|
| Autor | Wiadomość |
---|
Tamsin DragonflyAdmin Skąd : Anglia Liczba postów : 128 Join date : 26/11/2011
| Temat: Trybuna I Sro Paź 30, 2013 10:43 am | |
| |
| | | April LancasterAdmin Skąd : Leeds Liczba postów : 320 Join date : 09/05/2013
| Temat: Re: Trybuna I Czw Lis 07, 2013 12:54 pm | |
| W końcu, po długim oczekiwaniu, przyszedł dzień drugiego zadania Turnieju Trójmagicznego. Nie tylko reprezentanci byli podekscytowani, zdenerwowani i czekali w zniecierpliwieniu na to, co czeka ich w kolejnej części. April, jako że przyjaźni się z Charline i Cliffem, przeżywała to razem z nimi, pomagała Cliffowi przygotować się do zadania, organizowała mu tok nauki i, w związku z tym, że jej wiedza, pomimo wieku, wykracza daleko poza program szkolny w niektórych dziedzinach (większości?), kompletowała materiały. Pożegnała Cliffa i życzyła mu powodzenia już w wieczór poprzedzający zadanie, bo wiedziała, że resztę czasu do momentu rozpoczęcia zadania, będzie chciał spędzić z Charlie. Dlatego też po śniadaniu udała się na Trybuny przygotowanej areny sama. No, nie do końca sama, bo w drzwiach Szafirowej sali spotkała Pascala. Czekał na nią? Tego nie potrafiła stwierdzić, ale jego widok naprawdę mocno ją ucieszył, a szeroki uśmiech rozciągnął usta. Nawet jakoś nie zwróciła uwagi na to, czy jest ze swoimi przyjaciółmi, Gabe'm i Ryanem, bo całą uwagę skupiła na nim. I nawet razem usiedli na Trybunie!
W tym samy czasie, Antek, zerwawszy się skoro świt, zjadłszy śniadanie i pobiegawszy trochę po błoniach (musiał jakoś spożytkować nadmiar energii z rana, bo przecież przyjdzie mu długo siedzieć na trybunach i oglądać zmagania reprezentantów!), latał sobie rekreacyjnie po boisku Quidditcha i odbijał kafle. Trenować trzeba przecież! I omal nie spóźnił się na rozpoczęcie! Jak tylko się zorientował, że zostało mu kilka minut, pędem dostał się na Arenę i wpakował na trybuny. Znalazł dogodne miejsce, pozwalające na obserwacje wszystkiego, po drodze przywitał się z całą rzeczą znajomych i cierpliwie czekał. Wyjątkowo spokojnie, jak na dziecko z ADHD!
Natomiast Meredith rozpoczęła dzień od zażycia jednego ze swoich specyfików. Co by jej się milej oglądało! Z przyjemnymi zawirowaniami w głowie i totalnym wyjebaniem, szła z tłumem, paląc papierosa i mając kompletnie gdzieś ewentualne konsekwencje. Mijana przez ludzi, gdzieś w głębi cieszyła się, że nikt jej nie zaczepia. Nie miała ochoty na żadnego typu rozmowy i kontakty międzyludzkie. No, może z jednym wyjątkiem, ale tym zajmie się zdecydowanie wieczorem. Stąd też jej decyzja o zajęciu najdalszego, najbardziej odosobnionego kąta na trybunach, skąd jednak miała niezły widok na arenę. Do boju, reprezentanci, Mer zaraz rozłoży na kolanach zeszyt, książkę, wokół siebie przenośny zestaw małego alchemika i i tak spożytkuje czas na swoją korzyść.
Zalecając się do wytycznych wydanych nauczycielom, Aurora zjawiła się na Arenie dużo wcześniej. Do jej zadań należało skontrolowanie stabilności zaklęć narzuconych na teren, ewentualne poprawki i upewnienie się, że pod tym względem wszystko jest zabezpieczone. W końcu zajęła swoją pozycję w jednym z sektorów Areny, gdzie miała czuwać nad bezpieczeństwem krążących po labiryncie uczestników. Tak się złożyło, że do towarzystwa nie dostała Bjorna. Dyrektor chyba założył, że z powodu zażyłości ich relacji, nie skupiliby się na pracy. Nic bardziej mylnego! Ale nie narzekała, bo miała swojego Miśka niedaleko po prawej, widziała go i mogła co chwilę posłać mu uśmiech, pomachać, czy wysłać krótką wiadomość zaklęciem. Ale kiedy w końcu zadanie miało się rozpocząć, wykazała się pełnym profesjonalizmem i skupiła na swojej pracy, poważnie traktując zagrożenie, wobec którego mogą stanąć młodzi adepci magii. |
| | | Bruno McGowan Skąd : Londyn Liczba postów : 57 Join date : 14/09/2013
| Temat: Re: Trybuna I Sob Lis 09, 2013 12:29 pm | |
| /na razie tylko Brunem, bo nie mam czasu na resztę. Ktoś może do niego wpaść, nie obrażę się <3 Bez względu na płeć, wiek i wyznanie.
