|
Autor | Wiadomość |
---|
Yasmin Dinsbeer Skąd : Oslo Liczba postów : 328 Join date : 16/05/2013
| Temat: Re: Wejście Pią Paź 18, 2013 9:17 pm | |
| Byłam nie ugięta, zawsze musiało być tak jak chciałam, dlatego też jak Cliff i tym razem mi odmówił tupnęłam zła, naprawdę zła, nawet bym powiedziała iż wściekła. Nie jestem tępa i znam dobrze Cliffa i co jak co wiedziałam że w tym momencie on też nie da za wygraną, więc mogę tylko liczyć iż Chars naprawdę szybko mi powie co to za prezent.. -No dobra, pomęczę ją.- mówiłam z lekka błagalnym tonem, byłam z lekka zła iż nie dowiedziałam się, a przecież praktycznie zawsze dowiadywałam się wszystkiego, nigdy nie dawałam za wygraną, a teraz? Jestem po prostu bezsilna. -Lekarz nic nie mówił, bynajmniej nic nie słyszałam, a jak bym siedziała cały czas w miejscu to w końcu by tak mnie roznosiło, że naprawdę- przyznałam szczerze, zupełnie nie interesowało mnie to co mówił lekarz było to jakieś bezsensowne bzdury które nie były mi potrzebne do życia i szczęścia, naprawdę sama wiedziałam co jest dla mnie dobre, bynajmniej byłam takiego zdania. -Tak właściwie to miałam śliskie buty i noga mi poleciała, a resztę sam sobie dopowiedz. - każdemu mówiłam co innego, jednak za każdym razem moja historię były związane z nogą i schodami, więc bynajmniej tyle się zgadzało, a byłam tak sparaliżowana strachem iż zapomniałam co tak naprawdę się wydarzyło, lecz wolę nie mówić że tak było, bo jednak wtedy wyjdę na słabszą niż jestem w rzeczywistości.. |
| | | Clifford Prince Skąd : Plymouth Liczba postów : 191 Join date : 09/05/2013
| Temat: Re: Wejście Pią Paź 18, 2013 9:27 pm | |
| O nie, zdecydowanie Cliff by nie uległ, choćby nie wiadomo co się działo. A to tupnięcie nogą... no, aż się przeraził, że bardziej ją sobie uszkodzi! Nawet jeśli nie tupnęła tą chorą, to przez chwilę stała tylko na niej całym ciężarem ciała. Ale wszystko wyglądało okej. - Nie mówił, czy po prostu go... nie słuchałaś? - Znając życie (i Yas), Cliff był przekonany, że dziewczyna wpuszczała słowa pielęgniarza jednym uchem i wypuszczała drugim. W tym przypadku byli do siebie niesamowicie podobni, bo Książę też nie słuchał lekarzy. I paradoksalnie nalegał, żeby inni słuchali! Ale to wynikało z troski, a o siebie się nie martwił, nie jedno przeszedł i wiedział, że poradzi sobie w każdej sytuacji. - Uważaj następnym razem, drugie zadanie za pasem, lepiej, żebyś była w pełni sprawna. - Uśmiechnął się przyjaźnie i puścił do niej oko. Dobrze wiedziała, że jakby coś się działo, to może na Cliffa liczyć (i poprzez jego sympatię do niej i dlatego, że jest kuzynką jego dziewczyny), pomoże jej w miarę możliwości. - Aaaa swoją drogą, jak ci idzie z posążkiem? - Może i nie powinien o to pytać innego reprezentanta, no ale przecież nie tylko ze sobą konkurują, przede wszystkim się przyjaźnią, prawda? |
| | | Yasmin Dinsbeer Skąd : Oslo Liczba postów : 328 Join date : 16/05/2013
| Temat: Re: Wejście Pią Paź 18, 2013 9:44 pm | |
| miewam różne dziwne, głupie pomysł, tak jak ten z tupnięciem nogą, no ale noga w tym momencie mnie nie bolała, na moje głupie szczęście, bo nie miałam zamiaru stać z bolącą nogą, co to to nie, -A czy to ważne? Nie wiem teraz, no bo tam było tyle dziwnych rzeczy- powiedziałam lekko rozproszona, rozproszona wspomnieniem sali pełnej różnych przedmiotów nie wiadomego pochodzenia bynajmniej dla mnie bylo to niewiadome pochodzenie, po prostu nie miałam pojęcia co to były za rzeczy, a były one bardzo interesujące, znacznie bardziej niż stary, (moim zdaniem) pomarszczony lekarz.. który gadał o jakiś bzdurach.. -I tak będzie adrenalina, mogłabym biegać nawet ze złamaną nogą, a nic nie poczuję. - wzruszyłam ramionami i stwierdziłam z uśmiechem, gdyż jednak wiedziałam iż Cliff również zdaję sobie z tego sprawę, adrenalina robiła swoje i nic na to nie mogłam poradzić, -Ostatnio prawie go rozwaliłam, a tobie jak idzie?- zapytałam zaciekawiona, i zdając sobie sprawę iż jeszcze jeden rzut z taką siłą może pozbawić posążek głowy na dobre.
