Durmstrang Time
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.



 
IndeksIndeks  SzukajSzukaj  Latest imagesLatest images  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

Share
 

 Wejście do zamku

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Idź do strony : 1, 2  Next
AutorWiadomość
Aurora Kemppainen

Aurora Kemppainen
Skąd : Alta, Norwegia
Liczba postów : 125
Join date : 18/05/2013

Wejście do zamku Empty
PisanieTemat: Wejście do zamku   Wejście do zamku Icon_minitimeNie Cze 09, 2013 11:51 pm

Do wielkich dębowych drzwi prowadzą szerokie kamienne schody ograniczone również kamiennym murkiem, na którym niejednokrotnie zasiadają uczniowie.
Powrót do góry Go down
Aurora Kemppainen

Aurora Kemppainen
Skąd : Alta, Norwegia
Liczba postów : 125
Join date : 18/05/2013

Wejście do zamku Empty
PisanieTemat: Re: Wejście do zamku   Wejście do zamku Icon_minitimePon Cze 10, 2013 12:26 am

Nie czekała, aż całkiem odsunie od niej ręce, po prostu odwróciła się i na ile pozwalały jej wysokie obcasy i tańczący tłum, ruszyła szybko do wyjścia z sali. Nie czuła się dobrze, było jej gorąco i duszno, coraz ciężej było jej zaczerpnąć powietrze. Jeszcze chwila w Szafirowej Sali i po prosu by straciła przytomność. Zatrzymała się w wejściu do Sali, ale to wciąż było mało, po kilku sekundach poszła dalej, wymijając kręcących się w pobliżu uczniów, wyszła na dwór, na mroźne powietrze. Zatrzymała się tuż przy drzwiach, na szczycie schodów i oparła plecami o lodowatą ścianę. Zamknęła oczy i skupiła się na tym, żeby oddychać. Wyobrażała sobie, jak powietrze wypełnia jej płuca... i opuszcza... wypełnia... i opuszcza. To pozwalało na skupienie rozbieganych myśli, śladowe opanowanie. Niestety nie pomogło zwalczyć paniki, która wprawiała jej serce w coraz szybsze bicie. Musiała się jakoś uspokoić, bo inaczej zawał gwarantowany!
Jedną dłoń zacisnęła na krawędzi sukienki na dekolcie, w jednej chwili wydała jej się po prostu za ciasna i winna temu, że nie może nabrać powietrza w płuca. I choć czuła, jak mroźne powietrze wręcz kłująco wypełnia jej klatkę piersiową, to mózg miał założona jakąś blokadę i wciąż paradoksalnie był przekonany, że się dusi. Jakby w powietrzu nie było tlenu. Powietrze zostało w Szafirowej Sali.
W końcu aż zaczęły jej drżeć nogi, nie z zimna, a ze stresu, w jakim znajdował się organizm. Wolną dłonią odgarnęła z twarzy włosy i przeogromnie zdziwiło ją, że poczuła wilgoć. Nawet nie była świadoma, że lodowate powietrze, stres i panika zebrane do kupy wycisnęły z niej łzy. Nie panowała nad własnym ciałem i na domiar złego zaczęło jej się robić słabo, kręcić w głowie i wciąż było tak strasznie gorąco.
Powrót do góry Go down
Bjorn Stanvold

Bjorn Stanvold
Skąd : Drammen, Norwegia
Liczba postów : 260
Join date : 18/05/2013

Wejście do zamku Empty
PisanieTemat: Re: Wejście do zamku   Wejście do zamku Icon_minitimePon Cze 10, 2013 4:12 pm

Mężczyzna nie potrafił dłużej zostać w Szafirowej Sali, więc ruszył za Aurorą. Gdy stanął na progu drzwi wyjściowych, zauważył jak jej suknia i piękne włosy znikają za rogiem. Szybko ruszył w tamtym kierunku, nie chcąc jej zgubić. Jego kroki w zetknięciu z kamienną posadzką, wydawały dudniący dźwięk rozchodzący się po pustych korytarzach. Co jakiś czas mijał jakiegoś ducha, bądź całującą się na ławce parę, ale bardzo sporadycznie. Jak widać, większość uczniów pozostała w Sali.
Zbliżał się pomału do drzwi wejściowych zamku. Wychylił się przez nie, zauważając stojącą do niego tyłem Aurorę. Patrzył tak na nią przez chwilkę, bo wyglądała niesamowicie i wszystkie najlepsze wspomnienia przemknęły mu przed oczami. Skarcił się za nie i jeszcze raz zmierzył ją wzrokiem. Podszedł do niej powoli, stając obok niej. Nie odzywał się, tylko patrzył przez chwilę przed siebie. Potem odwrócił wzrok na Aurorę, która była dziwnie spięta, a jej klatka piersiowa unosiła się ciężko i powoli.
- Rori? - zapytał cicho, nawet nie zwracając uwagi na złą formę imienia. Szczerze? To miał to głęboko gdzieś. Zauważył, że jedną dłonią trzyma na swojej sukience w miejscu dekoltu (ah, te dekolty), a na twarzy widać łzy. Bjorn czasami był dupkiem (no, musimy to przyznać xd), ale nienawidził kobiecych łez. Nie cierpiał! Wyprowadzały go z równowagi, a szczególnie w przypadku Aurory. Nie mogąc się pohamować, położył swoją dłoń na jej ramieniu i lekko ją zacisnął. - Wszystko w porządku? - zapytał spokojnie, patrząc na nią. Widać, że nie! Idioto... Ale wypada zapytać, prawda?
Dopiero po chwili skojarzył sobie z czymś to zachowanie. Tak samo zachowywała się przed egzaminami kończącymi Durmstrang i po jego oświadczynach (biedny pomyślał, że za chwilę dostanie kosza!). Nie wiedział co wywołało aż taki atak paniki, ale nie mógł bezradnie patrzeć jak się męczy! W tamtych sytuacjach po prostu ją mocno przytulił, przed egzaminem zapewnił, że wszystko jej pójdzie najlepiej i zarzucił kilkoma żarcikami. Teraz nie wyobrażał sobie rozwiązania sprawy tym samym sposobem. No dobra, wyobrażał i to całkiem nieźle, ale chciał jeszcze trochę pożyć.
Stanął naprzeciwko niej, kładąc obie ręce na jej ramionach i patrząc się na nią z lekkim przejęciem. Martwił się o nią, ot co. Po prostu się o nią martwił. Bjorn zaczynał wariować i wcale mu się to nie podobało. Cały jego pozornie ułożony świat legł w gruzach, wszystko przelatywało mu między palcami. Miał ustawione konkretne uczucia do Aurory dopóki jej nie spotkał. To był impuls, który wszystko, absolutnie wszystko wywrócił do góry nogami. Myślał, że wszystko wie - a okazuje się, że nie wie niczego. Mieszkając w Londynie, szczerze jej nienawidził. Tęsknił za nią, ale jej nienawidził. Teraz, stojąc tuż przed nią, odczuwał coś całkowicie odwrotnego. Strasznie się o nią martwił i czuł z nią w pewien sposób związany. W ogóle wariował przez ten natłok wykluczających się ze sobą uczuć!
- Chodźmy do środka - zaproponował, gdyż norweska zima nie należała do najchłodniejszych. i łagodniejszych.
Powrót do góry Go down
Aurora Kemppainen

Aurora Kemppainen
Skąd : Alta, Norwegia
Liczba postów : 125
Join date : 18/05/2013

Wejście do zamku Empty
PisanieTemat: Re: Wejście do zamku   Wejście do zamku Icon_minitimePon Cze 10, 2013 5:07 pm

Drgnęła, kiedy usłyszała jego głos. Zacisnęła tylko nieco mocniej palce na brzegu sukienki i starała się zaczerpnąć więcej powietrza w płuca. Nie zareagowała i myślała, że odejdzie, urażony tym, że go zignorowała, ale zamiast tego zaraz pojawił się przed nią i trzymał ją za ramiona. Podniosła spojrzenie na jego oczy i normalnie kolana się przed nią ugięły. Nie zjechała po ścianie tylko dlatego, że ja trzymał. Pokręciła przecząco głową, jak zaproponował, żeby wrócić do środka. Wciąż było jej zbyt duszno, żeby mogła wejść w przestrzeń zamkniętą. Mroźne powietrze nieco jej pomagało. Niewiele, ale jednak coś.
Zaśmiała się nieco nerwowo, jak dotarło do niej, że zapytał, czy wszystko w porządku. Wszystko było bardzo nie w porządku i zarazem na swoim miejscu. Paradoks rozsadzał jej głowę.
- W porządku? Misiek, nic nie jest w porządku. Wszystko się sypie, mam wrażenie, że stąpam po niebezpiecznie cienkim lodzie i zaraz totalnie się pogrążę. Wrzeszczę na ciebie właściwie bez powodu, oskarżam o coś, czego wiem, że nigdy być nie zrobił, a zaraz tańczymy tak, jak kiedyś i wszystko wydaje się takie właściwe. Nie, to nie jest w porządku, że próbowałam cię nienawidzić i stworzyć dystans, ale nie potrafię. Rozumiesz? NIE POTRAFIĘ cię nienawidzić, bo nadal, bez przerwy... - Sapnęła zła, że te uczucia wciąż w niej buzują. Tak, była cholernie zazdrosna i tak, wciąż go kochała. I miała tego dość, męczyło ją to, tym bardziej, że była przekonana, że on tego nie odwzajemnia. Może sentyment pozostał, ale nie odwzajemnia miłości. Tym bardziej po tym, o co go ostatnio oskarżyła.
Znowu odwróciła wzrok, wytarła policzki, chyba już łzy przestały jej cieknąć z oczu, ale wciąż było jej duszno. Potrzebowała tego przytulenia, które zawsze ją uspokajało, bo dawało poczucie bezpieczeństwa, ale tym razem nie mogła o to nawet poprosić. Nie powinna.
Powrót do góry Go down
Bjorn Stanvold

