|
| |
Autor | Wiadomość |
---|
Gerard Amundsen Skąd : Bergen, Norwegia Liczba postów : 290 Join date : 08/05/2013
| Temat: Stolik #1 Nie Maj 12, 2013 10:24 am | |
| |
| | | Bjorn Stanvold Skąd : Drammen, Norwegia Liczba postów : 260 Join date : 18/05/2013
| Temat: Re: Stolik #1 Pon Maj 20, 2013 7:21 pm | |
| Bjorn czuł się naprawdę dziwnie. Nie sądził, że kiedykolwiek znowu odwiedzi mury tego zamku. A tym bardziej nie wyobrażał sobie, że będzie nauczycielem. Przecież to do niego jest zupełnie niepodobne! On użerający się ze zgrają młodzieży? Phi! Nikt by w to nie uwierzył. Mężczyzna ostatnimi czasy dużo zwiedzał. Miał ogromną ochotę przypomnieć sobie stare kąty. Chodził trochę po zamku, narażając się na plotki uczniów. Nowy nauczyciel w końcu! Już nie mógł się doczekać historii o swojej osobie. Pamiętał jak sam był w szkole. Życiorys profesorów zawsze należał do interesujących tematów. Albo papugowanie ich, o! To też było zabawne. Pamięta jednego z nauczyciela, bodajże od Zielarstwa, który mówił przez nos i wyczyniał naprawdę dziwne ruchy ręką. Dzisiaj postanowił pójść do miasteczka. Zrobił małe zakupy, gdyż brakowało mu kilku artykułów. Właściwie chciał już wracać, kiedy kątem oka zauważył szyld Pubu Pod Mściwym Wikingiem. Nie potrafił sobie odmówić wejścia do lokalu. Otworzył drzwi i pewnym krokiem wszedł do środka. Zamówił sobie Ognistą Whisky (Kij z tym, że za chwile wraca do zamku.. Jedna szklaneczka nikomu nie zaszkodziła!) i zajął miejsce przy jednym ze stolików. Rozglądał się po pomieszczeniu z lekkim uśmiechem na ustach. Tyle imprez, tyle alkoholu. Oh, jak on dobrze wspomina swoje młodzieńcze czasy. Szaleństwo! Zabawa! Zaśmiał się cichutko na te wspomnienia i upił trochę swojego ulubionego trunku. |
| | | Tamsin DragonflyAdmin Skąd : Anglia Liczba postów : 128 Join date : 26/11/2011
| Temat: Re: Stolik #1 Pon Maj 20, 2013 7:59 pm | |
| Tamsi wpadła do Wikinga, bo miała tam do odebrania pewną ważną paczkę i kilka nowych ploteczek. Gdy rozmawiała z barmanką do pomieszczenia wszedł mężczyzna, na którego nie dało się nie zwrócić uwagi. Był tu nowy, tak jakby. - Będzie nowym nauczycielem transmutacji. – wyjaśniła barmance, gdy ta zaczęła się zachwycać mężczyzną - Niestety Argona i tego ucznia z Beauxbatons nie udało się uratować. Dyrektor ma teraz sporo kłopotów, ale nikt poza rodzinami go nie obwinia. Ludzie powinni wiedzieć, co się dzieje. Tamsi nie mogła się powstrzymać, już od kilku dni wiedziała, kto zostanie nowym nauczycielem i bardzo chciała go spotkać. Podziwiała jego prace i wiele o nim słyszała, nawet kiedyś z nim rozmawiała w Londynie, ale to było dawno. Podeszła do stolika i usiadła naprzeciwko Bjorna. - Witam. Nie mieliśmy okazji się spotkać w zamku. Jest pan nieuchwytny. – uśmiechnęła się do mężczyzny z nadzieją, że mu nie przeszkadza i nie każe jej się wynosić. – Poznaliśmy się kiedyś w Londynie, ale może pan tego nie pamiętać. To było z pięć lat temu. Czuła się trochę zawstydzona no bo przecież właśnie podeszła do prawie nieznajomego mężczyzny, usiadła przy jego stoliku nie czekając na zaproszenie no i zaczęła do niego mówić jakby byli dobrymi znajomymi. Oczywiście nie dała tego po sobie poznać, ale to zdecydowanie nie było w jej typie, kiedyś była bardziej nieśmiała i wycofana. - Mam na imię Tamsin i uczę Czarnej Magii. Witaj na pokładzie. – przedstawiła się chodź tak naprawdę miała nadzieje, że Bjorn ją pamięta, albo chociaż o niej słyszał. Lub czytał jakiś jej artykuł w gazecie. Cokolwiek? Ona była nim zauroczona i zachwycona od pierwszego poznania.
|
| | | Bjorn Stanvold Skąd : Drammen, Norwegia Liczba postów : 260 Join date : 18/05/2013
| Temat: Re: Stolik #1 Pon Maj 20, 2013 8:29 pm | |
| Ledwo usiadł przy swoim stoliku, a już do pubu weszła kolejna osoba. Zawsze mieli tu spory ruch, ale co się dziwić. Jeden z najlepszych lokali w Norwegii! Było tutaj tak swojsko i sympatycznie. No i Ognistą mieli niezłą! Kobieta szła pewnym krokiem w stronę baru. Bjorn zmierzył ją lekko wzrokiem i uśmiechnął się pod nosem upijając kolejnego łyka. Wysoka, zgrabna i te włosy... Zauważył, że barmanka mówi coś do nieznajomej i wyraźnie spogląda w jego kierunku. Ha! Czyli ploteczki już krążyły! Spostrzegł, że ciemnowłosa kobieta odchodzi od baru i skręca w jego stronę. Momentalnie opuścił wzrok i udał, że cały czas zajmować się czymś innym niż gapieniem na owe panie. Dopiero gdy usiadła naprzeciwko niego, podniósł głowę i uśmiechnął się lekko, unosząc lewą część ust. - Fakt, na razie nie pokazuje się w zamku zbyt często - odparł, nie odwracając spojrzenia. Miał wrażenie, że skądś ją kojarzy, ale nie miał pojęcia skąd. To takie męczące uczucie! No nie! A jednak! Poznali się w Londynie, powinien ją pamiętać! Ah, Bjorn... Skleroza nie boli. - Przepraszam bardzo, ale nie pamiętam - odpowiedział. - A powinienem - dodał spokojnie, poszerzając swój uśmiech i uważnie przyglądając się kobiecie. A co! Mały flirt to jest coś, co misie lubią najbardziej. - Bjorn Stanvold - przedstawił się, pochylając głowę. - Dziękuję. Mam nadzieję, że dam radę temu wyzwaniu! - odparł, zaśmiawszy się krótko. Oczywiście miał na myśli nauczanie młodzieży. Zdarzyło mu się raz, a może dwa wykładać na uczelni, ale to tyle. Nie miał więcej doświadczenia w tej pracy, a sam pamiętał co wyprawiał w czasach szkolnych... - Czy nie napisałaś kiedyś artykułu o wampirach? - zapytał nagle. Nawet nie zwrócił uwagi na to, że już zwraca się do niej na "ty". Zresztą, po co mają trzymać się tych sztywnych, formalnych regułek? Był zbyt zaoferowany tym, że zaczął ją kojarzyć! - Takich w których nie zostawiono na nich nawet suchej nitki? - dodał, bo artykułów o wampirach to było mnóstwo. Gorszych, lepszych... ale ten zapamiętał. |
| | | Tamsin DragonflyAdmin Skąd : Anglia Liczba postów : 128 Join date : 26/11/2011
| Temat: Re: Stolik #1 Pon Maj 20, 2013 9:14 pm | |