|
| | | Clifford Prince Skąd : Plymouth Liczba postów : 191 Join date : 09/05/2013
| Temat: Re: Wejście Pią Paź 18, 2013 9:56 pm | |
| - Nie no, jestem pewien, że jakbyś złamała nogę przed zadaniem, to najpierw porządnie by cię poskładali, nie pozwolili na przystąpienie do zadania z jakimś uszczerbkiem na zdrowiu. - Jakoś nie był sobie w stanie wyobrazić, że ktokolwiek z nauczycieli pozwoliłby na przystąpienie do drugiego zadania reprezentantowi ze złamaną nogą. W ogóle nie zaczęłoby się to zadanie, dopóki wszyscy reprezentanci nie byliby w stanie w pełni sprawnie do tego przystąpić. W każdym razie takie własnie wrażenie odnosił Clifford. - A mój posążek... - Rozejrzał się dookoła, czy nikt ich nie słucha i pochylił się odrobinę do dziewczyny, zniżając głos do szeptu. - ... cóż, otworzył się. Sam. Znaczy... szczerze? Nie mam pojęcia, jak to się stało, po prostu się otworzył. - Wzruszył ramionami, bo naprawdę nie miał pojęcia co takiego zrobił, że się to przeklęte Sfinksidło otworzyło. Ale jeśli chodzi o wskazówkę w środku... nie zamierzał nic mówić, bo... cóż, bo nie wiedział, co miałby powiedzieć. Wciąż się nad tym głowił. No i mimo wszystko nie chciał podawać Yas rozwiązania na tacy, niech sama dojdzie do tego, jak otworzyć posążek, choć to raczej przypadek, niż celowe działanie jest kluczem do sukcesu. |
| | | Yasmin Dinsbeer Skąd : Oslo Liczba postów : 328 Join date : 16/05/2013
| Temat: Re: Wejście Sob Paź 19, 2013 11:48 am | |
| -Bardzo prawdopodobne, mniejsze show by było.- powiedziałam jak bym składała a do z, a tak na prawdę wszystko był aż nad to logiczne tylko ja nie zastanowiłam się nad tym, nigdy się nie zastanawiam co w danym momencie mówię, nie lubię myśleć, myślenie nie jest dla mnie gdyż ja najpierw robię bądź mówię a później dopiero myślę, ma to swoje pozytywy i negatywy.. -oo!- rzekłam zaskoczona, trochę też zażenowana, bo jednak ja nie miałam aż takich umiejętności żeby otworzyć ten durny posążek, jestem po prostu zła na siebie że mi się to nie udało, no i w tym momencie sądzę że ja jako jedyna nie dałam rady go otworzyć, bo pewnie reszta reprezentantów nie jest aż tak głupia żeby próbować urwać głowę sfinksowi. wcale nie chciałam poznać odpowiedzi dzięki klufciowi bo sama chciałam do niej dojść, całkowicie sama. |
| | | Clifford Prince Skąd : Plymouth Liczba postów : 191 Join date : 09/05/2013
| Temat: Re: Wejście Sob Paź 19, 2013 12:05 pm | |
| Przewróciła oczami z lekkim uśmiechem rozbawienia i politowania. - Show, czy nie, nie wydaje mi się, żeby narażali nas na większe niebezpieczeństwo niż to konieczne. - No jakby pozwolili przystąpić do zadania reprezentantowi ze złamaną kończyną, skręceniem, czy innym uszczerbkiem przeszkadzającym w pełni normalnym funkcjonowaniu, to wykazaliby się niebywałym brakiem myślenia. To byłoby karygodne, tym bardziej, że to nauczyciele i inne osoby odpowiedzialne za bezpieczeństwo uczniów. Cliff nie miał pojęcia jak wygląda sprawa posążka u reszty reprezentantów, z nikim o tym nie rozmawiał, bo i nie widział takiej potrzeby i jednak była to sprawa prywatna każdego po kolei. Ale Yasmin to trochę inny przypadek, jak już zostało wspomniane, przyjaźnią się i Książę czuje wobec niej to, co czuje brat do młodszej siostry. Tak, jest nadopiekuńczy i tak, wkurza go niemiłosiernie co chwilę. |
| | | Yasmin Dinsbeer Skąd : Oslo Liczba postów : 328 Join date : 16/05/2013
| Temat: Re: Wejście Sob Paź 19, 2013 12:47 pm | |
| -Może i tak, ale jednak show to show. - powiedziałam ze śmiechem, naprawdę wolałam swoją wersję, bo jednak nie pokazywała tego ze inni się o nas troszczą pokazywała po prostu to że oni są równie nie czuli iże show must go on, tak uwielbiałam to stwierdzenie, było takie na miejscu, szczególnie dla turnieju, którego w tym momencie bardzo chciałam wygrać, lecz zupełnie nie wiedziałam na co się przygotować, a w tym momencie psychicznie najbardziej gdyż od jakiegoś czasu z tym mam największy problem, Ja też nie zdawałam sobie sprawy czy reszta reprezentantów otworzyła posążek, ale nie obchodziło mnie to za bardzo, bo wiedziałam iż większość z nich jest lepsza, jest naprawdę lepsza, i to nie tylko lepsza że mądrzejsza, ale też lepsza psychicznie, niby ich nie znam, ale tak sobie wmawiam, bo jednak taka myśl nakręca mnie abym była jeszcze lepsza, i lepsza a nie, taka jaka jestem teraz.. |
| | | Charline Botwright Skąd : london; UK Liczba postów : 268 Join date : 07/05/2013
| Temat: Re: Wejście Sob Paź 19, 2013 2:22 pm | |
| Czy to, że Charlie nie lubiła wymuszonych świąt w typie walentynek, było czymś dziwnym? Właściwe nie, sporo osób deklarowało, ze nie obchodzi tych wszystkich dziwnych dni... No ale teraz wyglądało to trochę inaczej, była z Cliffem i jednak spoglądała na przykład na walentynki pod trochę innym kątem. Nawet jeśli ten dzień nie był jakiś super wyjątkowy, bo przecież nie potrzebowali święta żeby powiedzieć sobie co do siebie czują, poza tym i tak spędzali ze sobą dużo czasu i każdy dzień był wyjątkowy, a co. Od kiedy pogodziła się z Yasmin czuła się o wiele lepiej. Mogła z nią normalnie porozmawiać, zwierzyć się, pośmiać w nocy tuz przed snem... naprawdę jej tego brakowała i dopiero kiedy się pogodziły i pogadały dotarło to do niej. Gdzieś wewnątrz kryła się jakaś uraza... w końcu obie były Ślizgonkami, no ale. Potrafiły przejść ponad tym do porządku dziennego i znów być przyjaciółkami. Była już spóźniona. Zawsze się spóźniała i zawsze robiła to zupełnie przypadkowo. Dobre było chociaż to, że tak jak i w Hogwarcie tak tutaj jej dormitorium nie było gdzieś w wieży jak na przykład dormitorium Księcia. Ona wspieła się tylko kilka schodków w górę, a potem puściła się biegiem w stronę Szafirowej Sali wiedząc, że jej chłopak już na nią czeka. Nie wiedziała jednak, że zobaczy tam też swoją kuzynkę. Uśmiechnęła się jednak wesoło i podchodząc do nich jednocześnie próbowała uspokoić swój oddech. - Hej. - zawołała kiedy była jeszcze kilka kroków przed nimi. - Przepraszam, że musiałeś czekać. Cześć Yas. - pocałowała Cliffa w policzek i uścisnęła swoją kuzynkę. Nie słyszała o czym wcześniej rozmawiali więc nie wiedziała za bardzo czy są w trakcie omawiania czegoś i czy powinna przeszkadzać poprzez wtrącanie się.
