|
| Autor | Wiadomość |
---|
Torrey Stonem Skąd : Toronto Liczba postów : 144 Join date : 29/05/2013
| Temat: Boczne Schody Wto Cze 11, 2013 8:11 pm | |
| |
| | | Torrey Stonem Skąd : Toronto Liczba postów : 144 Join date : 29/05/2013
| Temat: Re: Boczne Schody Wto Cze 11, 2013 8:24 pm | |
| Nie wiedziała, jak to powstrzymać. Nie wiedziała, kiedy przestanie, nawet nie wiedziała dlaczego tak się zachowała. Dlaczego płakała? Ona nigdy nie płaczę, a jak już to ze śmiechu. Perfidnego i bezczelnego, a nie przez cholernego blondyna z durmstrangu. Ona przecież nie byla z takich, które latają za chłopakami, ranią się nawzajem, kochają i całują. A jednak takie coś się przydarzyło. I to nie była kłótnia, taka jak inne. O jakieś bzdury najczęściej. Mimo że ona tak samo była o nieistotną rzecz, to przerodziła się w coś znacznie gorszego. Przeciskając się przez chmarę uczniów, chciała jak najszybciej stąd zniknąć. Z tego posranego balu, od tych posranych durmstrandzkich blondynów, on tańca, szpilek, sukienek i reszty tego całego nic nie wartego chlamu. Podczas przeciskania się przez tłum, nie dość że sie potknęła, to przewróciła i zaryła brodą o ziemię. Warknęła kilka siarczystych, hiszpańskich przekleństw i poszła dalej, aż w końcu tłum kompletnie powoli zanikał, a ona nawet nie wiedziała, gdzie jest. Rece wpadły w dygoczące drygi, a ona nie potrafiła tego powstrzymać. Podobnie z płaczem. Łzy niemiłosiernie spływały jej po policzkach, a raz po raz zaciągała się katarem, który doszczętnie zatkał jej nos i czasami łkała. Nie wiedziała kompletnie, czemu ją to tak poruszyło, az tak dogłębnie. Można nawet by powiedzieć iż Ethan nie dość że rozbudził tte wredne, skamieniałe serce, to na dodatek później przeciął ostrym nożem i pozostawił na pastwę losu. W końcu zmierzając w sumie...nigdzie, natrafiła na czterostopniowe schody, siadając na jednym z nich, podkulając nogi pod siebie i chowając w nich dłoń. Wyglądała jak istne siedem nieszczęść, cała drżąc. Nie tyle co z zimna, ale i z płaczu także. |
| | | Clifford Prince Skąd : Plymouth Liczba postów : 191 Join date : 09/05/2013
| Temat: Re: Boczne Schody Wto Cze 11, 2013 8:42 pm | |
| Każdy normalny człowiek ma naturalne potrzeby fizjologiczne, które musi zaspokoić, żeby w pełni móc cieszyć się przyjemnościami! Dlatego Cliff w końcu nie wytrzymał, przeprosił swoją dziewczynę, której nie odstępował na krok (a i ona jego też nie) i udał się w miejsce, gdzie Książe piechota chodzi! Kompletnie zadowolony z przebiegu wieczoru, zadowolony i przeszczęśliwy, panicz Prince skorzystał z miejsca, co to się pospolicie toaletą zowie i z umytymi, pachnącymi mydełkiem rączkami, opuścił progi łazienki, co by czym prędzej do swej lubej wrócić! Rumaka białego nie miał, ale księciem był niezaprzeczalnie, więc i Charlie mu na pewno te braki w osobistym wyposażeniu rycerskim wybaczy! Miał innego rumaka... (HEHESZKI, taki żarcik) Tak ukontentowany, że nic go nie ciśnie ani nie uwiera, pewnie szedłby żwawo dalej, gdyby nie napotkał po drodze schodów. Same schody nie