| Trochę ją zasmuciło to, że jednak nie pamiętał ich wcześniejszego spotkania, ale przecież ona też nie pamięta wszystkich ludzi, z którymi wymieniła zdanie albo dwa. I chodź tamtą rozmowę zapamiętała, jako wyjątkowo sympatyczną i kształcącą nie mogła wymagać od mężczyzny, że będzie ją pamiętał, dlatego tylko się uśmiechnęła gdy przyznał, że jednak nie pamięta. Gdy tylko Bjorn zaczął się jej przyglądać ona uciekała wzrokiem wszędzie dookoła niego, a najbardziej interesująca wydała jej się jego szklanka ze złotym płynem. Nigdy nie lubiła kontaktu wzrokowego, w domu zawsze jej powtarzano, że oczy są zwierciadłem duszy a ona nie chciała żeby ktoś wiedział, co ma w duszy. Gdy jednak uznał, że powinien ją pamiętać nie mogła się powstrzymać i zerknęła na niego uśmiechając się. Od razu zatraciła się w jego brązowych oczach (zawsze miałam słabość do brązowych oczu) i musiała się bardzo starać by nie zarumienić się. - Och, na pewno. – Powiedziała może trochę zbyt entuzjastycznie, ale była przekonana, że większość uczniów (a na pewno uczennice) od razu polubią nowego profesora. – Nasi studenci już się nie mogą doczekać poznania pana. Choć odbywający się Turniej Trójmagiczny nie jest najlepszym momentem na rozpoczęcie swojej przygody z nauczaniem. Wszędzie tylko zamieszanie i dwa razy więcej uczniów, ale szczególnie teraz potrzebujemy najlepszych czarodziejów tu w szkole. – Nie wiedziała, w jakim stopniu już dyrektor wtajemniczył nowego nauczyciela w to, co się dzieje więc postanowiła już nic więcej nie mówić na temat tego co się dzieje w szkole i w całej Norwegii. - O wampirach? Tak był taki jeden, albo dwa. Chodź na początku nikt go nie chciał opublikować. – bardzo jej się spodobało to, że jednak ją z czymś kojarzy no i to że już przeszli na ‘ty’. – Tak, to na pewno ten mój. – uśmiechnęła się na wspomnienie swojego artykułu i całej masy zdarzeń, które wywołał. – Nienawidzę wampirów, są bardziej zwierzętami niż ludźmi i w mojej pracy podałam wiele naukowych dowodów na poparcie moich tez.
|
| | | Bjorn Stanvold Skąd : Drammen, Norwegia Liczba postów : 260 Join date : 18/05/2013
| Temat: Re: Stolik #1 Wto Maj 21, 2013 5:28 pm | |
| Bjorn miał prawdopodobnie mylne wrażenie, że trochę ją onieśmielał. Kobieta wyraźnie unikała jego spojrzenia. A może tylko mu się wydawało? - Nie dziwię im się! Nowy nauczyciel to zawsze atrakcja... - odparł, wzruszając ramionami i bawiąc się szklaneczką, w której było jeszcze trochę Ognistej Whisky. - Może i nie najlepszym, ale na pewno bardzo ekscytującym - powiedział, uśmiechając się szeroko. Turniej Trójmagiczny to jest coś! Zapewne rzuciłby swoje nazwisko te kilkadziesiąt lat temu... Z jego porywczością mogłoby się to nie skończyć najlepiej... Niemniej jednak, był niesamowicie ciekawy tegorocznego wydarzenia. Cieszył się, że będzie mógł to wszystko obejrzeć stąd, z zamku. Dyrektor wszystkiego przed nim nie ukrywał. Powiedział mu o kilku istotnych faktach, o coraz częstszych morderstwach. Wiedział, że poprzedni nauczyciel transmutacji został zabity oraz jeden z reprezentantów, co szczególnie nim wstrząsnęło. Nigdy nie otrząśnie się z traumy, jaką była śmierć jego młodszego brata i gdy usłyszał o tej tragedii, od razu przed oczami stanęły mu tamte obrazy, które był zmuszony oglądać. Słuchał uważnie co kobieta ma mu do powiedzenia. - W zupełności się z tobą zgadzam - odparł, wzdychając lekko. - Z punktu widzenia transmutacji to nie są ludzie - dodał, uśmiechając się nieco szerzej. - Prosta sprawa. Nie rozumiem czemu jeszcze tyle osób ma co do tego wątpliwości - zrobił pauzę, wzruszając ramionami. - Człowiekiem można nazwać ciebie, mnie lub tą sympatyczną barmankę... - mówiąc to uśmiechnął się szeroko i pomachał kobiecie, która nie spuszczała z nich wzroku. Widząc, że Bjorn do niej macha, spłoszona szybciutko odwróciła się w inną stronę. Mężczyzna parsknął śmiechem i powrócił do swojego mini-wykładu. - ...a wampir jest już gatunkiem powstałym przez jakiś bezpowrotny proces. Jeżeli poddajemy coś przemianom, to nigdy więcej już nie będzie tym czymś. Jeżeli ktoś jest animagiem, możemy go nazywać człowiekiem. Jednak gdy coś pójdzie nie tak i przejdzie kompletną przemianę, bezpowrotny proces, już będzie zwierzęciem. Nigdy człowiekiem - zakończył swój wywód, marszcząc lekko czoło. Proste, oczywiste, ale też nieco poplątane. Czuł jednak potrzebę udowodnienia jej, że naprawdę zgadza się z jej tezą. - Zresztą na pewno to wiesz - dodał, uśmiechając się szerzej i jednym łykiem wypijając całą Ognistą. Postawił szklaneczkę na stoliku i oparł się plecami o krzesło. |
| | | Tamsin DragonflyAdmin Skąd : Anglia Liczba postów : 128 Join date : 26/11/2011
| Temat: Re: Stolik #1 Wto Maj 21, 2013 6:00 pm | |
| Tami była w siódmym niebie, gdy Bjorn zaczął mówić o wampirach i co więcej był tego samego zdania co ona. - Niestety przyszło nam żyć w czasach ‘zmierzchu’ gdzie mugole uważają wampiry bardziej za superbohaterów, istoty niezwykle piękne, romantyczne i uczuciowe. Oglądałam ten cały zmierzch. Wyobrażasz sobie, że te wampiry błyszczały wystawione na działanie promieni słonecznych jak diament. Nie wiem, co niektórzy mają w głowie żeby wymyślać takie głupoty. Ale najgorsze jest to, że autorzy takich książek zrobili z krwiożerczych bestii istoty bardziej podobne do aniołów. Tamsin mogłaby mówić o tym jeszcze przez wiele godzin. Nie zawsze nienawidziła wampirów. Kiedyś były jej obojętne, ale miała pecha na własne oczy zobaczyć ich prawdziwe oblicze i to całkowicie zmieniło jej poglądy nie tylko dotyczące wampirów. Zaśmiała się, gdy Bjorn pomachał do barmanki, następnym razem jak przyjdzie zapewne będzie musiała jej wszystko opowiedzieć o mężczyźnie. Choć Odette najbardziej będzie interesowało to czy ma on kobietę. Tamsi jeszcze tego nie wiedziała i nie miała zamiaru go o to pytać, na pewno w szkole szybko się tego dowie. Zresztą dziwne by było gdyby ktoś taki jak On nie miał żony/dziewczyny/kochanki czy kogokolwiek. Słuchała jego wykładu kiwając głową, to co mówił było oczywiste chociaż nigdy nie zastanawiała się nad tym problemem z punktu widzenia transmutacji.