|
| | | Clifford Prince Skąd : Plymouth Liczba postów : 191 Join date : 09/05/2013
| Temat: Re: Wejście Sob Paź 19, 2013 2:37 pm | |
| Właściwie Charlie nie przeszkodziła w niczym ważnym, temat posążku i tak został zakończony, bo ani Cliff nie zamierzał podawać Yas rozwiązania na tacy, ani ta nie zamierzała takowego przyjąć. Poza tym, każdą rozmowę można było ewentualnie odłożyć na później, tym bardziej że Cliff zamierzał spędzić dzisiejszy wieczór tylko i wyłącznie z Charlie. Nawet jeśli walentynki są przereklamowane i komercyjne, to impreza w Szafirowej Sali dawała doskonałą możliwość wymknięcia się do miasteczka, co też właśnie zamierzali zrobić. - Jeszcze chwila i poszedłbym z Yasmin. - Oczywiście żarcik, uśmiechnął się przy tym lekko i puścił oczko do blondynki. Jak tylko Charlie znalazła się znowu obok niego, złapał ją za rękę, odruchowo. Choć poprzednim razem jak ze sobą byli, to bardzo rzadko zdarzało im się trzymać za ręce, to jakoś teraz było to dla niego normalne. Być może jednym z powodów była ciągła dziennikarska obława, gdzie zwierzyną byli właśnie Książe i jego dziewczyna. Zastanowił się chwilę, czy teraz wręczyć Charlie prezencik, ale doszedł do wniosku, że zostawi to na później, jak już będą sami i Yasmin nie będzie im wierciła dziur w brzuchu, żeby zobaczyć co też takiego Clifford sprezentował jej kuzynce. Poza tym... wręczanie prezencików dużo przyjemniejsze jest właśnie na osobności. Ty bardziej takich zapakowanych w niewielkie pudełeczko. (nie, to nie pierścionek zaręczynowy, aczkolwiek pierwsze wrażenie może być właśnie takie, więc Charlie mogłaby to tak odebrać! xD) - Wzięłaś rękawiczki? - Cóż, na dworze wciąż było chłodno, tym bardziej po zmroku, a miel kawałeczek do przejścia. Właściwie... hm, decyzja o miasteczku nie zapadła jeszcze tak do końca, mogli się przecież teleportować gdziekolwiek tylko im się zamarzy! Na przykład do Paryża, który na pewno w walentynki kipi miłością. Albo w mniej tandetne miejsce, gdzieś na łono natury. Możliwości są tysiące, jeśli nie miliony! |
| | | Yasmin Dinsbeer Skąd : Oslo Liczba postów : 328 Join date : 16/05/2013
| Temat: Re: Wejście Sob Paź 19, 2013 5:47 pm | |
| Nie chciałam dostawać wszystkiego na tacy i wiem o tym że Cliff by mi nie dał, przecież sama muszę się na męczyć nad odpowiedzią, a męczarnia może być naprawdę fajna, bynajmniej tak myślę.. -Cześć Chars- powiedziałam i delikatnie przytuliłam kuzynkę, nie chciałam im przeszkadzać, no bo jednak to był ich dzień a ja nie mogę być piątym kołem u wozu, trochę porozmawiałam z Cliffem i powinnam się oddalić, gdyż już wystrarczająco czasu ma zabrałam. -Zostawiam was samych- rzekłam z lekkim śmiechem i nie czekając na odpowiedź odeszłam od nich /zk |
| | | Charline Botwright Skąd : london; UK Liczba postów : 268 Join date : 07/05/2013
| Temat: Re: Wejście Nie Paź 20, 2013 12:13 pm | |
| Faktycznie po tym jak ponownie się zeszli chyba traktowali swój związek bardziej serio. A przynajmniej byli bliżej i te drobne gesty, które wcześniej uważali za bezsensowne teraz były naturalne. Charlie lubiła mocny uścisk Cliffa na swojej dłoni, dlatego, że wcześniej sama pozbawiała się tej możliwości, i dlatego, że gdzieś tam w jej podświadomości kryło się to, że do przerwy świątecznej i później do lata zostało niewiele czasu, a jak wiadomo Clifford nie lubił siedzieć na miejscu i całe te jego smocze wyprawy... No cóż. Czarli była tego świadoma i dlatego, choć nie do końca się do tego przyznawała głównemu zainteresowanemu, wolała pobyć sobie z nim trochę na zapas? Rzuciła mu rozbawione spojrzenie kiedy powiedział o tym, że wyszedł by z Yasmin. Od razu mocniej splotła ich dłonie ze sobą i szturchnęła go lekko w bok. - Uważaj, bo też bym sobie znalazła jakieś towarzystwo. - Odparła wesoło i pomachała Yas kiedy ta pożegnała się i poszła w inną stronę. Charline mimo wszystko była trochę przezorna i... Wcale nie była zazdrosna. Nie była i już. Powtarzała sobie to niejednokrotnie i coraz bardziej udzielało jej się to co sobie mówiła. Tym bardziej, że wiedziała, że ta zazdrość była trochę irracjonalna. Cliff niejednokrotnie mówił i pokazywał to jej, więc nie miała żadnych wątpliwości co do jego uczuć i swoich. Nie miała pewności tylko względem jednej osoby. - Mam kieszenie... - odparła wymijająco przypominając sobie o tym, że wcale nie wzięła rękawiczek. Chyba była zbyt bardzo zaaferowana tym wyjściem i tym, że się spóźni niż tym, że będą musieli być faktycznie na zewnątrz, gdzie o tej porze nie było tak ciepło. Wzruszyła lekko ramionami i poprawiła torbę na swoim ramieniu. Już nie mogła się doczekać opuszczenia tych murów chociaż na chwilkę. Nawet jeśli niejednokrotnie bywali w pobliskim miasteczku, które spełniało podobną rolę do Hogsmeade, to Charlie wciąż czuła, że chciałaby wyjść trochę dalej, zobaczyć trochę więcej. Dzisiaj mieli zamiar przekroczyć tę wyznaczoną przez nauczycieli granicę. Ekscytujące.