zwróciły jego szczególnej uwagi, ale zdecydowanie zwróciła ją osoba zajmująca ich małą część. Smarkająca, łkająca, ubrana w sukienkę Torki, z włosami Torki, posturą Torki... - Torrey? - Zdziwiony zatrzymał się tuż obok i pochylił w jej kierunku. Nie mógł się mylić. Był tylko zaskoczony, że spotkał ją w TAKIM stanie. Totalnie nie Torrey'owym. To mu niemal zmroziło krew w żyłach. Przykucnął przed nią, potarł lekko jej ramiona dłońmi, odgarnął włosy tak, żeby nie pałętały się wszędzie i nie przeszkadzały. O nic nie pytał, po prostu ją lekko po chwili przytulił. I poprzysiągł sobie, że zabije sukinsyna, który przyczynił się do takiego jej stanu, bo to nie przelewki, taka Stonem jest widokiem zaiste rzadkim. |
| | | Torrey Stonem Skąd : Toronto Liczba postów : 144 Join date : 29/05/2013
| Temat: Re: Boczne Schody Sro Cze 12, 2013 1:53 pm | |
| Emocje dosłownie nią targały, a ona sama była istnym wulkanem uczuć, który teraz tryskał na cztery strony świata. Przez co i jej talent nie wiedział co się dzieje i zaczął lekko wariować. Kolory włosów zmieniały się z brązowego, po czarny, rudy, blond, ciemnozielony, bordowy, turkusowy, później znów brązowy... Gdy kolor ustatkował się na dość ciemnym brązie, długość zaczęła się zmieniać, jakby nie umiejąc się zdecydować. Długie, krótkie, na chłopaka, na roszpunkę, do ramion... Pozostało na tym, że włosy teraz miała do piersi. I zaczęły się kręcić, falować, prostować, znów kręcić i znów falować. Przystało na tym, iż tylko lekko się falowały, a kolor jej skóry lekko pobladł. Nigdy takiego czegoś nie przeżyła i musi przyznać iż nie było to miłe uczucie. Jakby ktoś szarpał cię za włosy, wbijał igły w skórę. Nie był to aż taki wstrząs azeby dziewczyna utraciła swe zdolności, ale już na pewno czasami długość włosów nagle jej się zmieni, gdy coś ją wkurzy, albo rozśmieszy. Dzwoniło jej w uszach, a ciemność przed oczami płatała różne figle. Skuliła się jeszcze bardziej, kiedy usłyszała czyjś głos, czyjś dotyk. Wydobyła z siebie coś na wzór zwierzęcego warku, chcąc owego kogoś od siebie odsunąć, pójść sobie stąd, jednak kiedy w końcu poczuła to silne ramię, wiedziała do kogo należy. Cliff. Jak on ją tutaj znalazł? On zawsze ją znajdzie, w najgorszej chwili i pocieszy. W końcu to jej brat. Nie prawdziwy, ale jednak. Pociągnęła nosem, i wyciągnęła z wewnętrznej kieszeni sukni chusteczkę. Wysmarkała się w nią i otarła łzy, jednak to niewiele dało, bo za chwile kolejna ich fala przybyła z podwójną siłą, aby zaraz potem spłynąć po policzkach Torrey. Na początku siedziała nieruchomo, drżąc raz po raz, nawet się do niego nie przytulając, jednak w końcu pękła i wtuliła się w jego bok nie patrząc, że zabrudzi mu marynarkę. - Cliff...- Zaczęła, jednak na razie nie dokończyła zdania, bo zaciągnęła się katarem. - Naprawdę odtrącam ludzi, na..- I tutaj znów przerwa, bo schowała twarz jeszcze głębiej do nóg, kuląc się i drżąc straszliwie. - ..których mi zależy? |
| | | Clifford Prince Skąd : Plymouth Liczba postów : 191 Join date : 09/05/2013