|
| | | Bjorn Stanvold Skąd : Drammen, Norwegia Liczba postów : 260 Join date : 18/05/2013
| Temat: Re: Stolik #1 Wto Maj 21, 2013 7:16 pm | |
| Zaśmiał się cicho na jej wspomnienie tego mugolskiego bestsellera. Połowa jego najbliższej rodziny to mugole, więc całkiem nieźle się ogarniał w niemagicznym świecie. Jego siostrzenice bardzo lubiły serię Zmierzch, a on kiedyś z chęcią poszedł na jedną część do kina. Wszystkie fanki piszczały na widok głównego bohatera, a on zanosił się śmiechem, narażając tym samym na mordercze spojrzenia ze strony nastolatek. - Znam to, znam. Mugole niech sobie wierzą w co chcą, ale trzeba uświadamiać naszą młodzież, że to niekoniecznie tak wygląda. Nie mam absolutnie nic do mugoli, ale ostatnimi czasy wiele ich rzeczy przenika do naszego świata - powiedział, wzdychając lekko. Miał na myśli między innymi MagicFony. Gdy on był tylko marnym uczniem, wszystkim w zupełności wystarczały sowy. A teraz? Telefony! Wychowywał się z Mugolami, więc zawsze jeden posiadał, ale... żeby komunikować się nim z czarodziejami? Naprawdę dziwne. On sam nie czuł do nich takiej nienawiści, nie miał do tego żadnych podstaw. Za to szczerze nienawidzi Śmierciożerców. Właściwie wszyscy normalni ludzie ich nie cierpieli, ale jednak człowiek, który miał styczność z okropnościami, które robili, rozumiał to lepiej. Oh, Bjorn miał naprawdę wiele kobiet. Wszystko zaczęło się już w mugolskiej szkole, kiedy to chodził z kilkoma dziewczynami. Wszystko zrobiło się bardziej poważne, gdy rozpoczął naukę w Durmstrangu. W końcu miał te kilkanaście lat! Następnie nadszedł czas prawdziwej i bardziej dojrzałej miłości. Niestety nieszczęśliwej. Po tym incydencie już nigdy nie był w normalnym związku. Nadal były to przelotne znajomości, kończące się bardzo szybko. Za to ostatnimi czasy w ogóle zaprzestał podrywów. Nie, podrywów nie. Ale związków. Tych dłuższych i króciutkich. Nie miał ochoty. - Wiadomo coś więcej o morderstwie tego chłopaka? - zapytał ciszej, patrząc na nią uważnie swoimi ciemnymi oczami (poznęca się nad nią tym spojrzeniem, huehuehue). Wiedział, że ona o wszystkim wie i że ją może o to zapytać. Po prostu ta kwestia nie dawała mu spokoju. Co się dzieje w tej Norwegii? |
| | | Tamsin DragonflyAdmin Skąd : Anglia Liczba postów : 128 Join date : 26/11/2011
| Temat: Re: Stolik #1 Sro Maj 22, 2013 7:53 pm | |
| Tami akurat podobały się magicfony, wiadomości docierały dzięki nim szybciej niż sowami a i możliwość przechwycenia była mniejsza. No bo przecież taką sowę każdy złapać może, a przechwycić smsa lub rozmowę już trudniej. Nie chciała odpowiadać na jego pytanie, bo nie była do końca pewna ile może mu powiedzieć, dyrektor prawdopodobnie go wtajemniczy w to wszystko, gdy znajdzie chwile na dłuższą rozmowę z nowym nauczycielem. Tami najprawdopodobniej by mu odpowiedziała, że wiadomo całkiem dużo, ale o tym powinien porozmawiać z Sinobrodym… no ale te oczy… Więc przez piękne brązowe wpatrujące się w nią patrzałki panna Dragonfly powie o wiele więcej niż powinna. - To się dzieje już od dłuższego czasu, ale ostatnio widocznie się nasiliło. No i jeszcze nigdy nie zaatakowali miejsca chronionego czarami. Zawsze to były zwyczajne domy w mugolskich dzielnicach. Dlatego myśleliśmy, że tu będzie bezpiecznie. – Wyrzuciła z siebie Tami z bezsilnością i lękiem. – Po wypadku mówiłam Sinobrodemu, że powinniśmy odwołać Turniej, bo skoro raz nas zaatakowali zrobią to po raz kolejny. Ale żeby odwołać Turniej trzeba powiedzieć ludziom prawdę, a Ministerstwa każą nam milczeć. - My domyślamy się kto stoi za tymi atakami. – Kobieta rozejrzała się po Sali by upewnić się, że nikt ich nie podsłuchuje, bo to co zamierzała za chwilę powiedzieć powinno zostać w tajemnicy. Na szczęście każdy był zajęty swoimi sprawami. – To mugole. Ci sami, którzy palili nas na stosach. Tylko, że tym razem mają skuteczniejszą broń i większą wiedzę.
