzice, ale zapewne jej wytłumaczenie i tak nie da mu do myślenia. Już wspominałam, że on tego nie mógł pojąć, to było aż śmieszne. A niestety prawdziwe. Po jej wytłumaczeniu mruknął jakieś "yhm", żeby pokazać, że jej słucha. Choć tak naprawdę pomału zaczął się wyłączać. Po chwili zamienił pieszczoty na delikatny masaż. |
| | | Aurora Kemppainen Skąd : Alta, Norwegia Liczba postów : 125 Join date : 18/05/2013
| Temat: Re: Łzy Tirili Sro Paź 16, 2013 3:10 pm | |
| A Aurory ani trochę nie dziwiło, że Bjorn nie jest w stanie tego pojąć. Gdyby nie należała do tej rodziny, to jej samej byłoby trudno zrozumieć ich schemat myślenia. Nie wymagała od nikogo, tym bardziej od Miśka, żeby rozumiał to wszystko. Sama też się od tego separowała jak tylko mogła. - Niestety zwykle wygląda to w ten sposób, że rodzeństwo zaprasza rodziców, nie uprzedzając ani mnie, ani ich o naszej obecności. Na siłę próbują nas ze sobą pogodzić. Bjorn, moja rodzina ma bardzo silne więzi i traktują to tak samo poważnie, jak kwestie dumy. Dlatego rodzice nadal mi nie wybaczą, a rodzeństwo nadal będzie próbowało zażegnać sporu. Błędne koło. - Wzruszyła lekko ramionami. Przywykła już do tego! Właściwie przed teleportacją chciała jak najszybciej znaleźć się w bezpiecznych murach zamku, gdzie zdecydowanie czuła się jak w domu, bezpiecznie i spokojnie, ale w takich okolicznościach... cóż, dom powitał ją w plenerze, więc mury mogą poczekać. Z westchnieniem oparła głowę na ramieniu Miśka i przymknęła lekko oczy. Dopiero teraz poczuła, jak bardzo jest zmęczona tymi trzema miesiącami i jak dużo nerwów ja to kosztowało. Wciąż była spięta! |
| | | Bjorn Stanvold Skąd : Drammen, Norwegia Liczba postów : 260 Join date : 18/05/2013
| Temat: Re: Łzy Tirili Sro Paź 23, 2013 6:46 pm | |
| Bjorn postanowił już się dłużej nad tym nie zastanawiać, bo po prostu przestawał widzieć w tym sens. A jak jakaś myśl pojawiała się pod czupryną bujnych włosów, wyrzucał ją i szybko zamykał nieszczelne wejście. - To nie możecie spotkać się z dala od rodzinnego domu? - zapytał cicho, wciąż ją masując i całując na zamianę. Tyle czasu jej nie widział! Musiał to wszystko nadrobić, a teraz nadarzyła się ku temu wspaniała okazja. - Nigdy ich nie zrozumiem - mruknął, zmieniając trochę pozycję, by teraz na poważnie zająć się porządnym i profesjonalnym masażem, jaki tylko on potrafił zrobić! Czuł, że Rori jest spięta jak podczas egzaminów końcowych, co już coś znaczyło. Przez moment siedzieli cicho, ale w ich przypadku nawet cisza była wyjątkowa. Niestety w którymś momencie Bjorn zaczął odczuwać, że jest środek lutego. Sięgnął do kieszeni po różdżkę, ale jej nie znalazł. Zaklął cichutko pod nosem, bo nie chciało mu się człapać do torby, która leżała gdzieś hen, hen pod drzewem. Na szczęście po chwili znalazł ją w drugiej kieszeni (ogarnięty Miś) i wyczarował szybko jakiś wymyślny płomyczek ognia, który grzał ale nie parzył. Ah, ta magia. Przez dorastanie wśród mugoli postrzega magiczny świat nieco inaczej i potrafi czasami zafascynować się najbardziej błahą sprawą. No bo... Taki ogień, który nie parzy jak się go dotknie. W ich świecie to byłby hit roku, albo i dekady czy stulecia. Nieparzący i grzejący ogień. Po krótkim zamyśleniu, powrócił do przyjemnego masażu, nie mając nawet większej ochoty przerywania tej przyjemnej ciszy. - Też powinienem odwiedzić rodziców - powiedział nagle, bo właśnie uświadomił sobie jak długo u nich nie był. Zastanowił się przez chwilkę, przelatując w głowie przez terminarz. - Pojedziesz ze mną? - zapytał, uśmiechając się lekko. Nie no, on jej już na tak długo nie zostawi! Nie ma mowy! |
| | | Aurora Kemppainen Skąd : Alta, Norwegia Liczba postów : 125 Join date : 18/05/2013
| Temat: Re: Łzy Tirili Sro Paź 23, 2013 7:55 pm | |