| Temat: Re: Boczne Schody Sro Cze 12, 2013 3:41 pm | |
| W tak strasznym stanie chyba nigdy jej jeszcze nie widział! Nawet jeśli widział płaczącą, to był to po prostu płacz, a nie przedziwny rodzaj histerii, który w przypadku jej zdolności własnie w ten sposób się objawiał. W sumienie nie zwracał na to zbytniej uwagi, bo kolory jej włosów i tak w jego oczach nie zmieniały się drastycznie, przecież niektórych nie rozróżnia przez swoją wadę. Może jedynie szalejąca długość była uciążliwa. Nie ważne. Uspokoiło się to odrobinę, jak już rozpoznała w nim... jego. Nic sobie nie robił z tego jej warknięcia, które miało odstraszyć, a jedynie mocniej ją do siebie przygarnął. I wyskrobał z kieszeni marynarki chusteczki (Charlie go w nie uzbroiła) i podał jej całą paczkę. Po chwili zastanowienia jednak zdjął marynarkę i zarzucił jej na ramiona, bo nawet jeśli teraz nie było jej zimno, to jak się uspokoi, poczuje chłód. I znowu przytulił. Nie przejmował się tym, że pewnie zaraz będzie miał mokra plamę na koszuli, wyczyści i wysuszy zaklęciem (na szczęście miał różdżkę przy sobie!). Torka odezwała się dopiero po chwili, a jej pytanie strasznie go zaskoczyło. Do tej pory nigdy się czymś takim nie przejmowała, a tu proszę. Powoli nabrał powietrza w płuca i wypuścił ze świstem przez nos. Musiał wymyślić jakiś delikatny sposób wytłumaczenia jej tego, jaka sama jest, bo w takim stanie złośliwości mogłyby tylko pogorszyć sytuację. - Masz specyficzne podejście do ludzi. Dlatego niektórzy mogą to odebrać jako odtrącanie. Jakbym brał do siebie każde twoje słowa i zachowania, to już dawno przestałbym cie lubić. Masz po prostu trochę... skomplikowany charakter, żeby go szybko zrozumieć. - Potarł jej ramię lekko i wyciągnął z paczuszki kolejną chusteczkę, bo poprzednią całkiem zasmarkała. - To nie twoja wina, że inni nie myślą elastycznie i wszystkie zachowania odbierają szablonowo. - Oparł policzek o jej głowę wspartą na jego ramieniu. |
| | | Torrey Stonem Skąd : Toronto Liczba postów : 144 Join date : 29/05/2013
| Temat: Re: Boczne Schody Sro Cze 12, 2013 4:15 pm | |
| Zabrała od niego paczkę chusteczek, bo swoją, jedyną już calą obsmarkała. Wyrzuciła ją gdzieś na podłogę, nie potrafiąc opanować drżenia ciała, które nią strasznie targały. Faktycznie. Teraz kompletnie nie czuła chłodu, a raczej dziwny, uciążliwy płomień który obijał się o ściany jej umysłu był na tyle nieznośny, iż przez kilka chwil miała jakoby prawdziwe wrażenie fizycznego bólu. Jednak minęło tak szybko, jak się przypałętało, a ta mimo iż nadal się nie uspokoiła, poczuła uszczypnięcie chłodu. Poczuła jak charakterystyczny materiał marynarki nagle okrył jej ramiona, przez co poczuła przyjemne ciepło, jednak nie za bardzo zdała sobie aż nadto z niego sprawę, ponieważ wciąż skupiała się na płaczu. Jednak sama obecność Cliff'a powodowała tym iż Torrey powoli, stopniowo się uspokajała, próbując się jakoś zgarnąć do kupy. Znaczy do...calości, ma się rozumieć. Wysmarkała już całą paczkę chusteczek a wtem doskała kolejną. Teraz wokoło nich powstał okrag