|
| | | Bjorn Stanvold Skąd : Drammen, Norwegia Liczba postów : 260 Join date : 18/05/2013
| Temat: Re: Stolik #1 Sro Maj 22, 2013 8:41 pm | |
| O nie, nie, nie! Bjorn nie miał absolutnie nic do Magicfonów. Po prostu dziwił się, że czarodzieje je zaanektowali i przerobili na swoje potrzeby. O dziwo nawet dumni czarodzieje czystej krwi, mocno gardzący mugolami ich używali! Kobieta trochę się wahała, ale na szczęście po chwili zaczęła mówić. Bjorn na początku słuchał jej uważnie, nadal nieco wiercąc wzrokiem. Nie robił tego umyślnie, po prostu bardzo skupił się na jej słowach. - Czyli to się dzieje dłuższy czas... - mruknął. - Siedziałem w tej Anglii i nawet nie wiedziałem co się tutaj dzieje - dodał równie cicho, chyba bardziej do siebie. - No tak, Ministerstwo zawsze stwarza najwięcej problemów - stwierdził, wywracając oczami. Słuchał jej dalej, nie chcąc przerywać. Dopiero gdy powiedziała ostatnie spostrzeżenie, kompletnie go zatkało. - Mugole?! - zapytał zaskoczony. Nie mieściło mu się to w głowie. - Pomimo skutecznej broni i większej wiedzy, to nadal są mugole. Istoty niemagiczne. Czary są potężniejsze od ich technologi... - dostał jakiegoś słowotoku, nawet nie do końca zastanawiał się nad sensem swoich słów. Znał mugoli tak dobrze jak mugol i nie potrafiło to do niego dojść. - Jak mieliby zabić młodego chłopaka w magicznej dzielnicy? A tym bardziej dorosłego i wykształconego czarodzieja? - zapytał, nadal przetwarzając zdobyte informacje. - To się wydaje takie.... nierealne. Jeżeli to prawda... - zaczął spokojniej. - ...a właściwie mogłoby być to prawda... Bardzo chciałbym zobaczyć tą ich broń - zakończył, patrząc się przez Tamsi gdzieś hen, hen na ścianę. Patrzył się tak kilkanaście sekund, by w końcu oprzeć się ponownie o krzesło i uśmiechnąć lekko. - Przepraszam, zaskoczyłaś mnie - odparł, na nowo zabierając się za zabawę szklaneczką. Najprawdopodobniej zareagował tak, jak trzy czwarte innych czarodziejów. |
| | | Tamsin DragonflyAdmin Skąd : Anglia Liczba postów : 128 Join date : 26/11/2011
| Temat: Re: Stolik #1 Pon Cze 24, 2013 9:53 am | |
| To było oczywiste, że nikt nie podejrzewał mugoli, czasy palenia czarownic na stosie i jakiejkolwiek wiary w magie przeminęły z wiatrem. Zostali jednak tacy, którzy nadal wierzą. Stare historie przekazywane z ojca na syna i 'misja' zgładzenia czarownic. Brzmi jak dobrze zapowiadający się muglski film, lecz to działo się naprawde. - Nie działają sami, wiemy napewno, że jeden czarodziej im pomaga. Czarodziej, któremu tadno temu odebrana została różdżka za złamanie prawa. Sądzimy, że to jego zemsta. Znalazł on Zakon Bogatyrów, który od średniowiecza walczy z czarownicami, wilkołakami i wampirami i zaoferował swoją pomoc. - To tyle jeśli chodzi o informacje związane z przeciwnikiem. Nie wiedzieli zbyt dużo, ale to i tak więcej niż rok temu. - Nie zapominaj, że ci mugole posiadają broń mogącą w ciągu kilku sekund zmieść z powierzchni całe miasto. Czarodzieje są zbyt tradycyjni, zacofani... a mugole idą do przodu, odkrywają i budują nowe rzeczy. Wcześniej nie mieli dostępu do magicznych dzielnic więc nic nam nie groziło, ostatni atak na szkołe pokazał, że już nie jesteśmy bezpieczni. Nasi wrogowie zapewne zdobyli nowych sojuszników przez co stali się o wiele groźniejsi. Ten atak miał nas tylko wystraszyć, co się udało, następny może mieć dużo tragiczniejsze skutki. Szykuje się wojna. |
| | | Bjorn Stanvold Skąd : Drammen, Norwegia Liczba postów : 260 Join date : 18/05/2013
| Temat: Re: Stolik #1 Sob Cze 29, 2013 4:38 pm | |
| Słuchał uważnie jej słów, a w głowie prowadził ożywioną dyskusję. Każde jej słowo otwierało mu dotychczas zamknięte klapki. - Nie pomyślałem o tym w ten sposób - powiedział, uśmiechając się półgębkiem. - Ale masz rację. Jesteśmy strasznymi konserwatystami i każda większa zmiana wprowadza szum, bałagan i protesty - westchnął, zaglądając w pustą szklaneczkę, w której nie zostało ani kropelki Ognistej Whisky. - Jednak... nas jest chyba więcej, prawda? - zapytał, choć już właściwie zaczynał wątpić w każde swoje przekonanie i słowo. - Tylko jacy czarodzieje chcieliby im pomagać? Czarodziej chcący zgładzić resztę swoich pobratymców? To jakoś nie trzyma się kupy... - mruknął, na chwilę podnosząc wzrok na Tamsin. Westchnął głęboko, odsuwając od siebie pustą szklaneczkę. - Wojna... i Turniej Trójmagiczny jednocześnie. Kiepsko - skwitował, prostując się i opadając na oparcie krzesła. - I nawet nie do końca wiemy jak się bronić - mruknął, rozglądając się po sali. - Wyjechałem do Londynu, w którym działy się niesamowite rzeczy. Wracam już ze spokojnego miasta do Norwegii, w której też zaczynają się takowe dziać... - zaśmiał się cicho, niemal gardłowo. Nie zazna spokoju. To przez niego to się przenosi, czy jak? - No ale - machnął ręką, zmieniając temat i spoglądając na zegarek. - Długo już tu uczysz? - zapytał, uśmiechając się tak... miśkowo. |
| | | Ryan Hockney Skąd : Rennes Liczba postów : 123 Join date : 27/05/2013
| Temat: Re: Stolik #1 Pon Paź 14, 2013 5:13 pm | |
| / Jakiś czas po akcji na korytarzu
Dziś były walentynki. Tak, to ten dzień, w którym pary dawały sobie prezenty i szukały miejsca, gdzie mogli być sami. Ryan nie zaprosił żadnej dziewczyny. Myślał o Mer, ale nie wiedział co ona myśli o tym dniu. Dla niej mógłby to być zwykły dzień, a ona zrobiłby z siebie tylko głupka. Nie chciał żeby źle o nim myślała. Nie zaprosił też nikogo ze względu na Gejba. Po tym wszystkim co zaszło na korytarzu nie był sobą. Nie wypytywał o nim, bo nie chciał pogarszać jego stanu. Wolłą siedzieć i tylko się zastanawiać. W ten dzień on i Pascal postanowili wyciągnąć Gejba ze szkoły. Umówili się z nim w barze. Idąc z Pascalem, także jego najlepszym kumplem do miasteczka zastanawiał się, czy pn wie o co tak naprawdę chodzi między Gejbem a tamtą dziewczyną. Weszli razem do baru i zamówili kremowe piwo. Z Ognistą Whiskey postanowili poczekać na Gejba. Usiedli przy stoliku. Ryan napił sie piwa. -Mam pytanie-zaczął zerkając na przyjaciela-Czy ty wiesz o co chodzi z Gejbem i tamtą Carlą? Nie chce o to pytać Gejba, bo on... no wolę nie pytać-wzruszył ramionami. |
