Przypuszczam zmasowany atak moich postaci xD
Aurora: wiadomo, opiekunka domu, w którym była Freya, jej nauczycielka ze szkolnych lat, myślę, że tu pozytyw, ale bez szaleństw xD Są na "Ty", dogadują się, czasem zamienią kilka słów, ale bez jakichś wielkich zwierzeń itd

April: Krukoneczka, która po nowym przydziale będzie w Junicorsis i będzie prefektem, bystra i inteligentna, ambitna i sumienna, zawsze nauczona i w ogóle... no, myślę nad typową relacją nauczyciel-uczeń, ale w ten pozytywny sposób, April panią psor lubi, pani psor lubi April XD

Cliff: reprezentant, obecnie porwany, może się wydawać, że trochę arogancki, bo ma nieco wybujałe ego, ale ogólnie to jest spoko gość, który poświęca się swojej pasji i idzie w ślady ojca, z zielarstwem całkiem nieźle sobie radzi xD No i póki co Gryfon xD

Antek: Dziecko słońca, kochany Puchonek (jeszcze Puchonek XD), wszędzie go pełno, zawsze uśmiechnięty i pozytywny dzieciak z ADHD, nie może na miejscu usiedzieć, z Zielarstwa bardzo dobry, ale pewnie na lekcjach gada i się kręci, jakby na jeżu siedział xD

Meredith: geniusz alchemiczny, małomówna, tajemnicza i trochę przerażająca posągowa ślizgoneczka. W związku z tym, że alchemiczka, to i z zielarstwa bardzo dobra xD Ale niekoniecznie poważnie podchodzi do profesorów.

Pascal: Francuzik, wilkołak z uczuleniem na tojad xD Ale o wilkołactwie mało kto wie! Ogólnie to całkiem ambitny i całkiem niezły uczeń, więc myślę, że zwykła relacja uczeń-nauczyciel xD

Z Pielęgniarkiem (Trentan) na pewno widzę tu pozytyw. Raz, że on w ogóle dogaduje się z większością ludzi, dwa, że skoro jest nauczycielką Zielarstwa to Trent widuje ją pewnie trochę częściej niż pozostałych profesorów. Uwielbia trochę ironizować i denerwować uczniów, to okropny plotkarz, ale jakby ktoś pytał - to wcale nie i strasznie lubi być pielęgniarkiem, choć mógł być wysoko wykwalifikowanym magomedykiem w jakimś magicznym szpitalu. Znaczy jest - ale w szkole. Jako Pielęgniarka c:

Na pewno stricte pozytywna relację widziałabym jeszcze z Gracie, która kocha zielarstwo i część swojego wolnego czasu poświęca na siedzenie w szklarni i pomaganie właśnie nauczycielowi zielarstwa! Jest zawsze pierwsza na lekcji i ostatnia z niej wychodzi. Ma rękę do roślinek i generalnie straszny z niej roztrzepaniec, który w każdym widzi coś dobrego i najprawdopodobniej za każdym razem jak widzi Freyę to zachwyca się jej kapeluszami i niezwykłymi strojami. ^ ^

Co się zaś tyczy reszty moich dzieci:

Burton - to mruk jest okropny. I choć jego mrukowatość ma swoje powody - to ciężko go polubić. A jak już go polubi to zazwyczaj jest to lubienie nieodwzajemnione. Albo odwzajemnione w rzadkich przypadkach - do tego się jednak nigdy nie przyznaje. Mogą mieć też częstszy kontakt, bo uczy eliksirów, więc czasem zajrzy do szklarni jak mu czego brakuje w zbiorach.

Czarli to zupełnie inne dziedziny, ale na pewno jest pilna i przykładna. Jak to ona. Więc, chyba zupełnie neutralnie.

No i na sam koniec mój ulubieniec Gejb, który nie ma swojej dziedziny, wiecznie się spóźnia, nic nie traktuje poważnie, stosunek delikatnie mówiąc olewczy -> kiblował ostatni rok, więc to mówi samo przez siebie. Ale nie da się go nie lubić, ma swój urok. No i zmienił się pod wpływem Carli.