wysmarkanych , brudnych od ziemi chusteczek, których wciaż przybywało. - Od kiedy ty masz tyle chusteczek? - Spytała i parsknęła przy tym łamiącym się śmiechem, który jak śmiech w sumie aż tak nie brzmiał, ale ważne były chęci. Otarła czystą chusteczką oczy, powoli przestając już płakać. Ramiona jej lekko drżały, nie tyle co z zimna, jednak były...pozostałością po płaczu, jesli mozna to tak nazwać. Wysłuchała jego słów, zaraz po nich pociągnęła nosem i pokiwała praktycznie niewidocznie głową. - A ty? Zignorujesz mnie, kiedy doszczętnie zajmiesz się Botwright?- Spytała drżącym sie głosem, jednak już nie płakała. Spytała z ciekawości, cytując po części słowa Ethana. Jesli chodzi o jej zachowanie, faktycznie. Jest dość specyficzne i to najczęściej polega na tym iż jeśli kocha, to obraża. Ogolnikowo, ale tak jest. Tor jeśli już płacze, nie popłacze długo. Może tylko teraz, bo jest tutaj Cliff. Ale tak? Pewnie znów się rozpłacze w dormitorium, jak już tam pójdzie. |
| | | Clifford Prince Skąd : Plymouth Liczba postów : 191 Join date : 09/05/2013
| Temat: Re: Boczne Schody Sro Cze 12, 2013 4:31 pm | |
| Wywrócił lekko oczami i uśmiechnął się tylko jedną stroną ust, co mogło wyglądać trochę jak cwaniacki uśmieszek. Też bawił go fakt posiadania takiej ilości celulozy przy sobie. - Charlie. - Takie wyjaśnienie powinno wystarczyć. Nawet jeśli Torka nie pałała do niej choćby szczątkową sympatią, to musiała pogodzić się z faktem, że Charline znowu jest nieodłączna częścią życia Cliffa i będzie dość wspominana w rozmowach nie raz. I jakkolwiek mocno Clifford nie byłby świadom tej niechęci między dziewczynami, tak w życiu nie przypuszczałby, że któraś będzie miała wątpliwości co do jego obecności. Co, jak co, ale Charlie i Torrey to dwie najbliższe mu kobiety i dla każdej zawsze znajdzie czas, będzie obok, kiedy będzie trzeba. Pod warunkiem, że żadna nagle nie będzie mu kazała wybierać, bo tego by nie zrobił. Spojrzał na Stonem z rozczulonym politowaniem i wytarł dłonią te miejsca na twarzy, gdzie wciąż miała łzy, a ich nie ogarnęła. - Nie wiem skąd u ciebie w ogóle takie myśli, czubku. Choćby miał ślub brać, to nigdy cię nie zignoruję. Nie da się zignorować takiej natrętnej małpy. - Uśmiechnął się łagodnie. Oczywiście, że to był żarcik, ale w tym żarciku była prawda. Nie potrafiłby nagle po prostu o niej zapomnieć i nie mieć czasu, jest zbyt ważna. Choć kocha Charlie całym sercem, to również całym sercem kocha Traktorkę, tylko w nieco inny sposób, bo po bratersku. Obydwie mają jego serducho, no! - Nie pozbędziesz się mnie tak łatwo. - Na moment mocniej ją przy tulił i pocałował w skroń. |
| | | Torrey Stonem Skąd : Toronto Liczba postów : 144 Join date : 29/05/2013
| Temat: Re: Boczne Schody Sro Cze 12, 2013 8:33 pm | |