Bjorn Stanvold
Skąd : Drammen, Norwegia
Liczba postów : 260
Join date : 18/05/2013

Wejście do zamku Empty
PisanieTemat: Re: Wejście do zamku   Wejście do zamku Icon_minitimePon Cze 10, 2013 7:51 pm

Bjorn nie odrywał od niej wzroku, jednocześnie czując jak bardzo się mylił w stosunku do swoich uczuć. Pomału zaczynał dojrzewać do faktu, że ona naprawdę nie jest dla niego obojętna i niesamowicie się za nią stęsknił. Nie widzieli się dwadzieścia lat, to sporo czasu. Bjorn odczuwał potrzebę zbliżenia, jakiegokolwiek.
Słuchał jej z przejęciem, zdziwiony słowami wypływającymi z jej ust. Spodziewał się wszystkiego, tylko nie tego! Był pewien, że tylko w nim obudziły się te dawne uczucia. Zresztą, dostał na to wystarczająco dużo dowodów. A teraz mówi mu, że i ona się w tym gubi?
Zdjął dłonie z jej ramion i odwrócił na chwilę wzrok, wpatrując się w pobliskie drzewo. Teraz już kompletnie przestał cokolwiek rozumieć. Parsknął śmiechem, nadal nie odwracając wzroku w jej kierunku. Okazał tym samym komizm i skomplikowanie tej sytuacji jak i swoje zaskoczenie. Po wszystkich słowach, które usłyszał na swój temat, po latających przedmiotach próbujących go zabić i nawet jednym perfidnym uderzeniu w twarz, nigdy nie pomyślałby, że usłyszy od niej coś takiego.
Dopiero teraz dotarło do niego, że nawet powiedziała do niego Misiek. To już kompletnie nim wstrząsnęło, tym samym zmuszając do spojrzenia na kobietę.
- Też się w tym gubię - powiedział cicho. - W Londynie wszystko wydawało mi się jasne, ale tutaj... - urwał na chwilę. - Wszystko co ustaliłem, wszystko co... właściwie sobie wmówiłem okazało się nieprawdą - mówił dalej, odczuwając ulgę. Chyba właśnie tego potrzebowali. Mieli okazję wyrzucić z siebie wszystkie złości i pretensje, ale jeszcze nigdy nie powiedzieli sobie prawdy, która dopiero niedawno w sobie odkryli. - Byłem pewny, że cię nienawidzę... z wzajemnością. Że życie z tobą byłby po prostu niemożliwe. I nagle okazuje się, że... wcale tak nie jest - kontynuował powoli, sam zdziwiony tymi słowami. Dopiero mówiąc to na głos, faktycznie sobie to uświadamiał. - Nie docierało to do mnie i usilnie próbowałem z tymi uczuciami walczyć, ale już dłużej nie potrafię - zakończył, wzruszając lekko ramionami. On naprawdę miał ochotę ją przytulić, dotknąć jej włosów, jej ciała, ale nie wiedział czy to odpowiedni moment. Już raz zawalił z pocałunkiem, nie chciał drugi raz popełniać tego błędu i się jej narzucać.
Powrót do góry Go down
Aurora Kemppainen

Aurora Kemppainen
Skąd : Alta, Norwegia
Liczba postów : 125
Join date : 18/05/2013

Wejście do zamku Empty
PisanieTemat: Re: Wejście do zamku   Wejście do zamku Icon_minitimePon Cze 10, 2013 9:26 pm

Jak tylko puścił jej ramiona, poczuła... chłód. Autentycznie zrobiło jej się zimno, aż zadrżała, ale nie zrobił nic w związku z tym. Tylko przez moment, oddychając głęboko, jakby zaraz miała zacząć się hiperwentylować, ze ściągniętymi brwiami, obserwowała Bjorna. Jak się zaśmiał, to nią wstrząsnęło, bo oto pomyślała, że chyba znowu palnęła coś głupiego, czymś go uraziła, przesadziła. Już miała coś odpowiedzieć i spróbować uwolnić się od jego towarzystwa, bo autentycznie ją przytłaczało, nerwy ją dusiły, a emocje dosłownie paraliżowały. Nie był jej ani trochę obojętny, czego dowodem jest każda ich kłótnia. Jakby miała go gdzieś, to nie reagowałaby tak bardzo skrajnie na jego obecność. Oto jak łatwo pomylić nienawiść z miłością i pożądaniem. Chyba że była to nienawiść wynikająca z obecności miłości.
Jego słowa zatrzymały ją jednak w miejscu. Nie ruszyła się ani o centymetr, bo to, co właśnie docierało do jej mózgu, było jakieś nieprawdopodobne. W momencie, kiedy myślała, że bezpowrotnie zaprzepaściła możliwość koleżeństwa w pozytywnych stosunkach, on przyznał, że stoją na tym samym skrzyżowaniu. To naprawdę było aż takie proste, że wszystko aż się pokomplikowało? W dodatku mówił o tym z takim... spokojem w momencie, kiedy ona panikowała. Może i zewnętrznie nie było widać jak bardzo w tej chwili jest rozbita, jemu, który tego doświadczył kiedyś dwa razy, nie były obce drobne sygnały, zaciśnięte dłonie, pogłębiony, niespokojny i desperacko oddech, niekontrolowane kompletnie łzy i przerażenie w oczach, ukryte teraz pod sukienką drżące nogi i potrzeba ucieczki. Tak jak ta ucieczka z Szafirowej Sali.
Z trudem puściła krawędź sukienki przy dekolcie, uniosła obydwie dłonie do twarzy, odgarnęła włosy i powoli nabrała w płuca powietrza przez nos.
- Bjorn... Misiek... nie nienawidzę cię... - Nie mówiła głośno, ale wystarczająco, żeby usłyszał. - Nie chcę, żebyś znowu zniknął z mojego życia, nie chcę znowu stracić kontaktu, a już tym bardziej nie chcę, żebyś myślał, że mam o tobie złe zdanie. Przepraszam, nie powinnam oskarżać się o takie rzeczy, nie wiedziałam, że ona jest wilą. Wiem, że nie posunąłbyś się do czegoś tak skrajnego. Nie nienawidź mnie za to. - Głos jej zadrżał gdzieś kilkakrotnie. Na sekundę ukryła twarz w dłoniach i z najczystszej potrzeby poczucia stabilności choć przez chwilę, nieco niepewnie złapała jedną dłonią jego rękaw. Żeby nie odchodził, żeby z nią został. Swoiste wołanie o pomoc, bo nerwy zżerały ją od środka.
Powrót do góry Go down
Bjorn Stanvold

Bjorn Stanvold
Skąd : Drammen, Norwegia
Liczba postów : 260
Join date : 18/05/2013

Wejście do zamku Empty
PisanieTemat: Re: Wejście do zamku   Wejście do zamku Icon_minitimePon Cze 10, 2013 9:51 pm

Sam był zaskoczony swoimi słowami i nie był do końca pewny, czy dobrze zrobił wszystko jej zdradzając. Przez ułamek sekundy poczuł się po prostu głupio. Po co jej o tym mówił? Czy to coś zmieni?
Spuścił wzrok i zaczął bawić się mankietem marynarki. Uniósł na nią wzrok dopiero wtedy, gdy ponownie zaczęła mówić. Podszedł do niej o pół kroczku bliżej i uśmiechnął się smutno. - Tak, z Rosalie przesadziłaś... - przyznał jej rację, nawet zapamiętując imię tej uczennicy! - I kilka razy podczas naszych... spięć - dodał, marszcząc lekko brwi. O tak! Jej krzyki i pretensje, które omal nie doprowadziły do jego niekontrolowanej przemiany - a to się zdarza naprawdę rzadko. Ba! Nigdy! - Ale nie czuję do ciebie żadnej nienawiści. Chciałem czuć. Myślałem, że właśnie tak powinno być. Ale... tak jak sama mówiłaś... nie potrafię - dodał. Owszem, był spokojny ale nie miał powodów, by dostawać ataków paniki. On takowych raczej nie dostaje, a ta sytuacja jest tak dziwna i skomplikowana, że sam nie wie jak zareagować.
Coś mu zmiękło, gdy usłyszał jej głos na skraju płaczu jak i załzawione oczy. Nie cierpiał takiego widoku u kobiet, nie potrafił na nie patrzeć w takim stanie. A do tego na Rori ze świadomością, że to przez niego?
Spojrzał na swój rękaw, gdy kobieta zacisnęła na nim swoją dłoń, po czym zmierzył ją wzrokiem. Stopy, kolana, biodra, brzuch, dekolt, szyja, twarz. Za dobrze to pamiętał i chyba za chwilę i pod nim ugną się kolana. Ponownie wrócił swoim spojrzeniem do jej dłoń i złapał ją swoją, sprytnie wplatając w nią swoje palce. Aż przeszył go przyjemny dreszcz. Tak mały gest, a po tylu latach tak cieszy. Bez głębszego zastanowienia, przysunął ją bliżej siebie i puścił jej dłoń, w zamian mocno przytulając. Z Szafirowej Sali dało się słyszeć przytłumioną muzykę, a Bjorn zaczął pomalutku i spokojnie bujać się w jej rytm. To było niesamowite uczucie, ponownie móc poczuć jej drobną i zgrabną sylwetkę. Do jego nozdrzy wdał się zapach jej szamponu i dobrze znanych perfum. Przymknął lekko oczy, by cieszyć się chwilą.
Powrót do góry Go down
Aurora Kemppainen

