Durmstrang Time
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.



 
IndeksIndeks  SzukajSzukaj  Latest imagesLatest images  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

Share
 

 Stół Nauczycielski

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
AutorWiadomość
Lucrezia Shiva

Lucrezia Shiva
Liczba postów : 159
Join date : 12/05/2013

Stół Nauczycielski Empty
PisanieTemat: Stół Nauczycielski   Stół Nauczycielski Icon_minitimeNie Maj 12, 2013 10:27 am

***
Powrót do góry Go down
Bjorn Stanvold

Bjorn Stanvold
Skąd : Drammen, Norwegia
Liczba postów : 260
Join date : 18/05/2013

Stół Nauczycielski Empty
PisanieTemat: Re: Stół Nauczycielski   Stół Nauczycielski Icon_minitimeCzw Lut 20, 2014 5:07 pm

Wszystko co działo się w zeszłym roku w Durmstrangu i reszcie Europy, przerosło najgorsze wyobrażenia Bjorna. Co prawda nie dorastał w najlepszych czasach i był zmuszony do oglądania potwornych scen, jednak obecna sytuacja była naprawdę nadzwyczajna. Wszystko oficjalnie zaczyna się dzisiaj, podczas nowego roku szkolnego i przydziału młodych Skandynawów jak i uczniów innych szkół do tutejszych domów.
Bjorn szedł właśnie żwawym krokiem do Szafirowej Sali, by móc również uczestniczyć w ceremonii przydziału. Przywitał się po drodze z kilkoma znajomymi osobami, aż nagle zauważył dziennikarkę przeprowadzającą wywiad na samym środku wejścia z jakimś biednym uczniem. Misiek przyległ do ściany i zrobił ogromny łuk, by jakoś niepostrzeżenie kobietę wyminąć i przypadkiem nie zostać złapanym na chociażby jedno pytanie. W wieku szkolnym pewnie uznałby to za niezłą frajdę i udzielił by jej bardzo ciekawych, zaskakujących i odważnych odpowiedzi, jednak teraz kompletnie nie miał na to ochoty. Odetchnął z ulgą, gdy został niezauważony i zaczął przeciskać się przez tłum do stołu nauczycielskiego. Na szczęście bycie nauczycielem na kilka plusów i uczniowie w miarę możliwości usuwali mu się z drogi. Zajął wolne miejsce obok nauczycielki wróżbiarstwa, która od razu zaczęła mu opowiadać o fascynującym ułożeniu planet i zaskakującym wpływie Saturna na osoby urodzone pod znakiem raka. Bjorn jedynie kiwał głową i udawał zainteresowanie, w głębi zastanawiając się, gdzie podziała się Aurora.
- Słucham? - zapytał nagle się przebudzając, i nieco prostując na krześle. - Ah, spod raka - odpowiedział zanim zdążył się zastanowić, bo nauczycielka wydawała się być zachwycona ty faktem i rozpoczęła wykład. Pomocy pomyślał Bjorn.
Powrót do góry Go down
Posy Travert

Posy Travert
Skąd : Francja; Yvoire
Liczba postów : 21
Join date : 14/02/2014

Stół Nauczycielski Empty
PisanieTemat: Re: Stół Nauczycielski   Stół Nauczycielski Icon_minitimeWto Lut 25, 2014 6:34 pm