|
| | | Clifford Prince Skąd : Plymouth Liczba postów : 191 Join date : 09/05/2013
| Temat: Re: Wejście Nie Paź 20, 2013 12:31 pm | |
| Nawet jeśli Charlie nie była zazdrosna (albo dążyła do tego, żeby nie być), to Cliff oczywiście jak najbardziej był. I nawet drobne żarty wywoływały jakieś nieprzyjemne ukłucie, które kazało mu pokazać swoje przywiązanie i wierność. Dlatego teraz, kiedy Charlie też zażartowała, że zalazłaby sobie towarzystwo. Nieznacznie mocniej ścisnął jej dłoń i przyciągnął bliżej siebie, żeby krótko pocałować. Oczywiście pożegnał się należycie z Yasmin, zanim ta jeszcze odeszła w stronę Szafirowej Sali najpewniej, nie zwracał na to uwagi, bo właśnie został W KOŃCU sam ze swoją dziewczyną. Pewnie nie na długo, więc trzeba było się pospieszyć, zanim jakiś fotograf nie zacznie im cykać zdjęć i wymyślać tandetne tytuły typu "młodzi zakochani wymykają się w walentynki" blablabla. Zaśmiał się bezgłośnie i przewrócił oczami, kiedy Charlie stwierdziła, że ma kieszenie. Najwyżej da jej swoje rękawiczki, co z tego, że większe! Ważne, żeby było ciepło. - Masz jakieś życzenia co do dzisiejszego wieczoru? Właściwie cały świat stoi przed nami otworem... - Nie mówił głośno, żeby przypadkiem nikt nie podsłuchał jakie mają plany, bo mógłby komuś donieść, a to nie byłoby takie fajne. Póki co wyglądają, jakby szli na spacer poza zamkiem, a że Cliff zdążył się zorientować w którym miejscu terenów zielonych można się teleportować... cóż, nie muszą nawet wymykać się do miasteczka! |
| | | Charline Botwright Skąd : london; UK Liczba postów : 268 Join date : 07/05/2013
| Temat: Re: Wejście Sro Paź 23, 2013 5:31 am | |
| Ta odrobina zazdrości jeszcze nikomu nie zaszkodziła, więc nie było chyba zbyt dużego problemu w tym momencie? Charlie uśmiechnęła się kiedy Cliff po jej słowach ją pocałował. Jeśli tak miało to wszystko wyglądać... Chociaż przecież nie musiała się uciekać do takich sposobów żeby dostać buziaka. W takim razie nieważne. Zmarszczyła zabawnie nos tuz po reakcji Cliffa na jej brak rękawiczek. Oczywiście to nie przystoi Ślizgonce, o dobrym nazwisku, żeby się wymykała zimą na dwór bez rękawiczek w dodatku! Ale tym akurat najmniej się przejmowała. Przejmowała się tym by jak najprzyjemniej spędzić ten czas kiedy możliwości mieli nieograniczone! - Mówisz, że cały świat? - Dopytała się jakby dla upewnienia się, że to na pewno nie będzie ten jeden z klasycznych szkolnych walentynkowych wieczorów gdzie będą siedzieć w replice kawiarni madame Puddifoot otoczeni chmara amorków, które próbują wsypać im do jedzenia konfetti. To naprawdę nie było romantyczne. - Pójdźmy gdzieś, gdzie nigdy byśmy nie poszli. Nie żadne Paryże, Londyny... Albo inne geograficzne marzenia różnych ludzi.- Zaproponowała patrząc na niego pytającym wzrokiem. Jeszcze nie wiedziała jakie miejsce ma na myśli, ale... Było bliżej niż dalej. |
| | | Clifford Prince Skąd : Plymouth Liczba postów : 191 Join date : 09/05/2013
| Temat: Re: Wejście Sro Paź 23, 2013 10:44 am | |
| Rzucił przeciągłe "Mhm" w odpowiedzi na jej pytanie, najwyraźniej, retoryczne. Każde miejsce, które mógł dobrze odtworzyć w wyobraźni, stało teraz przed nimi otworem. A w związku z tym, że był w bardzo wielu dziwnych, egzotycznych i mniej egzotycznych miejscach, to możliwości było naprawdę setki. Och, nie, zdecydowanie nie będzie to kolejny sztampowy wieczór, nie spędzą go (przynajmniej w większości) tak, jak pozostali uczniowie, których ogranicza wyobraźnia. Zastanowił się nad słowami Charlie. Sam nie miał ochoty na odwiedziny dużych miast, gdzie i tak byłaby masa ludzi i przecisnąć by się nie dało przez ulicę. Kiwnął powolnie głową, popierając jej zdanie i jednocześnie też myśląc nad miejscem. - Wolisz pozostać w krajobrazie zimowym, czy może jednak gdzieś w stronę słońca? - Zaraz przekopie w myślach jakieś góry, parki, lasy, jeziora, morza i oceany, rajskie plaże, dzikie dżungle, wodospady, małe wioseczki, totalne odludzia. Po chwili jednak uśmiechnął się tajemniczo i zarazem łobuzerko. Och, Książę ma myśl! - Chyba że... małe tournee? - Przenieść się z dzikiej dżungli Amazonki, wprost pod wodospady Kravica w Bośni i Hercegowinie, ze szczytu Mount Everest prosto na rajską plażę na Malediwach. Albo po prostu pójść do kina w niewielkim miasteczku w Polsce, wypić lampkę wina w winiarni na Węgrzech, przespacerować się po zielonych terenach Gruzji. Cokolwiek i gdziekolwiek. |
