Rodrigo mylił się co do mnie, ale nie mogłam tego powiedzieć na głos bo nie słyszę jego myśli, ahh pech.. Jeśli są jakieś damulki przejmujące się wyglądem na pierwszym miejscu to ja Yasmin Lexi Dinsbeer jestem i muszę być na pierwszym miejscu.
-Tak więc widzisz nie masz się czego obawiać, nie zaatakuje cię.-
Bynajmniej jak nie będę zła zapomniałam dodać, czasem stawałam się wredną zołzą i zdawałam sobie z tego sprawę, lecz nigdy mi to nie przeszkadzało w ten sposób bynajmniej zawsze dostawałam to co chciałam..
-Nikt nie ma prawa nazywać mnie ślicznotką, jeszcze tym tonem.- mówiłam również patrząc w oczy, nie krępowało mnie takie zachowanie, nawet czasami dodawało mi pewności siebie, i nigdy w życiu nie uznałabym że słowo ślicznotka w odniesieniu do mnie może tak dobrze zabrzmieć w czyiś słowach, i to właśnie mi nie pasowało, wiem o tym że jestem śliczna, ale nigdy tak ładnie to nie brzmi, a jednocześnie tak wrednie.. Trafił swój na swego.
-Nic się nie stało- powiedziałam ze śmiechem wykonując bardzo teatralny ukłon którego zresztą uczyli mnie w domu, ahh te królewskie wychowanie..
-Ja też nie, dlatego wybaczam, przyznam nawet w tajemnicy że nie mam pojęcia gzie jest Meksyk, kojarzy mi się coś z Afryką ale nie wyglądasz na afrykańczyka.-
śmiałam się z samej siebie z nadzieją że nie urażę chłopaka gdyż wydawał się być naprawdę normalny, był prawie taki jak Zajta ale jednak miał coś więcej, może dlatego iż był z Afryki? Albo Azji? Bo w żadnym innym kontynencie nie mógł być Meksyk bynajmniej moim zdaniem..
nie są sztywne, są nawet bardziej niż w porządku.. I dzięki, jeśli komuś coś można zarzucić to mnie i moim postom bo są zawsze na szybko pisane i niedokładne, no i dość krótkie..