Jeszcze trochę czasu faktycznie Cliff po protu obserwował Yasmin, w pewnym momencie po prostu do niej dołączył i przez jakiś czas znowu się ścigali. W końcu jednak przyszła pora na obiad i choć może dziewczyna głodu nie odczuwała, to Cliff, jakby nie patrzeć, jest dość sporym mężczyzną i jednak tak podstawowe potrzeby jak głód dają mu się we znaki nadzwyczaj często. I nie mogą być zignorowane! Dlatego też oznajmił koleżance, e czas na posiłek, mogą przyjść polatać znowu nazajutrz, le pod wieczór, po zajęciach, więc od razu Yas nauczyłaby jak się lata w ciemności.
Wylądowali ramię w ramię i tak też ruszyli do zamku, gdzie Gryfon po drodze pochwalił młodszą Ślizgonkę, trochę pożartowali i ostatecznie albo razem usiedli przy stole i zjedli obiad albo rozdzielili się w którymś momencie, idąc każde w swoją stronę.
/zt