| | | Gaspard Wildsmith Skąd : Anglia Liczba postów : 21 Join date : 10/02/2014
| Temat: Re: Wejście Pią Lut 14, 2014 4:16 pm | |
| Wszystkie wydarzenia z ostatnich kilku miesięcy nie mieściły się w poukładanym świecie Gasparda. Jakim prawem ktoś atakuje Hogwart, naraża życie czystokrwistych czarodziejów (w tym przede wszystkim jego własne), a później jeszcze wysyła go do obcego kraju, wśród obcych ludzi, gdzie z całą pewnością się nie odnajdzie? Błagał rodziców, by pozwolili mu zostać w Anglii. Oznaczałoby to porzucenie nauki, ale przecież on naprawdę nie chciał wyjeżdżać. W końcu w domu było mu wygodnie, a i nie musiał obawiać się tam o swoje bezpieczeństwo. Ale ojciec był nieugięty. "Ktoś z twoim pochodzeniem nie może nie posiadać wykształcenia!". Matka wprawdzie była bliska, by mu ulec, ale Roderick ostro postawił na swoim dając żonie jasno do zrozumienia, że jeżeli zależy jej na bezpieczeństwie ich jedynego syna, to muszą pójść na pewien kompromis. Wyślą go do obcego kraju, ale będą mieć pewność, że najlepsi będą dbali, by nic mu się nie stało. Widać grono pedagogiczne w Hogwarcie czegoś takiego zapewnić nie potrafiło, więc musieli uwierzyć, że chociaż w Durmstrangu mogą się tego spodziewać. Gaspard stał oparty o ścianę, obrażony na cały świat i wciąż przerażony wizją spędzenia tutaj całego roku. Powrót na ferie do domu odpadał, więc był skazany na te mury, czy tego chciał, czy nie. Wprawdzie był już dorosły (i za takiego się uważał), ale wciąż niezdolny był do podejmowania dorosłych decyzji. Zresztą, w świecie, w którym się wychował nie było miejsca na własne zdanie, toteż wbrew wszelkim zapewnieniom, że nie zamierza się rodziców posłuchać, posłusznie wykonał ich polecenie. Tak samo, jak postąpił w przypadku latania na miotle, quidditcha, czy setek innych spraw. Co najgorsze, wierzył, że to wszystko ma sens! Obserwował przemykających korytarzem uczniów, nauczycieli i wszelkie inne osobistości, które nie zaliczały się do żadnej z wcześniejszych grup. Raz, czy dwa, zdawało mu się, że widział znajomą twarz, chciał nawet za kimś zawołać, ale szybko wykalkulował, że osobnik ten przynależał do Ravenclaw, co jednoznacznie wskazywało na to, że nie powinni ze sobą się zbytnio spoufalać. Dlatego też stał samotnie czekając na nie wiadomo co. |
| | | Maya Lemieux Skąd : Paryż Liczba postów : 13 Join date : 13/02/2014
| Temat: Re: Wejście Pią Lut 14, 2014 9:52 pm | |
| Jakkolwiek tragicznymi wydarzeniami nie byłyby ataki na Hogwart i Beauxbatons, Maya był niesamowicie podekscytowana faktem połączenia szkół. Przecież będzie w samym centrum tego huraganu, będzie mogła od środka śledzić to, co dzieje się wśród uczniów, badać nastroje i na bieżąco relacjonować wszystko czytelnikom. Chyba powinna założyć jakiegoś bloga... Tak, to jest myśl! Ale do rozpatrzenia później. Przy okazji na pewno będzie śledziła wydarzenia związane z poszukiwaniami zaginionych reprezentantów, a nowi uczniowie jak najbardziej się do tego przydadzą. Nie czas i pora na rozmyślania, bo oto w Durmstrangu zaczęli się pojawiać nowi uczniowie! Nie było problemem rozpoznać studentów innych szkół, bo mieli swoje mundurki, te Durmstrangowe dopiero odbiorą. Poprawiła zieloną sukienkę, przygładziła, poprawiła włosy, westchnęła i z szerokim uśmiechem, stukając obcasami brązowych szpilek, zeszła z piętra i skierowała się do Szafirowej Sali. W dłoni już trzymała w pogotowiu notatnik, dyktafon przewieszony na szyi czekał tylko na wciśnięcie odpowiedniego guziczka. Rozejrzała się i już po chwili dostrzegła swoją pierwszą ofiarę. Uśmiechnęła się szerzej, właczyła dyktafon i podeszła do chłopaka opierającego się o ścianę. - Cześć! Jestem Maya Lemieux, relacjonuję dzisiejsze wydarzenie dla gazet. Mogę zająć ci chwilę? Świetnie! Powiedz mi, jesteś z Hogwartu tak? Jak masz na imię? - Nie zważając na to, czy chłopak zgodził się na rozmowę, po prostu mówiła dalej. Nie odpuści, wyciągnie coś z niego. Od razu przygotowała się do pisania. |
| | | Gaspard Wildsmith Skąd : Anglia Liczba postów : 21 Join date : 10/02/2014
| Temat: Re: Wejście Pią Lut 14, 2014 10:04 pm | |