Posy pojawiła się razem z Gilbertem w Durmstrangu kilka dni przed rozpoczęciem roku. Jako pracownik ministerstwa miała dostać przydziałowe mieszkanie poza szkołą, zwłaszcza, że przybyło do niej wielu nowych uczniów zarówno z Hogwartu jak i z Baeuxbatons, ale udało się jej dogadać z dyrekcją i przez kilka dni poprzedzających nowy, bardzo nietypowy rok szkolny, mieszkała z Gil’em w niedużym pokoju, który miał być jej do końca pracy w obrębie Instytutu. Właściwi mogła zostawić Gilberta jeszcze przez te dni w Yvoire, z dziadkami, ale kiedy pojechał z nią – była spokojniejsza. Nie martwiła się też o to, że nie będzie miał przez ten czas co robić. Z tego względu, że on zawsze miał co robić, a szczególnie wtedy kiedy go do czegoś potrzebowała, ale tez z tego, że większość uczniów nie wróciła na wakacje do domu z powodu tych całych zamieszek. Zaczynało się robić źle, Posy doskonale pamiętała ten okres kiedy ich świat był w trakcie wojny, była wtedy trochę młodsza od Gil’a, ale pamiętała. Miała nadzieję, że jej syn nie będzie musiał przez to wszystko przechodzić… No ale co mogła zrobić?
Trochę było jej dziwnie kiedy w końcu przyszedł poranek dnia rozpoczęcia roku, a jej syn zaczął się pakować po to żeby kilka godzin później jego rzeczy przeniosły się do jego nowego dormitorium. On tryskał energią, a ona była jakaś…wypompowana. Ale musiała trzymać formę i kiedy jej jedynak zalewał ją informacjami o wszystkim ona odpowiadała trochę nieobecna. I gdyby ktoś pytał: tak. Doskonale znała powód swojego roztrzepania i niezorganizowania. Znajdował się w tej szkole, był profesorem i wkrótce miał zacząć uczyć jej syna latać (choć akurat to, jej rozrabiaka, opanował w stopniu bardzo, a nawet bardzo, bardzo dobrym). Miała tylko nadzieję, że ów Powód zrozumiał to co mu powiedziała przed kilku dniami na spotkaniu ze wszystkimi pracownikami Instytutu. A mówiła wyraźnie, stanowczo i byłą wybitnie zła. Rozdrażniona i rozgoryczona. Mogłabym jeszcze wymieniać więcej przymiotników, ale trwało by to za długo, a i tak nie dałoby rady opisać tego kłębowiska emocji, które ją dopadło kiedy zobaczyła właśnie jego.
Wieczór przyszedł bardzo szybko, a ona wykorzystała jeszcze parę chwil żeby spędzić je ze swoim synem zanim ten oficjalnie stanie się uczniem i będzie się wstydził kiedy zobaczy ją na korytarzu.
- Jak tylko coś przeskrobiesz, od razu będę o tym wiedziała. Masz tego świadomość? – Zapytała kiedy podeszła z nim razem do stołu dla pracowników. Uśmiechnęła się kątem ust szykując się na jakąś bardzo celną ripostę z jego strony. Znała go na wskroś, choć ten młody czarodziej myślał, że ma jeszcze jakieś asy w rękawie chowane przed swoją rodzicielką. Po prostu lubiła go czasem podpuszczać. Bardzo delikatnie – oczywiście. Po prostu nie umiała być super surową mamą, choć i tak jej się czasem zdarzało… Ale, wystarczyło nie przekraczać granicy jej cierpliwości. Tylko i aż tyle.
Powrót do góry Go down
Trentan Holgersen

Trentan Holgersen
Skąd : Oslo
Liczba postów : 29
Join date : 09/05/2013

Stół Nauczycielski Empty
PisanieTemat: Re: Stół Nauczycielski   Stół Nauczycielski Icon_minitimeWto Lut 25, 2014 6:53 pm

Potrójnie większa ilość uczniów w szkole nie wpływała pozytywnie na Trentana. Był rozdrażniony, zapracowany i brakowało mu chwili dla siebie. Cieszył się tylko z tego powodu, że przez te całe zamieszanie z całej braci uczniowskiej wyłowił kilkoro uczniów, którzy w poczuciu odpowiedzialności wykazali dość spore magomedyczne umiejętności i kiedy tylko mieli kilka chwil wpadali do skrzydła żeby mu pomóc ze wszystkimi hipochondrykami i tymi, którzy faktycznie potrzebowali pomocy i opieki medycznej. Zwłaszcza tych pierwszych, którzy podczas wakacji przybiegali do niego z każdym najdrobniejszym skaleczeniem, albo objawami, które okazywały się być zazwyczaj obfitym katarem, a nie jakąś magiczną gorączką.
Żeby jeszcze tego było mało – to dodatkowo brał udział, jak chyba wszyscy pracownicy, w ZOMO. Wbrew pozorom to chyba on poświęcał na to najwięcej czasu, bo oprócz wstawek, które prowadził, przebywał tam w trakcie zajęć innych wykładowców, podczas których któremuś z uczniów mogło coś się stać.
Więc niekoniecznie cieszył się na nowy rok szkolny. Bo by zarobiony. A władzom instytutu jakoś nie podszedł pomysł żeby zatrudnić mu kogoś do pomocy. Bo i po co? Doskonale wiedzieli, że Trentan lubi sobie pomarudzić, a koniec końców i tak nie odejdzie z pracy mimo gróźb – bo ją lubił. Tylko, że tym razem był naprawdę i autentycznie zmęczony. Wszystkim. Nawet nie miał czasu martwić się szalejąco rozwijającą się organizacją tych złych, bo kiedy tylko miał chwilę to kładł się na kozetce w zabiegowym i ucinał sobie drzemkę.
Siedział przy końcu stołu bujając się na tylnych nogach krzesła i spokojnie przyglądał się wszystkim, którzy pojawiali się w Sali. Widział już Jonsa, który z szaleństwem w oczach i z pieśnią na ustach zaczepiał kogo tylko mógł. Przyglądał się też uczniom, którzy kłębili się na środku Sali czekając na swój przydział po raz drugi w swoim życiu. Czy kiedyś zdarzyło się coś podobnego? Trent sobie nie przypominał. Współczuł dzieciakom, ale też cieszył, że on nie musiał przez to przechodzić.
Powrót do góry Go down
Gilbert Travert