| | | Pascal Lemaire Skąd : Saint Tropez Liczba postów : 58 Join date : 09/10/2013
| Temat: Re: Stolik #1 Pon Paź 14, 2013 5:35 pm | |
| Rozdziewiczanie Pascala, hell yes! A teraz poważnie! Nawet jeśli Pascal na takiego nie wyglądał, to przyjaźnił się z Gabe'm i Ryanem od daawnaaa. I wiedział o nich więcej, niż sami przypuszczali (nie ma to jak zmysł psychologiczny, a tych dwóch było doprawdy ciekawymi przypadkami!), często nie bezpośrednio od nich. Tak też było w przypadku zaistniałej sytuacji: Lemaire dowiedział się wszystkiego nieco wbrew swojej woli, bo Carla po prostu nie mogła przestać mówić. Ale on jej nie przerywał. Za bardzo ją polubił i za bardzo pasowała mu do Gabe'a (może chociaż ona utemperuje nieco jego charakterek), żeby tak całkowicie stanąć po stronie przyjaciela. Oczywiście, że zawsze go wesprze! Ale czasem ten kretyn potrzebuje kopa w dupsko właśnie z troski. To była ta sytuacja. Nie wiedział, czy Ryan zna całą sytuację, ale podejrzewał, że nie. Akurat w tej materii tylko on, Pascal, pozostawał w stu procentach otwarty i przyznawał się do swoich związków bez żadnego kręcenia nosem. Może dlatego, że ich raczej nie było? Anyway, w drodze do miasteczka dyskutowali o jakichś pierdołach, dopiero w barze, kiedy już obydwaj siedzieli wygodnie, bez płaszczy okrywających ramiona i z piwami w dłoniach, padło takie, a nie inne pytanie. Przez chwilę zastanawiał się ile i jak powiedzieć. Jakby nie było, znał tylko wersję wydarzeń Carli, bo Gabe niewiele o tym mówił (nawet jeśli Pascal co nieco widział w jego zachowaniu). Odchrząknął krótko. - Hm... Z tego co wiem, to było... jest coś na rzeczy. Tak... serio poważnie. Zauważyłeś, że ostatnio Gabe trochę się... uspokoił? W sensie towarzyskim. A Carla to naprawdę świetna dziewczyna, ma w głowie to, co powinna mieć, nie jest kolejną rozpiszczaną poszukiwaczką przygód, tylko jest autentyczną, inteligentną i miłą osobą. - Pochylił się przez stolik w kierunku Ryana i westchnął krótko. Cóż, krótka piłka. - Nie chcę nadinterpretować, ale na mój gust sprawa jest poważna. - Posłał przyjacielowi bardzo jednoznaczne spojrzenie, które miało powiedzieć, że ich wspólny przyjaciel chyba trochę utonął w Carlowych oczętach i takie tam. I już Ryan resztę powinien zrozumieć, w końcu był tam, na korytarzu. |
| | | Ryan Hockney Skąd : Rennes Liczba postów : 123 Join date : 27/05/2013
| Temat: Re: Stolik #1 Pon Paź 14, 2013 5:59 pm | |
| Ryan słuchał uważnie słów przyjaciela i nie mógł uwierzyć w to co słyszy. Wiedział, że Gejb kiedyś znajdzie sobie dziewczynę, ale nie sądził, że będzie nią Carla Anster. Ona była kompletnym przeciwieństwem dziewczyn, z którymi wcześniej spotykał się Gejb. Mama jego, mówiła kiedyś, że przeciwieństwa się przyciągają i tak chyba było w przeciwieństwie Carli i Gejba. -Teraz już rozumiem dlaczego zareagował tak, a nie inaczej-przed jego oczami pojawił się moment, kiedy to Gejb walił pięścią w ścianę. Gdyby nic nie czuł to dziewczyny to by pewnie to sobie olał. Pascal mówił o Carli same dobre rzeczy. Ryan zmarszczył brwi i zrozumiał, że ta dziewczyna tak naprawdę nie jest nudna. Ona po prostu jest inna od dziewczyn, z którymi oni na co dzień się spotykali. -Jak ona się trzyma?-domyślił się, że Pascal znał dziewczynę i musiał z nią rozmawiać po tej całek akcji. On siedział w tedy z Gejbem, więc nie miał czasu na szukanie jej. -Masz rację. Uspokoił się i dopiero to zauważyłem-przejechał dłonią po włosach i napił się piwa-Jak myślisz, jest szansa, że jakoś się pogodzą?-spojrzał na przyjaciela. Rozmawiali cicho, bo w każdej chwili do baru mógł wszedł Gejb. |
| | | Pascal Lemaire Skąd : Saint Tropez Liczba postów : 58 Join date : 09/10/2013
| Temat: Re: Stolik #1 Pon Paź 14, 2013 6:17 pm | |
| Kto by przypuszczał, że Gejb znajdzie tę dziewczynę akurat tu, w Durmstrangu, gdzie jest duże prawdopodobieństwo, że to nie przetrwa próby czasu i odległości? A tu proszę, najwyraźniej każdy, nawet taki zadeklarowany singiel macho Gabe potrafi zaskoczyć i paść ofiarą kobiecego uroku. Pascal ani trochę go nie winił, bo sam miał słabość do tych inteligentnych dziewczyn, które mają coś do powiedzenia, a nie tylko łażą za tobą i same pchają się do łóżka. Te tajemnicze i ciche są najlepsze, bo trzeba się o nie postarać. Pokiwał głową na słowa Ryana. No tak, może i nie wiedział dosłownie JAK Gabe zareagował, ale mógł jakieś tam przypuszczenia mieć. Tym bardziej, że naprawdę widział, że od jakiegoś czasu przyjaciel trochę inaczej zachowywał się w kontaktach z płcią przeciwną, nawet ten zawsze towarzyszący mu flirt był wymuszony. - Hm... Jest zawiedziona. I zasmucona. - Podrapał się po skroni, zastanawiając się, czy teraz tak łatwo da się ich pogodzić. - I przysięgam, że skopię Chevalierowi dupsko, bo w końcu trafił na porządną laskę, a on nie potrafi się do tego przyznać i swoją głupotą to niszczy. I tobie też powinienem dupsko skopać. - Wskazał krótko Ryana palcem, kiwając poważnie głową. - Bo wywarłeś na nim niezdrową presję. Chopie, w końcu i ty padniesz ofiarą i wierz mi, jak będzie trzeba, to i Tobie skopię dupsko za bycie chujem wobec porządnej dziewczyny. - Co jak co, ale Pascal rozgraniczał kobiety na te "do kochania" i te "do ruchania", bo cała ich trójką w większości przypadków obracała się w towarzystwie dziewcząt z tej drugiej grupy. Ale na każdego przyjdzie pora... |