Przepraszam, że tyle to trwało, ale czytanie wszystkich tych kart zajmuje trochę czasu xP

April Lancaster napisał:

Przypuszczam zmasowany atak moich postaci xD
Aurora: wiadomo, opiekunka domu, w którym była Freya, jej nauczycielka ze szkolnych lat, myślę, że tu pozytyw, ale bez szaleństw xD Są na "Ty", dogadują się, czasem zamienią kilka słów, ale bez jakichś wielkich zwierzeń itd

April: Krukoneczka, która po nowym przydziale będzie w Junicorsis i będzie prefektem, bystra i inteligentna, ambitna i sumienna, zawsze nauczona i w ogóle... no, myślę nad typową relacją nauczyciel-uczeń, ale w ten pozytywny sposób, April panią psor lubi, pani psor lubi April XD

Cliff: reprezentant, obecnie porwany, może się wydawać, że trochę arogancki, bo ma nieco wybujałe ego, ale ogólnie to jest spoko gość, który poświęca się swojej pasji i idzie w ślady ojca, z zielarstwem całkiem nieźle sobie radzi xD No i póki co Gryfon xD

Antek: Dziecko słońca, kochany Puchonek (jeszcze Puchonek XD), wszędzie go pełno, zawsze uśmiechnięty i pozytywny dzieciak z ADHD, nie może na miejscu usiedzieć, z Zielarstwa bardzo dobry, ale pewnie na lekcjach gada i się kręci, jakby na jeżu siedział xD

Meredith: geniusz alchemiczny, małomówna, tajemnicza i trochę przerażająca posągowa ślizgoneczka. W związku z tym, że alchemiczka, to i z zielarstwa bardzo dobra xD Ale niekoniecznie poważnie podchodzi do profesorów.

Pascal: Francuzik, wilkołak z uczuleniem na tojad xD Ale o wilkołactwie mało kto wie! Ogólnie to całkiem ambitny i całkiem niezły uczeń, więc myślę, że zwykła relacja uczeń-nauczyciel xD

Aurora - jestem jak najbardziej za, początkowo Freya mogła mieć jakieś wewnętrzne wątpliwości co do tego przejścia na 'ty', ale w końcu się przemogła. No i Aurora mogłaby mieć czasami problemy ze swoją alergią, bo panna Lystad posiada kota, na które nauczycielka zaklęć jest uczulona xD

April - idealnie, choć czasem Freya mogłaby próbować przekonać dziewczynę, że nauka to nie wszystko

Cliff - nie mogłaby nie lubić kogoś, kto ma taką rękę do zwierząt, bo wiadomo, Freya uwielbia rośliny, ale kocha też zwierzęta. Może ją trochę denerwować jego podejście do sławy i zdobywania wszystkiego. No, ale nie da mu tego znać bezpośrednio, bo to w końcu uczeń.

Antek - ulubiony uczeń Freyi!

Meredith - no cóż... tutaj Freya może mieć problem z podejściem dziewczyny do życia. Brakiem uśmiechu, zamiłowaniem do używek... No, ale wobec ucznia nie da tego poznać.

Pascal - relacja uczeń-nauczyciel jak najbardziej. I to uczulenie na tojad! Mógłby go dostać na jednej z lekcji xD

Trentan Holgersen napisał:

Z Pielęgniarkiem (Trentan) na pewno widzę tu pozytyw. Raz, że on w ogóle dogaduje się z większością ludzi, dwa, że skoro jest nauczycielką Zielarstwa to Trent widuje ją pewnie trochę częściej niż pozostałych profesorów. Uwielbia trochę ironizować i denerwować uczniów, to okropny plotkarz, ale jakby ktoś pytał - to wcale nie i strasznie lubi być pielęgniarkiem, choć mógł być wysoko wykwalifikowanym magomedykiem w jakimś magicznym szpitalu. Znaczy jest - ale w szkole. Jako Pielęgniarka c:

Na pewno stricte pozytywna relację widziałabym jeszcze z Gracie, która kocha zielarstwo i część swojego wolnego czasu poświęca na siedzenie w szklarni i pomaganie właśnie nauczycielowi zielarstwa! Jest zawsze pierwsza na lekcji i ostatnia z niej wychodzi. Ma rękę do roślinek i generalnie straszny z niej roztrzepaniec, który w każdym widzi coś dobrego i najprawdopodobniej za każdym razem jak widzi Freyę to zachwyca się jej kapeluszami i niezwykłymi strojami. ^ ^

Co się zaś tyczy reszty moich dzieci:

Burton - to mruk jest okropny. I choć jego mrukowatość ma swoje powody - to ciężko go polubić. A jak już go polubi to zazwyczaj jest to lubienie nieodwzajemnione. Albo odwzajemnione w rzadkich przypadkach - do tego się jednak nigdy nie przyznaje. Mogą mieć też częstszy kontakt, bo uczy eliksirów, więc czasem zajrzy do szklarni jak mu czego brakuje w zbiorach.

Czarli to zupełnie inne dziedziny, ale na pewno jest pilna i przykładna. Jak to ona. Więc, chyba zupełnie neutralnie.

No i na sam koniec mój ulubieniec Gejb, który nie ma swojej dziedziny, wiecznie się spóźnia, nic nie traktuje poważnie, stosunek delikatnie mówiąc olewczy -> kiblował ostatni rok, więc to mówi samo przez siebie. Ale nie da się go nie lubić, ma swój urok. No i zmienił się pod wpływem Carli.