Gilbert Travert
Liczba postów : 28
Join date : 20/02/2014

Stół Nauczycielski Empty
PisanieTemat: Re: Stół Nauczycielski   Stół Nauczycielski Icon_minitimeWto Lut 25, 2014 7:08 pm

Gilbert dzisiejszej nocy miał poważny problem z zaśnięciem, a rano nawet nie tknął śniadania. Czuł ogromną gulę w gardle i jedyne co robił przy stole to wybijał rytm widelcem o stół i nerwowo bujał nogą. Nic dziwnego, w końcu dzisiaj miał oficjalnie zostać uczniem Durmstrangu i dostać swój przydział do domu. Jest to ceremonia, którą każdy czarodziej zapamiętuje na niemalże całe życie. Do tego ta szkoła była dla Gilberta zupełną nowością, tak jak i całe otoczenie, a nawet kraj. Od dziecka przyzwyczajany był do myśli zostania uczniem Beauxbatons i słyszał o tej szkole mnóstwo historii i legend. Nikt się nie spodziewał, że w całej Europie wybuchną zamieszki i największe szkoły magii ulegną zniszczeniu. Jego mama otrzymała w tym miejscu pracę, a on przyjechał tutaj razem z nią.
Szedł szkolnym korytarzem, obserwując dokładnie ściany, sufit, nawet podłogę. Wszystko wydawało się być tutaj niesamowicie interesujące i Gilbert nie wiedział w którą stronę skierować swój wzrok. Raz o mal się nie przewrócił, bo zagapił się na przelatującego obok ducha. Miał ochotę w tym momencie pobiec i pozwiedzać, wejść w każdy zakamarek i poznać tajemnice tego zamku! Niestety nie mógł, bo obok niego szła jego mama i zmuszony był do pójścia tam gdzie ona. Doszli do stołu nauczycielskiego i mały Gil uśmiechnął się niezwykle uroczo i przyjaźnie do reszty kadry. Sam nie wiedział czy fakt posiadania mamy w szkole dobrze wróży na przyszłość czy raczej nie...
- Czemu od razu przypuszczasz, że coś przeskrobię? - zapytał, zaprzestając przyglądania się swoim przyszłym nauczycielom i skupił się wyłącznie na matce. - Mam... - powiedział w końcu zrezygnowany, a jego wzrok zaczął błądzić gdzieś po ścianach. - Jak myślisz, gdzie się dostanę? - zapytał nagle zmieniając temat. Był niesamowicie zestresowany ale i podekscytowany zarazem. Aż go nosiło! Chciałby, żeby cała ceremonia w końcu się zaczęła.
Powrót do góry Go down
Posy Travert

Posy Travert
Skąd : Francja; Yvoire
Liczba postów : 21
Join date : 14/02/2014

Stół Nauczycielski Empty
PisanieTemat: Re: Stół Nauczycielski   Stół Nauczycielski Icon_minitimeWto Lut 25, 2014 8:27 pm