Bruno nie mógł dzisiaj długo pospać. Zerwał się z łóżka skoro świt i ruszył na arenę, by razem z resztą dorosłych czarodziejów przygotować i dodatkowo zabezpieczyć tereny drugiego zadania. Jednak nie narzekał, w końcu należało to do jego obowiązków i właśnie po to przyjechał do tego kraju. Bycie aurorem do czegoś zobowiązywało i z pewnością nie mógł wykazywać się lenistwem i brakiem profesjonalizmu. Zapewne pracował niedaleko Aurory i widział jej zabawy z Bjornem. Czy im zazdrościł? Może trochę tego luzu i tego, że mają siebie? Ale te uczucia były tak głęboko, że nawet o nich nie myślach. Skupił się w 100% na swojej pracy, nie zwracając dalej zbytniej uwagi na otoczenie. Gdy tylko skończył zabezpieczanie areny z resztą nauczycieli, usiadł na trybunach w miejscu z którego miał bardzo dobrą widoczność i obserwował wszystkich zgromadzonych, różdżkę mając cały czas w pogotowiu. |
| | | Ryan Hockney Skąd : Rennes Liczba postów : 123 Join date : 27/05/2013
| Temat: Re: Trybuna I Wto Lis 19, 2013 4:19 pm | |
| / Jakiś czas po spotkaniu z chłopakami w barze
Nadszedł czas na rozegranie drugiego zadania. Był ciekaw komu się teraz wygrać zadanie jako pierwszy. Po spotkaniu z chłopakami miał niezłego kaca, którego leczył sokiem pomarańczowym i jajecznicą. Dziś na szczęście jest wszystko dobrze. Nie wiedział, czy Gabriel coś już tam zrobił w stosunku do Carli, ale miał nadzieję, że tak. Rozejrzał się dookoła, ale jej nie dostrzegł. Wzruszył ramionami i wtedy dostrzegł Meredith. Uśmiechnął się pod nosem, ale nie podszedł do niej. Usiadł kilka metrów dalej. Miał nadzieję, że Pascal lub Gejb dołączą do niego. Przyglądał się z ciekawością uczestnikom turnieju, ale z większą ciekawością zerkał w stronę Meredith. |
| | | Carla AnsterAdmin Skąd : Frederiksberg Liczba postów : 270 Join date : 16/05/2013
| Temat: Re: Trybuna I Wto Lis 19, 2013 4:24 pm | |
| // Kilka dni później
Carla trzymała się całkiem nieźle. Rozmowa z April bardzo jej pomogła. Już nie płakała tyle po kątach, ale wciąż zmieniała wygląd gdy tylko dostrzegała Gabriela. Nie potrafiła jeszcze stanąć z nim twarzą w twarz. Gdzieś tam głęboko w serduszku miała nadzieję, że przyjdzie i ją przeprosi. Wybaczy mu. Oczywiście, ze mu wybaczy, ale najpierw chciała usłyszeć jego wytłumaczenie. Gdy tylko pojawiła się na trybunach pomachała w stronę znajomych i z torebką fasolek wszystkich smaków usiadła sobie w odosobnieniu na trybunie. Widziała Go i nie zmieniła wyglądu, co musiało wyglądać dziwnie. Starała się nie patrzeć w jego stronę, ale nie potrafiła tego nie robić. Czy on także czuł coś na jej widok? Pewnie nie. |
| | | Gabriel Chevalier Skąd : Blandouet; Francja Liczba postów : 155 Join date : 27/05/2013
| Temat: Re: Trybuna I Nie Lis 24, 2013 8:35 pm | |
| |Jakiś czas po piwie z chłopakami.