| Jeśli Ślizgonka aż nader będzie pojawiała się w rozmowach Cliffa i Tor, to jak ona boga kocha, nie wytrzyma i sobie pójdzie. No bo ona cierpliwym człowiekiem na pewno nie jest, a jeśli ciągle będzie słyszeć gderanie jaka do Charlie jest miła i piękna, to czegoś dostanie. Albo umrze. Z wycieńczenia psychicznego. Ona nigdy raczej aż takich wątpliwości co do jego obecności nie miała, jednak sam fakt dość... niesprzyjającej kłótni z Ethanem wyrobił w niej dziwne zdanie. A jesli jednak Cliff sobie pewnego dnia pójdzie, ich drogi się rozdzielą i tyle będa się widzieli? Nie dość, że Tor nie miała nikogo bliższego niż Gryfon, to na dodatek chyba nie zniosłaby rozłąki. Kogo by irytowała całymi dniami, komu by ciągle robiła na złość? Z miłości, ma sie rozumieć, no ale...komu? Mimo iż była, jaka była, sam Książę miał w swoich łapskach spory kawał jej suchego, twardego sera i raz po raz potrafi strzepnąć z niego kurz i zmusić do jakichkolwiek działań. Nigdy raczej Traktorka nie przyzna tego na głos, ale tak było. No cóż. Ona raczej nie kazałaby mu wybierać. Nie z takich. Może być jakkolwiek mocno zazdrosna, do takich rzeczy nigdy by się nie posunęła, choćby nie wiem co. Gdyby chciał, mógłby pójść na zawsze to tej swojej Charlie i ona pozornie nie miałaby nic do tego. Znaczy. Miałaby i to mocno, do tego żal do niego, jednak to nie istotne. - Uznam to za komplement. - Powiedziała, a kąciki jej warg uniosły się w cwaniackim uśmieszku. Mimo iż nie płakała, to raz po raz oczy jej sie szkliły, jednak mrugała energicznie i po łzach nie było śladu. Oparła się o niego, wbijając brązowy wzrok w podłogę. Był ciepły, a jej było dość zimno, więc w tym miał u niej też plus. - Bo on zarzucił, że jeśli nadal będę taka...jaka jestem, to w koncu wszyscy się ode mnie odwrócą. - Wytłumaczyła, marszcząc brwi. Nie cierpiała takich sytuacji. Yh. |
| | | Clifford Prince Skąd : Plymouth Liczba postów : 191 Join date : 09/05/2013
| Temat: Re: Boczne Schody Czw Cze 13, 2013 2:20 pm | |
| Cliff by chyba zwariował, jakby nie miał mu kto dogryzać, robić na złość, fochać się o byle co, wkurzać i irytować. Kto wytrzymałby w przesłodzonym świecie? Oczywiście, że nikt! A tym bardziej nie Księciunio, dla którego rutyna jest mordercą i powoli go zabija. On musi mieć zmiany, musi być w ruchu, musi się ciągle coś dziać w jego życiu, żeby mógł spokojnie obie żyć. Torka gwarantowała dzienną dawkę rozrywki ekstremalnej, nie nudził się w jej towarzystwie, bo zawsze o coś się posprzeczają, poobrażają, będą sobie nawzajem cisnąć... a później pójdą na piwo i albo on ją zaniesie do jej łóżka albo ona go przykryje kocem na kanapie, żeby nie zmarzł w nocy. Poza nią, Cliff nie ma innego rodzeństwa, więc ta bezwarunkowa miłość, którą obdarza się siostrę czy brata, cała należy do panny Stonem, czy ona tego chce, czy nie. Uśmiechnął się przelotnie. To był komplement, więc bardzo dobrze, że tak to odebrała. Zachodził jednak w głowę co takiego się stało, że wiecznie odporna na takie słowa Traktorka, w tej chwili miała podpuchnięte i zaczerwienione od płaczu oczy. Westchnął powoli głęboko, wciąż lekko dłonią pocierając jej ramię. - Jeśli ktoś wymaga od ciebie zmiany, to znaczy, że nie jest ciebie wart. Jeśli nie akceptuje cię takiej, jaką jesteś... to jego problem, nie twój. Nie ma prawa wymagać od ciebie