Tak nagła zmiana jaka nastała w jego życiu nie mogła odbyć się spokojnie. Bo tak naprawdę kultura ich skandynawska różniła się od tej francuskiej, a więc i szkoły były zupełnie inne. W Beauxbatons nikt nie przejmował się przydziałem, bo były tylko dwa domy: dla dziewcząt i dla chłopców, więc Gil dorastał w przeświadczeniu, że będzie we francuskiej Akademii, w domu dla chłopców. Plan nauki był założony i Posy nie mogła się doczekać momentu kiedy jej syn przekroczy granicę jedenastu lat i zacznie uczęszczać do tej samej szkoły, której ona była absolwentką. Ale los chciał inaczej i Travert rozumiała nagłe rozterki chłopca. Za kilka chwil mieli go przydzielić do jakiegoś domu, do którego uczęszczanie wiąże się z pewnymi skłonnościami, cechami charakteru, albo umiejętnościami… To musiało być okropnie stresujące.
Kiedy Mały odpowiedział na jej słowa pytaniem przygarnęła go ramieniem do siebie i uśmiechnęła się wesoło.
- Załóżmy, że powodem jest fakt, że doskonale cię znam Gilbercie Travert. – Odparła po krótkiej chwili i obróciła się twarzą w jego stronę. Jej mina od razu złagodniała kiedy usłyszała jego kolejne pytanie. Cieszyła się, że ma do niej zaufanie, że zwraca się do niej kiedy czegoś potrzebuje i nie mogła być bardziej dumna. – Hej, masz się niczym nie martwić. – Powiedziała spokojnie i przechyliła głowę tak żeby złapać jego rozkojarzone spojrzenie. – Nie ważne do jakiego trafisz domu, najważniejszy jesteś ty. To kim ty jesteś. W jakimkolwiek będziesz domu, na pewno sobie poradzisz. Bo jesteś piekielnie inteligentny, i zdolny, i niesamowicie kreatywny, i powalisz wszystkich swoimi umiejętnościami latania… – Lekko załapała go za nos i uśmiechnęła się. Po chwili jednak pochyliła się ku niemu lekko. – Ale jeżeli tylko będziesz miał jakiś problem, to wiesz gdzie mnie szukać Skarbie.
Powrót do góry Go down
Gilbert Travert

Gilbert Travert
Liczba postów : 28
Join date : 20/02/2014

Stół Nauczycielski Empty
PisanieTemat: Re: Stół Nauczycielski   Stół Nauczycielski Icon_minitimeWto Lut 25, 2014 9:47 pm

Ten dzień był stresujący z wielu powodów, które nałożyły się na siebie wszystkie jednocześnie. Przede wszystkim było to całkiem nowe miejsce, z którym Gilbert nie zdążył się w ogóle oswoić. Do tego dochodziła wcześniej wspomniana inna kultura czy ludzie, którzy nawet nie pochodzili z Francji. Nawet przedmioty miały się różnić od tych nauczanych w Beauxbatons. Gil nigdy nie miał większych problemów z nawiązywaniem kontaktów, a nowość danego miejsca stanowiła dla niego tylko dodatkowy atut. Jednak tym razem troszkę go to przerosło i naprawdę czuł wewnątrz niepotrzebny niepokój. W życiu by się do tego nie przyznał przez swoją dumę i upartość godną osła, jednak w głębi duszy cieszył się na obecność Posy. Czuł się przez to troszkę pewniej, bo jakkolwiek potrafiła go zdenerwować i wyprowadzić z równowagi jak każda normalna mama, to faktycznie miał z nią dobry kontakt i nigdy nie czuł większych oporów przed wyżalaniem się jej. Może to przez to, że mieszkali tylko we dwójkę i byli zdani tylko na siebie?
- Wcale nie - zaprzeczył, kręcąc energicznie głową. Właśnie w tym momencie, po tym zdaniu powziął sobie za cel zaskoczenie swojej rodzicielki. Wiedział, że mu się to uda, choć jeszcze nie był do końca pewny w jaki sposób.
Spojrzał się na swoją mamę, gdy ta pochyliła się nad nim i zaczęła rozwiewać jego wątpliwości. - Ale... - zaczął, wzdychając lekko. Rozchmurzył się jednak słysząc pochwały na swój temat i uśmiechnął się kątem ust. - Wiem - odparł tylko, uśmiechając się szerzej. - Eeej... - jęknął, łapiąc się za nos i robiąc naburmuszoną minę. Nie lubił kiedy tak robiła, choć jeszcze gorsze było tarmoszenie włosów. - To też wiem - powiedział cicho po chwili, a łobuzerski uśmiech pomału zniknął z jego twarzy. Patrzył się przez krótką chwilę prosto w oczy swojej mamy, jakby na potwierdzenie tych słów, po czym odwrócił się w kierunku Szafirowej Sali i zbadał ją wzrokiem. W środku było coraz więcej osób, które wręcz wylewały się z pomieszczenia. Szkoła nie była przygotowana na aż taką liczbę uczniów. - Jak się przydziela do domów? - zapytał, bo w tej chwili w jego głowie krążyło tysiąc myśli na sekundę i sam nie mógł się w nich połapać. - Tak jak w Hogwarcie? Podobno mają tam taki wielki, gadający kapelusz - powiedział, rzucając jej krótkie spojrzenie. - Gadający kapelusz - powtórzył, jakby nawet dla niego, czarodzieja, było to co najmniej dziwne. - Który śpiewa - dodał tym samym tonem.
Powrót do góry Go down
Lionell H. Sounge