Może dla kogoś postronnego nie było to nic nadzwyczajnego, ale u Gabe'a uczucie tęsknoty nie pojawiało się zbyt często. A jeśli już to raczej... w męskiej odsłonie. Nie brzmi to głupio? pewnie brzmi. Ale nikt nie mówił, że Gabe kiedykolwiek brzmiał mądrze. Chodziło po prostu o to, że raczej - niestety - nie przejmował się swoimi niedoszłymi, lub krótko trwającymi związkami. Owszem, wszystkie te dziewczyny były miłe, ładne, zasługiwały na kogoś fajnego... A Gabe po prostu nie był fajny. Nie dla nich. A one nie umiały poruszyć w nim tego czegoś, co zostało poruszone w tym tutaj zamku. No i tęsknił. Nie za wypadami na piwo z kumplami, nie za swoim staruszkiem, któy siedział sobie w ich domu we Francji, tylko tęsknił cholernie za Carlą, której właściwie nie widział już od jakiegoś czasu. Nawet nie macie pojęcia jak bardzo go to frustrowało. Bo skąd wiedział, czy nie mija jej na korytarzu? Przypatrywanie się każdej dziewczynie po kolei nie przynosiło większych rezultatów, a ich wspólny (Pascalowo-Ryanowo-Gabeowy - Strach się bać...) plan odzyskania jej na razie nie wchodził w życie. Głównie z powodów organizacyjnych i tego, że Gabriel Chevalier bał się tego momentu. Chciał żeby już było po wszystkim, żeby Carla przyjęła jego przeprosiny, żeby go jeszcze nie skreślała, a z drugiej strony gdyby miało sie to już skończyć... Chciał jeszcze chwilę pobyć w tej iluzji, że ma jeszcze jakieś szanse. Chociażby głupią nadzieję. JAK TO BABSKO BRZMI. No nieważne. Tak jest i inaczej nie będzie, Gabe Chevalier, naczelny wyrywacz Bobatą się zakochał i będzie trochę zbabiały. Na trybuny wpadł z lekkim opóźnieniem. Zawsze miał tendencje do spóźniania się, więc nie przejmował się tym zbytnio tylko, z nieco markotnym humorem, zaczął wspinać się po schodach szukając wzrokiem swoich kumpli, którzy już dawno powinni okupować jakieś miejsca. Najpierw zauwazył Pascala, który siedział gdzieś tam z April, a dopiero po chwili zobaczył gdzie siedzi Ryan i to tam poszedł nie chcąc przeszkadzać temu pierwszemu. - I co się dzieje? - zapytał na przywitanie klepią Ryana po ramieniu i siadając obok niego. To oczywiste, że był zainteresowany turniejem, ale teraz mu się zwyczajnie nie chciało. Mimo to wciaż trzymał kciuki za reprezentację swojej Akademii. Kiedy tak się rozglądał dookoła nagle dostrzegł Carlę. Przez chwile zdawało mu sie, że to nie prawda, ale przecież siedziała tam. Całkiem niedaleko. I miał nawet wrażenie, że w momencie, w którym na nią spojrzał ona odwracała wzrok. Zamarł na chwilę z rozchylonymi wargami i odwrócił wzrok na arenę. Właściwie patrzył gdzieś w przestrzeń i zastanawiał się czemu Carla widząc go - nie zmieniła się. Przecież mogła. Ale tego nie zrobiła. Idiota. Powinien być właśnie w drodze do niej i przepraszać już z daleka, a siedział jak skamieniały nie wiedząc co zrobić. Spojrzał znacząco na przyjaciela i kiwnał głowa w stronę, gdzie siedziała dziewczyna. Potrzebował jakiegoś impulsu do działania. |
| | | Ryan Hockney Skąd : Rennes Liczba postów : 123 Join date : 27/05/2013
| Temat: Re: Trybuna I Wto Gru 03, 2013 1:41 pm | |