Aurora Kemppainen
Skąd : Alta, Norwegia
Liczba postów : 125
Join date : 18/05/2013

Wejście do zamku Empty
PisanieTemat: Re: Wejście do zamku   Wejście do zamku Icon_minitimePon Cze 10, 2013 10:15 pm

Tak naprawdę to nie było przez niego. To wszystko było przez nią samą, bo sama stworzyła jakaś dziwną iluzję wydarzeń i uczuć i nakazała sobie w to wierzyć. A tak naprawdę wszystko było całkiem inaczej, okłamywanie samej siebie na nic się nie zdało. Była po prostu w szoku, że po tylu latach wciąż można do kogoś tak mocno czuć coś, co podejrzewało się o kompletne zaniknięcie. Przełknęła z trudem ślinę, bo miała w gardle Saharę. Nie chciała się już z nim więcej kłócić. W każdym razie nie w takich okolicznościach i nie w ten sposób. Za bardzo ją to bolało i zbyt negatywnie oddziaływało na podświadomość. Właściwie od momentu pierwszej kłótni po spotkaniu po latach, nie spała spokojnie, dręczyły ją koszmary. I doskonale zdawała sobie sprawę, że jedynym lekarstwem jest właśnie on. Bo znowu był tak blisko.
Zamknęła oczy w obawie, że odtrąci jej rękę, odsunie się, że pomimo swoich słów, nie będzie chciał w żaden sposób się do niej zbliżyć, bo to zbyt trudne. Ale nie, zrobił coś diametralnie innego, czego bardzo potrzebowała w tej chwili. Splótł palce ich dłoni tak, jak kiedyś robili to bardzo często, a za moment już stał przy niej, objął ramionami i przytulił. Ukryła twarz w jego ramieniu i z wyjątkową łatwością i ulga odetchnęła. Minęło kilka sekund, zanim też go objęła, ale jak już to zrobiła, to wczepiła się w niego tak, jakby desperacko pragnęła zatrzymać go blisko, żeby przypadkiem zaraz nie uciekł, że to się nie okazało jakąś chora imaginacja umysłu.
Podziałał na nią kojąco, uspokoił nerwy, całkiem odpędził lęk i zagasił palącą od wewnątrz panikę. Nawet nie zauważyła, że delikatnie się bujali. Tak bardzo jej tego brakowało, przez te wszystkie lata nie czuła się tak dobrze i bezpiecznie, jak poczuła się w tej chwili. Mogłaby teraz ze spokojem zasnąć, za nic mając ujemną temperaturę.
- Nie kłóćmy się więcej. Nie chcę mieć w tobie wroga. Nawet jeśli niemożliwe jest, żeby było jak kiedyś, to chcę móc z tobą normalnie rozmawiać, spotykać się na korytarzach i po prostu przyjaźnić. - Właściwie... nie miała pojęcia, czy on kogoś ma. Zakładała, że kto, jak kto, ale Misiek to raczej sam nie jest. Nie on. Jest zbyt... przebojowy i energiczny. Nawet tamten pocałunek nie musiał znaczyć, że nie jest z kimś związany. Emocje wzięły górę, każdemu mogło się zdarzyć. To był tylko pocałunek. No... nie tylko, bo to jednak był POCAŁUNEK. Moment zwrotny w ich obecnej pozornej "nienawiści".
Powrót do góry Go down
Bjorn Stanvold

Bjorn Stanvold
Skąd : Drammen, Norwegia
Liczba postów : 260
Join date : 18/05/2013

Wejście do zamku Empty
PisanieTemat: Re: Wejście do zamku   Wejście do zamku Icon_minitimeWto Cze 11, 2013 2:50 pm

Bjorn od pewnego czasu czuł się jak mieszkaniec jakiejś bańki, której ściany porastała cenzura. Nie przepuszczał żadnych nieodpowiednich myśli, uczuć i osób. Żył sobie tak w tym wyimaginowanym i pozornie idealnie ułożonym świecie, aż do powrotu do Norwegii. Odezwał się na propozycję objęcia stanowiska transmutacji, przyjechał tutaj i spotkał Aurorę. To był szok, który zapoczątkował falę kolejnych zaskakujących zwrotów akcji, jak i powolnego niszczenia jego małego świata.
Z każdym kolejnym spotkaniem, pomimo kłótni, wszystko zaczynało się zmieniać. A przede wszystkim jego podejście do kobiety. Myślał, że jej nienawidzi, a ona żyje sobie szczęśliwie również żywiąc do niego takie uczucie. Okazało się, że jest całkiem odwrotnie.
A teraz tulili się do siebie przed zamkiem i nic nie wskazywało na to, że chcą przestać. Bjorn nie był pewien co do słuszności swojego kroku, ale gdy poczuł jej głowę na swym ramieniu,a potem jej mocny uścisk - wszystkie bariery zniknęły. Mógł tak trwać w nieskończoność! Nie spodziewał się takiej reakcji na jej dotyk, ale najwyraźniej wcale tak dobrze siebie nie znał, jak mu się dotychczas wydawało.
Po jej słowach poczuł lekkie ukłucie bólu, które niesamowicie go zirytowało. Po prostu przyjaźnić... dudniło mu w głowie i był na siebie wściekły, że myślał nad tak nierealnymi scenariuszami. Ledwo się pogodzili, a on myślał nad... kompletnym pogodzeniem i powróceniem do rzeczywistości sprzed kilkudziesięciu lat? Skarcił się za te myśli, choć nie mogły mu wyjść z głowy.
- Nie chcę pewnego dnia ponownie doświadczyć ataku chodzącej zbroi - stwierdził rozbawiony, przejeżdżając powoli jedną dłonią w górę jej pleców... i w dół, powracając do dawnej pozycji. - Nie widzę powodów, żebyśmy nadal się tak zachowywali - dodał. - Możemy... Musimy się... przyjaźnić - powiedział, ostatnie słowo ledwo wypowiadając. I ponownie skarcił się za te nierealne myśli.
Owszem, Aurora miała prawo tak myśleć. Misiek po wyjeździe do Londynu miał wiele kobiet, ale z żadną nie żył dłużej i do żadnej nie żywił takich uczuć. Potem zaprzestał jakichkolwiek związków i zabaw, gdyż kompletnie stracił na nie ochotę. A teraz w jego życiu znowu pojawiła się Rori...
Powrót do góry Go down
Aurora Kemppainen

Aurora Kemppainen
Skąd : Alta, Norwegia
Liczba postów : 125
Join date : 18/05/2013

Wejście do zamku Empty
PisanieTemat: Re: Wejście do zamku   Wejście do zamku Icon_minitimeWto Cze 11, 2013 7:15 pm

Niby byli podobnie blisko w tańcu, ale tak naprawdę bardzo różnił się ten dotyk. Wtedy wciąż było między nimi niewłaściwie ukierunkowane napięcie i przeświadczenie, że jedno drugiego nie znosi. A teraz... cóż, było jak kiedyś. Czule, z potrzeby i chęci, naturalnie. I nie, zdecydowanie nie godziła się na to, żeby pozostać jedynie na stopie przyjacielskiej, również bardzo chciała powrotu do przeszłości, ale nie miała pojęcia, czy to jest możliwe. W sumie... nie wiedziała o nim nic. Co się u niego działo przez ten czas, gdzie był, co robił, jak żył. Nie miała pojęcia, czy kogoś ma na stałe, czy może jednak nie, czy chce się w cokolwiek angażować, czy nie. I było to wręcz przerażające, że kiedyś tak bardzo zakochani, nie mieli ze sobą kontaktu przez tyle lat.
Uśmiechnęła się pod nosem, jak wspomniał o zbroi. Taaak, to zdecydowanie było... nieoczekiwane. Również dla niej! Działała pod wpływem impulsu, nie myślała o skutkach. Ale w sumie teraz, po tych kilkunastu dniach od zdarzenia, wydało jej się to wręcz zabawne. A ich kłótnie takie... dziecinne.
Westchnęła powoli, kiedy jego ręka przewędrowała wzdłuż jej pleców z taką delikatnością. Uwielbiała jego dotyk, nic się w tej kwestii nie zmieniło, nadal wywoływał dreszcze, kiedy trzeba (i kiedy nie trzeba), uspokajał, koił... i zapewne także podniecał. Ale o tym ostatnim nie pozwalała sobie w tej chwili myśleć.
Wciąż obejmowała go za szyję, więc zupełnie odruchowo, nie myśląc o tym, co robią jej ręce, palce jednej dłoni wsunęła w jego włosy na karku i delikatnie miziała. Czuła się zbyt dobrze w jego ramionach, dlatego kompletnie nie kontrolowała swoich niektórych odruchów, bo były dla niej naturalne, jakby te dwadzieścia lat rozłąki nigdy nie miało miejsca, jakby nie widzieli się zaledwie kilka godzin, może dzień.
- I pomyśleć, że po tylu latach powinniśmy zachowywać się bardziej dojrzale w takich sytuacjach... - Nie zaśmiała się, ale jej usta wygięły się w lekkim uśmiechu. Nie mógł tego zobaczyć, skoro wciąż opierała głowę na jego ramieniu, ale mógł usłyszeć w tonie głosu. Znowu przymknęła oczy i krótko westchnęła. Skoro już normalnie rozmawiają, bez krzyków, a ona się uspokoiła...
- Tęskniłam za tobą. - Cała prawda i tylko prawda. Nie było dnia, żeby nie tęskniła. Nawet już tu, w Durmstrangu, kiedy tak strasznie się kłócili. Tęskniła za swoim Miśkiem.
Powrót do góry Go down
Bjorn Stanvold