| Naprawdę nie chciał tu być, a jego mina dawała to jasno do zrozumienia. Wyglądał dokładnie jak rozwydrzone dziecko, które zmuszono do zrobienia czego, na co nie miało najmniejszej ochoty. Cóż. Niewiele się przejmował tym w tej chwili, bo przecież prawie nikogo tu nie znał. Co byłoby wręcz idealną okazją do stworzenia nowego siebie! Ach! Że też o tym wcześniej nie pomyślał! Nie, przecież nie miał na to wszystko ochoty, nawet jeśli dawałoby to takie wspaniałe możliwości. Słyszał gdzieś w oddali dźwięk obcasów stukających o kamienną posadzkę, ale i to zignorował. Co też go obchodziły jakieś obcasy! Był obrażony na świat i wszyscy musieli o tym wiedzieć. Tak, postanowione. Rodzice będą musieli tutaj kogoś po niego przysłać i wróci do domu. Prawie podskoczył, gdy usłyszał obcy głos. Tak się zagłębił w swoich rozmyślaniach, że zupełnie nie zauważył, jak dziennikarka do niego podchodzi. No proszę. Pierwsze sekundy w zamku i już zszedłby na zawał. Pięknie! Chwilę trwało zanim wszystko sobie w głowie poukładał, nie wiedział, czy to tylko złudzenie, czy prawda, ale dziewczyna zbyt szybko mówiła. Wręcz wyrecytowała wszystko na jednych tchu. - Kim? - podniósł wzrok próbując się jednocześnie trochę uspokoić - Dziennikarka... - pióro w ręku i dyktafon na szyi wyraźnie na to wskazywały. Jeszcze tego mu teraz brakowało! Westchnął cicho. - Skoro mam na sobie szkolną szatę z herbem Hogwartu, to chyba oczywiste - pokręcił głową uśmiechając się chytrze - Gaspard - nie przemyślał tego, bo przecież mógł się przedstawić jako ktoś zupełnie inny i naopowiadać jej głupot. Ach! |
| | | Maya Lemieux Skąd : Paryż Liczba postów : 13 Join date : 13/02/2014
| Temat: Re: Wejście Pią Lut 14, 2014 10:19 pm | |
| Nie przestała się uśmiechać, ale zamrugała energicznie, słysząc nieco obcesowy ton głosu chłopaka. Trafił jej się cwaniaczek, nie mogło być lepiej! Uniosła tylko brwi, kompletnie nie czując się urażoną jego słowami, ani poirytowaną tonem. Zapisała jego imię w notesie, kiwając lekko głową. - Świetnie. Twój dom nazywa się Slytherin, tak? - Wskazała piórem na herb z wężem widniejący na jego piersi, w jej ustach nazwa domu węża mogła zabrzmieć nieco zabawnie, kiedy przyjemnie prześliznęła się po podniebieniu. Wyraźny znak, że nie jest Brytyjką! - Ile lat nauki ci zostało? Jakie masz oczekiwania odnośnie nowej szkoły? Odczucia? Przybyłeś tu raczej chętnie, czy niekoniecznie? - Wyraz jego twarzy mówił sam za siebie, aż nazbyt jasno, ale Maya, jako dziennikarka, nie mogła sobie pozwolić na domysły. Potrzebowała faktów, informacji, jak najwięcej. Poza tym dobrze jest mieć różne opinie od różnych uczniów, przecież nie każdemu musi się podobać złączenie szkół i wcielenie do nowych domów, nie każdemu musi się to też NIE podobać. |
| | | Gaspard Wildsmith Skąd : Anglia Liczba postów : 21 Join date : 10/02/2014
| Temat: Re: Wejście Pią Lut 14, 2014 10:38 pm | |
| No szkoda... Po cichu liczył, że dziennikarka się zrazi i daruje sobie ten głupi wywiad, ale okazała się być bardziej pewna swego niż się na to zapowiadało. Może być jeszcze ciekawie! - Tak! - odparł dumnie prostując się i wypinając do przodu pierś, uderzając dłonią w zielony herb z wężem naszyty na mundurek. Mimowolnie uśmiechnął się słysząc jak kobieta wymawia nazwę jego domu. Ach! Naprawdę może być zabawnie! - Slytherin od wieków szczyci się tym, że jako jedyny dom w Hogwarcie wciąż wspiera tradycyjne wychowanie - to nieco się zmieniło po upadku Czarnego Pana, dlatego chłopak nic nie wspomniał o czystości krwi i innych, dla niego, równie ważnych sprawach, o których nie należało w tych czasach mówić głośno - Źle to wymawiasz... - mruknął - SLY-THE-RIN - wysylabizował dokładnie akcentując każdą sylabę. Musiał wyglądać dość śmiesznie w tym momencie, ale zupełnie nie zdawał sobie z tego sprawy. - Rok - odparł już ciszej i wyraźniej mniej entuzjastycznie wbijając wzrok na chwilę w podłogę - Nowej szkoły? - spojrzał na nią zaskoczony - Moją szkołą jest Hogwart - ach, jakież to patriotyczne! - Miejmy nadzieję, że tutejsza kadra poradzi sobie z tym wszystkim, co ich czeka - gdy kończył zdanie kąciki jego ust uniosły się lekko - A czy ty opuściłabyś chętnie własny dom, szkołę, państwo i z uśmiechem na twarzy zaczęła naukę w nowym miejscu? - to raczej pytanie retoryczne. W jego głosie było czuć rozgoryczenie zaistniałą sytuacją. Nie starał się nawet tego ukryć.