| Ryan siedział i przyglądał się temu co działo się na arenie. W pewnej chili nie podobało mu się nagłe pojawienie się dwóch mężczyzn. Powstało jakieś zamieszanie. Chłopak zmarszczył brwi i jakoś tak z przyzwyczajenia złapał na różdżkę. Nie wyjmował jej z kieszeni, ale był w pogotowiu. Nagle z oczu zniknął mu przedstawiciel Hogwartu. W tym samym momencie pojawił się Gabriel. Spojrzał na przyjaciela i lekko się uśmiechnął. -Coś jest nie tak, ale nie wiem co...-musiał czekać na rozwój wydarzeń. Już nawet nie tylko on zauważył to nagłe zniknięcie chłopaka. Co tu się dzieje? Zerknął na Gejba i zobaczył, że na coś lub na kogoś patrzy. Westchnął gdy zobaczył, że wpatruje się w Carle. Kilka dni temu obmyślili plan, ale chyba z niego nie skorzystają. Dziewczyna siedziała sama i zajadała się fasolkami. Aż sam nabrał na nie ochoty. -Idź do niej. Nie ośmieli się robić jakiś głupich scen przy wszystkich. Może to twoja jedyna szansa?-szturchnął przyjaciela łokciem a nawet popchnął go lekko w jej stronę. -Będę trzymał kciuki-wyszczerzył zęby i znów zainteresował się turniejem. Jednak co jakiś czas zerkał w stronę przyjaciela. |
| | | Gabriel Chevalier Skąd : Blandouet; Francja Liczba postów : 155 Join date : 27/05/2013
| Temat: Re: Trybuna I Nie Gru 29, 2013 4:55 pm | |
| // Skoro jeszcze chwilka do zmian to ja może jeszcze rozegram kajanie się Gejba ^ ^
Gdyby był na arenie od samego początku zapewne byłby daleko bardziej zainteresowany tym co się na niej dzieje. Tymczasem jednym uchem słuchając wyjaśnień Ryana spoglądał na Carlę wciąż nie będąc pewnym czy ma do niej podejść czy nie. Przecież wystarczyłoby przejść kilka ławek w górę i powiedzieć jedno słowo. Jedno słowo. I jedno tylko wyrażenie dotarło do zamyślonego Gabriela kiedy spojrzał na kumpla – twoja jedyna szansa. Jedyna szansa. Tylko tego mu brakowało i właśnie po tych słowach podniósł się z siedzenia. - Dzięki. – Powiedział do Hockney’a i ignorując niezadowolenie uczniów, którzy starali się skupić na tym co się dzieje na arenie, przecisnął się na przejście i kilkoma krokami przeskoczył w górę schodów zatrzymując się przy alejce, w której siedziała dziewczyna. Dobra, jakby nie patrzeć, nie było odwrotu, bo zachowywał się mało dyskretnie i było bardzo prawdopodobne, że Carla to zauważyła. Siedziała trochę wyżej niż inni, na uboczu co stwarzało idealne warunki do tego żeby porozmawiać chociaż przez chwilę. Chciał przecież tylko wyjaśnić i przeprosić… Tylko jak zacząć. Wszedł jeszcze stopień wyżej i kucnął tuż za jej krzesełkiem. Przez chwilę powstrzymywał się przed tym żeby nie dotknąć jej włosów, az w końcu cicho odchrząknął. - Błagam cię, nie znikaj. Daj mi tylko chwilę. – Powiedział wcale nie szepcąc kiedy już obróciła głowę do tyłu. Wstał i przeszedł niżej. Usiadł obok niej postanawiając, że wyjaśni jej wszystko od początku do końca, bez zmyślania, bez owijania w bawełnę. Po prostu. – Przepraszam, że udawałem, że wstydziłem się tego, że jesteśmy razem, przepraszam, że powiedziałem to wtedy na korytarzu. To nie była prawda... – Ostrożnie złapał jej dłoń mając nadzieję, że właśnie nie zaprzepaszcza swojej ostatniej szansy. – Jesteś pierwszą dziewczyną, na której mi zależy tak naprawdę i wystraszyłem się. Ale już mnie nie obchodzi co kto sobie pomyśli, tylko proszę daj mi jeszcze jedną szansę. Proszę. – Patrząc jej prosto w oczy czekał i miał nadzieję, że to coś da, że nie będzie musiał zaraz stąd odejść i zapić wszystkie swoje emocje.