Bjorn Stanvold
Skąd : Drammen, Norwegia
Liczba postów : 260
Join date : 18/05/2013

Wejście do zamku Empty
PisanieTemat: Re: Wejście do zamku   Wejście do zamku Icon_minitimeWto Cze 11, 2013 8:52 pm

Czas zdawał się zatrzymać w miejscu. Żadne z nich nie chciało się odsunąć. Bjorn nie podejrzewał, że zwykłe tulenie się może być tak ekscytujące i podnoszące człowieka na duchu. Przeszedł go miły dreszcz, gdy kobieta zaczęła bawić się jego włosami. Wydawało się, ze cofnęli się wiele lat wstecz. Nic nie wskazywało na to, że mają za sobą tyle przeżyć i niemiłych spięć. Jeszcze wczoraj jawnie ukazywali swoją nienawiść, a teraz tulili do siebie i po raz pierwszy od tylu lat rozmawiali ze sobą bez krzyków.
- My? Dojrzale? - zapytał, również się uśmiechając. Ich różnica charakterów wzbudzała same spięcia i konflikty - jednak często również w pozytywnym sensie tego słowa. Po prostu nigdy się sobą nie nudzili, w ich związku nigdy nie było rutyny. Bjorn nie wyobrażał sobie, żeby miało coś się w tym względzie zmienić. Chociażby mieli po osiemdziesiąt lat.
- Ja też - zapewnił. - Ja też... - dodał, uśmiechając się nieco szerzej. Co z tego, że starał się w Londynie jak stary, dobry Bjorn? Pozornie może mu się to udawało, ale wewnątrz naprawdę za nią tęsknił. Może właśnie dlatego przeprowadził się z powrotem do Norwegii? By choć psychicznie być bliżej niej? By przypadkiem ją spotkać? Może właśnie to było przyczyną?
Mężczyzna naprawdę poczuł się jak za dawnych czasów. Obejmował ją czule, ale miał przejmującą ochotę na coś więcej. Wziął głębszy wdech, jednocześnie czując jak jej zapach wchodzi do jego nozdrzy. Objął ją nieco mocniej, tym samym ku sobie przybliżając. Bliżej siebie chyba być nie mogli. Bjorn czuł jak ich ciała się stykają, co dało mu niemałą satysfakcję. Po dłuższej chwili pocałował ją bardzo delikatnie (jakby wciąż się bojąc odrzucenia) we włosy, po kolejnej minucie musnął ustami jej ucho, by potem złożyć pocałunek na jej szyi. I jeszcze jeden, tym razem przesuwając się trochę w stronę karku. A potem przestał i ponownie się wyprostował.To po prostu było silniejsze od niego.
Powrót do góry Go down
Aurora Kemppainen

Aurora Kemppainen
Skąd : Alta, Norwegia
Liczba postów : 125
Join date : 18/05/2013

Wejście do zamku Empty
PisanieTemat: Re: Wejście do zamku   Wejście do zamku Icon_minitimeWto Cze 11, 2013 9:13 pm

Fakt, oni i dojrzałe zachowanie... na starość człowiek dziecinnieje! Prędzej kiedyś byli dojrzalsi, niż są teraz, kiedy nie potrafią jasno powiedzieć co czują, wyłożyć karty na stół i porozmawiać spokojnie. Choć właściwie w ich przypadku spokój był pojęciem abstrakcyjnym. Nigdy im nie towarzyszył, nawet podczas snu. Zawsze coś się działo, czy to sprzeczki, kłótnie, czy to głupie żarciki, zakłady, bieganie w samej bieliźnie po mieście, zaczepianie siebie nawzajem, prowokowanie, odciąganie od ważnych spraw... Nie, wciąż byli w ruchu, wciąż coś robili, nawet jeśli osobno, to jednak razem, zawsze mieli dla siebie czas i zawsze wykorzystywali go bardzo... intensywnie. I nic się nie zmieniło, przecież te ich kłótnie na szkolnych korytarzach, czy w gabinecie były aż nad wyraz intensywne.
Nie otwierała wciąż oczu, wdychała jego zapach i pozwalała sobie na kompletne zatracenie się w jego osobie przez tę chwilę, bo nie wiedziała kiedy będzie ku temu znowu okazja. I ach!, oczywiście, że mogli być jeszcze bliżej i zapewne dobrze o tym wiedzieli i gdzieś to krążyło po ich myślach. Ale zdecydowanie zbyt wcześnie było na takie kroki, dopiero co zaczęli rozmawiać, a nie się na siebie wydzierać, żadne z nich nie wiedziało właściwie z czym ma do czynienia, z czym musi się zmierzyć, bo przecież mogli sobie naprawdę całkiem życie poukładać bez siebie.
Ale tego typu zmartwienia odpłynęły w momencie, jak poczuła jego usta na szyi. Nic kompletnie nie było ważne, poza tu i teraz. Odchyliła lekko głowę i zaczerpnęła nieco więcej powietrza w płuca, przełykając ślinę. Na moment nieco zacisnęła palce na jego karku. W końcu otworzyła i odrobinę oczy, jak zaprzestał tej czułej pieszczoty. Podniosła głowę z jego ramienia i odsunęła nieznacznie, żaby móc zezem z ukosa spojrzeć na jego usta. Nie patrzyła mu w oczy, tylko na usta, które przed chwilą odcisnęły przyjemnie piekący zna na jej skórze. Wciąż tak samo pobudzające i upragnione. Albo i mocniej.
Zabroniła sobie myślenia, bo to nic dobrego by w tej chwili nie dało i delikatnie wychyliła się w jego kierunku, aż ucałowała jego wargi. Nie musnęła, po prostu pocałowała. Choć nie jakoś nadmiernie mocno, to z wyraźną ochotą na więcej. Naprawdę TĘSKNIŁA.
Powrót do góry Go down
Bjorn Stanvold

Bjorn Stanvold
Skąd : Drammen, Norwegia
Liczba postów : 260
Join date : 18/05/2013

Wejście do zamku Empty
PisanieTemat: Re: Wejście do zamku   Wejście do zamku Icon_minitimeSro Cze 12, 2013 3:44 pm

Gdyby ktoś powiedział Bjornowi, że spotka jeszcze Aurorę i tak będą wyglądały ich spotkania... Nigdy by w to nie uwierzył! Wyśmiał by tego osobnika i puknął w czoło, bo do jakiegoś czasu taki scenariusz wydawał się mu nierealny. Jedna z rzeczy, która go bardzo cieszyła podczas pobytu w Anglii, to nieznajomość Rori. Wyprowadził się tam i nikt nie zawracał mu nią głowy. Mógł odpocząć, zapomnieć - bo pozornie właśnie tego pragnął. Natomiast w Norwegii jego znajomi pytaliby się co dalej, opowiadaliby o niej i nie dali mu spokoju. Wszyscy mocno im kibicowali i uważali, że muszą być razem! No, może oprócz kilku zazdrosnych osób (bo o Rori to można być zazdrosnym!). Nawet jego rodzice, którzy widzieli w Aurorze sposób na ujarzmienie młodego chłopaka i naprawdę ją lubili.
Bjorn nie potrafił opisać tego co w tym momencie czuje, ale było to coś niesamowitego. Zdążył już zapomnieć jak ta kobieta mocno na niego działała. Zapomniał o chłodzie, o balu, o tym że są w szkole. Po prostu byli i go to w zupełności satysfakcjonowało.
Patrzył gdzieś przed siebie, choć jego (muszę to w końcu wyrazić: wspaniałeobożecudownewielkiehipnotyzująceinajwspanialszenaświecieasdregcsaeceqegbvz)oczy niczego nie rejestrowały, a w mózgu panowała przyjemna pustka. Nagle poczuł miły dotyk, który okazał się jej pocałunkiem. Spojrzał na nią nieco zdziwiony, by chwilę później pochylić się w jej stronę i również ją pocałować. Przerwał na moment, ale zaraz potem znowu to zrobił, tym razem nie przerywając. Gdyby ktoś był w pobliżu, trzymając licznik szczęścia, zapewne zaczęłoby bardzo głośno wyć za jego nadmiar. Ten pocałunek zdecydowanie różnił się od poprzedniego. Tamten był stanowczy i pełen wściekłości (która wynikała z miłości i bezradności), a ten był taki jak dawniej. Misiek zatracił się w tej chwili i absolutnie nic nie mogło jej przerwać.
Powrót do góry Go down
Aurora Kemppainen