Lionell H. Sounge
Skąd : Gisborne, Nowa Zelandia
Liczba postów : 26
Join date : 11/02/2014

Stół Nauczycielski Empty
PisanieTemat: Re: Stół Nauczycielski   Stół Nauczycielski Icon_minitimeSro Lut 26, 2014 9:46 am

Dziś Lionell nie spóźnił się. Ba, przybył nawet chwilę wcześniej na ceremonię, co jest niecodzienne, niezwykłe i ogólnie powinno dawać do myślenia. Oczywiście, długość spóźnienia była u niego zwykle odwrotnie proporcjonalna do wieku, bo kiedyś potrafił przyjść na koniec lekcji, a teraz pojawiał się nie tak długo po czasie, ale są rzeczy, które są niezmienne, a jedną z nich jest spóźnianie Lio. Także równowaga wszechświata została zachwiana, gdzieś na świecie wybuchł wulkan, a stado dzikich jednorożców zmieniło wodopój. Ale cóż się dziwić - Sounge żył w dziwnym rozstrojeniu od paru dni. Brak apetytu. Wypadanie rzeczy z rąk. Sprzątanie swojej klasy i pokoju po mugolsku jakieś siedem razy w ciągu każdego dnia. Brak spóźnień. Od czasu do czasu niekontrolowane, ciche pojękiwania. Zero alkoholu, kawałów. Gdyby powód tego wszystkiego był nieznany, można byłoby podejrzewać, że Lio jest śmiertelnie chory albo stracił słuch. No właśnie. W kółko słuchał Beethovena (przemycił elektronikę i płyty do szkoły, raz się żyje, przecież mu nie zabiorą). Ale nie umierał.
Powód tego wszystkiego znajdował sięł bowiem przy stole i do tego nie był sam. Nasz (znaczy mój) bohater chodził jak struty od czasu spotkania z Posy. Sam nie wiedział, jakie wzbudziło to w nim emocje, bo panna Travert skutecznie zakrzyczała jego myśli, nie dając mu się odezwać ani jednym słowem. Może lepiej, bo nie miał pojęcia co mógłby powiedzieć. Czy były w tej sytuacji jakieś odpowiednie słowa? Do cholery, co, "jestem dupkiem i stchórzyłem, ale tak naprawdę zawsze kochałem ciebie i tylko ciebie" byłoby pewnie najbliższe prawdy, chociaż w wersji autorskiej posiadałoby zdecydowanie ograniczenie wiekowe powyżej 18. I co by to dało? O uczuciach świadczą czyny, nie słowa, i choćby teraz się zaklinał, to prawda była taka, że kiedy powinien wziąć odpowiedzialność, był jedynie głupim gówniarzem, delikatnie mówiąc. Ale nie mógł uciekać w nieskończoność - świat chciał od niego, by wreszcie zachował się jak dojrzały człowiek w obliczu Posy i jej syna, a on, a jakże by inaczej, nie miał pojęcia, jak się zachować. Błaganie o drugą szansę po jedenastu latach? Najrozsądniej byłoby się wycofać, zniknąć, pozwolić, aby ułożyli sobie życie, żeby Posy znalazła sobie kogoś, kto byłby dla Gilberta dobrym ojcem. Nie, najrozsądniej byłoby nie niszczyć jej życia dawno temu i samemu nauczyć się tych durnych eliksirów, wszystko byłoby proste.
Resztki jakiejkolwiek pewności siebie tracił, patrząc na Gilberta. Wbrew pozorom widywał go czasami, choć żadne z Travertów nie zdawało sobie z tego sprawy. Raz do roku, dokładnie w urodziny chłopca, Lio sterczał ukryty w krzakach koło jego szkoły tylko po to, żeby go zobaczyć. I nic, że czasami go nie było, czasami szedł inną drogą i cały dzień wyczekiwania szedł na marne. Czasami wyobrażał sobie, że puka do drzwi ich mieszkania, żeby wręczyć mu prezent, ale gdy jego wyobraźnia natrafiała na moment otwarcia drzwi, wszystko się rozpływało.
Tak czy inaczej, wyjątkowo przed czasem przybył Sounge i zgodnie z zaleceniami panny Travert, choć kusiło go masakrycznie, nie patrzył w jej stronę. Wyglądał komicznie, bo niepatrzenie było naprawdę trudne i co chwilę jego oczy kierowały się w nieodpowiednią stronę. Z tych całych nerwów potknął się zaraz przy stole i chociaż teoretycznie się nie wywalił, to praktycznie po sali przebiegł szmer śmiechu i zaczerwieniony Lio usiadł natychmiast na swoim miejscu, chcąc się jak najszybciej ukryć. W pośpiechu nie zarejestrował faktu, że obok niego znajduje się miejsce przypisane, o ironio, amnezjatorce.
Powrót do góry Go down
Aurora Kemppainen