|
| | | Carla AnsterAdmin Skąd : Frederiksberg Liczba postów : 270 Join date : 16/05/2013
| Temat: Re: Trybuna I Pon Gru 30, 2013 11:35 pm | |
| Kątem oka widziała, jak zmierza w jej kierunku. Z każdym jego krokiem jej serce biło jeszcze mocniej. Wybuchło kiedy usłyszała głos za sobą. Czuła jego oddech na skórze i nie mogła zignorować tego, jak przez jej ciało przeszła fala ciepła i dreszczy. Prosił aby nigdzie nie uciekała. Po jakieś minucie odwróciła głowę w jego stronę i czekała. Już wcześniej zauważyła, że chciał ją złapać i porozmawiać lub jej się tylko tak wydawało. Tęsknota za nim psuła jej wzrok. -Właśnie, wstydziłeś się...-prychnęła i miała ochotę wstać, ale tego nie zrobiła. Chciała usłyszeć co miał do powiedzenia. Mogła oszukiwać innych, ale serca nie potrafiła oszukać. Tęskniła za nim. Ona była tą pierwszą a on dla niej tym pierwszym. Choć żywiła do niego dość mocne uczucia wahała się. Nie chciała aby to co zobaczyła kiedykolwiek się powtórzyło.-Za to co zrobiłeś powinieneś dostać i to mocno-powiedziała patrząc mu w oczy. Nie zabrała swojej dłoni z jego uścisku. Odłożyła na bok fasolki wszystkich smaków i westchnęła. -Czemu się mnie wstydziłeś? Aż tak jestem brzydka, głupia i odrażająca?-miała ochotę się rozpłakać. Wstała tak nagle, że o mały włos się nie przewróciła. Z jednej strony nie chciała go słuchać, a z drugiej chciała znów spędzać z nim wolny czas. Usiadła z powrotem na krześle. -Tęsknie za Tobą...-szepnęła cicho i spojrzała na niego lekko załzawionymi oczami. Nie wytrzymała długo i przytuliła się. Znów była schowana w jego ramionach przed resztą świata. Przypomniała sobie ich spotkanie na balu. Chciała żeby było tak, jak wcześniej, ale bała się, że zostanie ponownie skrzywdzona. -Chcesz abym Ci wybaczyła? Pokaż mi, że się mnie nie wstydzisz, tylko tak możesz odzyskać moje zaufanie-powiedziała, gdy się od niego odsunęła i wytarła zdradzieckie łzy. |
| | | Gabriel Chevalier Skąd : Blandouet; Francja Liczba postów : 155 Join date : 27/05/2013
| Temat: Re: Trybuna I Wto Gru 31, 2013 1:42 am | |
| Kiedy już podszedł i zaczął się tłumaczyć nie wiedział czemu tak długo zwlekał? Wszystko było lepsze od bezczynnego siedzenia i w tym momencie powinien podziękować chłopakom za to, że mu to uprzytomnili. Teraz już nie było drogi wstecz i Gabe wiedział, że musi zrobić wszystko co możliwe żeby tylko naprawić tę szkodę, którą wyrządził swoim idiotycznym zachowaniem. - Nie będę się odsuwał. – Wtrącił cicho kiedy oznajmiła, że powinien oberwać. Za to po kolejnych słowach miał ochotę przyłożyć sam sobie. Z paniką w oczach przysunął się do niej trochę bliżej i kiedy poderwała się do góry praktycznie zrobił to samo, żeby ją złapać, żeby tylko nie uciekła. – To ja jestem idiotą. Zachowywałem się jak dureń, bo myślałem, że to nie ja, że jeśli tylko będę inny to oni nie zrozumieją, że moi przyjaciele się odsuną. Ale myślałem źle… O nich. I straciłem ciebie. – Mówił szybko i dużo bo miał wrażenie, że za chwilę dziewczyna mu przerwie i ucieknie. O Merlinie jak strasznie chciał żeby mu wybaczyła i żeby znów mogli być razem. - Carla. Nie płacz, proszę. Proszę. – Aż zakręciło mu się w głowie kiedy pomyślał, że tak samo jak on zapijał swoje żale przez kilka dni kiedy sądził, że nie zdoła niczego naprawić, tak ona przez tyle samo czasu, a nawet jeśli mniej, płakała. Płakała przez niego. No czy mógłby być bardziej wściekły na siebie niż był? – Jesteś najpiękniejszą, najmądrzejszą, najwspanialszą