|
Autor | Wiadomość |
---|
Aurora Kemppainen Skąd : Alta, Norwegia Liczba postów : 125 Join date : 18/05/2013
| Temat: Re: Wejście do zamku Czw Cze 13, 2013 11:33 pm | |
| Najlepsze numery odstawiają właśnie te niepozorne i zawsze przygotowane i nauczone, zdolne dziewczyny, które wedle ogólnej opinii nie mają zbytniego doświadczenia w szaleństwach (np taka Carla albo April!). Taka była Aurora, dlatego szokiem dla profesorów było, jak dowiedzieli się co zrobiła. I oczywiście obwiniali za to Miśka, bo "z tym łobuzem" spędzała zdecydowanie większość czasu. Ale widzieli też jej wpływ na niego, więc generalnie dość łagodnie podchodzili do karania akurat jej wybryków, których było coraz więcej i coraz bardziej nie w jej stylu. Nadal była prymuską i ulubienicą, tylko obudziło się w niej diablę. Zaśmiała się ponownie, ale za chwile nieco spoważniała, uśmiechnęła łobuzersko i poruszyła kilkakrotnie brwiami góra-dół. - No wiesz, teraz nikt nas nie kontroluje i nie może zabronić wyprawy do serca puszczy, nie powstrzyma szlabanem... - Powiedziała to bardzo sugestywnym tonem, ale po chwili znowu się roześmiała. Och, zdecydowanie tez bardzo chciała nadrobić ten wyjazd! Nie tylko ta odmłodzona w tej chwili część jej osobowości, ale też ta obecna, dojrzała Aurora. Dlatego też ten pocałunek bł tak desperacko namiętny, jakby miał się więcej nie powtórzyć i jednocześnie nadrobić te dosłownie stracone dwadzieścia lat. Stracili dwadzieścia najlepszych lat, które mogli spędzić razem. Które powinni spędzić razem! Rori nigdy nie wybaczy swoim rodzicom tego, że tak bez skrupułów i wyrzutów sumienia zniszczyli ich szczęście. Do tej pory mieliby już rodzinę, dom, psa... albo królika! Mieszkaliby gdzieś w środku lasu, żeby Misiek miał cały teren zielony dla siebie, mieliby duży ogród i dwójkę albo trójkę dzieci! Dzieci... będzie musiała mu powiedzieć, ale zdecydowanie nie była to rozmowa na teraz. To zbyt... ciężka informacja, żeby teraz tak po prostu rzucić mu nią w twarz. Poza tym... bała się jego reakcji. Przyjdzie na to pora jeszcze! W tej chwili wolała go po prostu całować, jak dawniej, do utraty tchu, do utraty sił. Jeśli faktycznie jakiś uczniak by im teraz przerwał, to Aurora postarałaby się o to, żeby do końca swojej szkolnej kariery miał szlaban, nie miałby dzieciak życia na jej zajęciach, po prostu by chyba takiego biednego studenta zmiażdżyła. Nawet nie zauważyła kiedy zaczęła się cofać, ciągnąc za sobą Bjorna za klapy marynarki, dopiero jak uderzyła łopatkami o kamienną ścianę, jej mózg zarejestrował, że byli przez moment w ruchu. I od razu tę informację wyrzucił z głowy, znowu skupił się na przyjemności płynącej z tego bardzo mało niewinnego pocałunku wzniecającego istny pożar targający umysłem i ciałem Rory. |
| | | Bjorn Stanvold Skąd : Drammen, Norwegia Liczba postów : 260 Join date : 18/05/2013
| Temat: Re: Wejście do zamku Pią Cze 14, 2013 3:27 pm | |
| - Myślę, że przez brak zakazu nie będzie już tak ekscytująco - powiedział, śmiejąc się cicho. Wiadomo - zakazane najlepiej smakuje. Ucieczka do środku lasu ze świadomością, że za takie coś mogliby mieć naprawdę spore problemy - jeszcze bardziej namawiała do zrobienia tego wyczynu i dzięki temu wycieczka stawała się jeszcze ciekawsza i bardziej pożądana. - Choć... Nadal byłoby cudownie - dodał, uśmiechając się zawadiacko i spoglądając na tak dobrze pamiętaną twarz Aurory. Nie wierzył, że po tylu latach, przejściach i kłótniach teraz rozmawiają. O tak, Bjorn też niesamowicie żałował, że nie spędzili tego okresu wspólnie. Właśnie tak! Mieszkaliby w pięknym domu z zadbanym ogrodem, gdzieś w pobliżu trenów zielonych, żeby Bjorn mógł przybrać swoją niedźwiedzią twarz i się wybiegać. Do tego oczywiście duży pies, albo dwa żeby miały towarzystwo i króliki! I jednego kota, który by wygrzewał się na schodkach przed wejściem. Do tego sielskiego obrazka wręcz idealnie wpasowują się dzieci, których oboje niestety nie mają. A taki mały Misiek? Z taką czuprynką jasnych (po mamie) włosków z wielkimi (po tacie) oczkami? Mały łobuziak, zrzucający wszystko ze stołu? Z siostrzyczką