| | | Ryan Hockney Skąd : Rennes Liczba postów : 123 Join date : 27/05/2013
| Temat: Re: Stolik #1 Pon Paź 14, 2013 6:58 pm | |
| Nie był wcale zdziwiony gdy Pascal powiedział, że Crala jest zawiedziona i zasmucona. I nagle ogarnęły go wyrzuty sumienia. Jego! No bo gdyby wiedział, że Gejb i Carla ten teges to by tej akcji na korytarzu nie było. Można powiedzieć, ze to on zmusił go do świrowania z tymi dziewczynami. To wszystko było wymuszone. Zacisnął zęby. -Mnie? za co?-wyrwało mu sie. Zaskoczony otworzył szerzej oczy i patrzył się na palec Pascala. Następne słowa Pascala nieco go zdenerwowały-Ja nawet nie wiedziałem, że między nimi coś jest. Nic. Gabriel nic mi nie powiedział. Sądziłem, ze tylko ją poderwał i mu pogratulowałem-zaczął mówić nieco podniesionym głosem, więc przerwał wypowiedź. Westchnął i upił nieco piwa. -Ale masz rację. Należy mi się, bo to po cześć moja wina-aż zrobiło mu sie głupio. naprawdę. W tym momencie pomyślał o Mer. Sam nie wiedział czemu. Czyżby to ona była tą normalną dziewczyną dla niego? |
| | | Pascal Lemaire Skąd : Saint Tropez Liczba postów : 58 Join date : 09/10/2013
| Temat: Re: Stolik #1 Pon Paź 14, 2013 7:12 pm | |
| Przewrócił oczami niemal z teatralną przesadą, widząc to Ryanowe oburzenie. Sam mówił nieco sarkastycznie i Ryan powinien to wiedzieć, ale okej, może trochę zbyt... bezpośrednio z tym wyskoczył. - Wiem, że nie wiedziałeś. Chodzi mi o ogół, debilu. - Żeby nie było, to "debilu" było w stu procentach wynikające z sympatii, typowe przyjacielskie wyzywanki. - Poczuł presję, bo to coś zupełnie innego, niż nasz dotychczasowy styl życia. - Wzruszył ramionami i ściągając usta w geście bezradności, uniósł lekko przedramiona, otwartymi dłońmi do wewnątrz, nadal w tym samym geście bezradności. - Cóż, wszyscy trzej jesteśmy trochę dupkami, bo bawimy się dziewczynami i każdy z nas dobrze o tym wie. I to jest ta presja. - A może on, Pascal, też w jakiś sposób bałby się przyznać przed przyjaciółmi, że poznał dziewczynę, która nie jest tylko kolejną zabawką, ale prawdziwie go zaintrygowała? Możliwe, ze bałby się w jakiś sposób wyłączenia z ich męskiego grona, które było dla niego niesamowicie ważne. Hm... - Powiedziałbyś nam, jakbyś spotkał taką, która byłaby dla ciebie atrakcyjna w sposób inny, niż tylko fizycznie? - Właściwie chyba nigdy o tym nie rozmawiali, a najwyraźniej na to przyszła pora, ustalić nowe zasady w ich męskim, już nieco bardziej dojrzałym światku. Cóż, czyżby zaczynali nieco inaczej patrzeć na kobiety? Oj, dojrzewają chłopcy... |
| | | Gabriel Chevalier Skąd : Blandouet; Francja Liczba postów : 155 Join date : 27/05/2013
| Temat: Re: Stolik #1 Pon Paź 14, 2013 7:54 pm | |
| Gabe przez pierwsze dni od incydentu z Carlą był wyraźnie markotny. Nie odzywał się, wściekał się o byle pierd i warczał na wszystkich dookoła nie dając sobie przemówić do rozsądku. I nie wychodził. Głównie leżał na swoim łóżku i podrzucając kafla w dłoniach wgapiał się w sufit. Nawet nie poszedł do skrzydła szpitalnego żeby opatrzyli mu rozwalone knykcie choć tamtego dnia mówiło mu o wizycie parę osób. Zignorował je, bo myślał. Myślał czemu to zrobił? Właściwie dlaczego tak się przejął? Dlaczego teraz? Przecież gdyby był takim typem już wcześniej zawody sercowe, które sprawiał kolejnym dziewczynom by go ruszały. Choć zazwyczaj sytuacja nie wyglądała tak jak ta z Carlą... W głowie ciągle i ciągle widział jej twarz, mokre policzki i te spojrzenie pełne wyrzutu skierowane prosto w jego oczy. Nie krzyczała na niego jak czasem mu się zdarzało, nie zaczęła się szarpać, nie zaczęła zachowywać się jak świruska – po prostu na niego spojrzała, a on w jednym momencie właśnie przez to znienawidził wszystkich dookoła. I poszedł palić. Tamtego dnia już nie poszedł na zajęcia. Po prostu siedział na zewnątrz wypalając papieros za papierosem, aż w końcu przyczapiła go jakaś profesorka. Dostał szlaban i zarekwirowano mu jego papierosy, co tylko mocniej go zirytowało. Teraz po tych paru dniach chyba mu przeszło. Albo przynajmniej tak sobie wmawiał. W końcu nie mógł już nic więcej na to poradzić, prawda? Z powrotem podczepił się pod towarzystwo Ryana i Pascala i znów posyłał ten swój uśmiech dziewczynom na korytarzu. Ale jakby... przestało mu się to podobać. Jak to w ogóle możliwe?! Gabriel Chevalier miał dosyć flirtowania. Sensacja i temat na pierwszą stronę gazetki szkolnej! Robił to tylko dlatego, żeby Hockney i Lemaire nie zadawali mu zbędnych pytań. Bo nie chciał o tym rozmawiać. Nie chciał i tyle. Sztywne strupy na łokciach i lekko podrapanej łydce wystarczyły mu za sumienie. Poza tym jemu samemu te dziwne uczucie wydawało mu się tak oderwane od rzeczywistości, że uważał, że jego kumple zupełnie mu w to nie uwierzą. Walentynki niekoniecznie były jego ulubionym świętem. Zbyt dużo kiczowatego różu walało się dookoła... Jedynym plusem zawsze było to, że żadna dziewczyna nie chciała być sama tego dnia i naprawdę migdaliły się jak nigdy w trakcie roku szkolnego. Tym razem nie wyszło. Gdyby wszystko ułożyłoby się inaczej wyciągnąłby gdzieś Carlę, ale nie widział już jej od paru dni i szczerze mówiąc... wcale mu się do tego nie spieszyło. Nie wiedział czy będzie w stanie znieść te jej spojrzenie. Umówił się więc z Ryanem i Pascalem na ognistą w barze i choć szczerze mu się nie chciało, spóźniony przyczłapał się do pubu i kiedy otworzył drzwi zobaczył już przyjaciół siedzących na krzesłach barowych i pijących kremowe. - Atrakcyjna w sposób inny niż fizycznie? Ciekawe tematy, słyszę. - powiedział podchodząc do nich i ściągając z ramion płaszcz. W środku było ciepło. Zdecydowanie wolał taką temperaturę niż tą, która była na zewnątrz.