Aurora Kemppainen
Skąd : Alta, Norwegia
Liczba postów : 125
Join date : 18/05/2013

Wejście do zamku Empty
PisanieTemat: Re: Wejście do zamku   Wejście do zamku Icon_minitimeSro Cze 12, 2013 4:08 pm

Na moment podniosła spojrzenie na jego oczy, jakby naprawdę bała się, że zrobiła to, czego robić nie powinna. Dobrze pamiętała swoją reakcję, kiedy poprzednio on to zrobił. Co jeśli tym razem to on po prostu sobie pójdzie? Bardzo tego nie chciała. Na szczęście jej obawy zostały rozwiane, kiedy pochylił się, żeby też ją pocałować. Wypuściła nieco gwałtownie powietrze przez nos, nieświadoma, że na moment je wstrzymała. Mając te swoje obcasy, na szczęście nie musiała stawać na palcach, żeby być mu równą, więc nie musiała się nadmiernie i niepotrzebnie wysilać, żeby mocniej objąć jego szyje ramionami, jak już ponownie ją pocałował. Tak strasznie jej tego brakowało! Cofnęła się do szkolnych lat, znowu była tą zakochaną i spontaniczną nastolatką, która nie szczędziła sobie takich własnie chwilek zapomnienia. To było po prostu zbyt właściwe, żeby miało nie mieć miejsca. Wszyscy (poza tymi zazdrosnymi wyjątkami) powtarzali im, że do siebie idealnie pasują, czyż nie pozostało to niezmienione?
Wpiła się mocniej w jego wargi, nie chcąc nawet myśleć o tym, że za chwilę może ją tu zostawić, oznajmić, że takie rzeczy nie mogą mieć miejsca, bo jest z kimś związany, nie powinni. To by ją chyba poskładało i szykowałaby się kolejna nieprzespana noc. Tłumione latami emocje w końcu mogły znaleźć ujście i było ich teraz zbyt wiele, żeby z taką łatwością zamknąć je gdzieś w głowie.
Ale jak już w końcu się od siebie oderwali, oparła czoło o jego czoło, palcami wciąż błądząc po jego karku i we włosach. Tak bardzo chciała wierzyć, że odzyskała swojego Miśka, a nie tylko Bjorna, że pozwoliła sobie na jeszcze chwilę odtrącania możliwej szarej i nieprzyjemnej rzeczywistości.
Powrót do góry Go down
Bjorn Stanvold

Bjorn Stanvold
Skąd : Drammen, Norwegia
Liczba postów : 260
Join date : 18/05/2013

Wejście do zamku Empty
PisanieTemat: Re: Wejście do zamku   Wejście do zamku Icon_minitimeSro Cze 12, 2013 5:03 pm

Bjorn całkowicie się zatracił w tej pozornie małej przyjemności, jaką jest zwykły pocałunek. Wyrażał jednak o wiele więcej niż ich słowa. W ogóle nie myślał o tym, że Aurora może go odtrącić i powtórzyć wyczyn sprzed wielu lat. Wydawało mu się to nierealne, a w tej chwili jedyne co czuł to ogromny żal, że zmarnowali tyle czasu.
- Naprawdę musiało minąć aż dwadzieścia lat... - mruknął, gdy stali tak przytuleni do siebie, stykając się czołami. Potrzebowali tak wiele czasu, by zrozumieć jak bardzo się potrzebują? 
Westchnął cichutko, jeżdżąc powoli swoją dłonią po jej plecach. Nie podejrzewał, że aż tak bardzo potrzebował jej bliskości, że aż tak będzie jej pragnął i za żadną cenę w tej chwili nie opuści.
Stali tak przed dłuższy moment, w ogóle się nie odzywając, tylko ciesząc tą upojną chwilą. Po chwili odsunął się od niej i spojrzał na wielkie okno Szafirowej Sali. Impreza trwała w najlepsze, a w tym miejscu całkiem nieźle słychać było dobiegającą stamtąd muzykę. Mężczyzna uniósł jedną część ust w lekkim uśmiechu i spojrzał na Aurorę, czyniąc to, czego uczyli młodzież. Dokładniej: patrz miśkowy podpis.
- Czy mogę prosić panią do tańca? - zapytał udawanym patetycznym tonem, uśmiechając się zawadiacko, a jednocześnie tak miśkowo. Ujął jej drobną i delikatną dłoń, swoją własną położył na jej talii i po raz pierwszy od tych dwudziestu lat, zaczęli normalnie tańczyć. 
Mężczyzna był niesamowicie ciekawy co działo się u Aurory przez ten cały czas. Tak naprawdę od czasu rozstania nigdy z nią nie rozmawiał. Kłócił się, wściekał, krzyczał, ale nie rozmawiał. Westchnął głęboko, cały czas lekko się uśmiechając. Nagle parsknął śmiechem na jedno wspomnienie, nie wiedział czemu teraz wpadło mu do głowy.
- Pamiętasz jak próbowałem zaprosić cię na pierwszą randkę? - zapytał, przypominając sobie tego strasznego kosza. Nie było to przyjemne, ale dało mu bodziec do dalszych działań! Następnym razem już się zgodziła, ot co!
Powrót do góry Go down
Aurora Kemppainen

Aurora Kemppainen
Skąd : Alta, Norwegia
Liczba postów : 125
Join date : 18/05/2013

Wejście do zamku Empty
PisanieTemat: Re: Wejście do zamku   Wejście do zamku Icon_minitimeSro Cze 12, 2013 6:16 pm

Uśmiechnęła się pod nosem, rozumiejąc co ma na myśli, nawet jeśli jedynie podkreślił ilość czasu, jaki musiał minąć od ich rozstania, żeby dotarło do nich, że nie mogą tak naprawdę normalnie bez siebie funkcjonować. Nawet jeśli próbowali i wmawiali sobie, że żywią do drugiej osoby zupełnie inne uczucia, niż kiedy byli razem.
Podążyła za jego wzrokiem i też spojrzała na okna Szafirowej Sali. Popatrzyła na Bjorna akurat w momencie, kiedy poprosił ją do taca. Zaśmiała się nie tylko z rozbawieniem, ale i spokojem, którego od dawna jej brakowało.
- Myślałam, że nigdy nie spytasz... - Przetarła tylko wilgotne od schnących już łez policzki i za moment już była przy nim, przytulona zdecydowanie ściślej, niż jakby trzymali ramę. Nie odrywała wzroku od jego dużych, świecących oczu, w które zawsze uwielbiała się wpatrywać. Jak widać nadal to uwielbia.
Tylko przez moment nie zrozumiała tego parsknięcia śmiechem, bo zaraz jego pytanie wszystko wyjaśniło. Też się zaśmiała na to wspomnienie, zdecydowanie jedno z tych wielu z puli najlepszych. Wszystkie dotyczące ich związku były najlepszymi, bo ten czas był po prostu wspaniały, doskonały, miała wszystko to, czego potrzebowała.
- Do dziś pamiętam twoją minę, jak próbowałeś wymyślić te dwa powody, których nie podawałeś innym dziewczynom, żeby się z tobą umówiły. Zresztą... Później nadal nie potrafiłeś ich wymienić. - Znowu się zaśmiała, lekko marszcząc nos przez moment. - Właściwie miałam w planie dłużej cię zwodzić, ale... nie byłam w stanie. Jeszcze by mi ciebie jakaś napalona lalka zabrała... - Wzruszyła ramionami, przyznając się do tego, że od początku, od kiedy on zaczął do niej świrować, ona również nie była wobec niego obojętna.
Powrót do góry Go down
Bjorn Stanvold

Bjorn Stanvold
Skąd : Drammen, Norwegia
Liczba postów : 260
Join date : 18/05/2013

Wejście do zamku Empty
PisanieTemat: Re: Wejście do zamku   Wejście do zamku Icon_minitimeSro Cze 12, 2013 8:00 pm