o ciemnych (miśkowych) włosach i jasnymi (aurorowymi) oczami, rozsądną i bardziej opanowaną? Z pewnością oboje spełniliby się w roli rodziców, a reakcja Bjorna na tą informację... Jest nieodgadniona, więc to raczej nie jest dobry moment na jej wypowiedzenie. On również nie zakodował, że Rori złapała go za marynarkę i ciągnie w stronę chłodnego muru. Za bardzo był zaoferowany tym pocałunkiem, który przez ostatnich wiele lat nie miał miejsca. Żadne z nich nie miało ochoty przestać, za bardzo przypominało im to te lepsze czasy. Misiek zdjął ręce z jej talii i przeniósł je na jej ramiona. Było mu teraz naprawdę dobrze i błogo. Nie spodziewał się, że bal przyniesie takie atrakcje. Nie wyobrażał sobie, żeby mógł teraz ją zostawić. Przez jego ciało przepłynęła fala szczęścia i nie miał zamiaru opuszczać jej nawet na krok. Jest za bardzo za nią stęskniony. Zamieszka w jej gabinecie i będzie chodził z nią na jej zajęcia, o! |
| | | Aurora Kemppainen Skąd : Alta, Norwegia Liczba postów : 125 Join date : 18/05/2013
| Temat: Re: Wejście do zamku Pią Cze 14, 2013 8:03 pm | |
| Kwestię wyprawy w sam środek lasu zdążą jeszcze dogadać i wszystko wskazuje na to, że również zdążą to nadrobić... za jakiś czas. Jeśli faktycznie wszystko się tak pięknie ułoży, czar wieczoru nie pryśnie niespodziewanie i rano nie obudzą się z przeświadczeniem, że nie powinni w żaden sposób się znowu do siebie zbliżać. Aurora chyba nie przeżyłaby, jakby straciła go po raz drugi. Dlatego też korzystała z tej chwili, nie marnowała czasu na zbędne gadanie i po prostu całowała go bez pamięci, kompletnie się w tym zatracając i czerpiąc ile tylko można było. Nie zwracała uwagi na mróz, ani na to, że zaczął prószyć śnieg. Co z tego, że rozpuszczał się na jej odsłoniętych ramionach, osiadał włosach, a ich rozgrzane oddechy zamieniały się w gęsty obłok pary. Nie odczuwała chłodu, bo Misiek rozpalił w niej wewnętrzny ogień, który wzbierał wciąż na sile. Oderwała się od jego ust dopiero po porządnej, długiej chwili. Choć wciąż była nienasycona, to potrzebowała zaczerpnąć nieco głębszy oddech. No i jednak... mogliby zmienić miejsce. Oddychając nieco głębiej, przez rozchylone usta, wpatrzyła się ponownie w te cudowne oczy, które w panującym mroku świeciły się tym bardziej, że odbijały światło padające z okien Szafirowej Sali. Przełknęła ślinę zanim się odezwała. - Chodźmy... gdzieś. Gdziekolwiek. Gzie będziemy sami. - Chciała być z nim teraz kompletnie sama, bez prawdopodobieństwa, ze zaraz jakiś uczeń albo inny nauczyciel na nich wpadnie. Żeby mieć święty spokój, móc robić to, na co tylko im przyjdzie ochota, milczeć, rozmawiać, przytulać się, całować, czy też w inny sposób nadrabiać te dwadzieścia lat bolesnej rozłąki. |
| | | Bjorn Stanvold Skąd : Drammen, Norwegia Liczba postów : 260 Join date : 18/05/2013
| Temat: Re: Wejście do zamku Sob Cze 15, 2013 1:20 pm | |
| Wątpię, żeby oboje zapomnieli o zaległym wypadzie do lasu. Będzie na nim po prostu zbyt cudownie, by go nie organizować. Taki mały survival, ale jak ciekawy i podniecający. Nareszcie sami i do tego gdzieś na odludziu z perspektywą, że nikt ich nie znajdzie i nikt im nie przeszkodzi. Ewentualnie jakieś dzikie zwierzęta, które czarodziejom nie są groźne. Bjorn wręcz chłonął Aurorę, gdyż odczuwał tęsknotę w każdej cząsteczce swojego ciała. To ona pierwsza i ostatnia zawładnęła jego sercem i nie działała jak plasterek na rany. Co z tego, że sama tą ranę zadała. To już pomału odchodziło w zapomnienie. Na śnieg w ogóle nie zwracał uwagi. Płatki zapewne osiadały na jego włosach, rzęsach i marynarce, ale nie czuł od nich chłodu. Patrzył na nią swoimi miśkowymi ślepiami, nie chcąc odwracać od niej wzroku. Tak dobrze pamiętał każdy szczegół jej twarzy, która przez upływ lat w ogóle się nie zmieniła. Aurora nadal pozostała tą dawną Aurorą. W odpowiedzi kiwnął tylko głową, lekko się uśmiechając. Objął ją ramieniem i weszli do zamku.
z/t |
| | | Sponsored content
| Temat: Re: Wejście do zamku | |
| |
| | | |
Similar topics | |
|
| Pozwolenia na tym forum: | Nie możesz odpowiadać w tematach
| |
| |
| |