|
| | | Ryan Hockney Skąd : Rennes Liczba postów : 123 Join date : 27/05/2013
| Temat: Re: Stolik #1 Pon Paź 14, 2013 8:22 pm | |
| Tak, byli czasami dupkami. Ryan może i był miłym gościem i dobrze wychowanym, to jednak czasami zachowywał się, jak ostatni cham. Nigdy nie chciał ranić dziewczyn, bo matka od praktycznie urodzenia wbijała mu do głowy dobre traktowanie kobiet. Mer nie traktował jak resztę dziewczyna. Może dlatego, ze była inna niż reszta dziewczyn. Tak samo Carla była inna dla Gejba. Musiał się dłużej zastanowić nad słowami przyjaciela. Nie wiedział, czy byłby w stanie przedstawić im dziewczyny. Musiałby pewnie na samym początku wybadać co o niej sądzą i dopiero później powiedziałby, że on czuje do niej coś więcej. Tak, zdecydowanie tak by zrobił. -My... Myślę, ze tak-odpowiedział Pascalowi odrobinę się jąkając. W tej samej chwili pojawił się Gejb. Przyjrzał się przyjacielowi. Zauważył, ze było dużo lepiej niż wcześniej. Trochę mu ulżyło. Chyba nadszedł czas na to, żeby go przeprosić, bo to była jego wina. Gdyby nie zagadał do tamtych dziewczyn, to Gejb byłby teraz z Carlą. Już otworzył usta, ale nic nie powiedział. Nie był pewny, czy Gejb był gotów na rozmowy o tym. -Cześć stary-przywitał się i upił piwa. Spojrzał na Pascala mając nadzieję, ze żartował mówiąc wcześniej, ze skopie Gejbwi tyłek.
|
| | | Pascal Lemaire Skąd : Saint Tropez Liczba postów : 58 Join date : 09/10/2013
| Temat: Re: Stolik #1 Pon Paź 14, 2013 8:32 pm | |
| Nawet jeśli Pascal miał takie podejście do dziewcząt, jakie miał, to był zdeterminowany przez swoją naturę i po prostu czasem... samo tak wychodziło. Zachowywał się jak skończony dupek, bo dawał upust swoim wyostrzonym, zwierzęcym potrzebom i instynktom. I musiał się z tym pogodzić, ot. Ale cóż, do nie dawna Gabe i Ryan, a później już we trzech uchodzili za trochę nieczułych drani, łamaczy serc. Uniósł brwi, słysząc to zająknięcie się w odpowiedzi kumpla. Albo mówił nieszczerze albo coś było na rzeczy. Och, zdecydowanie trzeba wprowadzić w ich przyjacielską relację jakąś poprawkę. Przecież są jak bracia, ufają sobie, więc nie powinno być takich sytuacji! Ale nie miał okazji nic odpowiedzieć, bo właśnie pojawił się Gabe. I Pascal, choć nie chciał, to poczuł wzburzającą w nim złość na przyjaciela. Dlaczego? Bo ten idiota sam sobie szkodzi! Zacisnął mocniej szczęki, co wyraźnie obydwaj mogli zauważyć i co było wyraźnym znakiem jego irytacji. - Taaa... brzmi znajomo? - Nie przywitał się, tylko od razu rzucił niemal oskarżycielsko ociekające sarkazmem pytanie. Och, nie wątpił, że Gabe wyczuje, że on, Pascal, wie. I nie wątpił, że będzie z tego problem, bo Chevalier od jakiegoś czasu chodził podburzony. A odkąd Pascal rozmawiał z Carlą, nie miał okazji porozmawiać z Gabe'm jakimś dziwnym trafem. Ale ręce już aż go świerzbiły, żeby kumplowi przywalić, może to by mu przemówiło do rozumu! Chyba pełnia się zbliża BARDZO DUŻYMI KROKAMI, bo Pascalek nie do końca panuje nad swoim wilkiem. |
| | | Gabriel Chevalier Skąd : Blandouet; Francja Liczba postów : 155 Join date : 27/05/2013
| Temat: Re: Stolik #1 Pon Paź 14, 2013 8:51 pm | |
| Zupełnie nie winił Ryana za tę sytuację. Właściwie wciąż wydawała mu się idiotycznie nierealna. Wmawiał sobie, że to nic takiego, że tak się działo już niejednokrotnie, ale w rzeczywistości doskonale wiedział, że to bzdura i całą odpowiedzialność powinien wziąć na siebie. Tylko jeszcze nie chciał, nie umiał, nie potrafił. Cholera go wie. Najgorzej było kiedy nocą się budził i zastanawiał się co robi Carla. Czy jeszcze o tym myśli? Czy myśli o nim? Czy byłaby jeszcze jakaś szansa? Może gdyby z nią porozmawiał... Zaraz jednak starał się jak najszybciej zasnąć i skupić na kolejnym dniu, jakiś pracach, które wykonywał skrupulatniej i pilniej tylko po to, żeby nie mieć zbyt wiele czasu na myślenie. Nie chciał myśleć nie teraz i dlatego wyszedł z nimi do tego pubu. Nawet nie obejrzał się na kumpli kiedy siadał na krześle obok Pascala. Dopiero kiedy już miał zamawiać ognistą usłyszał słowa i ton głosu Pascala, który momentalnie wyprowadził go z równowagi. Czuł się tak podminowany, że już nie obchodziło go, że to Pascal. Obrócił głowę w jego kierunku i rzucił mu rozzłoszczone spojrzenie. Już wyczuł, że Lemaire wie co się stało. Wie, że Gabe przez chwilę był z Carlą i wie, że zrobił to co zrobił. Tylko dlaczego go to obchodziło? W końcu to była tylko jego wina i jego sprawa. A on chciał o tej sprawie jak najszybciej zapomnieć, bo nie dawała mu żyć. Cholernie uwierała. - Jeśli masz coś do powiedzenia to powiedz. - rzucił wyzywająco jakby zapominając o drugiej naturze Pascala, którą zawsze z Ryanem starali się raczej ujarzmić niż podjudzać. Teraz wbrew sobie robił to czego zawsze się tak wystrzegał. I dodatkowo, cała jego koncepcja na ten wieczór, o tym, żeby wypić, pogadać, pośmiać się i zdecydowanie nie myśleć wyszła i zniknęła za rogiem. Zmierzył Pascala wzrokiem i czekał na jego reakcje jakby od razu zapominając o tym, żeby zamówić sobie coś do picia. To mogło poczekać.