zmiany według narzuconych przez siebie kryteriów. Nie przejmuj się takimi zarzutami i bądź po prostu sobą. Jeśli mu to nie odpowiada... cóż, ma problem, bo jeśli się zmienisz, to nie będziesz już sobą. - Wzruszył lekko ramionami. Nie widział sensu w ustawianiu siebie pod ludzi, to niezdrowe. Trzeba być egoistą i trzeba przede wszystkim dobrze czuć się ze samym sobą, a nie zmieniać dla innej osoby. - To nie on jest tobą. Ty jesteś. Pamiętaj o tym i jak jakiś frajer kiedyś znowu coś takiego ci powie, to kopnij go w najczulszy punkt, tacy nie powinni się rozmnażać. - Oj, już Cliff dojdzie do tego kto tak źle potraktował Torrey i odpowiednio się z nim rozliczy! |
| | | Torrey Stonem Skąd : Toronto Liczba postów : 144 Join date : 29/05/2013
| Temat: Re: Boczne Schody Czw Cze 13, 2013 5:45 pm | |
| Z Torrey to akurat jest tak, że ona szczerze nienawidzi rutyny i zawsze za wszelką cenę chce się jej pozbyć, czy to w taki, czy inny sposób. Zawsze lubi coś komuś komplikować, a nawet psuć. Wtedy nie ma po prostu nudno, a gdyby na świecie wszyscy żyli w nadmiernej zgodzie i miłości, świat po kilku miesiącach stałby się dla wszystkich mdły i nie do zniesienia. Na dodatek, śmieszyły ją próżne blondynki, które najchętniej mieszkały w lukrowym świecie, mając dużą rodzinę i przystojnego księcia na białym koniu. Nudne. Przereklamowane. Bezsensu. Jeśli chodzi o całą braterską miłość, mimo że Traktorka nigdy by tego mu w oczy nie wyznała, ale kocha go całym tym swoim zakurzonym serduchem, nawet jeśli tego nie będzie chciała. I może to do niej za chiny nie podobne, ale gdyby coś mu się stało...cokolwiek, i prowodyrem tego czegoś była jakaś konkretna osoba, Torrey nogi i ręce z...nosa, by powyrywała! Dosłownie. Ona jest do takich rzeczy zdolna, uwierzcie. Wysłuchała jego słów, unosząc brwi wysoko ku górze. Parsknęła śmiechem. Nie tym łamliwym, a tym Traktorkowatym. Tym cwanym, bezczelnym i chamskim śmiechem, takim, którym śmiała się najczęściej. - Nie wiedziałam, że masz takie gadanie. - Odpowiedziała mu, w dość...swój sposób, bo przeciez ona raczej nigdy nie powie " No tak, masz rację, dzięki za pocieszenie" czy bóg wie co jeszcze mdłego. Powinien zrozumieć, że to właśnie znaczy jej wypowiedź, tylko po prostu w tym Torkowym stylu, o. Po chwili już się od niego odsunęła. Powróciła dawna Torrey, a ta Torrey nie lubi się przytulać. A FE! Wyprostowała nogi, wbijając wzrok w swoje bose stopy. Bose stopy. To cholerstwo, było powodem tej cholernej kłótni z tym cholernym Ethanem. Cholera. I tyle. Uniosła brązowe spojrzenie, zerkając na Cliffa. - Jak chcesz, możesz już wrócić do tej wywłok...- Urwała, widząc jego minę. -... Botwright. - Dokończyła. |
| | | Clifford Prince Skąd : Plymouth Liczba postów : 191 Join date : 09/05/2013
| Temat: Re: Boczne Schody Czw Cze 13, 2013 6:00 pm | |