Bjorna zawsze nieco rozpraszało to patrzenie się w jego oczy. 
Kobieta miała w zwyczaju robić to często, ale dla niego było to nieco...
krępujące. Jednak w tej chwili go to w ogóle nie obchodziło. Niech 
wpatruje się na co chce i jak długo chce! 
Wszystkie ich wspomnienia były niesamowite i chyba do końca życia będą je wspominać
i się z nich śmiać. Rozmawianie o czasach szkolnych chyba nigdy im się nie znudzi,
bo przeżyli wtedy wiele wspaniałych, śmiesznych i idiotycznych sytuacji. Można by
je wymieniać bez końca! A pierwsze podejście zaproszenia Aurory na randkę było 
jednym z nich. 
- Przyznaję, to było trudne zadanie... - potwierdził, zaśmiawszy się cicho. Niestety
nie miał tysiąca argumentów. Posiadał tylko kilka wybranych i zawsze działających.
No, jak się okazało - nie zawsze. Aurora była nieco inteligentniejsza i mniej 
dostępna, co właściwie podniecało Bjorna i było miłą odmianą od tych wszystkich
dziewczyn za nim łażących. Eh, niełatwe życie popularnej osoby.
- To ty na mnie od początku leciałaś? - zapytał prosto z mostu,zaskoczony jej słowami.
Myślał, że to wszystko zaczęło się nieco później. Nie było tego po niej widać, była
w stosunku do niego taka... oschła i komentowała każdy jego ruch. Negatywnie 
oczywiście. Gardziła nim! Tym głupim chłopakiem z Eaglertoff, któremu tylko dziewczyny
ww głowie. Zaśmiał się krótko. 
- A ja się dwoiłem i troiłem, na głowie stawałem... - zaczął wymieniać, choć prawda
była nieco inna. Owszem, troił się i męczył, ale po prostu... Założył się z kumplami,
że ją poderwie. Na początku gdy odmówiła, stwierdził, że będzie niezła zabawa. Za
drugim razem, gdy się zgodziła, pomyślał to samo. Ale po każdym kolejnym razie 
zauważał, że już nie robi tego z powodu zakładu... Zakład odszedł w zapomnienie, a
liczyła się ona. Tak naprawdę, przez uczucia. Aurora do tej pory o tym nie wie,
ale Misiek wspomni jej o tym innym razem.
Powrót do góry Go down
Aurora Kemppainen

Aurora Kemppainen
Skąd : Alta, Norwegia
Liczba postów : 125
Join date : 18/05/2013

Wejście do zamku Empty
PisanieTemat: Re: Wejście do zamku   Wejście do zamku Icon_minitimeSro Cze 12, 2013 8:31 pm

Przewróciła oczami, uśmiechając się szeroko, przy tym także wzruszyła lekko ramionami, tymi gestami mówiąc "i tu mnie masz". Cóż, nie przyznawała się, ale owszem, odkąd razem wylądowali na szlabanie i właściwie więcej się na nim wygłupiali, niż robili to, co mieli robić, Aurora zapałała przedziwnie silną sympatią do tego "maczo z przerośniętym ego, który szczyci się bardzo długa listą zaliczonych koleżanek ze szkoły". 
- Nawet jeśli działałeś mi na nerwy i miałam cię za błazna dobrze latającego na miotle, to owszem, odkąd na szlabanie spaliłeś moją kartotekę i stwierdziłeś, że nie ma się czym przejmować, zaczęłam inaczej na ciebie patrzeć. Nawet jeśli później miałam ochotę cię za to zabić, bo jakby ktoś to odkrył, wpadlibyśmy w podwójne kłopoty. Poza tym... - Zachichotała krótko zanim kontynuowała, ale on już pewnie domyślał się co chce powiedzieć, skoro wrócili myślami do ich pierwszego wspólnie spędzonego czasu. - Twoja kartoteka była doprawdy imponująca, uśmiałam się jak nigdy. - Pokręciła lekko głową, wciąż szeroko uśmiechnięta. Bez przerwy nieświadomie miziała go palcami jednej ręki po karku, co chwilę zatapiając je w jego włosy. Taka zwyczajna pieszczota, której niegdyś mu nie szczędziła.
- Schlebiało mi to. Nawet jeśli nie miałam tak... bogatego doświadczenia w kontaktach tego typu, jak ty, to podobało mi się, że ktoś się tak stara. Jak każda kobieta lubiłam być zdobywana. A tym bardziej przez szkolną gwiazdeczkę, skoro słynąłeś z niestałości i jedynie bawienia się, bez zaangażowań. - Aż miała ochotę zapytać co takiego sprawiło, że zwrócił na nią uwagę, raczej niewielu jego pokroju w ogóle rozmawiało z dziewczynami jej pokroju, czyli szkolnymi prymuskami, które zamiast tańczyć na stołach, rzucać bielizną i rozkładać nogi przed misterami szkoły wolały usiąść z dobra książką, poćwiczyć zaklęcia na transmutację, nauczyć się czegoś nowego. Nie zapytała, bo właściwie... nie było to ważne. Ważne, że w ogóle na nią zwrócił uwagę.
Powrót do góry Go down
Bjorn Stanvold

Bjorn Stanvold
Skąd : Drammen, Norwegia
Liczba postów : 260
Join date : 18/05/2013

Wejście do zamku Empty
PisanieTemat: Re: Wejście do zamku   Wejście do zamku Icon_minitimeSro Cze 12, 2013 9:23 pm

- Błazen dobrze latający na miotle? - powtórzył, zaśmiawszy się cicho. - Gdybyś widziała swoją minę, widząc tą kartotekę! Jakby cały twój świat legł z gruzach - powiedział, uśmiechając się szeroko. Nigdy nie zapomni przerażenia w jej oczach. Wyrwała mu tą kartotekę z ręki i czytała swoje nazwisko chyba z kilkaset razy, a on nie rozumiał zamieszania.

- Odkąd zaczęliśmy się spotykać znacznie wzrosła. Chociażby o.. - tutaj odchrząknął - Uczeń przyłapany na skradaniu się do dormitorium dziewcząt - powiedział, udając poważny głos, po czym zaśmiał się cicho. To były czasy. - Choć chyba miałem tam lepsze wpisy - stwierdził, śmiejąc się sam z siebie. A mizianie po karku to też coś, czego niezmiennie mu brakowało. A teraz było mu tak dobrze i tak przyjemnie.

- Szkolna gwiazdeczka, słynąca z niestałości i bawienia się bez zaangażowań... - powtórzy głucho. - Miałem kiepską reputację - stwierdził nagle, marszcząc lekko czoło. - Uwierz, że zdobywanie ciebie wcale nie było takie proste. I chyba właśnie to mi się w tobie też podobało, bo byłem znudzony i zażenowany całą resztą - odparł, wzruszając ramionami. To niesamowite jaki pogląd na świat ma nastolatek.

Oh, interesowało go w niej wiele rzeczy. Przede wszystkim była bardzo ładna, a to jest coś na co zwraca się uwagę za pierwszym razem. Po drugie, była inteligentna, a nie głupiutka i śmieszniutka, z którą nawet pogadać się nie da. Po trzecie, po prostu miała to coś, po prostu zawróciła mu głowie całą sobą. Bjorn też zastanawiał się co taka Aurora w nim widziała. W nim - szkolnej gwieździe sportu i królem wszelakich imprez, któremu do nauki zdecydowanie było nie po drodze, a liczba jego dziewczyn była dość... długa.
Powrót do góry Go down
Aurora Kemppainen

Aurora Kemppainen
Skąd : Alta, Norwegia
Liczba postów : 125
Join date : 18/05/2013

Wejście do zamku Empty
PisanieTemat: Re: Wejście do zamku   Wejście do zamku Icon_minitimeSro Cze 12, 2013 9:55 pm

- Bo wtedy mój ułożony świat legł w gruzach! - Zaśmiała się na samą myśl, jak bardzo ważne było dla niej mieć czystą kartotekę w szkole. Nawet jeśli nie zawsze podążała za zasadami, to nigdy ich nie łamała w taki sposób, żeby zaraz dostać za to wpis w kartotekę. - Byłam podawana jako wzór do naśladowania, założenie kartoteki niemal kryminalnej było dla mnie strasznym ciosem. I twoją winą! - Zarzuciła mu to, ale wciąż się śmiejąc. Nie chowała za to urazy, to było dawno i było tak naprawdę zabawne. Westchnęła z nostalgią. - W ogóle od tamtej pory podkopywałeś skutecznie mój ułożony świat. Całkowicie postawiłeś ten porządek na głowie. - Przechyliła lekko głowę na bok. Zaraz jednak roześmiała się szczerze rozbawiona. Och, nie tylko jego kartoteka od tamtej pory rosła. Aurora również miała bogate doświadczenia na koncie odkąd zaczęła się spotykać z Bjornem. Zmienił jej postrzeganie świata i miedzy innymi kartoteka przestała być czymś destrukcyjnym.
- Zdecydowanie jednym z moich ulubionych jest "uczeń przyłapany w środku nocy w damskim dormitorium NIE swojego domu BEZ odzieży wierzchniej" i "uczeń zarzeka się, że lunatykował i przez sen wdarł się do damskiego dormitorium NIE swojego domu". Doprawdy, nasi nauczyciele byli bardzo kreatywni w określaniu naszych... przewinień. Zdaje się, że w moich aktach można było później znaleźć podobne smaczki, "Uczennica przyłapana na dekoncentrowaniu nauczyciela w nieprzyzwoity sposób, żeby pomóc uciec koledze odbywającemu szlaban." Zdaje się, że to było tuż przed wakacjami, kiedy zamierzaliśmy na cały weekend zniknąć w lesie pod namiotem, a ciebie uziemili do wieczora przy czyszczeniu kociołków. Gdybyś nie zatrzymał się i nie zaczął gapić na moje cycki, które i tak widziałeś często, to faktycznie spędzilibyśmy ten weekend w lesie, a nie przy zeskrobywaniu dziwnej mazi z sufitu w sali od eliksirów. - Parsknęła krótko śmiechem. To chyba była pierwsza taka akcja, gdzie Aurora posunęła się bardzo daleko w spontanicznych i nieprzemyślanych sytuacjach. Ale hej! Musiała improwizować, żeby uwolnić swojego chłopaka od kary i spędzić z nim miło więcej czasu, więc porwała się na rzecz szaloną i zadarła bluzkę, a że tego dnia stanika nie miała... Laughing
- Fakt, twoja sława cię wyprzedzała, ale czy była aż tak zła... przynajmniej masz co wspominać, ja mogę się poszczycić jedynie najwyższymi ocenami, przeczytaniem wszystkich ksiąg z biblioteki w ciągu czterech pierwszych lat nauki i znajomością materiału roku wyższego, niż na którym byłam. Znaczy... do momentu, jak się poznaliśmy, bo później... Zdeprawowałeś mnie. - Znowu się zaśmiała, choć tym razem subtelniej, wciąż patrząc mu w oczy. Pozwoliłaby mu się zdeprawować jeszcze raz. I kolejny. I następny. Pod wpływem tych myśli i emocji, które rozbudzały się coraz bardziej przez wspominki dawnych lat, wychyliła się znowu lekko w jego kierunku i ponownie pocałowała. Jakby nigdy nie przestali tego robić. Musiała sprawdzić, czy to na pewno prawda, czy nie zmyśliła go sobie w tej chwili. Zaraz jednak uderzyło ją przeświadczenie, że nie powinna. Ze smutkiem oderwała się od jego ust i znowu oparła głowę na jego ramieniu. 
Powrót do góry Go down
Bjorn Stanvold