|
| | | Ryan Hockney Skąd : Rennes Liczba postów : 123 Join date : 27/05/2013
| Temat: Re: Stolik #1 Pon Paź 14, 2013 9:07 pm | |
| gdy tylko usłyszał ton głosy Pascala skrzywił się. Czuł, ze jego przyjaciel mówił serio. Nie chciał żeby się tutaj pobili. Powinni teraz jakoś wspierać Gejba, a nie go denerwować. Siedział cicho i nic nie mówił. Czuł się też trochę jak na mugolskim meczu tenisa ziemnego. Patrzył raz na jednego przyjaciela, raz na drugiego. Przeczuwał, ze to Pascal wygra. Wyciągnął rękę i położył ją na ramieniu Pasca. Wzrokiem nakazał mu spokój. Naprawdę nie chciał żeby się pobili. Ta cała sytuacją była sprawą prywatną Gejba i chyba raczej nie będzie fair jeśli wejdą w nią butami. Choć czuł lekkie wyrzuty sumienia to bał się poruszyć ten temat. Teraz czuł, ze dobrze zrobił milcząc. Gejb nie był w nastroju na rozmowę o tym. Ta Carla poważnie zakręciła mu w głowie. |
| | | Pascal Lemaire Skąd : Saint Tropez Liczba postów : 58 Join date : 09/10/2013
| Temat: Re: Stolik #1 Pon Paź 14, 2013 9:29 pm | |
| No właśnie, Gabe chciał o tym zapomnieć, a Pascal nie mógł na to pozwolić. Naprawdę miał na uwadze tylko i wyłącznie dobro przyjaciela, a odpychanie od siebie sprawy dość istotnej nie jest ani trochę dobre. Plus miał tez na uwadze dobro Carli, która naprawdę bardzo polubił. Zaciśnięte pięści wciąż opierał o stolik, ale już nie na kuflu piwa, bo przez przypadek mógłby go połamać, a nie miał ochoty na wyciąganie kawałków szkła z wnętrza dłoni. Zmrużył na moment groźnie oczy. Och, najwyraźniej Gabe był nawet bardziej nabuzowany, niż to zakładał i w bardzo niezdrowy sposób oddziaływało to na niego. BARDZO niezdrowy. Z początku zignorował dłoń Ryana na swoim ramieniu, dopiero lekko zaciskające się palce wywołały krótkie gardłowe i dość mało ludzkie warknięcie rzucone właśnie w kierunku Hockney'a, mimo że wzroku nie odrywał od Gabe'a. Dla własnego dobra, Ryan powinien zabrać rękę, to nie on zasłużył na solidny intelektualny i dla poprawki trochę fizyczny wpierdziel. - Jesteś dupkiem, Chevalier. Dupkiem do potęgi. - Mimo wyraźnie fizycznej gotowości do ewentualnej walki, mówił nadzwyczaj spokojnie. Jeszcze. |
| | | Gabriel Chevalier Skąd : Blandouet; Francja Liczba postów : 155 Join date : 27/05/2013
| Temat: Re: Stolik #1 Pon Paź 14, 2013 9:41 pm | |
| Gdyby w tej chwili Gabe myślał choć odrobinę rozsądniej załatwił by te sprawę normalnie, rozmową. Ale Gabeowi daleko było do rozumnego myślenia w ogóle, a co dopiero w tej chwili kiedy był naprawdę, ale to naprawdę nabuzowany. I dodatkowo sam siebie pobudzał i drażnił i motywował do działania. Czuł, że dzisiejsze wyjście nie skończy się dla nich wszystkich za dobrze. Szkoda było tylko Ryana, który próbował jakoś uspokoić Pascala i przedziwnym sposobem wziąć stronę Gabriela. W tej chwili jednak główny zainteresowany nie zwracał uwagi na to wsparcie ze strony Hockneya. Widział tylko wściekłość na twarzy Pascala i czuł jak sam się gotuje. Kiedy usłyszał te charakterystyczne warknięcie zaśmiał się gardłowo i pokręcił głlową jakby nie wierzył w całą tę sytuację, ani w następne słowa przyjaciela. - Serio Lemaire? - robił w tej chwili najgorszą z możliwych rzeczy kiedy uruchomił swoją sławetną ironię. Jeszcze na dodatek na jego twarzy pojawił się jego firmowy kpiący uśmieszek. - Dopiero teraz to zauważyłeś? To takie odkrycie, kurwa. Zawsze taki byłem. Nie wmawiaj mi, że to cię zaskoczyło. Czego się z mojej strony spodziewałeś? Szczęśliwego zakończenia? - rozłożył ręce w geście bezradności i przesunął wzrok z twarzy francuza na jego zaciśnięte pięści. Czuł jak strupy na jego knykciach boleśnie się rozciągają kiedy odruchowo zrobił to samo. Niektóre popękały, ale poza szarpany bólem nic więcej się nie działo.
|
| | | Sponsored content
| Temat: Re: Stolik #1 | |
| |
| | | |
Similar topics | |
|
| Pozwolenia na tym forum: | Nie możesz odpowiadać w tematach
| |
| |
| |