Aurora Kemppainen
Skąd : Alta, Norwegia
Liczba postów : 125
Join date : 18/05/2013

Stół Nauczycielski Empty
PisanieTemat: Re: Stół Nauczycielski   Stół Nauczycielski Icon_minitimeSro Lut 26, 2014 12:46 pm

Wydarzenia ostatnich miesięcy mogły przyprawić o palpitacje serca nie jednego zdrowego człowieka. Nie działo się dobrze w świecie Magii. Porwanie reprezentantów Turnieju było zapalnikiem, włączyło wielka machinę przyczynowo-skutkową, niczym domino, nastąpiły później kolejne wydarzenia. A Aurora nie miała wolnej chwili dla siebie, nie usiadła na tyłku spokojnie od pół roku. Wciąż w biegu, bezustannie w stresie, zmuszona do pracy na pełnych obrotach, dzień w dzień miała po prostu masę roboty. Dopóki nie przybyła pomoc z Ministerstw i innych szkół, zajmowała czołowe miejsce w wielu przypadkach spotkań, organizowania ochrony, transportu i innych ważnych rzeczy. Po prostu nie wysiadała szybko, była wytrzymała, konsekwentna i dyplomatyczna. I bardzo dokładna. Profesjonalna.
Dopiero od około tygodnia mogła spokojnie się wyspać, w końcu położyć się spać w dobrej chwili, żeby jeszcze porozmawiać z Miśkiem (oczywiście, że mają wspólną sypialnię!) i obudzić się, żeby dostać śniadanie do łóżka. Wcześniej kładła się spać, jak już spał i budziła, jak jeszcze spał.
Dzisiaj niestety znowu musiała się zerwać skoro świt, rozpoczęcie roku i przyjęcie uczniów, tym bardziej tych z innych szkół, wymagał jej nadzoru. Dlatego dopiero, kiedy wszyscy uczniowie przekroczyli granice Durmstrangu, Aurora mogła zejść ze straży, nałożyć wszystkie niezbędne zaklęcia ochronne, umocnić wszystko, wydać odpowiednie polecenia odpowiednim osobom... i w końcu pojawić się na Szafirowej Sali! Zmęczona, a jakże, ale zadowolona.
Przecisnęła się przez tłumnie zebranych uczniów i w końcu opadła na krzesło obok Bjorna, wzdychając ciężko. Niewiele myśląc, oparła czoło na jego ramieniu, zaraz jednak się zreflektowała i podniosła głowę. Nie powinni tak przy młodzieży nadmiernie afiszować się z faktem, że są w związku. Chociaż w tej chwili kto by się tym przejmował? Należy jej się! Więc znowu oparła głowę na jego ramieniu i w ogóle się do niego przytuliła.
- Jestem padnięta, chcę już spać, a obawiam się, że to dopiero początek. - Największym plusem i tak było to, że ma Miśka obok, w jakiś sposób dawał jej przedziwną siłę do robienia tego wszytkiego, co robi.
Powrót do góry Go down
Bjorn Stanvold