Bjorn Stanvold
Skąd : Drammen, Norwegia
Liczba postów : 260
Join date : 18/05/2013

Wejście do zamku Empty
PisanieTemat: Re: Wejście do zamku   Wejście do zamku Icon_minitimeCzw Cze 13, 2013 4:04 pm

Bjorn po raz pierwszy od dawna się szczerze śmiał i do tego z Aurorą! Było mu w tej chwili naprawdę dobrze i oddałby wiele, by ta chwila trwała i trwała... A przynajmniej mogła się powtórzyć i to nie raz.
- Musiałem coś wymyślić! - powiedział, przypominając sobie ten stres na widok jednego z nauczycieli. Gdyby był dzień... Ale środek nocy, a właściwie ranek i do tego w niekompletnej odzieży? Misiek miał wiele wymówek z zanadrzu, ale tamto spotkanie go zaskoczyło i właśnie to wydało mu się najlepszym wyjaśnieniem.
- Pamiętam! - powiedział rozbawiony, wspominając tamten dzień. - Nigdy mnie nie przyłapywali na ucieczce do miasteczka w tamtym miejscu, a akurat wtedy musieli! - odparł, krzywiąc się lekko na widok setek brudnych kociołków, które migiem miały zostać wyczyszczone - mugolskimi sposobami... - Poza tym, mogłaś wpaść na jakiś lepszy pomysł. Nie przyszło ci do głowy, że ten widok będzie rozpraszał nie tylko nauczyciela, ale i całą klasę? No i ten szok! TY... TAKIE... RZECZY? - dodał, śmiejąc się krótko. Następnie prychnął cicho na jej słowa. - Jedynie? To jest coś! Ja nie byłbym do tego zdolny - stwierdził, uśmiechając się szeroko. - Ha! - krzyknął triumfalnie. - Deprawowanie wspominam bardzo przyjemnie - przyznał, tym razem odwzajemniając jej spojrzenie. - Za to ty zaciągałaś mnie do nauki i to już takie przyjemne nie było - stwierdził, krzywiąc się lekko. Po chwili wyraz jego twarzy zmienił się na bardziej błogi, gdyż kobieta znowu go pocałowała. Zaangażował się w tą przyjemność, aż tu nagle koniec. Spojrzał na nią, kiedy akurat opierała swoją głowę o jego ramię. Westchnął cichutko, po prostu chcąc więcej. Po chwili delikatnie zgarnął jej włosy na drugą część głowy, po czym zaczął ją rozpraszać subtelnymi pocałunkami w szyję.
Powrót do góry Go down
Aurora Kemppainen

Aurora Kemppainen
Skąd : Alta, Norwegia
Liczba postów : 125
Join date : 18/05/2013

Wejście do zamku Empty
PisanieTemat: Re: Wejście do zamku   Wejście do zamku Icon_minitimeCzw Cze 13, 2013 4:28 pm

Zdecydowanie tak, jak było w tej chwili, mogłoby być cały czas. Spokojnie, błogo, beztrosko.
- Lepszy pomysł? Działałam pod wpływem impulsu, żeby cię stamtąd wyciągnąć, nie miałam czasu na zastanawianie się JAK to zrobić! - Mówiła to przez śmiech, w tej chwili całkowicie wracając wspomnieniami do tego właśnie wydarzenia. - Poza tym ten element zaskoczenia działał na naszą korzyść, właśnie dlatego, że ja takich rzeczy nie robiłam. I miałeś idealną okazję do ucieczki, nikt by nie zauważył, ale nie, oczywiście ty musiałeś zacząć myśleć rozporkiem. - Przewróciła oczami, kręcąc lekko głową. Z jej ust nie schodził uśmiech, wszystko to wspominała z przyjemnością, nawet jeśli wtedy miała ochotę trzasnąć go w łeb, bo zepsuł taką okazję do wspólnego przyjemnego i bez wątpienia upojnego weekendu tylko we dwoje gdzieś w środku lasu!
- Byłbyś do tego zdolny, jakbyś był w stanie usiąść na dłużej niż pół godziny. Nawet sobie nie wyobrażasz jak musiałam się gimnastykować, żeby wywrzeć na tobie odpowiednią presję i zmusić do nauki! - Wzniosła oczy ku niebu, jakby to faktycznie było droga przez mękę. W sumie... było. Jej także nie uśmiechało się rezygnowanie ze wspólnych przyjemności na rzecz nauki, ale jeśli groźby, że nie dotknie jej, dopóki nie zaliczy czegoś ważnego na określoną ocenę, były jedynym sposobem, żeby faktycznie go do nauki zagonić... cóż, musiała zacisnąć zęby, założyć żelazne majtki i trzymać się tego postanowienia choćby nie wiadomo co.
- Przynajmniej dzięki mnie nie miałeś problemów na egzaminach końcowych. Choć i tak wolę chyba nie wiedzieć co robiłeś przez ten ostatni rok w szkole beze mnie. - Tu zmrużyła lekko oczy, jakby właśnie chciała się tego dowiedzieć. Cóż, ten rok był dość... ciężki. Rzadko się widywali, Aurora była strasznie zazdrosna o te wszystkie inne dziewczyny, które wciąż codziennie mijały go na korytarzu... mógł mieć przecież każdą! 
Czuła się naprawdę zagubiona teraz, w tej sytuacji, bo z jednej strony nie chciała nigdy już go opuszczać, mieć znowu przy sobie, być razem, ale z drugiej... wciąż była przekonana, że nie powinni, bo minęło tyle lat, tak wiele się wydarzyło i zmieniło. A te delikatne pocałunki ani trochę nie pomagały w podtrzymaniu tej drugiej myśli! Zamruczała cicho i przygryzła od wewnątrz własną wargę.Choć bardzo nie chciała tego przerywać, to jednak powoli podniosła głowę i spojrzała mu w oczy z tym zagubieniem odbijającym się w jej własnych.
- Opowiedz mi o tych latach. Gdzie byłeś, czym się zajmowałeś? Poznałeś kogoś? Jesteś szczęśliwy?
Powrót do góry Go down
Bjorn Stanvold

Bjorn Stanvold
Skąd : Drammen, Norwegia
Liczba postów : 260
Join date : 18/05/2013

Wejście do zamku Empty
PisanieTemat: Re: Wejście do zamku   Wejście do zamku Icon_minitimeCzw Cze 13, 2013 5:01 pm