| Doskonale zrozumiał przesłanie i niezmiernie go cieszyło, że do niej dotarło. Uśmiechnął się szerzej i uniósł brwi w swój Księciuniowaty sposób. - A myślisz, że dlaczego kobiety tak mnie uwielbiają? - Przewrócił oczami przerysowując ten gest. Celowo powiedział to nadmiernie narcystycznie, bo było to żartem. Nie bawił się uczuciami żadnej panny i nie lubił nawet żartów na temat, jakoby to miało miejsce kiedykolwiek! Odsunęła się, więc i on zabrał ręką z jej ramienia. Skoro już było okej, to okej, nie będzie nadgorliwie zmuszał jej do wypłakiwania się w jego ramię. No własnie... ramię. Spojrzał na tę mokra plamę i z westchnieniem wyciągnął różdżkę z poręcznego mocowania na przedramieniu. - Mogłaś chociaż beczeć na sucho... - Rzucił to także żartem i wysuszył materiał zaklęciem. Strzepnął dla pewności zadowolony z efektu znowu schował różdżkę. I ta niedokończona wywłoka była chyba odwetem! Ale spojrzał na nią w sposób jasno mówiący, że nie toleruje takiego określania Charlie w jego towarzystwie. Co, jak co, ale swojej kobiety będzie bronił. - Jak kocha, to poczeka. A w związku z tym, że wiem, że kocha, to mogę cię jeszcze zaprowadzić do dormitorium, żebyś kogoś po drodze nie zabiła w ramach rozrywki. - A tak naprawdę martwił się, żeby zaraz znowu gdzieś w kącie się nie rozkleiła i żeby nie marzła. A jak spojrzał na jej bose stopy (całe czewone, prawie sine od zimna! NA dworze przecież mróz, a ona była na dworze wcześniej!), to aż westchnął ze zrezygnowaniem. - Nie mogłaś chociaż trampek ubrać? Już i tak smarkasz, smarku. Nie będę ci co chwila nosił eliksirków leczniczych ze skrzydła szpitalnego. - Rozejrzał się dookoła, ale nie dojrzał nic, co mogłoby zastąpić Torce buty. |
| | | Torrey Stonem Skąd : Toronto Liczba postów : 144 Join date : 29/05/2013
| Temat: Re: Boczne Schody Sob Cze 15, 2013 7:27 am | |
| Uniosła się na dość słabych teraz dłoniach, schodząc jakby schodek niżej, wciąż siedząc. Słysząc jak mówi o uwielbieniu kobiet, parsknęła niepohamowanym śmiechem i odchyliła glowę do tyłu, ażeby na niego spojrzeć. - Tak. Szczególnie przez ten wzrok gwałciciela. - Odparła, a jedna z jej brwi uniosła się wysoko ku górze i tam już została. Teraz w końxcu poczuła chłód. Przynajmniej w stopach, i to nie byle jaki. Jakby... malutkie igiełki, wbijały jej się w stopę, z każdą sekunda się mnożąc i wbijając głębiej. Wzdrygnęła się gdy chłód z każdą chwilą się powiększał, jednak spróbowała nie dać tego po sobie znać. - Nie noszę trampków, zapomniałeś? - Tutaj akurat ujęła to w sposób taki, jakby to była najbardziej oczywista rzecz na świecie i tylko Cliff o niej nie wiedział. Zaraz potem wstała, a przy wstawaniu, coś jej w kolanie strzeliło. Zerknęła na "Brata" i spojrzała na niego krytycznym, pełnym politowania wzrokiem. - Jestem dość dużą dziewczynką, świetnie poradzę sobie sama. Dzięki. - Skomentowała jego słowa tym swoim charakterystycznym, Traktorkowatym tonem głosu. Bez słowa, ledwo czując zdrętwiałe nogi, odeszła od niego i co było najdziwniejsze, w przeciwną stronę niż dormitorium.
z/t ( Nie mam weny na nią jakoś, przepraszam : [ ) |
| | | Sponsored content
| Temat: Re: Boczne Schody | |
| |
| | | |
Similar topics | |
|
| Pozwolenia na tym forum: | Nie możesz odpowiadać w tematach
| |
| |
| |