| Westchnęła z rezygnacją i jakąś... bezsilnością? - To nie jest takie proste, jak się wydaje, Bjorn. - Rodzina Aurory była naprawdę skomplikowana i wielu ich działań nie dało się racjonalnie wytłumaczyć. Tak jak na przykład właśnie tego, że zawsze jak Rora spotyka się z rodzeństwem, to w pobliżu są rodzice i rodzeństwo próbuje ich pogodzić. Nie, lepiej nie próbować tego zrozumieć, ona sama nie do końca rozumie, bo to wszystko i tak pewnie wychodzi z inicjatywy rodziców. Nie potrafią zaakceptować wyborów córki, więc ukrywają fakt, ze próbują znaleźć z nią wspólny język, a mimo to NADAL krytykują jej sposób życia. Liczą penie, że Aurora w końcu pęknie i sama się podporządkuje. A jej rodzeństwo było, jest i będzie dokładnie takie, jak ich rodzice ustawili, "wytresowali", robią wszystko to, co się im powie. Nie mieli na tyle odwagi, żeby się przeciwstawić tradycji. - Nie próbuj zrozumieć, nie są tego warci. - Mówiła oczywiście o swoich rodzicach, jej siostra i bracia byli w porządku. I naprawdę lubili Miśka! Tylko nie pokazywali tego otwarcie, bo, znowu, rodzice. Wystarczyło powiedzieć, Aurora jednym machnięciem różdżki wyczarowałaby całe ognisko z nieparzącym ogniem. Nie mniej, uśmiechnęła się jakoś tak radośnie, kiedy Bjorn trochę się miotał, ale w końcu zapewnił "ogrzewanie". Jak dla niej, wystarczyła jego obecność! I przymknęła nawet oczy, pozwalając sobie na chwilę odpłynięcia, relaks, którego nie zaznała od tych kilku miesięcy. Jednak uniosła powieki, jak wspomniał o swoich rodzicach. Zdążyła ich już poznać i bardzo polubić. Właściwie byli jej bliżsi, niż jej rodzeni rodzice! Dlatego na propozycję, żeby wybrała się w odwiedziny razem z nim, przyjęła bardzo entuzjastycznie. - Z wielką ochotą ich odwiedzę. Pamiętają mnie jeszcze? A raczej, co ważniejsze... nie chowają urazy po tym... po tym co się stało? - Nie chciała używać słów "po tym, jak się rozstaliśmy", czy "po tym, jak cię zostawiłam", bo były takie... niewłaściwe i wrogie. |
| | | Bjorn Stanvold Skąd : Drammen, Norwegia Liczba postów : 260 Join date : 18/05/2013
| Temat: Re: Łzy Tirili Nie Paź 27, 2013 12:41 pm | |
| Tym razem to on westchnął z rezygnacją. Już nie pytał jej się o nic związanego z jej rodziną, bo jego rozumowanie w ogóle nie kleiło się z tym ich. O czymkolwiek by nie pomyślał, okazywało się, że oni mają o tym całkiem odmienne zdanie. Oboje wychowywali się w całkiem innych rzeczywistościach, ale jak widać w ogóle im to nie przeszkadza w budowaniu związku! Nie mam tu na myśli czynników zewnętrznych, jak rodzina Aurory. Raczej chodzi mi o przekonania i poglądy, przecież one w ogóle się u nich nie różnią. A po co im całe ognisko? W końcu zaczęło by im być za gorąco, a taki płomyczek był w sam raz! A Bjorn szkołę skończył i tyle wyczarować potrafił, o! Misiek wiedział, że Aurora polubiła jego rodziców. W jego domu zawsze była ciepła, rodzinna atmosfera. Po przejściu przez próg da się wyczuć nutkę magii, ale niezbyt dużą. Matka Bjorna zawsze krzyczy na męża, gdy ten nadużywa swojej różdżki. Najbardziej nie cierpi zaklęcia accio, jakby nie można było wstać z kanapy i przejść się dwa kroki po pilota czy gazetę z programem. - Jasne, że pamiętają. - powiedział, zaśmiawszy się cicho. - Ciężko cię zapomnieć - dodał. W końcu oboje nieźle narozrabiali, poza tym Aurora niegdyś była bardzo ważną osobą w życiu Miśka i rodzice widzieli ich razem wiele razy. Mieli nawet wziąć ślub, a potem te feralne rozstanie. Życie pełne emocji! - Trochę na pewno - powiedział, bo nie widział sensu, by mówić Oh, no co ty. Cały czas cię kochali! Nawet jak złamałaś ich synowi serce! - Ale jestem przekonany, że szybko im przejdzie - zapewnił z szerokim uśmiechem na ustach. Bjorn już rozmawiał z matką telefonicznie, a z ojcem listownie i oczywiście zawiadomił ich o tym niesamowitym zbiegu okoliczności i ponownym spotkaniu Aurory. Wiedzą, że się pogodzili i wrócili do siebie. To tylko kwestia krótkiego czasu, kiedy i oni przestaną mieć co do tego jakichkolwiek wątpliwości. |
| | | Sponsored content
| Temat: Re: Łzy Tirili | |
| |
| | | |
Similar topics | |
|
| Pozwolenia na tym forum: | Nie możesz odpowiadać w tematach
| |
| |
| |