Durmstrang Time
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.



 
IndeksIndeks  SzukajSzukaj  Latest imagesLatest images  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

Share
 

 April Lancaster & Pascal Lemaire

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
AutorWiadomość
April Lancaster
Admin
April Lancaster
Skąd : Leeds
Liczba postów : 320
Join date : 09/05/2013

April Lancaster & Pascal Lemaire Empty
PisanieTemat: April Lancaster & Pascal Lemaire   April Lancaster & Pascal Lemaire Icon_minitimePią Lut 07, 2014 11:12 pm

Tak naprawdę przez to całe zamieszanie podczas drugiego zadania turniejowego, przez porwania, popłoch, strach o przyjaciół i ogólne zagubienie w dużym stopniu niezrozumiałej dla nastoletniego umysłu sytuacji, April nie miała czasu, nie miała nawet głowy do rozmyślań na temat tego, co miało miejsce na trybunach. Mowa oczywiście o tym, co Pascal zrobił pod wpływem impulsu. Impulsu, który pewnie i nią by w końcu pokierował, bo czuła niewytłumaczalną więź z kolegą francuzem.
Niby krótki, z pozoru niemal nic nie znaczący pocałunek, przekazany w pośpiechu i przestrachu, że później może być na to za późno, ale zatrząsł jej światem w posadach. Dopiero teraz, jak już bezpiecznie siedziała w zamku, wiedziała, że z Charlie wszystko w porządku (przynajmniej fizycznie, mogła tylko podejrzewać co dziewczyna przeżywa psychicznie), że Pascal też jest cały i zdrowy, że właściwie każdy z jej przyjaciół (poza tymi porwanymi) nie doznał żadnego uszczerbku na zdrowiu, jak już znacząco pomogła w uzdrawianiu drobnych skaleczeń, zwichnięć i złamań, bez których pogoń przerażonego tłumu nie mogła się obyć, jak już zeszły z niej wszystkie emocje, z adrenaliną na czele, dopiero teraz miała okazję zastanowić się nad tym, co stało się na trybunach.
Nieświadomie uniosła jedną dłoń do ust i przesunęła po wagach samymi opuszkami palców, teraz dopiero czując żar tamtego krótkiego, impulsywnego pocałunku. I dopiero teraz zorientowała się, jak bardzo tego chciała. W jakiś sposób Pascalowi udało wkraść się w jej złamane utratą Igora serduszko i wprawiło je w mocniejsze bicie. Zamrugała energicznie, czując jak lekko się rumieni. Chcąc jakoś ukryć swoje myśli (wydawało jej się, że w tej chwili wyświetlają się migoczący neonem nad jej głową), przetarła usta dłonią i rozejrzała się, czy nikt nie przypatruje jej się z dziwnym wyrazem twarzy. Nic takiego nie miało miejsca. Wszyscy siedzieli w Szafirowej Sali, gdzie zostało zarządzone zebranie całej szkoły, dyrektor pewnie miał ogłosić co się stało. Obok niej siedziała roztrzęsiona Charline. Wcale jej się nie dziwiła, na jej oczach porwano nie tylko jej chłopaka, ale też kuzynkę! April oddałaby całe skarby świata, żeby móc jej pomóc, żeby choć częściowo wziąć na siebie ten ciężar, który spoczywał na barkach przyjaciółki. Mogła tylko podejrzewać jak bardzo jest to dla niej ciężkie. Gdyby ona straciła JĄ albo Pascala... no właśnie, prawie się nie znają, a już stał się dla niej tak ważny. Rozejrzała się po sali, szczególną uwagę skupiając na stole, przy którym gnietli się wszyscy uczniowie Beauxbatons. Nie było go tam. Rozdzielili się w momencie, jak April rzuciła się w wir pomocy uzdrowicielskiej, pielęgniarek i tak miał ręce pełne roboty, pomagała więc tak bardzo, jak mogła. Pascal mówił wtedy coś o znalezieniu Gabriela i Ryana, kiwnęła mu tylko głową na znak, że przyjęła do wiadomości.