|
| | | Maya Lemieux Skąd : Paryż Liczba postów : 13 Join date : 13/02/2014
| Temat: Re: Wejście Sob Lut 15, 2014 12:10 am | |
| Może to tylko Maya, a może każdy dziennikarz tak ma, że nie łatwo go zrazić. Będzie drążyć, będzie cisnąć, będzie upierdliwa i wkurzająca, będzie się za nim snuć, będzie wrzodem na dupie, dopóki nie otrzyma odpowiedzi. Na szczęście większość ulegała już na początku. Obserwując reakcję chłopaka, zapisała kilka rzeczy w notatniku. Taaak, już czuła, że to będzie dobry materiał! - Mhm... - Pokiwała głową, jak ją poprawiał i kompletnie nie przywiązała do tego wagi. W gazecie i tak nie słychać wymowy, więc nie musiała aż tak dobrze tego mówić. - Och, nie wątpię, le jednak na ten rok twoją szkołą będzie Durmstrang. Znaczy, Hogwart i Beauxbatons są zniszczone, więc niewiele byście się tam nauczyli, prawda? - Uśmiechnęła się słodko i kontynuowała, zanim zdążył odpowiedzieć. - Wiesz, niektórzy mogą uważać taką sytuację za... - Tu uniosła wzrok na sufit, po czym pomachała palcami jednej dłoni w zastanowieniu, aż znowu spojrzała na chłopaka. -... ekscytującą przygodę, która poszerza horyzonty i daje bardzo wiele możliwości. - Powiedziała to w sposób, jakby sama byłą taką uczennicą. Owszem, dla niej było to ekscytujące! Zapisała znowu kilka rzeczy w notatniku. - Wiem, że zapoznano was już z domami Durmstrangu. Co o nich myślisz? Masz już jakiś typ, gdzie chciałbyś trafić? |
| | | Gaspard Wildsmith Skąd : Anglia Liczba postów : 21 Join date : 10/02/2014
| Temat: Re: Wejście Sob Lut 15, 2014 8:54 pm | |
| Biedny Gaspard. Tylko udawał super twardego i odważnego, a gdy osoba, której się przeciwstawiał stawiała jakiś opór to... cóż, poddawał się i szukał najłatwiejszej drogi ucieczki. W przypadku tego wywiadu będzie chyba podobnie. Ach! To będzie naprawdę złe pierwsze wrażenie! Szkoda, że nie ma tu nigdzie Isabelle! Ona rzuciłaby coś w kierunku dziennikarki, ale takiego, że ta dałaby im raz na zawsze spokój. Ech. Naprawdę przeżył zaginięcie najbliżej przyjaciółki i wciąż chyba nie do końca się po tym pozbierał. Nie spodobało mu się to, jak chętnie zapisała coś w notatniku. Zwłaszcza, że nie miał zielonego pojęcia co też to było! - Wydaje mi się, że na pewno więcej niż tutaj... - burknął, ale dziewczyna nie mogła tego dosłyszeć, bo cały czas coś paplała. Choć przyznać trzeba, że w Hogwarcie nie nauczano czarnej magii. To było chyba jedyną rzeczą, która sprawiała, że pobyt tutaj nie będzie aż tak zły. I jednocześnie straszliwie go przerażała, bo... no, sami zrozumcie. Gaspard był mocny wyłącznie w gębie (a przynajmniej tak uważał), gorzej, gdy przychodziło do działania. A już zwłaszcza do rzucania czarnomagicznych zaklęć i klątw. Nie... Będzie miał koszmary. - Ja nie - odparł krótko na pytanie o 'fascynującej przygodzie' i czymś jeszcze, ale nie bardzo przykładał uwagę do pytań. - Domy? - prychnął - Chyba tylko Fixenkir jest godny uwagi - tak, przekręcił nazwę domu. Cóż... Nie bardzo słuchał wywodu jakiegoś belfra (czy kimkolwiek ten osobnik był) na temat 'wspaniałej historii tego miejsca'. Nudne bzdety. |
| | | Wszędobylski Jons Liczba postów : 50 Join date : 14/05/2013
| Temat: Re: Wejście Nie Lut 16, 2014 9:24 am | |
| Jons był niesamowicie podekscytowany całym wydarzeniem. Latał po całej szkole z wielkim uśmiechem na ustach i nawet nie zauważał mieszanych uczuć innych szkół co do dzisiejszej ceremonii. - Nowi uczniowie! Nowi Uczniowie! - mówił wesoło pod nosem, kiwając głową tymże właśnie "świeżynkom". Co z tego, że niektórzy byli już tutaj cały poprzedni rok? Dopiero teraz zostaną oficjalnie przydzieleni do ich domów, to jakby nowy początek! - W Durmstrangu witamy, już was kochamy! Swe miejsca zajmujcie, strach swój porzućcie! Nie ma bać się czego, uśmiechnij się kolego! Bo to Durmstrang wspaniały, przez wielu uwielbiany! Durmstrang wspaniały, przez wielu uwielbiany! - zaśpiewał głośno, szybując szybko do Szafirowej Sali. Pod pachą trzymał swoją lutnię, z którą nie rozstawał się właściwie nigdy. - Witam, witam! - przywitał się, zatrzymując na chwilę przy hogwartczyku i młodej dziennikarce. Ukradkiem spojrzał do jej notesiku, zaciekawiony o czym ta pisze i znów poderwał się do góry, robiąc nad ich głowami średnio udany piruet. - W Durmstragu witamy, już was kochamy! Swe miejsca zajmujcie, strach swój porzućcie! Nie ma bać się czego... - śpiewał dalej, lecąc w głąb sali. |
| | | Maya Lemieux Skąd : Paryż Liczba postów : 13 Join date : 13/02/2014
| Temat: Re: Wejście Nie Lut 16, 2014 1:07 pm | |