- Pokazywanie tego co najlepsze temu staremu profesorowi? Pewnie nie za często był nagradzany takimi widokami, ale... no. Byłem w szoku i nie podobało mi się to, że wszyscy mogą cię oglądać - powiedział zgodnie z prawdą. Spokojna Aurora siedząca w klasie i nagle podnosząca bluzkę do góry. SUPRAJZ. A Bjorn stanął jak wryty (tak jak cała męska część klasy) i gapił się na nią z rozdziawionymi ustami. To było zbyt nierealne i niespotykane.
- W końcu nie pojechaliśmy na ten biwak, prawda? - zapytał, nie przypominając sobie takiej wyprawy. Trzeba to nadrobić! Z pewnością będzie tak samo upojny i wspaniały, a może i bardziej ze względu na tak długą rozłąkę.
- Wiesz ile ja miałem rzeczy do roboty oprócz ślęczenia nad książkami? - zapytał. - Poza tym, siedzenie przez pół godziny w jednym miejscu i w kompletnej ciszy wyprowadzało mnie z równowagi - stwierdził. I właściwie nadal tak było, nadal nie potrafił dłużej skupić się na jednej rzeczy. To cud, że bez większych problemów zdał studia. Jak bardzo nie fascynował się tą dziedziną magii, nadal wymagało to wielu godzin spędzonych z grubym tomiskiem.
- Tak, nie chcesz - potwierdził, uśmiechając się tajemniczo. - Żartowałem! Oczywiście żartowałem! - powiedział szybko. Obudził się w nim dawny Misiek, który musiał uważać na słowa i dość często się tłumaczyć. - Bez ciebie w zamku było tak... pusto i nudno - odparł ciszej, wzruszając ramionami. Nie miał do kogo się skradać w nocy. Inne dziewczyny wyjątkowo go nie obchodziły i choć czasami rzucił jakimś komplementem, poflirtował przez pięć minut dla zabawy, nigdy się z żadną nie związał i naprawdę jej nie zdradził. Cała szkoła była tam zdziwiona. Zapewne istniały również zakłady, co do lojalności Bjorna.
Poza tym, ona też mogła na tych swoich studiach kogoś znaleźć! I Misiek zdawał sobie z tego sprawę i wcale go to nie bawiło.
Westchnął głęboko na chwilę poważniejąc i nie za bardzo chcąc jej o tym opowiadać. Właściwie nie działo się wtedy nic ciekawego, no i zaskoczyła go tym pytaniem, tak nagle, tutaj. - Jaki niespodziewany odstrzał pytań - mruknął, uśmiechając się lekko. - Właściwie... Nie działo się wtedy zbyt wiele. Studia jak studia. Trochę się poszalało, ale to normalne - zaczął. - Poznałem wiele fantastycznych osób - odparł, domyślając się, że chodzi jej o kobiety. Jednak odpowiedział uwzględniając obie płcie. Kobiet znał wiele i również z kilkoma był... przez krótki czas... więc nie zaliczał tego do związków. Uśmiechnął się lekko na pytanie o szczęściu. - Teraz tak - odparł, spoglądając na nią, a w jego oczach zapłonęły tym razem ledwo widoczne charakterystyczne płomyczki. Jego odpowiedzi były dość wymijające, ale przyjdzie jeszcze czas, by o wszystkim dokładnie jej opowiedzieć. Nie tutaj, nie teraz.
Powrót do góry Go down
Aurora Kemppainen

Aurora Kemppainen
Skąd : Alta, Norwegia
Liczba postów : 125
Join date : 18/05/2013

Wejście do zamku Empty
PisanieTemat: Re: Wejście do zamku   Wejście do zamku Icon_minitimeCzw Cze 13, 2013 5:34 pm

Zaśmiała się szczerze rozbawiona. Profesor zdecydowanie był najbardziej zaskoczony z wszystkich znajdujących się w pomieszczeniu osób. Aż zdjął okulary, przetarł je rękawem swetra i założył ponownie, nie do końca pewien, czy widzi to, co właśnie widzi!
- Jak widać nie była wcale taka spokojna i ułożona, jak wszyscy byli przekonani. Potrzebowałam impulsu do rozbudzenia tego szaleństwa. - Zmrużyła lekko oczy, uśmiechając się do niego łobuzersko. O tak, zdecydowanie Misiek był dla niej tym impulsem. Dla niego była w stanie zrobić właśnie takie szalone i nieprzemyślane rzeczy!
- Nie pojechaliśmy, cały weekend ślęczeliśmy nad kociołkami i upaćkanym sufitem, a później... nie było okazji. - Strasznie żałowała, że w sumie nigdy tego nie nadrobili, ale z początku nie było okazji, a później... po prostu zapomnieli.
- Na przykład co miałeś do roboty? - Z cwaniackim uśmieszkiem uniosła pytająco jedną brew. Cóż, skoro był z nią, to odpadało uganianie się za innymi dziewczynami, nigdy nie goniła go do nauki, kiedy wiedziała, że ma trening quidditcha, imprez nie organizował, on na nie po prostu chodził. Więc pewnie pytanie, które zadała, było z tej samej puli, co te argumenty, jakie miał jej podać, kiedy zapraszał ją pierwszy raz na randkę. Czyli będzie miał problem z odpowiedzią!
Oczywiście Aurora coś tam wiedziała od osób trzecich o Bjornie, kiedy już nie była w szkole. Jej przyjaciele z domu, którzy byli na roku Miśka, czasem zdawali jej relację, choć o to nie prosiła, bo jednak mu ufała, zazdrość była po prostu naturalnym następstwem tęsknoty. Nie mniej wolała jednak słyszeć to wszystko od niego. Tak jak teraz. Wywołało to u niej uśmiech, mimo że działo się to ponad dwadzieścia lat temu. I o zakładach też wiedziała!
Na szczęście znajdywali sposoby na spotkania w ciągu roku. Czy to ona przyjechała do Durmstrangu na weekend, czy zostali w miasteczku na weekend, jak uczniowie mieli legalne wyjście. Nie zawsze nauczyciele o tym wiedzieli, oczywiście!
- Zarzuciła go tymi pytaniami, bo nie chciała niczego zepsuć, nie chciała niedopowiedzeń i wolała uniknąć sytuacji, w której on nagle przyzna, że kogoś ma, więc sorry, mała, ale to co było nie wróci. Uśmiechając się lekko, na moment spuściła głowę, nieco zażenowana własną wnikliwością.
- Przepraszam. Po prostu... tęskniłam. Tak strasznie tęskniłam. - I jak ona ma się powstrzymywać, skoro ona ją wciąż dotyka, mizia, całuje i patrzy na nią tymi swoimi cudownymi wielkimi świecącymi oczyskami? Dwadzieścia lat nie miało to ujścia! Bo każdy, kto w tym czasie się napatoczył... to nie było to samo. I teraz to wszystko znalazło tę niewielka szczelinę w murze i zaczęło się przepychać, stopniowo coraz bardziej powiększając przesmyk. Robiło to z taka siłą, że musiał przyjść moment, żeby tama... pękła. I pękła teraz. Zalana tą falą Aurora zatrzymała się (bo wciąż bujali się w nieświadomym tańcu), ujęła jego twarz w dłonie i pocałowała zdecydowanie intensywniej, niż wcześniej. Właśnie z tą tęsknotą i nieopisanym szczęściem, że jest już obok niej. Nie zamierzała się w tej chwili zatrzymywać.
Powrót do góry Go down
Bjorn Stanvold

Bjorn Stanvold
Skąd : Drammen, Norwegia
Liczba postów : 260
Join date : 18/05/2013

Wejście do zamku Empty
PisanieTemat: Re: Wejście do zamku   Wejście do zamku Icon_minitimeCzw Cze 13, 2013 8:04 pm

Bjorn zapewne również by był zaskoczony, gdyby jakaś z dziewcząt nagle podniosła bluzkę i pokazała się w pełnej okazałości. Nawet nie chodzi o same widoki, ale o fakt! To jest niesprawiedliwe wykorzystywanie słabości mężczyzn, ot co.
- Nigdy nie zapomnę widoku tego sufitu, nigdy - powiedział, kręcąc głową z rozbawieniem. Wyglądał przerażająco i paskudnie, a oni biedni musieli go szorować. Nie pamiętał ile dokładnie czasu im to zajęło, ale na pewno sporo.
- No nie, a ten wyjazd byłby tak cudowny - stwierdził, patrząc się przed siebie. On, Rori i dzika natura pośrodku lasu. On, Rori i przytulny namiocik. On, Rori i świetna zabawa.
- Koniecznie trzeba to nadrobić! - zadecydował w żartach, choć cząstka jego miśkowej natury mówiła głośno O TAK!
Misiek, pomimo rozbudowanej sieci kontaktów, nie miał za bardzo osób, które mogłyby mówić mu o wyczynach Aurory. Przez tą niewiedzę był o nią strasznie zazdrosny, ale musiał z tym jakoś żyć.
No tak, bo to było podobne do Bjorna całować się z kobietą i po spędzonej nocy mówić Sorry, już kogoś mam ubrać się i wyjść. Zazwyczaj nie miał kilku kobiet w jednym czasie. Nie... Nigdy nie miał!
Uśmiechnął się pogodnie na jej słowa, gdyż właściwie jej wnikliwość mocno mu nie przeszkadzała. Mogła chcieć wiedzieć co Bjorn robił przez te całe dwadzieścia lat - on również był niesamowicie ciekawy co się u niej działo. Jednak w tej chwili nie miał głowy do tych pytań.
Nie wiedział co chodzi, gdy kobieta tak nagle się zatrzymała. Podejrzewał, że znowu dostanie jakiegoś ataku paniki, że po prostu odejdzie, no cokolwiek - ale nie to. Gdy ujęła jego twarz w swoje dłonie i tak intensywnie i desperacko zaczęła go całować, on przez chwilkę po prostu stał w miejscu. Ten nagły atak emocji był... no, nagły! Pomimo wcześniejszych buziaków. Po chwili jednak otrząsnął się z tego jakże pozytywnego szoku, objął ją w talii jednocześnie jeżdżąc dłońmi po jej plecach. Przez jego ciało przeszła przyjemnie ciepła fala, poprawiająca i tak już dobry nastrój o jakieś kilkadziesiąt punktów. 
Jeżeli jakiś uczeń im teraz przeszkodzi, będzie miał przechlapane do końca szkoły.
Powrót do góry Go down
Sponsored content


Wejście do zamku Empty
PisanieTemat: Re: Wejście do zamku   Wejście do zamku Icon_minitime

Powrót do góry Go down
 

Wejście do zamku

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 2Idź do strony : 1, 2  Next

 Similar topics

-
» Wejście

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Durmstrang Time :: 
Instytut Magii Durmstrang ϟ
 :: Dziedziniec
-