Martwiła się, to jasne. Miała ogromną nadzieję, że nic mu się nie stało.
Nie tylko April miała teraz mętlik w głowie. Wyżej wspomniany Pascal też trwał w napięciu. Po znalezieniu Charlie i zgubieniu April, czuł mrożący w żyłach strach o dziewczynę. Bał się, że i ją ktoś porwał, bo nie było jej w miejscu, gdzie ją zostawił. Na szczęście udało mu się dopuścić do głosu zdrowy rozsądek, ktory podpowiedział mu, że przecież po pierwsze: April jest bystrą i niesamowicie inteligentną dziewczyną i nie będzie się pakowała w kłopoty, jeśli jej nie ma, to znaczy, że uznała to miejsce za mało bezpieczne, a po drugie: chłopie!, jesteś wilkołakiem, zdaj się n swoje wyostrzone zmysły! W ten oto sposób Pascal skupił się na swoim powonieniu i niemal od razu wyłapał ten delikatny, specyficzny zapach April, okraszony nutką truskawki. W ten sposób ją odnalazł, nie puszczając Charlie, w końcu obiecał ją znaleźć.
Wpadł na April przed zamkiem, wyraźnie wyczekiwała i wypatrywała jego i Charlie. Ale zaraz po wejściu do zamku, znowu się rozdzielili. Altruistyczna i empatyczna natura Ape nie pozwoliły jej stać obojętnie, kiedy trzeba pomagać, więc wykorzystując swoje umiejętności Uzdrowicielskie nabyte na licznych kursach dla młodocianych kandydatów, pomagała tym, którzy tego potrzebowali. A on, Pascal, musiał znaleźć Ryana i Gabe'a. Musiał, bo chyba by sobie nie wybaczył, jakby coś im się stało. Tu również zdał się na swój zmysł powonienia. Najpierw znalazł Gabriela i Carlę, na szczęście razem i najwyraźniej tak bardzo razem, że bardziej się nie da. Chwała mu za to, że się ogarnął i w końcu ją przeprosił! Ale nie było czasu na gratulowanie mu wzięcia dupy w troki, tylko krótko oznajmił, że muszą znaleźć Ryana, bo skoro nie ma go z żadnym z nich, to gdzieś się musiał zawieruszyć. Po raz kolejny - wilkołaczy węch go nie zawiódł. Długo szukać nie musieli, trop zaprowadził do lochów, do jednej z opuszczonych klas. Właściwie było to dość dziwne, bo o Ryan miałby robić w takim miejscu? Odpowiedź na tę zagadkę pojawiła się wraz z otworzeniem drzwi. Uroczy obrazek Ryana i nieznanej Pascalowi z imienia ślizgonki w dość... hm, dwuznacznej konfiguracji. Miał ochotę się roześmiać, bo oto się dzieją raczej mało fajne rzeczy, a Ryan sobie używa! No dobrze, nie używał, ale i tak!
Udało się i tę dwójkę zgarnąć (Meredith z trudem, le w końcu też poszła) i wrócić do Szafirowej Sali. W międzyczasie też Pascalowych uszu doszła informacja, że er ma zwichnięty nadgarstek i nie zamierza iść do Skrzydła. Okej, nie do Skrzydła, to do April, tak prostą rzecz potrafiła naprawić bez potrzeby mocniejszej koncentracji. W każdym razie Pascal założył, że dziewczyna bez problemu przyjmie pomoc. Jak się okazało, nie było to wcale takie łatwe, ale ostatecznie pozwoliła na interwencje młodszej koleżanki.