Trent - oczywiście, że pozytyw. Mają zamiłowanie do tej samej (czy też zbliżonej) dziedziny magii, więc to jest oczywista oczywistość, że się lubią. Freya pracowała kilka lat w szpitalu, poza tym jako nauczycielka zielarstwa może do skrzydła szpitalnego podrzucać co jakiś czas jakieś lecznicze rośliny ze szkolnej szklarni.

Gracie - uczennica zafascynowana zielarstwem? Pozytyw! Jak najbardziej, Freya będzie niesamowicie uradowana mogąc kształcić osobę, która podziela jej zamiłowanie do roślin.

Burton - na pewno mają kontakty na poziomie nauczyciel-nauczyciel, bo do eliksirów czasami potrzeba jakiejś rośliny, może nawet jakiejś dość rzadkiej z prywatnej kolekcji Freyi. Poza tym kobieta może ciągle podejmować nieudane próby rozweselenia Burtona, bo jej zdaniem każdy powinien się życiem cieszyć!

Czarli - pozostaniemy przy neutralu, nauczyciel-uczeń

Gejb - Freyi może się w pewnym stopniu podobać to jego swobodne podejście do życia (bo przecież chłopak czerpie z tego radość!). No, ale nie jest zachwycona tym, że przez to olewa naukę, bo ta zdaniem panny Lystad jest ważna!

leż nie masz za co przepraszać ;D

Co do Aurory: tak, na pewno będzie kichała i smarkała ileż razy z Frey będzie rozmawiała! Bo jednak kocia sierść na ubraniach zostaje xD I będzie z tego powodu bardzo ubolewać, bo nie mogą normalnie porozmawiać, bo zaraz Rora psika i smarka.

April: doskonale wie, że nauka to nie wszystko, z Pascalem sobie romansuje teraz ale wciąż się uczy na potęgę, więc i tak Freya może ją trochę przekonywać do wrzucenia na luz, tym bardziej, jak Ape się załamie, że na coś nie zna odpowiedzi!

Cliff: pewnie nie raz jej kota przyniósł, bo się za nim pałętał po szkole ;D

Antek: TAK! Będzie pani psor kwiatki czasem przynosił ;D

Meredith: nikt nie wie o jej używkach i eksperymentach! Tylko siostra i teraz jeszcze jedna osoba. Ale nie raz mogła być trochę przymulona na zajęciach Freyi, choć nadal kumata.

Pascal: Hahahah, tak! Reakcja alergiczna na zajęciach! Rozegramy to

Freya będzie za wszelką cenę próbowała znaleźć jakiś sposób, by pomóc Aurorze w alergii (jakaś magiczna roślina, czy coś takiego).
April - świetnie.

Cliff - na pewno sporo u niej zyska odprowadzając do niej kota.

Antek - tak, tak, tak! xD

Mer - ach, rozumiem. No to w takim razie relacja nauczyciel-uczeń, ale Freya może widzieć w niej prawdziwy potencjał, którego nie wykorzystuje do końca.

Pascal - idealnie!

Już Cię kocham za Florence! <3

Carla to typowa kujonka, więc dość często odzywa się na jej zajęciach, ba! nawet bierze jakieś dodatkowe zadania domowe, czy cuś. Może nawet czasami przychodzić do szklarni i rozmawiać o roślinach, tych rzadkich gatunkowo. Co Ty na to?

Ryana, no kujon z niego to nie jest. Spóźniał się pewnie na jej zajęcia razem z Gejbem, bo oni to prawie jak koty sijamskie są. Nie jest aż tak głupi z zielarstwa, ale czasami te wszystkie nazwy roślin mieszają mu się.
Ryan, podobnie jak Gejb zmienił się nieco przez Mer, ale nadal raz na jakiś czas coś tam walnie śmiesznego, pomiesza nazwy roślin, ale oczywiście nie robi tego specjalnie!

Carla - skoro jej ulubionym przedmiotem jest zielarstwo, to Freya nie może jej nie lubić! Chętnie będzie też po zajęciach toczyła długie dysputy na temat rzadkich gatunków, ba! Chętnie przyjmie kogoś do pomocy przy szklarniach (może jakieś koło?)

Ryan - 'Jest dość dobry w zaklęciach, ale nie lubi zielarstwa' - Freyi pęka serce :C
No, ale może ją rozbawiać czasami mieszanie tych roślin (i wcale nie będzie zła!). No i jego alergia na sierść kota! U Freyi na lekcjach często jeden na biurku się wyleguje xD

Tutaj tylko napiszę, że wszystko mi ślicznie pasuje ^ ^

Wszystko mi pasuje