Bjorn Stanvold
Skąd : Drammen, Norwegia
Liczba postów : 260
Join date : 18/05/2013

Stół Nauczycielski Empty
PisanieTemat: Re: Stół Nauczycielski   Stół Nauczycielski Icon_minitimeSro Lut 26, 2014 3:52 pm

Wyszło na to, że Bjorn niczego nie robił przez ostatnie kilka miesięcy. Oczywiście nie była to prawda, bo jako nauczyciel transmutacji również musiał zająć się zabezpieczaniem szkoły i doprowadzeniem jej do porządku po zeszłorocznych wydarzeniach. W końcu było mnóstwo pracy! Samo likwidowanie terenów turniejowych zajęło naprawdę dużo czasu. Ale faktycznie, Rori miała od niego o wiele więcej obowiązków. Pracowała w Instytucie o wiele dłużej od niego, poza tym Bjorn miał dziwne wrażenie, że Dyrektor i starsi nauczyciele wciąż przypinali mu tą samą, szkolną łatkę... Nic dziwnego, że na wszelki wypadek nie dawali mu za wiele papierkowej roboty!
Podskoczył lekko, gdy poczuł coś na swoim ramieniu. Wybudziło go to z głębokiego snu, w który zapadł podczas długiego kazania nauczycielki wróżbiarstwa. Odwrócił się w tamtą stronę, a na widok Aurory uśmiechnął się lekko. Był jej niezmiernie wdzięczny, że ocaliła go od przedziwnych naukowych teorii, no i strasznie cieszył się, że w ogóle ją widzi. - Zawsze możemy zwinąć się pod koniec ceremonii - powiedział, a w oczach pojawił się ledwie widoczny błysk. - Widzisz... Właśnie dowiedziałem się, że nie powinienem przebywać samotnie po zmroku - wytłumaczył poważnym tonem. - Ani pić soku z dyni przez najbliższy miesiąc - dodał po chwili, marszcząc czoło. Nagle usłyszał jakiś dźwięk, więc odwrócił się w jego kierunku i ujrzał twarz mało znajomą, ale na pewno znaną. - Czy on przypadkiem nie uczy latania na miotle? - zapytał cicho pochylając się, żeby usłyszała. Skorzystał też z okazji zainteresowania nowym nauczycielem i pocałował ją.
Powrót do góry Go down
Posy Travert

Posy Travert
Skąd : Francja; Yvoire
Liczba postów : 21
Join date : 14/02/2014

Stół Nauczycielski Empty
PisanieTemat: Re: Stół Nauczycielski   Stół Nauczycielski Icon_minitimeCzw Lut 27, 2014 12:16 am