W końcu jednak, jak Pascal miał obok Gabriela i Ryana i wiedział, że wszystko z nimi w porządku, a April miała na oku Charlie i teraz też Carlę, nie latała już z kąta w kąt, żeby pomagać kolejnym spanikowanym uczniom, w końcu mogli spokojnie usiąść. Choć raczej ciężko to było określić "spokojnym siadaniem", bo obydwoje wciąż gdzieś w podświadomości dusili ten impulsywny pocałunek, teraz każde z nich mogło w końcu poruszyć w głowie ten temat. I nie tylko w głowie.
Pascal nie odrywał od April wzroku, kiedy ta z wyjątkowym profesjonalizmem i delikatnością wyleczyła zwichnięty nadgarstek Meredith. Opuchlizna zniknęła natychmiast. Jak tylko Ape podniosła wzrok na stojącego obok Pascala, uśmiechnęła się z jakąś... ulgą? Cieszyła się, że nic mu nie jest, choć niekoniecznie ewentualne szkody mogła widzieć. Kucnął przed ławeczką, na której siedziała i ujął jedną jej dłoń w swoje, żeby się jej przyjrzeć, choć sam nie wiedział czego szukał. Dowodów na brak urazów fizycznych? Nie znalazłszy nic niepokojącego na jej kruchej, ze dwa razy mniejszej od jego dłoni, uniósł spojrzenie na jej niebieskie oczy, w tej chwili nieco przyćmione widocznym zmęczeniem. Czule założył jej kosmyk włosów za ucho i przesunął kciukiem po kości policzkowej, wciąż mając ten sam zmartwiony wyraz twarzy. Gdyby nie ręka April, delikatnie zaciskająca się na jego palcach, to wciąż z uwagą szukałby choćby najdrobniejszego zadrapania.
- Hej... wszystko w porządku? Pascal? - Nie miała pojęcia co mu w głowie siedzi, ale widziała to jego pełne troski spojrzenie i aż ją to złapało za serce, poczuła przyjemne ciepło rozlewające się po klatce piersiowej. Tym bardziej, jak znowu przypomniała sobie o tym kompletnie nieoczekiwanym ciągu wydarzeń z trybun. Pascal nie odpowiedział. Zerknął tylko na siedzącą obok Charlie, zaraz za nią Carlę, Gabe'a, Ryana i Meredith i przez moment uderzyło go dziwne przeczycie, że teraz ich święta trójca rozrosła się o trzy dziewczyny. Już nie będą trzema muszkieterami snującymi się przez życie bez większego celu, teraz każdy z nich miał damę serca, którą najwyraźniej zamierzał własną piersią bronić przed wszelkimi zagrożeniami. Nie było już ich trzech, była ich szóstka i w świetle nadciągającego zagrożenia, będą trzymać się razem, choćby nie wiadomo co. Bo czy nie przez tę brutalność wydarzeń Pascal poczuł, że nie odstąpi April na krok, byle tylko zapewnić jej bezpieczeństwo? Nie było czasu na podchody, niezdecydowanie i zaprzeczenia, nad ich światem zawisły tak ciemne chmury, że automatycznie osoby bliskie sercu stawały się jeszcze bliższe. A wszelkie nie do końca pewne uczucia eksplodowały, niczym obudzony po latach uśpienia wulkan.
Wrócił spojrzeniem na April i raptem podniósł się do pionu. Pociągnął April za rękę, rzucając tylko krótkie "chodź", chłopakom porozumiewawcze spojrzenie, że mają się na czas ich nieobecności zaopiekować Charlie, której April zapewne samej zostawić nie chciała i przecisnął się pomiędzy ludźmi do wyjścia.



CDN, bo muszę przerwać, a nie chce mi się tego na kompie apisywać xDDDa
Powrót do góry Go down
 

April Lancaster & Pascal Lemaire

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 1

 Similar topics

-
» Pascal Lemaire
» Pascal, po prostu gotuj!
» April Lancaster
» April Lancaster & Charline Botwright

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Durmstrang Time :: 
i solemnly swear that i'm up to no good ϟ
 :: Retrospekcje
-