| Uniosła brwi, słysząc zwątpienie chłopaka w skuteczniejszą edukację w Durmstrangu. Taaaak, bardzo ciekawe! Jeszcze będzie musiała dopaść jakiegoś ucznia, który nie będzie miał zbytnio zdania na temat nowej szkoły i takiego, dla którego będzie to właśnie przygodą. Będzie miała dobry materiał! Pokiwała głową, jak chłopak bardzo oszczędnie w słowach, ale jednak wyraził opinię na temat domów swojej nowej szkoły. Nie poprawiła go w wymowie, bo sama pewnie jakoś super dobrze by tego nie powiedziała. Hm, właściwie miała już chyba wszystkie informacje, których potrzebowała, ale mogła jeszcze trochę ponaciskać. - A czego spodziewasz się po uczniach Durmstrangu i Beauxbatons? Z pewnością są inni niż wy, uczniowie Hogwartu, mieliście nieco... różny tok nauczania. Myślisz, że chętnie zaczną współpracę z innymi? Myślisz, że znajdziesz tu nowych przyjaciół? A może nawet... miłość? Chyba że już masz dziewczynę, tak przystojny chłopak jak ty z pewnością ma powodzenie! - Nie koloryzowała, naprawdę uważała go za przystojnego nastolatka! Zresztą, każdy nastolatek coś tam w sobie ma, a taki Gaspard na przykład ma niesamowite oczy. W tym czasie tuż obok nich pojawił się radosny duch Durmstrangu. Maya spojrzała na niego i uśmiechnęła się szerzej. Lubiła go, w ciągu tego roku zdecydowanie się zaprzyjaźnili. - Cześć Jons! Pogadamy po ceremonii! - Odleciał tak szybko, jak się pojawił, więc musiała za nim krzyknąć. Dobrze, że dyktafon nagrał jego piosenkę! Znowu spojrzała na Ślizgona. - Bardzo lubiany i najbardziej znany duch Durmstrangu, nazywa się Wszędobylski Jons. - To tak gwoli wprowadzenia chłopaka w panujące w szkole klimaty. |
| | | Gaspard Wildsmith Skąd : Anglia Liczba postów : 21 Join date : 10/02/2014
| Temat: Re: Wejście Wto Lut 18, 2014 8:41 pm | |
| Wywiad już go zaczął trochę męczyć i chętnie ulotniłby się gdzieś, ale problem w tym, że wciąż nie bardzo wiedział jak poruszać się po zamku. Tak naprawdę nie znał nawet dokładnie Hogwartu, a uczył się tam sześć lat, więc nowa szkoła zdecydowanie sytuacji nie poprawiała. Uczniowie? Ach! Kompletnie zapomniał o tym, że będzie musiał tu mieszkać z całkowicie obcymi ludźmi. Nie zrozumcie mnie źle, ale Gaspard nie był osobą, która łatwo nawiązywała nowe znajomości. Mówiąc szczerze, miał z tym poważne problemy, nawet w Hogwarcie grono jego znajomych ograniczało się do kilku najbliższych mu osób, z którymi tak naprawdę zaprzyjaźnił się dopiero na koniec drugiej klasy. - Nie szukam przyjaciół - odparł nieco oschle, choć zgodnie z prawdą. Szybko jednak zmienił postawę, gdy dziennikarka zadała mu drugie pytanie. Dziewczynę? Miłość? Zmieszał się, może nawet bardziej niż trochę, a już szczególnie po ostatnim komplemencie, który naprawdę wybił go z właściwej dla niego obojętności. Ba! Na jego dotąd bladej twarzy pojawił się lekki rumieniec, ledwie zauważalny, ale zawsze! - CO? - wydukał - Nie... - dodał pospiesznie - Nie, na pewno nie - dobrze, prawda była taka, że Gasparda łatwo było zbić z pantałyku, a Maya najwyraźniej miała do tego niezwykłą zdolność! Szukając jakiegoś sposobu, by uniknąć kolejnych pytań dosłyszał czyjeś radosne krzyki, a następnie zawodzenie. No tak... Wszędzie musi być jakiś Irytek. Chociaż przyznać trzeba, że ten tutejszy nie był tak złośliwy jak ten z Hogwartu. Wprawdzie Gaspard uważał, że przyśpiewki ducha były straszliwe, ale zdecydowanie wolał chyba to, od unikania rzucanych w kierunku uczniów waz, czy kałamarzy. Na jego twarzy malowało się coś pomiędzy zaskoczeniem i zniesmaczeniem. Był uratowany! - Tak... - mruknął odprowadzając ducha wzrokiem, choć tak naprawdę chciał uniknąć kontaktu wzrokowego z Mayą. W końcu jednak musiał znowu na nią spojrzeć. - Nietypowe... - już wiedział, że będzie się tutaj męczył. Śpiewające duchy! |
| | | Maya Lemieux Skąd : Paryż Liczba postów : 13 Join date : 13/02/2014
| Temat: Re: Wejście Sro Lut 19, 2014 12:51 am | |
| Niemal cały czas zawzięcie skrobała coś w swoim notatniczku. Mimo że dyktafon nagrywał cała rozmowę, to nie rejestrował emocji, jakie pojawiały się na twarzy Gasparda. Spojrzała za Jonsem wlatującym do Szafirowej Sali i spostrzegła, że uczniowie już tłumnie gromadzą się przy stołach, a na przestrzeni dzielącej stoły uczniów od stołu nauczycielskiego, zbiera się bardzo liczna grupa uczniów innych szkół. Taaak, dzisiejsza ceremonia na pewno będzie trwała dłużej, niż normalnie trwają ceremonie przydzielające uczniów do odpowiednich domów. Wróciła spojrzeniem na Ślizgona i uśmiechneła się do niego promiennie. - Wygląda na to, że nie mogę już dłużej zajmować ci czasu, niebawem rozpocznie się cała impreza, więc zmykaj do swoich znajomych. Bardzo miło mi było z tobą rozmawiać Gaspard, mam nadzieję, że jeszcze będziemy mieć okazję na ucięcie sobie pogawędki. - Wyciągnęła w jego kierunku rozpostartą dłoń, a nawet jak jej nie uścisnął, to ona sięgnęła po jego rękę, potrząsnęła nią lekko, uśmiechnęła się jeszcze raz i stukając obcasami zniknęła w tłumie uczniów wchodzących przez szerokie drzwi do Szafirowej Sali. Tu może nawet uda jej się zagadnąć z kilkoma osobami na raz? Zbiorowy wywiad, pójdzie szybciej! No i koniecznie musi jeszcze porozmawiać z kilkoma uczniami Durmstrangu. I wypadałoby także zagadnąć nauczycieli, ale ku temu będzie miała sposobność w trakcje uczty, w końcu dzieli z nimi stół.
/zt |
| | | Sponsored content
| Temat: Re: Wejście | |
| |
| | | |
Similar topics | |
|
| Pozwolenia na tym forum: | Nie możesz odpowiadać w tematach
| |
| |
| |