Nie ma co ukrywać, że ich dobra relacja opierała się na tym, że nagle, bardzo szybko Posy musiała dorosnąć. Nie mogła być nieodpowiedzialną studentką, nie mogła pozwolić sobie na załamania i tylko dzięki Gilowi dawała radę. Zwłaszcza po długich dniach pracy i nauki kiedy w końcu wracała do domu, zabierała synka od dziadków i miała go tyko dla siebie, na wyłączność. Czasem wyczekiwała tylko tych wieczorów kiedy mogła posiedzieć w ich mieszkaniu, pobawić się z nim, później porozmawiać, powygłupiać się…
Kiedy Gilbert się burzył w kwestii jej wątpienia w jego umiejętności nie popadania w kłopotów Posy dostrzegła na Sali Lio. Rozkojarzyło ją to i jedyne co zrobiła w kwestii oburzenia syna było niemrawe przytaknięcie. Szybko odwróciła wzrok od Sounge’a, bo po ostatnim spotkaniu miała go aż nadto przed swoimi oczami. Podczas ostatnich, bardzo intensywnych jedenastu lat, miała czasem chwilę na to żeby pomyśleć co by było gdyby… Ale teraz? Teraz to była przeszłość.
Przerzuciła zagubiony wzrok na uczniów, a później znowu skupiła się na Gilbercie. W końcu to była jego wielka chwila, jego przydział… Co do którego sama nie wiedziała, w jaki sposób się odbywa.
-Więc, skoro to wszystko wiesz to nie masz się czym przejmować. – Stwierdziła na końcu i mimo jego jęczenia jeszcze raz złapała go za nos i zaśmiała się wesoło. Posłała mu porozumiewawcze spojrzenie zanim obrócił się w stronę Sali i przez krótką chwilę walczyła z pokusą żeby obejrzeć się do tyłu tuż po tym jak przez salę przetoczył się pogłos śmiechu. Nie interesowało ją to. Nie interesowało ją to wcale.
- Kochanie, twoja babcia też śpiewa i istnieją niektórzy bardzo zszokowani tym zjawiskiem. Zwłaszcza kiedy ją usłyszą… - Mruknęła rozbawiona w odpowiedzi na jego zaskoczenie odnośnie Hogwardzkiej Tiary Przydziału. – A tutaj… za chwilę się przekonamy. A teraz leć, bo za chwilę się zacznie. – Zanim ruszyła w stronę stołu cmoknęła go jeszcze w czubek głowy i popchnęła delikatnie w stronę Sali. Kiedy na nią spojrzał pokazała mu, że trzyma kciuki i dopiero wtedy odwróciła się w tył. Odwróciła się i zorientowała się, że wszechświat sprzymierzył się przeciwko niej pod kolejnym względem.
Wzięła głęboki oddech i chwilę później siedziała na krześle obok Lionell’a. Gdyby te kilkanaście lat wstecz został przy niej, wówczas ta, obecnie idiotyczna, sytuacja byłaby całkowicie wspaniała. Wspólne przyglądanie się pierwszym krokom ich syna w szkole. Teraz? Teraz wszystkie złe myśli powracały i psuły ten moment kiedy Gil miał właśnie otrzymać swój przydział.
Powrót do góry Go down
Gilbert Travert

Gilbert Travert
Liczba postów : 28
Join date : 20/02/2014

Stół Nauczycielski Empty
PisanieTemat: Re: Stół Nauczycielski   Stół Nauczycielski Icon_minitimeCzw Lut 27, 2014 3:46 pm

Gilbert wciąż obserwował dokładnie to co się działo w Szafirowej Sali. Z tego miejsca była całkiem niezła widoczność i mógł zobaczyć właściwie wszystko co się w niej działo. Oczywiście zwrócił uwagę na tworzącą się grupkę ludzi i coraz głośniejszy szum, który zwiastował jakąś grubszą akcje. Przyglądał się temu wszystkiemu z lekkim zainteresowaniem, by potem znowu przenieść zdenerwowany wzrok na mamę, która po prostu nie mogła się opanować i przestać łapać jego nos. W tym momencie usłyszał nieopodal jakiś dziwny odgłos i odwrócił się w kierunku z którego pochodził. Ujrzał dorosłego czarodzieja, siadającego akurat na swoim miejscu. Zawiesił na nim na chwilę swój wzrok, ale był zbyt rozemocjonowany, by dłużej sobie zaprzątać nim głowę. - No... - powiedział cicho, wzdrygając się lekko na wspomnienie śpiewającej babci. Wszystko było w porządku dopóki nie zaczynała głośno śpiewać refrenu, wykonując przy tym prace domowe i nie kontrolując swoich ruchów. Gilbert nie raz robił uniki przed latającymi przedmiotami!
- Yhm... - mruknął ledwie dosłyszalnie i przełknął głośno ślinę. Zrobił kilka kroków do przodu i odwrócił się jeszcze do Posy, rzucając jej spojrzenie pełne niepewności. Uśmiechnął się lekko, gdy dodała mu otuchy i ruszył na środek sali.

z/t
Powrót do góry Go down
Sponsored content


Stół Nauczycielski Empty
PisanieTemat: Re: Stół Nauczycielski   Stół Nauczycielski Icon_minitime

Powrót do góry Go down
 

Stół Nauczycielski

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 1

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Durmstrang Time :: 
Instytut Magii Durmstrang ϟ
 :: Szafirowa Sala
-