dziewczyną jaką znam. I kompletnie na ciebie nie zasługuję… - Objął ją z całych sił kiedy się do niego przytuliła. Też tęsknił. Okropnie i strasznie. Tylko nie bardzo wiedział co ma mówić i jak jej to okazać. Poruszał się zupełnie po omacku w sytuacji, w której nigdy się nie znajdował. Wtulił twarz w jej włosy i przez dłuższą chwilę nie wypuszczał jej z uścisku. Dopiero kiedy poczuł, że delikatnie się odsuwa rozluźnił ramiona i spojrzał na nią uważnie. Wraz z jej słowami na jego twarzy pojawił się lekki uśmiech sygnalizujący, że zrobi cokolwiek by powiedziała. Objął dłońmi jej twarz i ją pocałował. Najpierw z lekkim wahaniem wciąż obawiając się, że za chwilę zniknie, ale już po chwili przyciągnął ją do siebie obejmując ją jedną ręką w pasie. - Zrobię co tylko będziesz chciała, pochwalę się każdemu mieszkańcowi Instytutu, sam osobiście zaśpiewam piosenkę ułożoną przez Jonsa i… i nie wiem co jeszcze. Przestanę ukrywać to, że maluję. – Wyszeptał jej na chwilę się od niej odsuwając, ale nie na tyle by zaraz po swoich słowach nie skraść jej jeszcze jednego całusa. – Tylko wybacz mi, że byłem takim idiotą, bądźmy razem. Przepraszam.
|
| | | Carla AnsterAdmin Skąd : Frederiksberg Liczba postów : 270 Join date : 16/05/2013
| Temat: Re: Trybuna I Sro Sty 01, 2014 3:57 pm | |
| Ze względu na to, że Carla należała do tego typu dziewczyn, które są drobne, jej cios pewnie nie powaliłby go na kolana. Zawsze zostaje jej magia, a tego raczej Gejb by nie chciał. Znała kila ciekawych zaklęć, którymi mogłaby go obrzucić. Przyznał się, że jest idiota i miała ochotę przyznać mu rację, ale tylko dlatego, że nadal była na niego zła, normalnie tak o nim nigdy nie pomyślała. -Co się stało, że zmieniłeś zdanie?-była ciekawa jego odpowiedzi. Za Ryanem nie przepadała, ale Pascala lubiła. Spotkała go po tym wszystkim co się wydarzyło i opowiedziała mu co się stało. Miała nadzieje, że Pascal okazał się dobrym przyjacielem i powiedział co nieco Gejbowi i możliwe, że to właśnie dlatego on teraz siedzi obok niej. Nagle dostrzegła dziwne sińce na jego twarzy. Dotknęła palcami jego twarzy. -Co Ci się stało?-siniaki powoli znikały, więc otrzymał je jakieś kilka dni temu. Nie miała zamiaru więcej płakać. Zdecydowanie wypłakała się za wsze czasy, a on pewnie na jakiś czas ma dość alkoholu albo nie. Jego kolejne słowa sprawiły, że się wzruszyła odrobinę. -Zasługujesz tylko czasami potrafisz być głupi, naprawdę głupi-na jej ustach pojawił się delikatny uśmiech. Nie chciała aby tak w ogóle o sobie myślał. Nie odsunęła się, gdy ją pocałował. Nie obchodziło ją to, że wszyscy teraz pewnie patrzą na nich. Liczyło się to, że on to zrobił tutaj przy wszystkich uczniach. Zaśmiała się gdy powiedział, że może nawet zaśpiewać piosenkę ułożoną przez szkolnego ducha. Bardzo chciałaby to zobaczyć. Zauważyła to. Jemu naprawdę zależało. Tym razem to ona go pocałowała. -Masz zrobić tylko jedno. Nigdy więcej tego nie rób-miała nadzieje, że domyśli się o co chodzi. Naprawdę nie chciała aby to wszystko się powtórzyło. Przynajmniej Gejb wyciągnął z tego wnioski i miejmy nadzieję, ze to się więcej nie powtórzy. -Dobrze, przyjmuje przeprosiny-w momencie, kiedy to powiedziała poczuła, jakby kamień spadł jej z serca. Ulżyło jej i pierwszy raz od kilku dni była w stanie normalnie oddychać. Odżyła. |
| | | Sponsored content
| Temat: Re: Trybuna I | |
| |
| | | |
Similar topics | |
|
| Pozwolenia na tym forum: | Nie możesz odpowiadać w tematach
| |
| |
| |